
Długi związek... twardy i mocny czy męczący i więdnący
Moderator: modTeam
Długi związek... twardy i mocny czy męczący i więdnący
b]
Witajcie. Przedtsawię sytuację najkrócej jak można. Mam 20 lat i jestem z dziewczyną dwa lata młodszą. Związek trwa już ponad dwa lata aczkolwiek mieliśmy dwa rozstania. Pierwsze na dwa miesiące, bo ona twierdziła że nie nie jest gotowa na tak poważne uczucie. Zostaliśmy przyjaciółmi, ale ja drążyłem tą sprawę aż w końcu bylismy znowu razem.Drugie rozstanie było cztery miesiące po pierwszym i trwało już dłużej (,4,5 miesiąca). Pwodem był facet w którym zabujała się na wakacjach (koleś ma 23 lata),drugi powód to standard.... że chce się wybawić i poczuć troszkę życia. Odpuściłem sobie ją. nie chciałem trzeci raz proponować jej powrotu.Bawiłem się jak tylko mogłem, ale okazało się że ten kolo olał ją (chyba za młoda dla niego była) i zostali znajomkami. po długim czasi przyszła do mnie ze łzami twierdząc że mnie kocha i zawsze kochała , że żałuje tego co zrobiła i żebym jej wybaczył. No i... wybaczyłem. Z tego co się dowiadywałem to ona faktycznie mówiła tylko o mnie i nie pogła przestać myśleć.Teraz jesteśmy razem ponad trzy miesiące i do tej pory było zajebiście. Nigdy bym nie pomyslał że mogła się tak zmienić. W końcu poczułem od niej prawdziwą szczerą miłość.... . Aż do tego weekendu. Najpierw spotkanie pożegnalne z tym gościem z wakacji .. luz, jakoś przeżyłem, a teraz nie możemy się spotkać bo jestem chory (może nie uwierzycie ale na różyczkę), a ona sprawia wrażenie jakby mnie troszkę olewała. Twierdzi że wszysko jest ok, ale tak coś czuję że nie jest... sam nie wiem po co to wszystko tutaj pisze ale może szukam jakiegoś pocieszenia albo raczej obiektywizmu w mojej sprawie. Wiem że odgrzewane związki są niedobre ale ja ją kocham nad życie i jestem w stanie poświęcić dla niej wszystko.... boję się czy przypadkiem nie ma kogoś na boku lub czy też nie szuka pretekstu do zerwania. co sądzicie...
Może ja po prostu już zwariowałem i potrzebuje psychologa... albo psychiatry...? [/b]

Ostatnio zmieniony 19 mar 2006, 20:36 przez whitebird, łącznie zmieniany 1 raz.
whitebird pisze:drugi powód to standard.... że chce się wybawić i poczuć troszkę życia.
consored jak ja nienawidzę takich dziewczyn! <wsciekly>
whitebird pisze:po długim czasi przyszła do mnie ze łzami twierdząc że mnie kocha i zawsze kochała , że żałuje tego co zrobiła i żebym jej wybaczył. No i... wybaczyłem.
Błąd...ja już bym nie wybaczył, po prostu potraktowała Cię jak ostatnią deskę ratunku..
whitebird pisze: Wiem że odgrzewane związki są niedobre
Hehe, ja ze swoją rozchodziłem się z 5 razy, ale tylko na dzień...po prostu na złość, ale już dawno mi takie pomysly z głowy wyleciały...jaki to człowiek jest głupi

whitebird pisze:Może ja po prostu już zwariowałem i potrzebuje psychologa... albo psychiatry...?
Z Tobą wszystko OK! Jesteś zazdrosny o Nią, co znaczy, że Ją kochasz...
whitebird pisze:boję się czy przypadkiem nie ma kogoś na boku
Porozmawiaj z Nią poważnie i szczerze...
Pozdrawiam! <browar>
Właśnie bardzo często to robię. Rozmawiam szczerze i otwarcie. Gdybyście ją usłyszeli to można by stwierdzić że nie ma przede mną żadnych tejemnic. Twierdzi że kocha i że jej zależy normalnie z formalnego punktu widzenia nie mam jej nic do zarzucenia, ale nie lubię jak nagle (nagle) zaczyna mnie stawiać na drugim miejscu zaraz po kumpeli i innych sprawach. Co do tej deski ratunku to nie jeste tak. Miała jeszcze kilku gości tak przelotnie (nie myślcie sobie- nie o to mi chodzi) ale olała ich bo cięgle myślała o mnie.. to wiem z innych zaufanych źródeł. Może troszkę przesadzam, ale ta sprawa ma na prawdę głębokie podłoże psychiczne bo ja jestem typem romantyka zaangażowanego w uczucia i mimo przeszłych wydarzeń jestem bardziej odporny psychicznie to i tak ona staje się dla mnie wszystkim i zwracam uwagę na każdy szczegół związany z jej zachowaniem.
whitebird pisze:nie lubię jak nagle (nagle) zaczyna mnie stawiać na drugim miejscu zaraz po kumpeli i innych sprawach
Powiedz: albo kumpela, albo ja!!

whitebird pisze: bo ja jestem typem romantyka zaangażowanego w uczucia
Ostatnio na forum dużo facetów-romantyków <browar>
whitebird pisze:zwracam uwagę na każdy szczegół związany z jej zachowaniem.
I bardzo dobrze...
Ale przecież bylismy ze sobą tyle czasu... tyle przejść wesołych i smutnych - to zbliża ludzi, a ja mam wrażenie że nie potrafię juz żyć nie mysląc o niej. Każda sekunda.. no dobra bez przesady, każda minuta mojego życia przesycona jest myślami o niej. Czasami złymi, czasami dobrymi, jednak ostatnio są to same wątpliwości i rozterki. Nie wiem co mam robić.. rozmawiałem z nią dzisiaj przez koma i cytuję" wszystko spoko Skarbie...zdrowiej mi szybciutko". Na dodatek pokłóciłem się z jej "byłą" najlepszą przyjaciółką. Jeszcze tydzień temu nie chciały o sobie słyszeć (i to już trwało dłuugo) ale cóż jak w końcu jej powiedziałem do słuchu od nagle się okazało że chce się z moją spotkać i pogodzić i to ja jestem ten zły.... no cóż, jak przez nią coś się spieprzy to zabije <walka>
A tak w dwóch zdaniach jaki masz problem, Whitebird?
Skoroś biały ptaszek, rozwiń skrzydełka, wyleć troszkę w górę, nabierz dystansu... i powiedz mi (dopiero po tym wszystkim)- jaki masz problem?
Oprócz chwiejnot emocjonalnych, Twoich czy Jej. Cio?
Skoroś biały ptaszek, rozwiń skrzydełka, wyleć troszkę w górę, nabierz dystansu... i powiedz mi (dopiero po tym wszystkim)- jaki masz problem?
Oprócz chwiejnot emocjonalnych, Twoich czy Jej. Cio?
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
b]bardzo dobra rada Koko, ale myślisz tak po chociaż częściowym zapoznaniu się ze sprawą że to są bezpodstawne wachania emocjonalne?? jestem wrażliwcem to fakt, potrafię też bardzo się do sprawy zdystansować, ale potrzebuję jednego: wiedzieć że Ona jest ze mną fair, a właśnie takie mam wątpliwości chociaż przyznaje że może troszę przesadzam.[/b]
Ponownie: nie pisz pogrubieniem :)
Edit by Mysior
Ponownie: nie pisz pogrubieniem :)
Edit by Mysior

Ostatnio zmieniony 19 mar 2006, 20:38 przez whitebird, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie pisz pogrubionym. Mała prośba.
Dalej. Skoro masz wątpliwości to Ją zapytaj, pogadaj z Nią, powiedz co czujesz. Bez wyrzutów. Bo z nabranym dystansem.
Może dobierasz sobie do głowy? Może nie. Ale skąd wiesz, że tym razem nie będzie w porządku.
Poobserwuj, na ew. słowa znajdź poparcie, bądź jego brak i wyciągnij wnioski.
Nie ma się co pieklić, nie ma co spuszczać głowy i za dużo myśleć.
Co Ona musiałaby zrobić żebyś poczuł, że jest ok? Odpowiedz sobie sam, Jej też możesz powiedzieć. O ile nie będzie to bezpodstawne.
Dalej. Skoro masz wątpliwości to Ją zapytaj, pogadaj z Nią, powiedz co czujesz. Bez wyrzutów. Bo z nabranym dystansem.
Może dobierasz sobie do głowy? Może nie. Ale skąd wiesz, że tym razem nie będzie w porządku.
Poobserwuj, na ew. słowa znajdź poparcie, bądź jego brak i wyciągnij wnioski.
Nie ma się co pieklić, nie ma co spuszczać głowy i za dużo myśleć.
Co Ona musiałaby zrobić żebyś poczuł, że jest ok? Odpowiedz sobie sam, Jej też możesz powiedzieć. O ile nie będzie to bezpodstawne.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Co by musiała zrobić żebym przestał się martwić .. ? Żeby była taka jak ponad tydzień temu...żeby częściej puszczała sygnały, więcej pisała i więcej uczucia wkładała w słowa kierowane do mnie, żebym nie musiał wierzyć tylko w jej słowa "Kocham Cie" , ale żeby za nimi szło poważne postępowanie które byłoby ich bezpośrednim dowodem... chyba wtedy bym się nie martwił i mógł normalnie funkcjować...
To Jej to zasugeruj, pokaż, że tego potrzebujesz.
Poza tym wszystgo gra? Z tego co widzę, a i owszem. Zatem nie masz się czym przejmować. Dopuść do siebie myśl, że może być dobrze bez nadmiernych czułości
Resztę zaś potraktuj w rozmowie z Nią. W cztery oczka i z uśmiechem.
Poza tym wszystgo gra? Z tego co widzę, a i owszem. Zatem nie masz się czym przejmować. Dopuść do siebie myśl, że może być dobrze bez nadmiernych czułości

Resztę zaś potraktuj w rozmowie z Nią. W cztery oczka i z uśmiechem.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Jak już wspomniałem często z nią rozmawiam i zdarzało się kiedyś że mówiłem jej o wszystkich swoich psychicznych potrzebach, ale im bardziej to robiłem i otwierałem się tym bardziej ona zaniedbywała tą sferę, a kiedy trzymam do niej dystans wydaje się jakby była bardziej zaangażowana w związek. Tak jest na prawdę.
Bo nie czuje się przymuszana, a robi, co chce.
Kiedy zaczynasz marudzić, bo coś tam Ci się roi w główce, może poczuć się jakbyś wymagał od Niej zaspokajania swoich choćby najmniejszych zaścianek, oops, zachcianek.
Mój drogi, zejdź no na ziemię, na chwileczkę, jeśliś już po locie, swoje Kochanie potraktuj jak Słoneczko, do którego trzeba Ci przeciwsłonecznych okularów.
Mniej blasku, ale jak wyraźnie. I miło.
Nie przesadzaj, innymi słowy.
Kiedy zaczynasz marudzić, bo coś tam Ci się roi w główce, może poczuć się jakbyś wymagał od Niej zaspokajania swoich choćby najmniejszych zaścianek, oops, zachcianek.
Mój drogi, zejdź no na ziemię, na chwileczkę, jeśliś już po locie, swoje Kochanie potraktuj jak Słoneczko, do którego trzeba Ci przeciwsłonecznych okularów.
Mniej blasku, ale jak wyraźnie. I miło.
Nie przesadzaj, innymi słowy.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Szkoda że nie można mieć gwarancji na czyjąć miłość... <verysad>
wtedy jednak nie czerpałbym z niej takiej przyjemności....masz rację nie musi być wielkich czułości żeby było dobrze, ale po tym wszystkim co się stało boje się każdego takiego zaniedbania z jej strony... nie chcę być trzeci raz zraniony zwłaszcza że teraz straciłbym najwięcej...chyba rozumiesz
wtedy jednak nie czerpałbym z niej takiej przyjemności....masz rację nie musi być wielkich czułości żeby było dobrze, ale po tym wszystkim co się stało boje się każdego takiego zaniedbania z jej strony... nie chcę być trzeci raz zraniony zwłaszcza że teraz straciłbym najwięcej...chyba rozumiesz
whitebird pisze:Szkoda że nie można mieć gwarancji na czyjąć miłość...
Tobie nie brak gwarancji, ale okiełznania. Schiz, jak to się dzisiaj mówi.
Bądź facet, weź się w garść. Naprawdę nie masz się, jeszcze
Ciesz się tym, co masz! Niejeden będzie Ci tu zazdrościł, a Ty sobie tylko krew psujesz.
Zdrowy jesteś, serce masz, "kochasz", Ona "kocha" - jest dobrze. Nie psuj tego.
Zmykam, i bez AAALE z Twojej strony

Skup się.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
whitebird pisze:Żeby była taka jak ponad tydzień temu...żeby częściej puszczała sygnały, więcej pisała i więcej uczucia wkładała w słowa kierowane do mnie, żebym nie musiał wierzyć tylko w jej słowa "Kocham Cie"
Deja vu, już któryś raz z kolei.
Skad ja to znam? Bezzasadne słowa, które nie pokrywają sie z czynami. Nie chce psuc magicznie optymistycznej atmosfery w tym poscie. Moja też pisała, "kocham Cie", "tak mi Ciebie brak" etc... I co? Słowa, które nic nie znaczyły. Myslałem sobie, skoro tak pisze, tak chyba jest. Niestety, nie było.
Może to ja doszukuje się dziury w całym, ale już taki jestem.
Tobie życze szcześcia
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Nabrałem już dystansu.... dzięki. Rozmawiałem z nią przez koma gdzieś około godziny 14. Powiedziałem że się w ogóle nie odzywa i na eski nie odpisuje. Miała milutki głosik mówiąc że wszystko jest w porządku.. podobno oszczędza bo chce mieć na cały miesiąc. Wkurzyłem się troszkę, ale cóż ..tak bywa. Do tej pory się nie odezwała,nawet sygnału, bardzo żadko tak robi tj olewa mnie. Nocuje dzisiaj u kumpeli i miałem przyjemność anonimowo gadać z tą jej przyjaciółeczką przez gg. Troszke mnie ta rozmowa uspokoiła bo wiem że razem siedziały przy kompie, a pisały o tym że obie są zakochane i w poważnych związkach. Wszystko jest ok. Jeszcze raz dziękuję, ale intryguje mnie jedna sprawa : dlaczego w takim razie się nie odzwya?? czy to jest jakaś forma wymuszenia na mnie zabiegania o nią czy też chce pokazać że ma swój świat a ja jestem tylko elementem. Istnieje też opcja iż chce mnie do siebie zniechęcić...ona dwa razy zerwała to może teraz chce żebym ja to zrobił żeby nie miała wyrzutów sumienia... wątpię ale każda opcja ma swoje prawdopodobieństwo....
whitebird pisze: podobno oszczędza bo chce mieć na cały miesiąc. Wkurzyłem się troszkę, ale cóż ..tak bywa
Zal jej kasy na Ciebie, oj nie dobrze...
whitebird pisze: czy to jest jakaś forma wymuszenia na mnie zabiegania o nią czy też chce pokazać że ma swój świat a ja jestem tylko elementem. Istnieje też opcja iż chce mnie do siebie zniechęcić...ona dwa razy zerwała to może teraz chce żebym ja to zrobił żeby nie miała wyrzutów sumienia... wątpię ale każda opcja ma swoje prawdopodobieństwo....
Skoro milczy, to na pewno nie chce zebys sie o nią starał, nie na tym polega miłość.
Ta Twoja laska jest jakaś dziwna, z jadej strony Cię kocha (podobno) z drugiej - olewa. Mała rada: nie bierz wszystkiego na serio, możesz się niezle przejechać
whitebird pisze:Nabrałem już dystansu....
Tak ma być

Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 276 gości