jak przestać być choleryczką?
Moderator: modTeam
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
pppp pisze:Wsteciucha, dlaczego mowisz, ze prawie kazda kobieta przechodzi taki czas w swoi zyciu?:)
Z obserwacji. Wiekszosc kobiet, w wyniku polaczenie braku dojrzalosci z brakiem stabilnosci i pewenej sytuacji jak i pozycji, miewa podobne stany jak Ty . Z tego sie wyrasta.
fochy rzeczywiscie sa bardzo niedojrzale, ale jak sie tego oduczyc? moze powinnam byc bardziej pewna siebie
Kiepsko przychodzi Ci zyciowa nauka, wiec poki co widze marne szanse. Dostalas tu juz kilka wskazowek jak na tacy, a wciaz pytasz o to samo.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
- Mikro czarnuch
- Pasjonat
- Posty: 229
- Rejestracja: 02 gru 2007, 00:01
- Skąd: Centrum
- Płeć:
pppp pisze:bo pewnie licze, ze za dotknieciem rozdzki sie cos zmieni,ale macie racje trzeba popracowac nad soba
Żadna tam różdżka:P Nie ma co wierzyć w cuda;]
Praca, praca i jeszcze raz nieustanna praca nad sobą, opanowanie...
Dostrzeganie winy w sobie samym, a nie zwalanie jej na otoczenie...
Wiem coś na ten temat...
Zbyt szybko tracisz nad sobą kontrolę?... Naucz się inaczej, niż negatywnie (i natychmiastowo) uwalniać emocje w Tobie tkwiące
Polecam sport...U mnie świetnie spisuje się bieganie lub spacer;)
Zmęczenie = wyciszenie
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Poza tym rozmawiaj często sama ze sobą...
Kształtowanie charakteru wcale nie jest prostą sprawą..
Niemniej, będę 3mać kciuki <browar>
Ostatnio zmieniony 10 lut 2008, 19:20 przez Mikro czarnuch, łącznie zmieniany 4 razy.
Zdrowy rozsądek jest niezdrowy dla marzeń
z tym mysleniem o sobie to masz racje, ale ja czesto przesadzam, czesto zbyt duzo mysle i analizuje dana sytuacje i przez to sie przejmuje czyms o wiele za bardzo zamiast dac sobie luzu troche albo i wiecej niz troche
Np. wiem na pewno, ze On mnie bardzo kocha. I to jest niezmienne. Ale mi sie czesto wydaje i czesto sie doszukuje czegos czego nie ma z pytaniem w glowie " a moze cos sie zmienilo""moze juz kocha mnie mniej" to jest dziecinne, wiem, ale nie moge sobie z tym poradzic...

- Mikro czarnuch
- Pasjonat
- Posty: 229
- Rejestracja: 02 gru 2007, 00:01
- Skąd: Centrum
- Płeć:
pppp pisze::) dzieki mikro czarnuch
Podziękujesz sobie... gdy tylko dostrzeżesz jakieś postępy
pppp pisze:z tym mysleniem o sobie to masz racje, ale ja czesto przesadzam, czesto zbyt duzo mysle i analizuje dana sytuacje i przez to sie przejmuje czyms o wiele za bardzo zamiast dac sobie luzu troche albo i wiecej niz troche
Strasznie "przejmujący się" masz charakter...
Szkoda życia

pppp pisze:Np. wiem na pewno, ze On mnie bardzo kocha. I to jest niezmienne. Ale mi sie czesto wydaje i czesto sie doszukuje czegos czego nie ma z pytaniem w glowie " a moze cos sie zmienilo""moze juz kocha mnie mniej" to jest dziecinne, wiem, ale nie moge sobie z tym poradzic...
Najwyraźniej brak Ci pewności siebie. Skąd tak niska samoocena?

Jeśli facet nie daje Ci powodów do powątpiewań i braku zaufania to...
no właśnie... chyba za dużo Ci się wydaje

Myślę, że z wiekiem Ci to minie i po prostu z tego wyrośniesz
Zdrowy rozsądek jest niezdrowy dla marzeń
pppp, mam podobny problem. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Doszukuję się problemu i jego "potknięć", których niekiedy w ogóle nie było. Jednak moja, babska wyobraźnia i.. no właśnie.. czasami mam wrażenie, że szukam ideału. Że chce aby mój facet zachowywał się dokładnie tak, jak ja tego chce. Wiem,że to głupie.. bo przecież każdy jest inny i skoro go kocham, to powinnam przymykać na niektóre sprawy oko ( oczywiście na te błahostki, które są mało ważne ), jednak nie potrafię, po prostu nie umiem tego zmienić. Źle się z tym czuję.. bardzo często krzyczę i strzelam fochy.. czasami mija to szybko, a czasami potrafię się tak na niego złościć przez kilka dni.. o głupotę. Wiem,że powinnam sama nad sobą panować, ale mam paskudny charakter. Aż się dziwię,że on ze mną wytrzymuje..
(

ingrid, mamy wiele wspolnego;
kiedys wiele razy bylam rozczarowana, moja mlodziencza naiwnosc stykala sie z dorosla brutalnoscia i rozczarowywalam sie mezczyznami; Jestem mloda, wiem, ze on jest uczciwy i ze nie mozna mu niczego zarzucic, ale czasem mam takie mysli... a moze jednak. Oczywiscie nie mowie mu tego, bo to by bylo dla niego wielka przykroscia.
ALe skad w ogóle takie mysli? Odzywal sie troche rzadziej przez kilka dni, bo mial bardzo duzo pracy, a ja juz zaczynam snuc domysly czy mnie jeszcze kocha, a moze mniej, a moze ktos... totalne GLUPOTY wymyslam ! Az wstyd pisac... Ale skad sie one biora w mojej glowie?? Moze powinnam isc do lekarzaz tym? Zaczynam sie nad tym zastanawiac. Oczywiscie jak go odwiedzilam w pracy, przytulil mnie mocno, widzialam, ze sie bardzo ucieszyl mila wizyta.
A co do tego, ze powinien zachwowywac sie tak jak ja chce. Mam dokladnie ten sam problem!!! Kocham go wiec przeciez powinnam akceptowac go takiego jakim jest. Strzelam fochy o glupoty
[ Dodano: 2008-02-11, 22:46 ]
ingrid, mamy wiele wspolnego;
kiedys wiele razy bylam rozczarowana, moja mlodziencza naiwnosc stykala sie z dorosla brutalnoscia i rozczarowywalam sie mezczyznami; Jestem mloda, wiem, ze on jest uczciwy i ze nie mozna mu niczego zarzucic, ale czasem mam takie mysli... a moze jednak. Oczywiscie nie mowie mu tego, bo to by bylo dla niego wielka przykroscia.
ALe skad w ogóle takie mysli? Odzywal sie troche rzadziej przez kilka dni, bo mial bardzo duzo pracy, a ja juz zaczynam snuc domysly czy mnie jeszcze kocha, a moze mniej, a moze ktos... totalne GLUPOTY wymyslam ! Az wstyd pisac... Ale skad sie one biora w mojej glowie?? Moze powinnam isc do lekarzaz tym? Zaczynam sie nad tym zastanawiac. Oczywiscie jak go odwiedzilam w pracy, przytulil mnie mocno, widzialam, ze sie bardzo ucieszyl z milej wizyty.
A co do tego, ze powinien zachwowywac sie tak jak ja chce. Mam dokladnie ten sam problem!!! Kocham go wiec przeciez powinnam akceptowac go takiego jakim jest. Strzelam fochy o glupoty

kiedys wiele razy bylam rozczarowana, moja mlodziencza naiwnosc stykala sie z dorosla brutalnoscia i rozczarowywalam sie mezczyznami; Jestem mloda, wiem, ze on jest uczciwy i ze nie mozna mu niczego zarzucic, ale czasem mam takie mysli... a moze jednak. Oczywiscie nie mowie mu tego, bo to by bylo dla niego wielka przykroscia.
ALe skad w ogóle takie mysli? Odzywal sie troche rzadziej przez kilka dni, bo mial bardzo duzo pracy, a ja juz zaczynam snuc domysly czy mnie jeszcze kocha, a moze mniej, a moze ktos... totalne GLUPOTY wymyslam ! Az wstyd pisac... Ale skad sie one biora w mojej glowie?? Moze powinnam isc do lekarzaz tym? Zaczynam sie nad tym zastanawiac. Oczywiscie jak go odwiedzilam w pracy, przytulil mnie mocno, widzialam, ze sie bardzo ucieszyl mila wizyta.
A co do tego, ze powinien zachwowywac sie tak jak ja chce. Mam dokladnie ten sam problem!!! Kocham go wiec przeciez powinnam akceptowac go takiego jakim jest. Strzelam fochy o glupoty


[ Dodano: 2008-02-11, 22:46 ]
ingrid, mamy wiele wspolnego;
kiedys wiele razy bylam rozczarowana, moja mlodziencza naiwnosc stykala sie z dorosla brutalnoscia i rozczarowywalam sie mezczyznami; Jestem mloda, wiem, ze on jest uczciwy i ze nie mozna mu niczego zarzucic, ale czasem mam takie mysli... a moze jednak. Oczywiscie nie mowie mu tego, bo to by bylo dla niego wielka przykroscia.
ALe skad w ogóle takie mysli? Odzywal sie troche rzadziej przez kilka dni, bo mial bardzo duzo pracy, a ja juz zaczynam snuc domysly czy mnie jeszcze kocha, a moze mniej, a moze ktos... totalne GLUPOTY wymyslam ! Az wstyd pisac... Ale skad sie one biora w mojej glowie?? Moze powinnam isc do lekarzaz tym? Zaczynam sie nad tym zastanawiac. Oczywiscie jak go odwiedzilam w pracy, przytulil mnie mocno, widzialam, ze sie bardzo ucieszyl z milej wizyty.
A co do tego, ze powinien zachwowywac sie tak jak ja chce. Mam dokladnie ten sam problem!!! Kocham go wiec przeciez powinnam akceptowac go takiego jakim jest. Strzelam fochy o glupoty


pppp pisze:Oczywiscie nie mowie mu tego, bo to by bylo dla niego wielka przykroscia.
U mnie dodatkowo, w złości mówię mu dokładnie co mi nie pasuje.. ale tak samo jak Ty, pppp, wiem,że sprawi mu to przykrość.Nie chce tego, bo wiem,że to są problemy których spacjalnie się doszukuje.. po co? Nie wiem. To pozostaje dla mnie wielką zagadką.
pppp pisze:A co do tego, ze powinien zachwowywac sie tak jak ja chce. Mam dokladnie ten sam problem!!! Kocham go wiec przeciez powinnam akceptowac go takiego jakim jest. Strzelam fochy o glupoty![]()
Doskonale Cie rozumiem.. kiedy tak stane obok, i spojrze na siebie, jakie ja problemy stwarzam czuje sie jak gówniara.. ale za chiny nie mogę tego przezwycięzyć..

Dzindzer pisze:ingrid pisze:U mnie dodatkowo, w złości mówię mu dokładnie co mi nie pasuje..
a czemu nie bedąc w złości nie mówisz o tym co Ci nie pasuje
Chyba lepiej było by spokojnie, bez nerwów powiedzieć a nie czekać z tym aż w złości nie wytrzymasz i wygarniesz
mowie o wielu rzeczach na spokojnie; ale denerwowanie sie na glupoty to inna sprawa

[ Dodano: 2008-02-12, 11:11 ]
Omen pisze:Powinnas sie przebadac pod kątem nerwicy natręcw.
Mowisz powaznie? czytalam o tym troche. Ludzie maja naprawde straszne urojenia i psychozy, od razu sie poczulam lepiej, ze ze mna nie jest tak zle, ale nie wiem na jak dlugo mi to wystarczy. Moze z tego wyrosne, ale trudno mi okreslic czy to cos powaznego, ze mam takie mysli?
Nie widze tu zadnych przeslanek do diagnozy pod katem nerwicy natrectw.
Masz po prostu duza niepewnosc w sobie i latwosc pobudzania ukladu nerwowego, co nie jest dobra mieszanka, bo wzajemnie sie nakreca. Jak Ci sie poprwi samoocena, to bedzie troche lepiej. Ale i tak najlepiej by bylo zrobic sobie trening, najlepiej grupowy.
U nas w ogole ludzie sa nerwowi. Strasznie szybko sie nakrecaja, nasza kultura temu sprzyja. Tylko przez trening da sie nauczyc panowania nad emocjami.
Masz po prostu duza niepewnosc w sobie i latwosc pobudzania ukladu nerwowego, co nie jest dobra mieszanka, bo wzajemnie sie nakreca. Jak Ci sie poprwi samoocena, to bedzie troche lepiej. Ale i tak najlepiej by bylo zrobic sobie trening, najlepiej grupowy.
U nas w ogole ludzie sa nerwowi. Strasznie szybko sie nakrecaja, nasza kultura temu sprzyja. Tylko przez trening da sie nauczyc panowania nad emocjami.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Dzindzer pisze:a czemu nie bedąc w złości nie mówisz o tym co Ci nie pasuje![]()
Z reguły, jak coś mi nie pasuje, to odrazu robie się zdenerwowana.Nie potrafię na spokojnie czegoś powiedzieć, no dobra.. kilka razy w życiu mi się zdarzyło. Nie wiem jakim cudem.
Dzindzer pisze:Chyba lepiej było by spokojnie, bez nerwów powiedzieć a nie czekać z tym aż w złości nie wytrzymasz i wygarniesz
Wiem,że było by lepiej. Przeszkadza mi to.. próbuję to zmienić. Być może za mało się staram.. Zauważyłam,że jak ja krzyczę na niego, to on zaczyna mi się tym samym odpłacać, co prawda nie tak donośnie jak ja, ale jak Go wtedy widzę i słyszę, i co wtedy czuje.. straszne uczucie. Nie wiem jak On ze mną wytrzymuje.. te moje napady złości i złośliwości. Co prawda, jak On sie na mnie wydrze to automatycznie sie uspokajam, coś w tym chyba jest

tak, to ciezka praca nad soba, ale ja juz kontroluje sie od kilku dni, jest bardzo bardzo ciezko, ale widze, ze troche moge to kontrolowac;
nie wiem jak bedzie z fochami,ale moze Moj Ukochany tez mi pomoze w tym
[ Dodano: 2008-06-02, 23:39 ]
kochamy sie bardzo. Jak napisala jedna z forumowiczek: Zakochanie to bycie z kimś, gdy jest dobrze. Miłość to bycie mimo wszystko...
Kochamy sie, ale tez kłocimy bardzo czesto. Nie potrafimy dogadac sie w najprostszych rzeczach, pierdoly i glupoty. Po czym po spokojnej rozmowie, po klotni okazuje sie, ze jednak myslimy o tym samym.
Co zrobic zeby sie przestac tak czesto klocic? Nie wiem czy to jest dziecinne zachowanie i nam kiedys przejdzie, czy juz tak bedzie zawsze.
nie wiem jak bedzie z fochami,ale moze Moj Ukochany tez mi pomoze w tym
[ Dodano: 2008-06-02, 23:39 ]
kochamy sie bardzo. Jak napisala jedna z forumowiczek: Zakochanie to bycie z kimś, gdy jest dobrze. Miłość to bycie mimo wszystko...
Kochamy sie, ale tez kłocimy bardzo czesto. Nie potrafimy dogadac sie w najprostszych rzeczach, pierdoly i glupoty. Po czym po spokojnej rozmowie, po klotni okazuje sie, ze jednak myslimy o tym samym.
Co zrobic zeby sie przestac tak czesto klocic? Nie wiem czy to jest dziecinne zachowanie i nam kiedys przejdzie, czy juz tak bedzie zawsze.
pppp pisze:tak, nie zloszcze sie o byle co; Jest lepiej.
Ale nasza rozmowa zawsze wyglada tak, ze od slowa do slowa dochodzi do jakiegoe emocjonalnego nieporozumienia.
jestem zalamana; kocham go, chce byc szczesliwa, ale nie mozna sie caly czas klocic
Nie rozumiesz, co to znaczy zdystansować się. Masz przestać angażować emocje związane z miłością do rozmowy o podstawkach pod kaktusy. Nie interpretować rozmowy o różniących was planach na wieczór jako inkarnacji sporu o charakter związku. Nie dopowiadać. Nie nadinterpretować. Przestać słuchać Verbę. Być pewną swojej wartości. I nie myśleć tyle o domku z białym płotkiem.
Bo to widać. To odstrasza i denerwuje.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 313 gości