Randka czy Spotkanie...
Moderator: modTeam
Randka czy Spotkanie...
Witam wszystkich forumowiczów sprawa wygląda następująco... jest taka dziewczyna "X" którą przypadkowo spotkałem ponad rok temu jak wracała do domu po pracy, wcześniej znaliśmy się ze szkoły średniej chodziliśmy do tej samej klasy przez 3 lata, ale było to około 10 lat temu później się nie widzieliśmy jakieś 8 - 9 lat, w szkole średniej tak "nie szczególnie" się dogadywaliśmy, gdy ją zobaczyłem po tylu latach to ledwo ją poznałem z małej przeciętnej dziewczyny zrobiła się piękna kobieta normalnie jakby piorun mnie "walnął" (wiecie o co chodzi ) ale pogadaliśmy chwilę powspominaliśmy i ona poszła w swoją stronę a ja w swoją, po jakimś czasie wpisała się na "naszą-klasę" i była szansa znowu pogadać mieliśmy fenomenalną rozmowę na ogólnym forum klasowym pełną flirtu, podtekstów itp.. kilka osób nam kibicowało rozmawialiśmy nawet o naszym przyszłym ślubie oczywiście w żartach, po jakimś czasie coś zaczęło się psuć rozmawialiśmy coraz rzadziej, ona odpisywała na dosłownie co dziesiątą wiadomość (ciągle tłumaczyła że dużo pracuje i niema czasu) więc też przestałem pisać, żeby nie wyglądało że świata po za nią nie widzę, po jakimś czasie wysłałem jej wiadomość w której postawiłem wszystko na jedną kartę, napisałem że chce się z nią spotkać (zaprosiłem ją do kawiarni) i porozmawiać albo przestanę pisać w ogóle bo niema to sensu, zgodziła się, przyszła do kawiarni punktualnie, cholernie seksownie ubrana (głęboki dekolt, obcisła bluzka, pięknie zrobione włosy, makijaż itp. aż mi się ciśnienie podniosło ) ale, samo spotkanie było mniej "kolorowe" żeby nie powiedzieć "oficjalne" zaczęło się normalnie co u mnie, co u ciebie itp.. każda dosłownie KAŻDA próba jakiegokolwiek flirtu z mojej strony kończyła się jej "kwaśną" miną i mało sympatycznym spojrzeniem, przez całe dwie godziny unikała jak ognia kontaktu wzrokowego patrzała się wszędzie byle tylko nie spojrzeć mi w oczy, patrzała się na mnie tylko wtedy gdy ja spuszczałem z niej wzrok, trzymała ręce przy sobie żebym tylko w żaden sposób nie mógł jej dotknąć, trzymała ręce na stole w pozycji "skrzyżowanej" co w psychologii raczej oznacza "pozycję obronną" niż "otwartą" z jej "mowy ciała" można było wyczytać że albo nie jest mną kompletnie zainteresowana i przyszła sobie pogadać z kolegą z dawnej klasy lub gra baaaardzo niedostępną, co do samej rozmowy była udana gdy była na bezpieczne tematy (szkoła, praca itp.. bez dwuznaczności) dużo się śmialiśmy, gdy np. zaczynałem coś choćby minimalnego (np. pamiętasz jak ostatni raz ze sobą tańczyliśmy na osiemnastce "Y") raczej kończyło się albo jej milczeniem albo zmianą tematu, ona jest bardzo skomplikowana, przyznam że podoba mi się to bo lubię takie kobiety, raczej nie miała łatwego życia, jej rodzice nie żyją, w wieku 22 lat musiała kupić mieszkanie (wziąć kredyt hipoteczny na 30lat) pochować obu rodziców i zacząć wychowywać młodszego brata z którym obecnie mieszka, wiem że jest sama od 4 lat nie powiedziała mi tego ale wiem to od naszych wspólnych znajomych, że miała faceta długo ponad 6 lat i że on ją zostawił wiem też że ona wciąż coś do niego czuję (nie wiem może wydaje jej się że on do niej wróci ) w tej chwili mamy po 25 lat wiem że ona bardzo poważnie myśli o życiu i raczej szuka męża niż chłopaka, nie przeszkadza mi to bo nie ukrywam że podoba mi się na tyle, że widziałbym ją w roli żony ale wracając do naszego spotkania po dwóch godzinach dość naglę powiedziała że musi kończyć, wstała zaczęła się ubierać, odprowadziłem ją do domu pod jej drzwiami powiedziała że było jej bardzo miło (o żadnym całusie nawet w policzek nie było mowy ) i żebym "zmykał do domu" byłem tak zaskoczony "oficjalnością" naszego spotkania że na koniec pod jej domem praktycznie się nie odezwałem, potem po czterech dniach napisałem jej wiadomość żeby się do mnie odezwała, odpisała pytaniem czy za dużo nie gadała i czy nie nagadała mi jakiś głupot? po czym znowu dodała że było jej bardzo miło... ja nie wiem czy ona traktuje mnie tylko jak kolegę z dawnej klasy z którym poszła powspominać czy jest szansa na coś więcej...
Ostatnio zmieniony 09 sty 2010, 02:13 przez Chris1984, łącznie zmieniany 1 raz.
Ciężka sprawa powiem.
Moim zdaniem z tym aby coś z tego wyszło będzie trudno.
Ona jest raczej zamknięta na jakiś bliższy kontakt z jakimkolwiek facetem, może to przez tego, który ją zostawił.
chyba na razie nikogo nie szuka
A zastanowiłeś się, że to się może tyczyć Twojej osoby, bo najpierw pisałeś, że flirtowała z Tobą, często odpisywała a potem się nagle kontakt powoli urywał. Dlaczego tak nagle?
nie przesadzaj z dalekosiężnością swoich planów
Moim zdaniem z tym aby coś z tego wyszło będzie trudno.
Ona jest raczej zamknięta na jakiś bliższy kontakt z jakimkolwiek facetem, może to przez tego, który ją zostawił.
Chris1984 pisze:i raczej szuka męża niż chłopaka
chyba na razie nikogo nie szuka
A zastanowiłeś się, że to się może tyczyć Twojej osoby, bo najpierw pisałeś, że flirtowała z Tobą, często odpisywała a potem się nagle kontakt powoli urywał. Dlaczego tak nagle?
Chris1984 pisze:podoba mi się na tyle, że widziałbym ją w roli żony
nie przesadzaj z dalekosiężnością swoich planów
Aniess pisze:Ona jest raczej zamknięta na jakiś bliższy kontakt z jakimkolwiek facetem, może to przez tego, który ją zostawił.
Też tak uważam, że jest to spowodowane jej byłym ale 4 LATA ! to może postanowiła być sama do końca życia, ten jej były dawno sobie kogoś znalazł, ona też o tym wie, jak ponad rok temu zaczęliśmy tą rozmowę na forum "naszej-klasy" o której pisałem wyżej, to napisała do mnie prywatną wiadomość czy znam jej byłego, odpowiedziałem że bardzo słabo (bo wszyscy chodziliśmy kiedyś do tej samej szkoły, on chodził do innej klasy) i teraz na ulicy mógłbym go nawet nie poznać, ona na to że to dobrze i że możemy na forum rozmawiać dalej to było rok temu czyli 3 lata po tym jak ją zostawił i stąd wiem ze ona ciągle o nim myśli... poza tym jego profil na "NK" a pod nim jej komentarze, życzenia urodzinowe, świąteczne, sylwestrowe... dla mnie trochę to dziwne... oczywiście może być coś o czym nie wiem bo nie znam powodów dla których ją zostawił....
Aniess pisze:A zastanowiłeś się, że to się może tyczyć Twojej osoby, bo najpierw pisałeś, że flirtowała z Tobą, często odpisywała a potem się nagle kontakt powoli urywał. Dlaczego tak nagle?
Tak może za długo zwlekałem z umówieniem się z nią, lub uznała że nasz flirt poszedł o krok za daleko... trudno powiedzieć...
Aniess pisze:nie przesadzaj z dalekosiężnością swoich planów
dzięki za radę ale to z tą żoną to był taki "ćwierć żart"
Ostatnio zmieniony 09 sty 2010, 05:02 przez Chris1984, łącznie zmieniany 2 razy.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Moim zdaniem są szanse, ale bardzo marne.
Po pierwsze żeś się uczepił tego flirtu. Flirt nic nie znaczy i do niczego nie zobowiązuje. Mogła flirtować z Tobą, mogła z każdym innym. To nie oznacza żadnego szczególnego zainteresowania.
W moim odczuciu to po prostu taki typ osoby, która po tym wszystkim co przeszła zamknęła się na bliższe relacje z kimkolwiek i skupia się na zajmowaniu się bratem, pracy i sprawami bieżącymi. Do byłego może mieć sentyment, bo to ostatni jej facet, ostatnie szczęśliwe chwile z kimś były właśnie z nim.
Jednak nikt chyba nie jest aż tak zimny. W każdym jest jakaś potrzeba drugiej połówki i wszystkiego co za tym idzie. Ona może odganiać od siebie mężczyzn, ale nie zawsze się to jej uda - kiedyś emocje biorą górę.
Pytanie co Ty możesz jej zaoferować? Na jakim etapie życia Ty jesteś?
Bo jeśli po prostu chcesz się z nią spotykać, chodzić na randki i nie myślisz poważniej to nie sądzę żebyś miał szansę. Tak jak napisałeś - ona bardziej szuka męża niż chłopaka i raczej kogoś ustatkowanego materialnie czy zawodowo.
Po pierwsze żeś się uczepił tego flirtu. Flirt nic nie znaczy i do niczego nie zobowiązuje. Mogła flirtować z Tobą, mogła z każdym innym. To nie oznacza żadnego szczególnego zainteresowania.
W moim odczuciu to po prostu taki typ osoby, która po tym wszystkim co przeszła zamknęła się na bliższe relacje z kimkolwiek i skupia się na zajmowaniu się bratem, pracy i sprawami bieżącymi. Do byłego może mieć sentyment, bo to ostatni jej facet, ostatnie szczęśliwe chwile z kimś były właśnie z nim.
Jednak nikt chyba nie jest aż tak zimny. W każdym jest jakaś potrzeba drugiej połówki i wszystkiego co za tym idzie. Ona może odganiać od siebie mężczyzn, ale nie zawsze się to jej uda - kiedyś emocje biorą górę.
Pytanie co Ty możesz jej zaoferować? Na jakim etapie życia Ty jesteś?
Bo jeśli po prostu chcesz się z nią spotykać, chodzić na randki i nie myślisz poważniej to nie sądzę żebyś miał szansę. Tak jak napisałeś - ona bardziej szuka męża niż chłopaka i raczej kogoś ustatkowanego materialnie czy zawodowo.
księżycówka pisze:W moim odczuciu to po prostu taki typ osoby, która po tym wszystkim co przeszła zamknęła się na bliższe relacje z kimkolwiek i skupia się na zajmowaniu się bratem, pracy i sprawami bieżącymi
Tak ona mi wielokrotnie powtarza że niema ochoty z nikim rozmawiać, jak rozmawialiśmy na naszym spotkaniu np. powiedziała mi że na sylwestra została sama w domu położyła się spać przed północą... nie miała ochoty nigdzie iść, często też powtarzała że obraca się wśród osób po 40 roku życia (nie wiem może podświadomie chciała mi coś tym zasugerować)
księżycówka pisze:Pytanie co Ty możesz jej zaoferować? Na jakim etapie życia Ty jesteś?
Bo jeśli po prostu chcesz się z nią spotykać, chodzić na randki i nie myślisz poważniej to nie sądzę żebyś miał szansę. Tak jak napisałeś - ona bardziej szuka męża niż chłopaka i raczej kogoś ustatkowanego materialnie czy zawodowo.
Mam dość dobrą pracę jak na mój wiek widziałem że była tym dość mile zaskoczona jak i tym że studiuję i to prawniczy kierunek, w szkole średniej raczej nie przykładałem się do nauki (delikatnie mówiąc) ledwo przechodziłem z klasy do klasy i ona takiego mnie pamiętała a ona uczyła się bardzo dobrze, ale potem po szkole to się odwróciło opowiedziała mi że skończyła technikum ale oblała maturę więc zakończyła edukację, a ja zdałem maturę studiuję i całkiem dobrze mi idzie... wielokrotnie powtarzała że aż trudno uwierzyć że tak się zmieniłem... niestety nie mam własnego mieszkania więc to na pewno idzie na minus...
Ostatnio zmieniony 09 sty 2010, 09:51 przez Chris1984, łącznie zmieniany 1 raz.
Chris1984 pisze:Tak ona mi wielokrotnie powtarza że niema ochoty z nikim rozmawiać, jak rozmawialiśmy na naszym spotkaniu np. powiedziała mi że na sylwestra została sama w domu położyła się spać przed północą... nie miała ochoty nigdzie iść, często też powtarzała że obraca się wśród osób po 40 roku życia
Jak przeczytałam ten fragment to przyszła mi do głowy jedna myśl - depresja. Tak naprawdę spotkałeś się z nią tylko raz, wcześniej rozmawialiście jedynie na nk, nie wiesz co się dzieje w jej życiu, może oprócz tego faceta, który ją zostawił zdarzyło się coś jeszcze, a może właśnie to rozstanie tak na nią wpłynęło, Trudno powiedzieć. Widać, że dziewczyna raczej nie jest szczęśliwa.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2010, 09:56 przez Aniess, łącznie zmieniany 1 raz.
Aniess pisze:Jak przeczytałam ten fragment to przyszła mi do głowy jedna myśl - depresja. Tak naprawdę spotkałeś się z nią tylko raz, wcześniej rozmawialiście jedynie na nk, nie wiesz co się dzieje w jej życiu, może oprócz tego faceta, który ją zostawił zdarzyło się coś jeszcze, a może właśnie to rozstanie tak na nią wpłynęło, Trudno powiedzieć. Widać, że dziewczyna raczej nie jest szczęśliwa.
Taaak tez tak myślałem przed spotkaniem, tylko jak na kogoś z depresją zbyt dobrze wyglądała i zdecydowanie była zbyt gadatliwa, bo mówiła bardzo dużo przyznam że zaskoczyło mnie to raczej spodziewałem się że będzie bardzo zamknięta w sobie i to ja będę mówił, to że nie jest szczęśliwa zdecydowanie też tak uważam.
Chris1984 pisze:Taaak tez tak myślałem przed spotkaniem, tylko jak na kogoś z depresją zbyt dobrze wyglądała i zdecydowanie była zbyt gadatliwa, bo mówiła bardzo dużo przyznam że zaskoczyło mnie to raczej spodziewałem się że będzie bardzo zamknięta w sobie i to ja będę mówił, to że nie jest szczęśliwa zdecydowanie też tak uważam.
W takim razie, myślę, że ona po prostu się obawia. Nie chce się w nic angażować, bo boi się, że ktoś ją znowu skrzywdzi. Tak jak napisała Księżycówka, chyba nie chce wchodzić w związki, które mogą nigdzie nie prowadzić. Tylko, że tego się nie sprawdzi nie próbując. Kto nie ryzykuje, ten nie ma. Ale ona za bardzo się boi, żeby takie ryzyko podjąć.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
O to, że ona myśli poważniej raczej również przez swoje środowisko niż większość dwudziestokilkulatków i dla niej on może być po prostu dzieciakiem mentalnym.Andrew pisze:ale ale ... dzos osoby po 40 roku zycia zyją pałniej , intensywniej niz nie jedni młodzi - wiec o co tu chodzi ?
Aniess pisze:Z jednej strony bym się z Tobą zgodziła, lecz w tym przypadku, ona zachowuje się jakby broniła się rękami i nogami przed rożnymi kontaktami, z których mogłoby coś być.
Może się i bronić czołgiem, ale to nic nie da jeśli się pojawi.
księżycówka pisze:O to, że ona myśli poważniej raczej również przez swoje środowisko niż większość dwudziestokilkulatków i dla niej on może być po prostu dzieciakiem mentalnym.
Rozmawiając z nią miałem wrażenie że każdego "rówieśnika" ustawia w roli gówniarza tak z "automatu" ale ja się za takiego nie uważam, jeśli mi też z przyzwyczajenia przylepiła taką łatkę to musiałbym ją jakoś przekonać że się co do mnie myli...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Mi po Twoim opisie jej osoby właśnie o to chodziło. Nie chciałam Ciebie obrazić tylko pokazać, że ona po prostu w wyniku takiego życia może być i czuć się dużo dojrzalsza od swoich rówieśników.Chris1984 pisze:Rozmawiając z nią miałem wrażenie że każdego "rówieśnika" ustawia w roli gówniarza tak z "automatu"
shaman pisze:postawienie wszystkiego na jedną kartę to zaproszenie kobiety na kawę - nie dziwię jej się.
Źle to zrozumiałeś, z tym postawieniem wszystkiego na jedną kartę, pisząc to miałem namyśli kontynuację naszych relacji, lub ich całkowite przerwanie... może zły dobór słów...
Ostatnio zmieniony 10 sty 2010, 04:33 przez Chris1984, łącznie zmieniany 3 razy.
Chris1984 pisze:drzwiami powiedziała że było jej bardzo miło (o żadnym całusie nawet w policzek nie było mowy ) i żebym "zmykał do domu" byłem tak zaskoczony "oficjalnością" naszego spotkania że na koniec pod jej domem praktycznie się nie odezwałem
Czym tu być zaskoczonym i o co cała dyskusja się tu toczy? Chyba sprawa jasna jest.
Zabawa na nk to zabawa, spotkanie to spotkanie (a że fajnie przyszła ubrana to może zawsze tak chodzi?), potem oficjalne zakończenie z jasnym przekazem.
Czegoś ty się tak napalił? W ogóle tu nie ma co dalej dyskutować.
Trochę to skomplikowane, cała ta sytuacja. Dziewczyna sama nie wie czego chce, czego oczekuje od faceta. Dla mnie wydaje się być zagubiona, zamknięta w sobie. I chyba raczej nie masz co liczyć na coś więcej. Dobrze jej samej. A myślami wciąż jest przy swoim byłym...
[ Dodano: 2010-01-10, 16:45 ]
Jak widzimy po jakimś czasie tego "flirtowania" na NK ona zmieniła swoje nastawienie, swoje zachowanie, przestała często się odzywać, więc w takiej sytuacji nie wypadało jej prosto z mostu powiedzieć "zapraszam do mnie". Dziewczyna mogłaby się spłoszyć, a zaproszenie jej na kawę wg mnie było takie w sam raz .
A jeśli o to flirtowanie chodzi to było ładnie pieknie dopóty dopóki pewnie nie przypomniała sobie swojego byłego. Byli ze sobą 6 lat, może planowali swoją wspólną przyszłość i widocznie wystraszyła się kolejnej porażki życiowej.
[ Dodano: 2010-01-10, 16:45 ]
shaman pisze:Traktuje cię jak chłopca, a szuka męża. Skoro flirtujesz via nk, a postawienie wszystkiego na jedną kartę to zaproszenie kobiety na kawę - nie dziwię jej się.
Jak widzimy po jakimś czasie tego "flirtowania" na NK ona zmieniła swoje nastawienie, swoje zachowanie, przestała często się odzywać, więc w takiej sytuacji nie wypadało jej prosto z mostu powiedzieć "zapraszam do mnie". Dziewczyna mogłaby się spłoszyć, a zaproszenie jej na kawę wg mnie było takie w sam raz .
A jeśli o to flirtowanie chodzi to było ładnie pieknie dopóty dopóki pewnie nie przypomniała sobie swojego byłego. Byli ze sobą 6 lat, może planowali swoją wspólną przyszłość i widocznie wystraszyła się kolejnej porażki życiowej.
Re: Randka czy Spotkanie...
Chris1984 pisze:czy jest szansa na coś więcej...
jest szansa na więcej i to dużo więcej ale --- powoli!!!
Ty od razu o ślubie (a jeszcze wstaw to w kontekst jej niedawnych doświadczeń), na 1 spotkaniu od razu flirt...
spalisz się w blokach w ten sposób...
dziewczyny tak samo chcą bliskości i seksu jak my, tyle że zajmuje im 10x więcej czasu żeby to sobie uświadomić!
Jak się popieści to się zmieści
FrankFarmer pisze:Zabawa na nk to zabawa, spotkanie to spotkanie (a że fajnie przyszła ubrana to może zawsze tak chodzi?), potem oficjalne zakończenie z jasnym przekazem.
Tak na co dzień nie chodzi, co do "oficjalnego" chodziło raczej o całe spotkanie nie o zakończenie...
FrankFarmer pisze:Czegoś ty się tak napalił? W ogóle tu nie ma co dalej dyskutować.
Coś takiego akurat mógłbyś sobie darować...
*O*N*A* pisze:może planowali swoją wspólną przyszłość i widocznie wystraszyła się kolejnej porażki życiowej.
Tak też wydaje mi się że boi się ponownego odrzucenia, ale naprawdę warta jest tego żeby o nią powalczyć...
Adaś38 pisze:jest szansa na więcej i to dużo więcej ale --- powoli!!!
Ty od razu o ślubie (a jeszcze wstaw to w kontekst jej niedawnych doświadczeń), na 1 spotkaniu od razu flirt...
spalisz się w blokach w ten sposób...
Tak, niestety nie spodziewałem się że spotkanie tak się potoczy, gdybym wiedział po prostu zmieniłbym strategię rozmowy i próbował ją do siebie przekonać, ale teraz już za późno...
Muszę teraz pomyśleć jaki podjąć kolejny krok...
Nie wiem, ale na pewno gdyby od razu powiedziała TAK to jakoś szczególnie bym jej później nie szanował,
czyli jakby się chciała z Tobą dalej spotykać to by była łatwa? hmm chyba czegoś tu nie rozumiem Dla mnie łatwa jest dziewczyna, która od razu wskakuje chłopakowi do łóżka, ale widocznie mamy różne zdanie na ten temat.
Miałam kiedyś taką sytuację, że powiedziałam facetowi, że nic miedzy nami nie będzie. Chyba wyszedł z takiego założenia jak Ty, bo dalej próbował mnie zdobyć, więc powiedziałam mu to i kolejny raz i nadal nic sobie z tego nie zrobił, w końcu doprowadził do tego, że zaczęłam unikać jakiegokolwiek kontaktu z nim. Uważaj, bo możesz doprowadzić do tego samego.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: BarbaraPag, BonnieJen, ElnoraRar, JaniceTeemy, Kristinscouh, PattyKal, RondaSaw i 259 gości