Postautor: Dzindzer » 23 lis 2009, 15:16
To nie to, to saqma nie wiem musi być emocjonalny wstrza. Nie chodzi o romans, ani cos pokroju smierci kolejnego rodzica, to cos innego. Albo wstrząs albo normalny cykl snu by mi się przydał. Słabo znoszę brak słońca, fakt, że nie spię ponad dwie doby, a poprzednio tylko 2 h mi w tym nie pomaga. Jestem otępiała, emocjonalnie gdzies uwięziona.
Nie wiem czy notoryczny brak snu wpływa na jakies trwała zmainy w człowieku. Kiedyś słyszałam, ze to cos na psychike sie rzuca, ale nie tylko przez czas kiedy spac nie można.
Jak ja tęsknie za czasami kiedy krótki sen oznaczał 6 godzin, teraz długi, bardzo długi oznacza tyle, standard to niecałe 5.
Przyszła zimna jesień, standardy sie zmieniły, marzę o przespaniu trzech godzin bez przebudzania się.
Nie raz budzę sie i nie wiem czy to jeszcze ten sam dzień czy nowy, raz mam wrażenie, ze czas wlecze sie, ślimaczy, sekundy trwająa niemal minuty, po czym nagle dziwie sie, ze mineły 4 dni a nie dwa.
A ja czuję, że nie wybudziłam sie do końca, ze tkwie gdzieś miedzy jawą a snam, nielal dotykając rzeczywistości, muskając ja, ale nie bedąc wtopioną w nią.
Więc albo sen by siuę wyspać, albo szko, wstrzas, poruszenie, cos co mnie wyrwie