Uff, to mi żeście wszyscy dowalili :565: Jasne, łatwo mi nie jest, ale jeszcze wytrzymuję, bo czuję że ją kocham. I to własnie uczucie trzyma mnie przy niej. Chcę jeszcze wyraźnie napisać - moja dziewczyna nie słucha radia maryja, nie leży w kościele krzyżem, ani jakoś specjalnie nie widać po niej tego, że jest przesadnie wierząca, bo nie jest. Ot po prostu raz w tygodniu do kościoła i nic poza tym. Moherowego beretu też nie nosi, jak ktoś tu sugerował

Wszystko rozbija się o kwestię jej wychowania, stosunku do rodziców i kościoła właśnie. Tu macie rację, łatwo mi na pewno nie będzie. Mieszkać z teściami po ślubie nie zamierzam, mimo że kontakt z nimi mam obecnie bardzo dobry. To jest tak, że rodzice mają na nią ogromny wpływ, szczególnie matka. Może nie uwierzycie, ale to przez rodziców nie poszła na studia dzienne, bo na siłę chcieli ją zatrzymać w domu. Ona oczywiscie się posłuchała i teraz uważa, że to właśnie rodzice mieli rację. Generalnie we wszystkim jej rodzice mają rację, co by nie powiedzieli to ona zrobi jak oni chcą. Ktoś pisał wcześniej, że
<quote> uwazaj bo zacznie byc tak, ze jak bedziecie mieli gdzies pojsc na impreze czy gdzies indziej, a przyjedzie jakas ciocia czy wujek to nigdzie nie pojdzie bo mama powie ze ma siedziec w domu bo ciocia przyjezdza i tak Ci powieze nigdzie z Toba nie pojdzie.<\quote>
I nie raz już tak było. Musiała zostać w domu, bo jakas ciotka do nich przyjechała, musiała gdzieś tam pójść, bo mama jej kazała. Do domu musi wracać max. o 22, bo inaczej ma następnego dnia wykład 2 godzinny od ojca. Jak gdzieś razem na dłużej wyjeżdżamy, to musi kłamać, że będziemy spali w osobnych pokojach (!), bo inaczej by jej ze mną nie puścili. I najgorsze jest to, że nie ma w niej sprzeciwu, że nie dostrzega problemu, że nie widzi tego, że jest ubezwłasnowolniona. Oczywiście jest jedynaczką, ale tego to chyba się domyśliliście. A wracając do spraw seksu. Uprawiamy petting, z reguły 2 razy w tygodniu, ale czasami zdarzają się przerwy np. 2 tygodniowe, mimo że widujemy się prawie codziennie. Nie jest może tak tragicznie, ale mówie to jako facet prawie zupełnie niedoświadczony. Najbardziej brakuje mi jej inicjatywy. Gdybym ja tego nie inicjował, to pewnie i z miesiąc mogłaby się obyć bez pieszczot. Już wielokrotnie pytałem ją czemu tak jest, czy ona nie czuje potrzeby zbliżenia? Odpowiadała zawsze, że już tak ma, że uważa że im więcej seksu tym gorzej, bo to powszednieje i tym podobne. Kiedyś wyskoczyła mi nawet z tekstem że byla u spowiedzi i ksiądz zapytał ją czy "grzeszy". Odpowiedziała że nie, pochwalił ją i była bardzo z siebie zadowolona. A ja mnie cholera szlag trafiał. Generalnie kościół i rodzina to u niej podstawa. Facet jest na dalszym planie, a seks to już w ogóle na dalekim, jak nie na końcu. Aha, co do tego ewentualnego mieszkania z rodzicami po ślubie, to miałoby to wyglądać, że mielibyśmy dla siebie osobne piętro, z kuchnią, łazienką i osobnym wejściem. Ale mimo to jestem przeciwny. Ciężko mi będzie przekonać ją do zamieszkania poza tym domem z dwóch powodów. Pierwszy taki, że ona mieszka w tym domu od dzieciństwa i nie będzie za nic chciała przeprowadzki do mieszkania. Drugi powód - rodzice jej powiedzieli że do mieszkania nie mają zamiaru się dokładać, bo mają już dla niej dom i nie widzą sensu żeby miała mieszkać gdzie indziej. I kółko się zamyka. Nie wiem jak to będzie, staram się na razie o tym nie myśleć, czekam na rozwój wydarzeń.