Samotność = ułomność??
Moderator: modTeam
Animal pisze:Samotność nie może być ułomnością, jak komuś się nie poszczęściło i nie trafił tej jedynej osoby to zaraz wariat
zaraz znowu cos nie tak przeczytales. Kto pisał, że wariat, no chyba, że ten wariat to według ciebie synonim ułomnego.
Zresztą sam ( w sensie bez partnera) a samotny to dwie rózne rzeczy
eng pisze:Wiecie co, mnie się coraz bardziej podoba bycie singlem![]()
to teraz juz wiemy i sie chyba z tego cieszymy
eng pisze:Człowiek albo się umie odnaleźć i tak żyć, albo nie.
Są "urodzeni" samotnicy lub "wykształceni".
Tym pierwszym jest zawsze zajebiście. Tym drugim ciężko.
Ale jak odpoczną w sobie... im też będzie cool. Pod warunkiem, że zaliczą DNO. Jeśli się od niego odbiją - samotność będzie ich "kręgosłupem". Będzie im dobrze.
Warunek: sami muszą się odbić, sami muszą wypłynąć, sami muszą dopłynąć do brzegu, sami muszą się zorientować w azymucie GDZIE iść.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
Problemem tez jest taka swoista "presja na zwiazki". Czy to w gazetach ("kosmoporady:jak znalezc tego jedynego!";"w najnowszym JOY-dwa miliardy sposobow na milosc" itd.), filmach i serialach ("Magdy M."; "P jak Piwo";"Samotnosc w Sieci") czy wsrod znajomych ( "Ty ciagle sam/a? Czemu, jak chcesz to my mamy takiego kolege/kolezanke..."; "jest mi tak cudownie byc z kimstam, a Ty tez kogos masz? nieee? czemu????").
I ludziom zaczyna sie wydawac, ze z nimi cos nie tak, ze przeciez trzeba byc z kims...
I ludziom zaczyna sie wydawac, ze z nimi cos nie tak, ze przeciez trzeba byc z kims...
"księżycówka, napisałem Ci priva"
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Ogólnie rzecz biorąc, to zgadzam się z Mysiorkiem i z Maciasem :). Czy samotność może być ułomnością? Tylko dla kogoś, kto jest sam, czuje się samotny, chciałby to zmienić, a nie potrafi. I w dodatku znajduje się pod presją otoczenia, o jakiej pisze Wujo Macias.
Ja sam stosunkowo niedawno uwolniłem się od takiej presji (zresztą nie tak dawno wylewałem żale tu na forum
) i obecnie jestem niesamowicie szczęśliwym człowiekiem
. Kroczenie ścieżką samotnika niejako zmusza do samodoskonalenia się, do zdobywania wszechstronnych umiejętności, radzenia sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu. Co prawda ładnych kilka lat zajęło mi dojście do tego, że najlepiej czuję się we własnym towarzystwie, ale gdy już się to sobie uświadomi, to góry można przenosić
.
Zresztą... spójrzcie na wybitnych naukowców. Większość z nich wiodła/wiedzie niemal pustelniczy tryb życia, spotykając się z niezrozumieniem społeczeństwa. A poźniej okazywało się, że z ich osiągnięć korzysta cały świat. Tak wygląda ułomność człowieka?
Dlatego jeśli chodzi o tezę postawioną w tytule wątku - jestem zdecydowanie na NIE.
Ja sam stosunkowo niedawno uwolniłem się od takiej presji (zresztą nie tak dawno wylewałem żale tu na forum



Zresztą... spójrzcie na wybitnych naukowców. Większość z nich wiodła/wiedzie niemal pustelniczy tryb życia, spotykając się z niezrozumieniem społeczeństwa. A poźniej okazywało się, że z ich osiągnięć korzysta cały świat. Tak wygląda ułomność człowieka?

Lepiej wiedzieć, że się myśli, niż myśleć, że się wie
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
Nola pisze:Tristram pisze:Kroczenie ścieżką samotnika niejako zmusza do samodoskonalenia się, do zdobywania wszechstronnych umiejętności, radzenia sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu.
nie nadawaj temu takiego wyjątkowego znaczenianie jesteś żadnym wojownikiem światła
A dalabys chlopakowi spokoj. Odzyskal fun z tego, ze zostal sam a Ty od razu do gleby.
Nie taka Nole kochamy!
"księżycówka, napisałem Ci priva"
Wujo Macias pisze:A dalabys chlopakowi spokoj. Odzyskal fun z tego, ze zostal sam a Ty od razu do gleby.
Nie taka Nole kochamy!
Swoją drogą, to samotność bywa męcząca ze względu na znajomych, rodzinę. Ileż to razy usłyszałem teksty "masz już kandydatke na żone?", albo rady jak tu kogoś znaleźć.

Wsadźcie se w dupe takie rady i teksty, droga rodzinko! Jak znajde to nie omieszkam przedstawić!

Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Mylicie osamotnienie, brak przyjaciół, towarzystwa, ludzi bliskich i serdecznych z posiadaniem kogoś "na stałe".
To że człowiek jest sam (bez względu na powody) czyli nie ma aktualnie lub długotrwale partnera nie znaczy że nie może mieć wokół siebie miłych, sympatycznych i przedewszystkim szczerych ludzi. Może, ba ! nawet powinien mieć.
Sa tacy co boją się stanąc na własnych nogach, tkwią w związku nawet kiepskim, nudnym i bezsensownym, byle nie być samemu i czekają na okazję "szybkiej zmiany", jak już to im się trafi to przeskakują w nowy związek w ciemno, tak naprawdę im wszystko jedno kto to - przenoszą dotychczasowe emocje, nawyki, bagaż - zmieniają egzemplarz - mówią "to ten właściwy" podczas gdy tak naprawdę liczy się dla nich sztuka i zapchanie brakującej dziury.
Boją się jak ognia odpowiedzialności za siebie, wolą mieć kogoś kto będzie decydować za nich, dbać lub też po prostu być na miejscu, żeby to miejsce obok nie stało puste ani przez moment. Bez tego chyba wpadli by w panikę.
Tego typu ludzi jest i będzie mi szkoda...
Z racji ostatniej zmiany perspektywy nabrałem dużo szacunku dla ludzi którzy długi czas pozostają bez "drugiej połówki" i żyją tak z wyboru, twierdzą że "lepiej nie mieć nic niż byle co".
Zgadzam się, że jak ktoś jest sam może całą uwagę poświęcić sobie - swojemu rozwojowi, edukacji, pasjom itd - to prawda, związki często ograniczają np. czasowo, a tu luz pełen - robisz co chcesz i o każdek porze dnia i nocy możesz nowe kolejki elektryczne ustawiać na torach ;P
Myślę, że jeśli ktoś potrafi żyć samemu to tak naprawdę dopiero nadaje się, jest gotowy do dojrzałego związku, wcześniej to tylko "zapychanie wolnego miejsca", albo "strach przed samotnościa", a nie uczucie i związek z prawdziwego zdarzenia.
A do wszystkiego trzeba dojrzeć
To że człowiek jest sam (bez względu na powody) czyli nie ma aktualnie lub długotrwale partnera nie znaczy że nie może mieć wokół siebie miłych, sympatycznych i przedewszystkim szczerych ludzi. Może, ba ! nawet powinien mieć.
Sa tacy co boją się stanąc na własnych nogach, tkwią w związku nawet kiepskim, nudnym i bezsensownym, byle nie być samemu i czekają na okazję "szybkiej zmiany", jak już to im się trafi to przeskakują w nowy związek w ciemno, tak naprawdę im wszystko jedno kto to - przenoszą dotychczasowe emocje, nawyki, bagaż - zmieniają egzemplarz - mówią "to ten właściwy" podczas gdy tak naprawdę liczy się dla nich sztuka i zapchanie brakującej dziury.
Boją się jak ognia odpowiedzialności za siebie, wolą mieć kogoś kto będzie decydować za nich, dbać lub też po prostu być na miejscu, żeby to miejsce obok nie stało puste ani przez moment. Bez tego chyba wpadli by w panikę.
Tego typu ludzi jest i będzie mi szkoda...
Z racji ostatniej zmiany perspektywy nabrałem dużo szacunku dla ludzi którzy długi czas pozostają bez "drugiej połówki" i żyją tak z wyboru, twierdzą że "lepiej nie mieć nic niż byle co".
Zgadzam się, że jak ktoś jest sam może całą uwagę poświęcić sobie - swojemu rozwojowi, edukacji, pasjom itd - to prawda, związki często ograniczają np. czasowo, a tu luz pełen - robisz co chcesz i o każdek porze dnia i nocy możesz nowe kolejki elektryczne ustawiać na torach ;P
Myślę, że jeśli ktoś potrafi żyć samemu to tak naprawdę dopiero nadaje się, jest gotowy do dojrzałego związku, wcześniej to tylko "zapychanie wolnego miejsca", albo "strach przed samotnościa", a nie uczucie i związek z prawdziwego zdarzenia.
A do wszystkiego trzeba dojrzeć

Ostatnio zmieniony 21 wrz 2007, 19:49 przez eng, łącznie zmieniany 1 raz.
bleeeeeeeeeeeee
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wiemy o nich tylko tyle, ze byli sami, a nie za samotni. A dwa, ze oczywistym jest, ze wiecej mozna osiagnac w pojedynke. Tylko ja nie widze sensu w zdobywaniu czegos, czego nie bede miala z kim dzielic.Tristram pisze:Zresztą... spójrzcie na wybitnych naukowców. Większość z nich wiodła/wiedzie niemal pustelniczy tryb życia, spotykając się z niezrozumieniem społeczeństwa. A poźniej okazywało się, że z ich osiągnięć korzysta cały świat. Tak wygląda ułomność człowieka?
Ale moze to tylko chwilowe z mojej strony stwierdzenie. Prawdopodobienstwo, ze spotkam wariata, ktory mnie bedzie chcial znosc cale zycie jest niewielkie.

Poza tym ja znow, kolejny cholera jasna raz, ucze sie byc sama.
moon pisze: Tylko ja nie widze sensu w zdobywaniu czegos, czego nie bede miala z kim dzielic.
Hmm... pewnie zaraz zostanie mi przypięta etykietka egoisty, ale nie widzę powodu dla którego miałbym się dzielić z kimś swoimi sukcesami
moon pisze:Poza tym ja znow, kolejny cholera jasna raz, ucze sie byc sama.
No widzisz, a ja raczej wręcz odwrotnie - często doskwiera mi towarzystwo innych ludzi (zwłaszcza obcych) i mam wtedy ochotę uciec na bezludną wyspę...
Nola pisze:nie nadawaj temu takiego wyjątkowego znaczenianie jesteś żadnym wojownikiem światła
Nie nadaję temu żadnego wyjątkowego znaczenia, chciałem tylko zwrócić uwagę, że osoba, która żyje w pewnego rodzaju izolacji (samotności) jest lepiej "zaprawiona w boju", nie czeka, aż ktoś wyciągnie doń pomocną rękę, tylko sama przystępuje z miejsca do działania.
I z całym szacunkiem Nola, ale nie odbierzesz mi wiary w moją zdolność naprawiania świata. Bo gdyby nie było ludzi, którzy uważają siebie za wojowników światła, to do dziś nie wyszlibyśmy z jaskini

Lepiej wiedzieć, że się myśli, niż myśleć, że się wie
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- Machiaveli
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 14 cze 2007, 10:58
- Skąd: St. Petersburg
- Płeć:
Samotność to ułomność - zgadzam się.
Związek z drugim człowiekiem nie oznacza z kolei pozbycia się owej samotności.
W zwalczaniu samotności potrzebujemy pomocy z zewnątrz.
Poza tym kocham kobiety. Najbardziej kocham swoją kobietę; której będę wierny po Wieki. Kocham wszystko w Niej. Jej oczy; głos; zapach; smak jej skóry. Jej przeszłość; dzieciństwo; porażki; sukcesy. Jej dobro; jej wolę; jej umysł. Jej wiarę; jej rozum; jej cycki.
Jej główkę; jej czółko; jej usteczka. Aba aba. A!!! bym zapomniał... jej włosy. Jej szyję. Jej brzuszek. Jej cipkę. Jej nogi w zwartym uścisku. Jej sen. I dobranoc; i dzieńdobry.
Najważniejsze jest jej szczęście.
ps. Czego Ci brak?
Związek z drugim człowiekiem nie oznacza z kolei pozbycia się owej samotności.
W zwalczaniu samotności potrzebujemy pomocy z zewnątrz.
Poza tym kocham kobiety. Najbardziej kocham swoją kobietę; której będę wierny po Wieki. Kocham wszystko w Niej. Jej oczy; głos; zapach; smak jej skóry. Jej przeszłość; dzieciństwo; porażki; sukcesy. Jej dobro; jej wolę; jej umysł. Jej wiarę; jej rozum; jej cycki.
Jej główkę; jej czółko; jej usteczka. Aba aba. A!!! bym zapomniał... jej włosy. Jej szyję. Jej brzuszek. Jej cipkę. Jej nogi w zwartym uścisku. Jej sen. I dobranoc; i dzieńdobry.
Najważniejsze jest jej szczęście.
ps. Czego Ci brak?
Nola pisze:mało jest takich ludzi jak Ty, ale ok, ja tam nikogo ze złudzeń odzierać nie zamierzam
Mało? Ja w swoim otoczeniu znam takich mnóstwo

Lepiej wiedzieć, że się myśli, niż myśleć, że się wie
Jeśli ktoś nagle zostaje sam, to raptem zaczyna zgadzać się z filozofią bycia samotnym. Skoro tak, dlaczego wcześniej nie było tej odwagi? Odwagę wykazała przecież druga strona - odchodząc. A teraz wygląda to na dorabianie sobie ideologii na coś, na co wpływu się nie miało.
Nie wiem, czy samotność to takie wielkie szczęście. W końcu jestem w związku, w którym czuję się wolna - i myślę, że to jest najpiękniejszy stan. Bo nic nie zastąpi miłości - czegoś, co czuje się każdą kończyną swego ciała, coś tak silnego, że zmiata z powierzchni ziemi i każe fruwać. Coś, co sprawia, że jeśli ktoś dotyka, to odczuwa się jakby tornado przeleciało. Czuje się więcej, odbiera więcej i uwrażliwia na wszystko.
Samotność zamyka. I ta w związku, i ta z wyboru. Samotność buduje pancerze.
[ Dodano: 2007-09-23, 13:46 ]
Dlatego nie wrzucałabym wszystkich w jeden worek. Bywa różnie, bo ludzie z różnych powodów tkwią w związkachj, chociaż dawno powinni je zakończyć.
Nie wiem, czy samotność to takie wielkie szczęście. W końcu jestem w związku, w którym czuję się wolna - i myślę, że to jest najpiękniejszy stan. Bo nic nie zastąpi miłości - czegoś, co czuje się każdą kończyną swego ciała, coś tak silnego, że zmiata z powierzchni ziemi i każe fruwać. Coś, co sprawia, że jeśli ktoś dotyka, to odczuwa się jakby tornado przeleciało. Czuje się więcej, odbiera więcej i uwrażliwia na wszystko.
Samotność zamyka. I ta w związku, i ta z wyboru. Samotność buduje pancerze.
[ Dodano: 2007-09-23, 13:46 ]
Są tacy, którzy mając pełną świadomość tego stanu, tkwią w nim, bo czują się odpowiedzialni za drugiego człowieka, który np. mówi, że bez nich nie dałby sobie rady. A wtedy tylko silna motywacja, w postaci bardzo silnego uczucia z zewnątrz, jest w stanie ten stan zakończyć, bez względu na następstwa.eng pisze:Sa tacy co boją się stanąc na własnych nogach, tkwią w związku nawet kiepskim, nudnym i bezsensownym, byle nie być samemu
Dlatego nie wrzucałabym wszystkich w jeden worek. Bywa różnie, bo ludzie z różnych powodów tkwią w związkachj, chociaż dawno powinni je zakończyć.
mrt pisze:Jeśli ktoś nagle zostaje sam, to raptem zaczyna zgadzać się z filozofią bycia samotnym. Skoro tak, dlaczego wcześniej nie było tej odwagi? Odwagę wykazała przecież druga strona - odchodząc. A teraz wygląda to na dorabianie sobie ideologii na coś, na co wpływu się nie miało.
Nie wiem, czy samotność to takie wielkie szczęście. W końcu jestem w związku, w którym czuję się wolna - i myślę, że to jest najpiękniejszy stan. Bo nic nie zastąpi miłości - czegoś, co czuje się każdą kończyną swego ciała, coś tak silnego, że zmiata z powierzchni ziemi i każe fruwać. Coś, co sprawia, że jeśli ktoś dotyka, to odczuwa się jakby tornado przeleciało. Czuje się więcej, odbiera więcej i uwrażliwia na wszystko.
Dokładnie. Osoba, która spędziła jakis czas w związku, a potem przestaje w nim być i stwierdza jak dobrze być samemu, zwyczajnie ściemnia. Skoro tak dobrze jest być samemu to czemu się dąży do tego by nie byc samemu? Owszem, lepiej samemu niż w jakimś chorym układzie, to pewne. Wtedy można stwierdzić "uff, dobrze że jestem juz sam/sama".
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Imperator pisze:Osoba, która spędziła jakis czas w związku, a potem przestaje w nim być i stwierdza jak dobrze być samemu, zwyczajnie ściemnia. Skoro tak dobrze jest być samemu to czemu się dąży do tego by nie byc samemu?
ale zauważ, proszę, że nie każdy dąży do tego, żeby znowu być w związku.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Elspeth pisze:ale zauważ, proszę, że nie każdy dąży do tego, żeby znowu być w związku.
Dąży - nie dąży. Mniejsza o to.
Można nie dążyć - ale jak się trafi ktoś, kto sprawi, że znów się chce być w związku to gdzie się podzieją te wszystkie deklaracje "jak dobrze jest być singlem?" Przecież wtedy jest lepiej.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Elspeth pisze:Imperator pisze:Osoba, która spędziła jakis czas w związku, a potem przestaje w nim być i stwierdza jak dobrze być samemu, zwyczajnie ściemnia. Skoro tak dobrze jest być samemu to czemu się dąży do tego by nie byc samemu?
ale zauważ, proszę, że nie każdy dąży do tego, żeby znowu być w związku.
Może chwila odpoczynku ale nic ponad to, kogo Ty chcesz oszukać

Cokolwiek potrafisz lub myślisz, że potrafisz, rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 300 gości