Mam 24 lata, moja partnerka ma 25. Jestesmy ze soba 4 lata i od 3 mieszkamy ze soba. Mamy zupelnie inne charaktery, inne potrzeby jednym slowem jestesmy totalnymi przeciwienstwami. Ja jestem energiczny, troche szalony jednak jesli sytuacja wymaga potrafie byc powazny, niemam problemow z wyrazaniem uczuc, mowie to co mysle i co mi sie nie podoba. Jak jest problem to chce go za wszelka cene rozwiazac, najlepiej rozmowa, ogolnie jak ktos chce to zawsze sie ze mna dogada, lubie chodzic na kompromis. Jestem chyba troche uzalezniony od seksu co zawdzieczam temperamentowi i poprzedniej partnerce z ktora kochalem sie po kilka razy dziennie. Niestety moja kobieta jestem zupelnie inna tzn: caly czas jest zmeczona, zestresowana, wszystkim sie przejmuje, czesto ma wachania nastrojów, jak jest miedzy nami klotnia to ona woli isc spac i nie chce ze mna rozmawiac (co najwyzej wrzeszczy) a ja nie zasne dopoki nie wyjasnie sobie wsszystkiego (dlatego teraz pisze posta
Niewiem co robie zle (a chcialbym wiedziec) ale niestety z nia nie da sie rozmawiac. Klucimy sie czesto, zazwyczaj o pierdoły i o seks, najgorsze sytuacje sa tydzien przed okresem wtedy jest maskara, przez caly tydzien moja kobieta jest zupelnie inna osoba (doslownie nie poznaje jej) kluci sie wrzeszczy, robi na zlosc, niewiem juz co robic, dorobilem sie narazie zoranej psychiki i nerwobuli wiec zwracam sie z uprzejma prosba o rady/pomoc
Dziekuje i Pozdrawiam