Jakis rok temu przynałam sie do tego. Myslałm ze bedzi sie starał zebym go w konu osiagneła ale nasz seks spadł na psy. Czuje sie wykorzystywana. Mam wrazenie ze jest czystym egoista. Najchetniej by chciał bym ciagle mu te lodziki robiła. Robie bo chce by było mu dobrze. Ale czasami tez by mogl sie postarac o cos u mnie? a tu nic. Ja mu dobrze robie srednio kilka razy w tyg - on mi moze minetke raz na jakis miesiac. Do seksu tez go ciezko na mowic ma ochote srednio 2 razy w tyg czasami nawet raz i tez ten seks to zadne fajerwerki - chwile pocałuje pozniej sugeruje lodzika a pozniej we mnie wchodzi i konczy po 5-10 min - a gdzie moja przyjmnosc? Rozmawialam z nim na ten temat wiele razy. Ale mam wrazenie jakbym gadała do sciany. Pozatym to wieczne jego odmawianie seksu - bo mu sie nie chce ale jak wspomne cos o lodziku to juz mu staje i pcha mi sie do buzi
