adeps pisze:jestem z dziewczyną od tygodnia, jednak już miesiąc wczesniej zaczęła się nasza znajomość..po imprezie,.. jednorazowy mały wybryk,.. później spotykaliśmy się częściej i kochaliśmy się tylko, zarzekałem się ze jestem zimnym draniem, i nic z tego nie będzie. MIeliśmy zostac znajomymi od seksu. Jednak ostatnio zbliżyliśmy się do siebie i wiem ze chcę czegoś więcej.. nasza znajomość sie zle zaczela, żałuje tego...ze nie przechodzilismy jak sie należy przez wszystkie etapy.
Nie ważne, jak się związek zaczyna.. Początek często wcale nie rzutuje na dalszy przebieg znajomości:>
Znam trochę par... Niejedne zaczynały właśnie
od dupy strony...I co?... nadal trwają ze sobą w szczęściu..
Inne zaczynały "etapowo" i nierzadko z ich związków wyszła właśnie
dupa..
Bo na udany związek nie ma jednej, nieomylnej recepty.
adeps pisze:MOżna to jakoś nadrobić, tę stratę? dodam ze znamy sie juz od 2,5 roku
Na pewno można;)Związek można porównać z jak najbardziej wymagającą rośliną...
Tylko odpowiednia, regularna pielęgnacja może sprawić, że w końcu zakwitnie ;-)
No i do związku, tak jak i do rośliny -> "rękę" trzeba mieć
-------------------------------------------------------------------------------------------------
A tak w ogóle... To ja nie bardzo rozumiem, jak niektórzy panowie (pewnie Ci niezręczni ogrodnicy:P) mogą utożsamiać
szacunek z pupcią?;] Naprawdę to chyba jakieś zakompleksione męskie ego jest odpowiedzialne za takie myślenie
Próbując wbić się w prosty umysł niektórego samca ...<ciężko znaleźć odpowiedniejsze określenie>
To ich rozumowanie wygląda mnie więcej tak:
Skoro ona oddała mi się tak szybko znaczy, że z każdym od razu chodzi na całość...
Skąd i po co w ogóle takie myśli?:>
Czy aż tak bardzo utraciliście własne poczucie wyjątkowości i w ogóle wartości, że jesteście w swoim mniemaniu tylko, jak każdy inny?

[/u]