
Każdy ma różnie (cóż za piękne zdanie zbudowałam

Moderator: modTeam
mrt pisze:Po co mam więc przeżywać coś strasznego w trakcie tego czasu, skoro mogę je przeżyć bezboleśnie?
lollirot pisze:popełniłam ten błąd i to mi nie ułatwiało kuracji. a jak, dużym, ogromnym wysiłkiem woli, ograniczyłam kontakt do minimum z minimum na jakiś czas - uodporniłam się, a sporo mi to zajęło, ale kosztowało o wiele mniej niż mogło właśnie dzięki temu nierozgrzebywaniu.
gracja pisze:Jak to po co? Żeby spotkały się w człowieku te dwie siły - miłość i nienawiść.
gracja pisze:Żeby spotkały się w człowieku te dwie siły - miłość i nienawiść.
Imperator pisze:Coś tam się w niej tli jeszcze miłości
Mysiorek pisze:No i tu jest błąd. I się tak będzie tlić i tlić... a tu trzeba zagasić i dalej do przodu.
Imperator pisze:Ja bym nie mógł nienawidzieć dziewczyny gdyby mnie zostawiła. Nie mógłbym. Po prostu.
Miltonia pisze:Przeciez kazdy tu musi wypracowac swoj sposob!
Nienawiść do też uczucie.
Także - kiedy jej nie ma, to po co ją rozpalać?
Nie przeżyłem nigdy porzucenia, toteż może teoretyzuję. Ale moja koleżanka, która jakoś daje radę po rozstaniu (chłopak ją nagle rzucił) nie chce go nienawidzieć. Coś tam się w niej tli jeszcze miłości ale daje radę. I oby dała tak, aż do zgaszenia całkowitego.
Miltonia pisze:kiedy nie mam pretensji do siebie o zaistnialy stan rzeczy.
Miltonia pisze:W przypadku autorki tak raczej nie jest, jest w tej sytuacji jakas jej wina, moim zdaniem.
Mróweczka pisze:Napraawde tak mozna? Z dnia na dzień? A ja nie widze powodu... co mu takiego zrobiłam?
Wiec, co mogło byc moja winą? Bo własnie chciałabym wiedziec zeby nie popełnić znowu tego błędu.
Imperator pisze:gracja napisał/a:
Jak to po co? Żeby spotkały się w człowieku te dwie siły - miłość i nienawiść.
Hmmm, czy odwracając o 180 stopni uczucie i z miłości pałać nienawiścią da radę tak fajnie się wyleczyć? Po co nienawidzieć? No ok, zrobił facio krzywdę, zostawił. Tylko, że aby palać nienawiścią też trzeba coś z siebie dać. Nienawiść do też uczucie.
Także - kiedy jej nie ma, to po co ją rozpalać?
Miltonia pisze:Daje upust emocjom, pozwalam sobie wtedy na doly i rozpacze. Po chwili przychodzi taki moment i otrzepuje sie, robie makijaz pod zapuchnietymi oczami i dalej do boju!
MysiorMójGuru pisze:Bo przecież chodzi o to, żeby się skończyło. Po to, żeby pójść naprzód. Żeby swoje życie ustawić znowu na właściwy tor, jak również relacje z byłym i całym otoczeniem.
Nie można stać długo w rozkroku bo się zastoisz. Szkoda życia!
gracja pisze:Musisz poczuć nienawiść, żeby móc wybaczyć.
gracja pisze:Musisz poczuć nienawiść, żeby móc wybaczyć. NIenawiść do Jej/Jego i siebie, a jak wybczysz to sie oczyszczasz.
gracja pisze:W każdym przypadku lecisz dalej.
lollirot pisze:mi do tego nie była potrzebna konfrontacja :-)
Imperator pisze:E tam od razu nienawiść. Żal, smutek, rozczarowanie - prędzej. Bo przecież oczekiwania były... Ale nienawiść? Jeśli ktoś zrobił naprawdę jakieś świństwo (zostawienie samo w sobie nie mozna tak nazwać!) to co innego. Wtedy prędzej można znienawidzieć.
gracja pisze:ps mówię to w kontekście rozstań burzliwych, gdzie nie ma gładkości, bo nie moze być. Zbyt wielkie obciążenie wspólnej historii.
Mysiorek pisze:Czasami trzeba stać się wrogiem, żeby dotknąć piekła, zrozumieć, pomyśleć i wybaczyć.
Imperator pisze:Ale jak się nie czuje tej nienawiści to po cholerę ją w sobie wzniecać?
Mysiorek pisze:Czasami trzeba stać się wrogiem, żeby dotknąć piekła, zrozumieć, pomyśleć i wybaczyć.
mrt pisze:Skąd Ty to pozytywne uczucie weźmiesz
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 412 gości