Sir Charles pisze:Żeby każdy kto wierzy mógł powiedzieć "zdarzyło mi się zastanawiać co, jeśli Boga nie ma". I vice versa oczywiście. Tych, o których nie da się czegoś takiego stwierdzić nazywam powyżej małpami.
Wiesz, Charlie, że od tego zacząłem się zastanawiać kiedyś.
I doszedłem do wniosku, że Bóg jest. Nie zastanawiam się już. Przyjąłem to. Tak jak wyprowadziłem se kiedyś na matematyce wzór na pole trójkąta o danych bokach. Nie wyprowadzam już tego wzoru bo go pamięta.
Wracając ściślej do tematu. Napisali ludzie posty, że chłopak się zachował jak egoista. Owszem, patrząc z zewnątrz, a także z punktu widzenia tej dziewczyny tak jest. Ale wczujmy się w jego rolę. Otóż będąc z tymi ludźmi PRZEKONAŁ się, że to jest jedyna słuszna droga, tak należy postępować, a jeśli inaczej - to jest grzech i to STRASZNY, wg kościoła. Tyle, że (jeśli nawet przyjąć to za zło

) straszniejszym grzechem jest robienie z ludzi idiotów, narzucenie sposobu myślenia, strasząc piekłem, potępieniem, grzechem, itp.
Zrozumcie, że on nie musiał się pytać jej, czy może takie wartości przyjąć. Przyjął jej, bo mu spasowały (albo się... "wystraszył", że to jest grzech <boje_sie>). I teraz nie może iść na kompromis z nią. Nie ma takiej możliwości! No bo niby jak by to miało wyglądać? On godzi się, by czasem grzech popełnić, a ona ma go nie molestować często, tylko np. raz na miesiąc? NIE DA RADY TAK!
Aby rozwiązać ten problem, trzeba sięgnąć do jego źródła, a nie do rzeczki, która zeń wypływa. A to może być trudne, jeśli często z nimi przebywa. Ten problem może być też nie do rozwiązania (gdyż nie znalazło się sposobu na dotarcie do niego, a taki sposób na pewno jest) przed ślubem. Natomiast po ślubie może być wszystko w porządku! Wbrew pozorom, duszpasterstwo akademickie nie robi aż takiej wody z mózgu, że wpaja średniowieczne postawy wobec ciała i seksu. Oni po prostu... tak myślą. I gość wszedł między wrony - nauczył się krakać jak one!
Nie potępiajcie go, nie nazywajcie egoistami od razu! To najprostsze wyjście ale czasem warto się pomęczyć i poczekać. Ślepy wyostrza inne zmysły i jakoś idzie. Tu można podobnie. Można wyczuć, czy on będzie po ślubie znakomitym i gorącym kochankiem, czy raczej bogobojnym rozpłodnikiem tylko. Nie skazujcie człowieka!
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.