Witam wszystkich forumowiczów,
Mam „mały” problem z którym nie potrafię (potrafimy) sobie poradzić. Mianowicie jesteśmy ze sobą dobre 3 lata (uprzedzam pierwsze pytanie... mamy po 22 lata) i od kilku miesięcy nie jest zbyt dobrze. Nie jest tak, że cały czas się kłócimy, bo są też dobre dni ale niestety to nie to co kiedyś. Więc zacznę od tego, że jestem zły, nie staram się tak jak kiedyś, niby nie ma tej bliskości między nami, jest monotonnia itd., itp. etc. to jest oczywiście wersja mojej dziewczyny. Mojego zdania nie wyrażę, ponieważ nie wiem jak już w końcu jest (jak się słyszy, że jest się takim i owakim to człowiek zaczyna w to wierzyć). Myślę, że ma rację bo po co miałaby bezpodstawnie na mnie narzekać. Chociaż czasami myślę, że trochę ona wyolbrzymia. Przeważnie słyszę, że nic nie robimy wspólnie, że nie potrafię rozmawiać z nią tak jak kiedyś i przez to nie jest szczęśliwa (zresztą ja już też) jak temu zaradzić? Wiem, że muszę się zmienić ale nie wiem konkretnie co robić. Przeważnie same ogólniki słyszę, a palcem nie chce mi pokazać co i jak naprawić bo uważa, że to nie ma sensu.
Niedawno gdzieś wyszliśmy razem. Staram się więcej mówić itp. ale tak jest źle. Dodam tylko, że ona mogłaby gadać praktycznie non stop, natomiast ja raczej nie. Dużo nas rożni ale też są rzeczy (chyba) co nas łączą. W końcu tyle czasu było ok.
Dodam jeszcze, że narzeka na to, że nic nie robimy w domu. Ale co można w nim robić? Naprawdę nie wiem. TV nie, czasami może jakiś film obejrzymy na kompie, ale to też ją nie satysfakcjonuje. Czasami też na spacer pójdziemy. Ale nie jest (do końca) szczęśliwa.
Za wszelkie porady, spostrzeżenia bardzo dziękuję.
Coś się psuje w związku
Moderator: modTeam
Coś się psuje w związku
Ostatnio zmieniony 18 gru 2008, 17:57 przez Px3, łącznie zmieniany 1 raz.
Px3 pisze:Przeważnie słyszę, że nic nie robimy wspólnie
A co robicie wspólnie
I czy teraz rzadziej robicie coś wspólnie niż kiedyś, jeśli tak to czemu
Px3 pisze:Przeważnie same ogólniki słyszę, a palcem nie chce mi pokazać co i jak naprawić bo uważa, że to nie ma sensu.
Czyli albo sama konkretnie nie wie co i wymaga od ciebie byś wiedział. Albo kiedyś mówiła, ale to nic nie dało więc zwątpiła
Dzindzer pisze:A co robicie wspólnie
Czasami gdzieś wyjdziemy. Poza tym widujemy się u niej w domu lub u mnie. Wtedy przeważnie rozmawiamy lub tv oglądamy.
Dzindzer pisze:I czy teraz rzadziej robicie coś wspólnie niż kiedyś, jeśli tak to czemu
Na pewno nie rzadziej, bo kiedyś praktycznie rzadko co robiliśmy razem przeważnie widzieliśmy się u niej lub u mnie w domu ze względu na to, że wtedy miała mało czasu, dopiero od ok. 3m-c stanowczo więcej czasu spędzamy razem.
Dzindzer pisze:Czyli albo sama konkretnie nie wie co i wymaga od ciebie byś wiedział. Albo kiedyś mówiła, ale to nic nie dało więc zwątpiła
Trudno określić bo mówiła, ale nie zupełnie wprost. Np. nie słyszałem nigdy "wiesz poszła bym do zoo" itp. Ogólnie wolałaby abym zawsze sam doszedł to tego o co jej chodzi. A dla mnie to katorga nie ze względu, że nie chce ale nie potrafię
squier jako nowy pozdrawia wszystkich forumowiczów:)
Co do kwestii, którą kolega porusza to wydaje mi się, że nie wystarcza szukanie wyjścia bez wspólnej rozmowy. Przede wszystkim staraj się nie tyle szukać na siłę zmian, jeśli sam do końca nie wiesz, czy to będzie dobra zmiana. Porozmawiajcie o tym. Wiadomo, że najgorsze co może się wkraść do związku to rutyna, bo to zabija świeżość uczuć. Może się wydawać, że potem tylko słyszymy od siebie: "wiesz co, nie jesteś taki/a jak kiedyś". To jest dosyć częste. Hmm a jeśli Ona uważa, że mówienie Tobie co powinieneś poprawić jest bez sensu, to w takim razie (na zdrowy rozum) dlaczego z Tobą jeszcze jest skoro sama się z tym męczy, a wraz z Nią i Ty. Recepta jest chyba prosta: szczera i dogłębna rozmowa, bo lepiej teraz wszystko wyjaśnić niż dalej coś robić ale nie wiadomo w sumie co i po co. Ale żadna z odpowiedzi nie będzie dla Ciebie złotym środkiem, bo każdy odpowie i doradzi przez pryzmat własnych doświadczeń, przemyśleń, ja tak samo. Musisz sam wypracować swój złoty środek. Ty najlepiej znasz swoją dziewczynę a Ona powinna doskonale znać Ciebie. Powinniście doskonale wiedzieć czego Wam potrzeba, Musicie to tylko wyrazić tak, żeby to znowu nie trafiło gdzieś w próżnie. Taak, to jest takie banalne hasło ale czasem takie banalne rzeczy mogą okazać się najlepszym rozwiązaniem, pozdr.
Co do kwestii, którą kolega porusza to wydaje mi się, że nie wystarcza szukanie wyjścia bez wspólnej rozmowy. Przede wszystkim staraj się nie tyle szukać na siłę zmian, jeśli sam do końca nie wiesz, czy to będzie dobra zmiana. Porozmawiajcie o tym. Wiadomo, że najgorsze co może się wkraść do związku to rutyna, bo to zabija świeżość uczuć. Może się wydawać, że potem tylko słyszymy od siebie: "wiesz co, nie jesteś taki/a jak kiedyś". To jest dosyć częste. Hmm a jeśli Ona uważa, że mówienie Tobie co powinieneś poprawić jest bez sensu, to w takim razie (na zdrowy rozum) dlaczego z Tobą jeszcze jest skoro sama się z tym męczy, a wraz z Nią i Ty. Recepta jest chyba prosta: szczera i dogłębna rozmowa, bo lepiej teraz wszystko wyjaśnić niż dalej coś robić ale nie wiadomo w sumie co i po co. Ale żadna z odpowiedzi nie będzie dla Ciebie złotym środkiem, bo każdy odpowie i doradzi przez pryzmat własnych doświadczeń, przemyśleń, ja tak samo. Musisz sam wypracować swój złoty środek. Ty najlepiej znasz swoją dziewczynę a Ona powinna doskonale znać Ciebie. Powinniście doskonale wiedzieć czego Wam potrzeba, Musicie to tylko wyrazić tak, żeby to znowu nie trafiło gdzieś w próżnie. Taak, to jest takie banalne hasło ale czasem takie banalne rzeczy mogą okazać się najlepszym rozwiązaniem, pozdr.
Temat już był wałkowany wiele razy...
Etap zakochania minął, a tym samym minął okres idealizowania partnera. Wiadomo, że każdy ma wady i zalety, ale na początku widzimy tylko zalety. Najlepiej byłoby na samym początku przyjąć do wiadomości, że wady też istnieją, ale z tym ciężko.
Px3 wcale nie zmienił się, tylko wreszcie widać wady i tak samo jest z Jego partnerką
Teraz jest czas na to, że albo partnerzy zaczną coś nowego (miłoby było, gdyby to była miłość) z wadami albo rozstaną się.
Problemy, które opisuje Autor są tak naprawdę bardzo błahe i właściwie wyglada to jakby dzieci przekomarzały się. Takie "problemy" są do rozwiązania, bo nie wyobrażam sobie, że to, iz ktoś gada więcej ode mnie miałoby być powodem do rozstania, a i pomilczeć razem też miło, bo nie trzeba przecież wciąż rozmawiać.
Myślę, że potrzebna jest szczera rozmowa i rozważenie wszystkich plusów i minusów, skoro doszło do licytacji.
Etap zakochania minął, a tym samym minął okres idealizowania partnera. Wiadomo, że każdy ma wady i zalety, ale na początku widzimy tylko zalety. Najlepiej byłoby na samym początku przyjąć do wiadomości, że wady też istnieją, ale z tym ciężko.
Px3 wcale nie zmienił się, tylko wreszcie widać wady i tak samo jest z Jego partnerką
Teraz jest czas na to, że albo partnerzy zaczną coś nowego (miłoby było, gdyby to była miłość) z wadami albo rozstaną się.
Problemy, które opisuje Autor są tak naprawdę bardzo błahe i właściwie wyglada to jakby dzieci przekomarzały się. Takie "problemy" są do rozwiązania, bo nie wyobrażam sobie, że to, iz ktoś gada więcej ode mnie miałoby być powodem do rozstania, a i pomilczeć razem też miło, bo nie trzeba przecież wciąż rozmawiać.
Myślę, że potrzebna jest szczera rozmowa i rozważenie wszystkich plusów i minusów, skoro doszło do licytacji.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
moj zwizek wlasnie przez takie cos sie rozpadl... facet zaczal miec watpliwosci i mnie zostawil....
zgodze sie z tym ze najprawdopodobniej zakochanie przeminelo... teraz trzeba sie postarac o milosc albo sie rozejsc.. ale powalcz o zwiazek moze zrobcie cos czego dawno razem nie robiliscie ?
zgodze sie z tym ze najprawdopodobniej zakochanie przeminelo... teraz trzeba sie postarac o milosc albo sie rozejsc.. ale powalcz o zwiazek moze zrobcie cos czego dawno razem nie robiliscie ?
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
selena177 pisze:teraz trzeba sie postarac o milosc albo sie rozejsc..
Postarać się? Miłość przychodzi albo nie, jak się niby ma postarać? Czy miłość pojawi się, jak Px3 zacznie więcej mówić? <;)>
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
wiesz co mi sie wydaje ze aby naprawde pokochac kogos trzeba najpierw pokochac siebie samego ze swoimi wadami defektami itd... i wydaje mi sie tez ze milosc jedynie odkryta umiera i trzeba ja wypielegnowac w sobie to moze zdanie na ten tamat
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Powtarzam się jak katarynka, ale nie ze swojej winy. Skończyło się zakochanie. Z fizjologicznego punktu widzenia to niższa intensywność wydzielania kilku hormonów, w praktyce zaś to początek miłości lub rozstanie.Px3 pisze:Za wszelkie porady, spostrzeżenia bardzo dziękuję.
... bo nie ma ono znaczenia; istotny jest fakt jak sytuację widzi Twoja partnerka, gdyż jest to wypadkowa Twoich działań i jej charakteru.Px3 pisze:to jest oczywiście wersja mojej dziewczyny. Mojego zdania nie wyrażę
To właśnie esencja słowa "nic".Px3 pisze:Czasami gdzieś wyjdziemy. Poza tym widujemy się u niej w domu lub u mnie. Wtedy przeważnie rozmawiamy lub tv oglądamy.
Niestety, natura tak sobie perfidnie umyśliła, że na tym będą polegać stosunki damsko-męskie i nie chce nawet negocjować.Px3 pisze:Ogólnie wolałaby abym zawsze sam doszedł to tego o co jej chodzi. A dla mnie to katorga nie ze względu, że nie chce ale nie potrafię
Re: Coś się psuje w związku
Px3 pisze: Przeważnie same ogólniki słyszę, a palcem nie chce mi pokazać co i jak naprawić bo uważa, że to nie ma sensu.
To skoro ona nie chce Ci powiedzieć, co jet nie tak według niej i co powinieneś zmienić w sobie to jak masz co kolwiek naprawić

Ostatnio zmieniony 21 gru 2008, 18:31 przez Żabka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pisałeś, że ostatnie 3 miesiące spotykacie się właśnie więcej. Może właśnie powinniście więcej czasu poświęcać waszym hobby, przyjaciołom, rodzinie, a ze sobą spotykać się mniej. Czasem odrobina tęsknoty i odpoczynku od siebie nie zaszkodzi. Wtedy będzie więcej rzeczy do omówienia, o których nie wiecie obydwoje. Poza tym obydwojgu wam powienien poprawić się humor wychodząc ze swoimi znajomymi, albo zajmując sie hobby. A pozytywne nastawienie ogólnie do życia też sporo może załatwić. W sumie jest jeszcze opcja bardzo szczerej rozmowy, w której powiesz jej wszystko, jak tutaj, czego nie rozumiesz w jej zachowaniu itd. Ale pewnie nie jesteś "w ciemię bity" i już to zrobiłeś.
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
moze troche romantyzmu jej brakuje? tesknoty, zazdrosci, tego ze musi o Ciebie zawalczyc od czasu do czasu ? nie pisales nic o tym, a przeciez sa emocje i uczucia, ktorych trzeba drugiemu czlowiekowi dostarczac, zeby sie "nie nudzil" czy dla odswiezenia relacji. Zaskocz ja troche samym soba od czasu do czasu, i nie chodzi tu o zadne zmiany wlasnej osoby
ewentualnie przyrzadzcie cos w kuchni wspolnie ;]
ewentualnie przyrzadzcie cos w kuchni wspolnie ;]
Ostatnio zmieniony 26 gru 2008, 00:32 przez joj_sport87, łącznie zmieniany 2 razy.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 413 gości