pierzu pisze:także domyślam się o co Ci chodzi, skoro się denerwujesz tzn. że Ci zależy, bo przejmujesz się nim, jego opinią czy zdaniem.
Nie,nie,nie. Podam Ci przykład, kogoś z kim pracuję, nie jestem z nim ale to mnie do niego przyciąga. Ten człowiek umyślnie przeszkadza mi w pracy, z bezczelnym uśmiechem podciągając mi spod nosa rzeczy nad którymi pracuję. W rozmowie o sprawach dotyczących pracy, i o sprawach cywilnych nie daje mi łatwo wyjść na swoje. Wszystko co powiem kontratakuje, nie w sposób złośliwy, a taki, że oboje czujemy się zobowiązani dalej rozmawiać, aż któreś w końcu powie coś tak głupiego, że trzeba zmienić temat. Taki szelmowski jest, no
Wiesz co, rozwiązałeś mi zagadkę. Nie wiedziałam do tej pory czemu interesuje się tym człowiekiem. Kiedy musiałam wytłumaczyć Ci cały ten fenomen, aż się złapałam o co chodzi. Bo przez pierwsze dni, kiedy byłam nowa i nie był do mnie przyzwyczajony nie żartował ze mną i wtedy wydawał mi się nijaki- tak pod względem wyglądu, jak i całej reszty. Kiedy go bliżej poznałam zyskał na wartości. Nigdy bym nie pomyślała, tylko patrząc, że ja mogę się nim zainteresować.
Obalam więc stereotyp, który wymyśliłam sama sobie. Niżsi (ode mnie przynajmniej- ja, jakieś ok. 175 cm
) faceci mogą mi się podobać. To nie to mnie obchodzi. Nie licząc tego, że, jak mawiał mój były (niższy ode mnie oczywiście) "w łóżku się wyrówna". Teraz zostałoby mi tylko się przekonać, czy w tym przypadku też by się wyrównało <zaciera łapki>
Jeszcze tak ze mną nie było, żebym czuła fizyczny pociąg do czyjegoś charakteru. Masz babo placek, i tak bywa. Charakter sprawił, że w moich oczach ten mężczyzna z przeciętnego, moim skromnym zdaniem, stał się atrakcyjny-także fizycznie.
pierzu pisze:Związek to poświecenie, więc rezygnowanie z czegoś na rzecz drugiej osoby jest wg. mnie normalne.
Ależ tu nawet nie ma żadnego związku. Ja tylko widzę w nim to, co lubię w ludziach. Wyzwanie, nie jakiegoś placka, który będzie całe życie przytakiwał aż mnie na śmierć zanudzi i zagłaska. Lubię ludzi, którzy owszem, są mili i sympatyczni ale potrafią też być wredni. Na swój przyjemny sposób.