Malzenstwo, po jakim czasie??

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 29 lip 2007, 23:02

Gosia... pisze:Twoje "nic więcej" dla innych znaczy bardzo wiele.

to że teraz kler tak przekabacił ten sakrament to już nie moja "brocha". Każdy wierzy w to co chce. Mi do wyznawania wiary kler potrzebny nie jest.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Grace

Postautor: Grace » 29 lip 2007, 23:04

pani_minister pisze:Skoro podstawą i usprawiedliwieniem małżeństwa

Trudno mi rozmawiać z Wami, bo nie traktuję małżeństwa jako czegoś, co wymaga usprawiedliwienia.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 29 lip 2007, 23:08

Gosia... pisze:bo nie traktuję małżeństwa jako czegoś, co wymaga usprawiedliwienia.

A ja pisałam w odpowiedzi na post neo7, nie Twój. Jego argumenty były nieco inne :]
Grace

Postautor: Grace » 29 lip 2007, 23:08

Elspeth pisze:Gosia... napisał/a:
Twoje "nic więcej" dla innych znaczy bardzo wiele.

to że teraz kler tak przekabacił ten sakrament to już nie moja "brocha". Każdy wierzy w to co chce. Mi do wyznawania wiary kler potrzebny nie jest.

Nie o to mi chodziło. Tylko, że jak uważasz się za wyznawcę danej wiary to .. całej wiary, a nie wybiórczo poszczególnych jej fragmentów. Choć ja nie mam sprecyzowanych poglądów na temat religii, jestem jeszcze niedojrzała pod tym względem.
Jednak ślub kościelny dla wielu par stanowi apogeum ich związku, zaprzysiężeniem ich miłości przed Bogiem, samym sobą i partnerem. Trudno to porównywać z kupnem mieszkania.
Awatar użytkownika
Nola
Maniak
Maniak
Posty: 696
Rejestracja: 15 gru 2006, 21:55
Skąd: zachód
Płeć:

Postautor: Nola » 29 lip 2007, 23:10

Gosia... pisze:Trudno mi rozmawiać z Wami, bo nie traktuję małżeństwa jako czegoś, co wymaga usprawiedliwienia.


widzisz, dla jednych zawarcie małżeństwa ma ogromną wartość emocjonalną, dla innych to tylko formalność i papierek,a jeszcze inni w ogóle o ślubie nie myślą. najważniejsze jest, aby ludzie, którzy są ze sobą w związku, mieli na kwestię małżeństwa podobne poglądy. nie rozumiem jednak dlaczego się emocjonujesz tym, jakie podejście do tego tematu mają inni.
Chaos is a friend of mine
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 29 lip 2007, 23:11

c-f pisze:tu akurat przesadziłeś. to wszystkie, które jeszcze ślubu nie wzięły mają w związku status pierwszej lepszej du.py, której nie traktuje się poważnie?

Mogą mieć taki status. W każdym razie brak dowodu przeciwnego w razie rozstania.
Załóżmy że się rozstaje para która żyła na kocią łapę i para która zawarła małżeństwo. W pierwszej brak namacalnego, fizycznego dowodu że nie chodziło tylko o dup**czenie, zaś w drugiej mimo wszystko przynajmniej zawarli małżeństwo, co potwierdza bez wątpienia że traktowali się poważnie, przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz.
Ostatnio zmieniony 29 lip 2007, 23:12 przez neo7, łącznie zmieniany 1 raz.
sometimes saying nothing says all
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 29 lip 2007, 23:12

Gosia... pisze:Jednak ślub kościelny dla wielu par stanowi apogeum ich związku

a co nastąpić ma po tym apogeum? Wychodzi na to, że zniżka tego wspaniałego uczucia, którym darzy się para :]
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 29 lip 2007, 23:13

A dla niewierzących będzie to umowa cywilno-prawna. Jak właśnie współwłasność mieszkania, samochodu, wspólny kredyt. Jeszcze jedno potwierdzenie, że nie boimy się wspólnoty życiowej. Przy czym nie musi to wcale być potwierdzenie ostateczne i konieczne.

[ Dodano: 2007-07-29, 22:14 ]
neo7 pisze:W pierwszej brak namacalnego, fizycznego dowodu

Bo jak wiadomo z każdą dziwką się zamieszkuje i dzielenie kuchni, łazienki, łóżka i konta jest jedynie dodatkiem do dup*czenia <niewiem>
Ostatnio zmieniony 29 lip 2007, 23:15 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
Grace

Postautor: Grace » 29 lip 2007, 23:14

c-f pisze: najważniejsze jest, aby ludzie, którzy są ze sobą w związku, mieli na kwestię małżeństwa podobne poglądy.

<browar>
c-f pisze:nie rozumiem jednak dlaczego się emocjonujesz tym, jakie podejście do tego tematu mają inni.

dlaczego ludzi dziwi wymiana poglądów na forum? chyba od tego jest :?
neo7 pisze:. W pierwszewj brak namacalnego, fizycznego dowodu że nie chodziło tylko o dup**czenie, zaś w drugiej mimo wszystko przynajmniej zawarli małżeństwo, co potwierdza bez wątpienia że traktowali się poważnie, przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz.

Dla pary, która się kocha nie mają znaczenia opinie innych. Nie jest ważne to, co my czujemy i jak jest naprawdę?

[ Dodano: 2007-07-29, 23:17 ]
Elspeth pisze:Wychodzi na to, że zniżka tego wspaniałego uczucia, którym darzy się para

skąd ja wiedziałam, że to powiesz :)
Nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać, myślę, że ktoś kto jednoznaczne poglądy na wiarę wie o co mi chodziło. Dla jednych ważna jest wiara, dla innych nie i nie ma co się nad tym roztrząsać.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 29 lip 2007, 23:18

Gosia... pisze:Dla pary, która się kocha nie mają znaczenia opinie innych

Ooo właśnie. Po co mi opinia sąsiadki z trzeciego piętra, że oni byli "na poważnie". Ta opinia równie dobrze może się przecież potem przejawić "o, to ta rozwódka spod dwunastki, co ją mąż rzucił". :D
Awatar użytkownika
Nola
Maniak
Maniak
Posty: 696
Rejestracja: 15 gru 2006, 21:55
Skąd: zachód
Płeć:

Postautor: Nola » 29 lip 2007, 23:19

neo7 pisze:Załóżmy że się rozstaje para która żyła na kocią łapę i para która zawarła małżeństwo. W pierwszewj brak namacalnego, fizycznego dowodu że nie chodziło tylko o dup**czenie,


rozśmieszasz mnie <hahaha> wiesz, jakoś widziałam związki, które się rozpadły i rzadko inni mówili o tym, że chodziło tylko o seks,a kobieta była panienką do rż.nięcia. choć i tak się pewnie zdarza. to wszystkie kobiety tutaj, które są w związkach bez ślubu to pierwsze lepsze d.upy, które służą facetom do zaspokajania popędu? <pijak>
neo7 pisze:co potwierdza bez wątpienia że traktowali się poważnie, przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz.


niczego nie musi potwierdzać :>
Ostatnio zmieniony 29 lip 2007, 23:21 przez Nola, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 29 lip 2007, 23:19

neo7 pisze:co potwierdza bez wątpienia że traktowali się poważnie, przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz.

czyli gra pozorów :>
wole byc d** do ruchania bez slubu, niż ta sama dupa ale ładnie dla ludzkiego oka i ucha nazwana zona
pani_minister pisze:Bo jak wiadomo z każdą dziwką się zamieszkuje i dzielenie kuchni, łazienki łóżka i konta jest jedynie dodatkiem do dup*czenia <niewiem>

wiec ja jestem do dupczenia tylko w takim razie
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 29 lip 2007, 23:21

c-f pisze:wszystkie kobiety tutaj, które są w związkachbez ślubu to pierwsze lepsze d.upy, które służą facetom do zaspokajania popędu?

Eee, nie tylko. Część kwalifikuje się do określenia femme fatale, to one wykorzystują bezbronnych facetów i używają ich do zaspokojenia własnego popędu. Wspólne zamieszkiwanie to tylko pretekst :D
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 29 lip 2007, 23:25

Dzindzer pisze:wole byc d** do ruchania bez slubu, niż ta sama dupa ale ładnie dla ludzkiego oka i ucha nazwana zona

Twój wybór. Masz do niego pełne prawo.
Dzindzer pisze:wiec ja jestem do dupczenia tylko w takim razie

Skoro tak twierdzisz.
c-f pisze:niczego nie musi potwierdzać

Widzę że temat wywołał żywe emocje wśród forumowiczek, hehe. Jak to się mówi? uderz w stół .....
c-f pisze:to wszystkie kobiety tutaj, które są w związkachbez ślubu to pierwsze lepsze d.upy, które służą facetom do zaspokajania popędu?

Nie potwierdzam i nie zaprzeczam, ponieważ nie znam tych kobiet w sensie ich indywidualnych sytuacji.

[ Dodano: 2007-07-29, 23:26 ]
pani_minister pisze:Eee, nie tylko. Część kwalifikuje się do określenia femme fatale, to one wykorzystują bezbronnych facetów i używają ich do zaspokojenia własnego popędu. Wspólne zamieszkiwanie to tylko pretekst

Ja tam nie mam nic przeciwko takim podstępnym femme fatale. Niech robią to co trzeba, hehe.
sometimes saying nothing says all
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 29 lip 2007, 23:41

nie wiem dlaczego niektórym małżeństwo kojarzy się z aktem własności <hmm>
ostatnio mam parę przykładów do obserwacji i bardzo mi się podoba, że ślub to nie zwieńczenie, a start.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 30 lip 2007, 06:24

pani_minister pisze:A dla niewierzących będzie to umowa cywilno-prawna.


jakoś ja tego tak nie traktuję :)

Mam pozytywny stosunek do ślubu. Aż przyjemnie obserwować rodzinę mej kobiety, małżeństwo jej rodziców, którzy po ponad 25 latach ciągle są sobie bliscy i to widać. Nawet będąc zewnętrznym obserwatorem :). Nie mam nic przeciwko konkubinatowi, ale do czasu. Dziecko powinno przyjść na świat już w normalnej rodzinie. A kobieta, z którą się buduje wspólną przyszłość przestaje być tylko partnerką a staje się żoną. Tworzą się zręby prawdziwej rodziny.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 30 lip 2007, 10:06

Gosia... pisze:Nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać, myślę, że ktoś kto jednoznaczne poglądy na wiarę wie o co mi chodziło. Dla jednych ważna jest wiara, dla innych nie i nie ma co się nad tym roztrząsać.

Ja bardzo lubię tę wybiórczą wiarę większości ludzi <hahaha> Ślub tak bo to ważne dla katolika ale gzić się przed ślubem można, mimo że Kościół nie pochwala tego, środki antykoncepcyjne też taki jeden katolik z drugim stosuje mimo, że jest to wbrew naukom Kościoła :D Ale dobra to jest duże odbiegnięcie od meritum topicu.
TedBundy pisze:Nie mam nic przeciwko konkubinatowi, ale do czasu. Dziecko powinno przyjść na świat już w normalnej rodzinie.

Jeżeli nie będę pewna, że z tym facetem chcę spędzić resztę życia to żadna siła mnie nie przekona do ślubu z nim. Nawet dziecko "w drodze". I proszę mi tu nie mówić, że jeśli rodzice nie są po ślubie to dziecko będzie miało skrzywioną psyche, bo w to nie uwierzę.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 30 lip 2007, 10:47

TedBundy pisze:A kobieta przestaje być tylko partnerką


Widzisz, bo Ty (podobnie jak katolicy zresztą i podobnie, jak wypowiadający się tutaj zwolennicy ślubu) traktujesz związek etapowo. Partnerka jest stadium niższym, stąd bierze się to "tylko" w Twoim zdaniu. Jeśli chcesz ostateczny komplement doceniający kobietę powiedzieć - bierzesz z nią ślub. A dla mnie na przykład takim komplementem będzie bardziej czas wspólnie spędzony, a nie jednorazowy akt. I sama uważam, że więcej daję z siebie dzień po dniu, niż jednorazowo łaskawie rękę oddając.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 30 lip 2007, 11:03

Elspeth pisze:I proszę mi tu nie mówić, że jeśli rodzice nie są po ślubie to dziecko będzie miało skrzywioną psyche, bo w to nie uwierzę.


ja też raczej nie, ale mało która kobieta decyduje się na zaplanowaną ciążę, wcześniej nie formalizując swego statusu związkowego ze swoim partnerem. Po prostu chodzi o bezpieczeństwo, perspektywy i wiele podobnych rzeczy.

Partnerka jest stadium niższym, stąd bierze się to "tylko" w Twoim zdaniu. Jeśli chcesz ostateczny komplement doceniający kobietę powiedzieć - bierzesz z nią ślub. A dla mnie na przykład takim komplementem będzie bardziej czas wspólnie spędzony, a nie jednorazowy akt. I sama uważam, że więcej daję z siebie dzień po dniu, niż jednorazowo łaskawie rękę oddając.


jakim niższym? :) Etapowym. Ani lepszym, ani gorszym. Jednak dużo poważniejszą decyzją i konsekwencjami jest sformalizowanie związku niż zwykłe bycie razem.

PS. Dawać z siebie należy zawsze, niezależnie czy związek jest przed, czy po ślubie.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 30 lip 2007, 11:13

TedBundy pisze:Po prostu chodzi o bezpieczeństwo

jakie bez pieczeństwo ??
takie, że dzieciak ojca bedzie miał, ze tatuskowi latwo nie bedzie odejsc
TedBundy pisze:Jednak dużo poważniejszą decyzją i konsekwencjami jest sformalizowanie związku niż zwykłe bycie razem.

szczerze to ja dla siebie nie widze jakis specjalnych konsekwencji wypływajacych z tego, ze bede zona. No nie liczac paru spraw prawnych typu spadek, wspólny PIT itp.
Ponoc samo bycie narzeczona juz cos zmienia, mi nic nie zmieniło. Nie czuje sie bardziej pewna, bo pewna czułam sie juz od dawna
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 30 lip 2007, 11:25

TedBundy pisze:Po prostu chodzi o bezpieczeństwo, perspektywy i wiele podobnych rzeczy.

aha :] w jaki sposób ślub mnie zabezpiecza? nakłada jakieś kajdany na tego męża? Jak będzie chciał to wyjdzie do kiosku po Wyborczą i już więcej się nie pokaże na oczy.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 30 lip 2007, 11:33

TedBundy pisze:Jednak dużo poważniejszą decyzją i konsekwencjami jest sformalizowanie związku niż zwykłe bycie razem

Ted, niższym, bo popatrz, jakiego słownictwa używasz. Najpierw partnerka jest "tylko" partnerką, teraz życie wspólne jest "zwykłe". Rozumiem, że życie wspólne potwierdzone aktem ślubu jest "niezwykłe"? A decyzja o "byciu razem" zawsze będzie poważna, konsekwencje też będą konkretne. Wszystko zalezy od człowieka, dla jednego ta partnerka będzie znaczyła tyle, co "żona", dla innego żona będzie tylko d***, z którą papierek przypadkiem człowieka łączy. Bo tak naprawdę ślub nie gwarantuje niczego, wcale nie jest powiązany z konsekwencjami ostatecznymi i wiecznością wspólną. To tylko kolejny mentalny próg do przekroczenia, o istotności decydują osoby na niego się decydujące (lub nie).

Może taki ślub to po prostu proteza psychiczna ułatwiająca ludziom potwierdzenie przed samymi sobą, że są pewni i że to ten jedyny / jedyna? <hmmm>
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 30 lip 2007, 11:41

pani_minister pisze:Może taki ślub to po prostu proteza psychiczna ułatwiająca ludziom potwierdzenie przed samymi sobą, że są pewni i że to ten jedyny / jedyna?

Myślę, że właśnie w tym tkwi cały szkopuł. Niektórzy po prostu potrzebują "namacalnego" potwierdzenia, żeby czuć się bezpiecznie (chociaż nie wiem czy to odpowiednie słowo).
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 30 lip 2007, 15:06

Dzindzer pisze:Ponoc samo bycie narzeczona juz cos zmienia, mi nic nie zmieniło. Nie czuje sie bardziej pewna, bo pewna czułam sie juz od dawna
W tope o narzeczenstwie pisalas co innego :>


Ja tam zgadzam sie z Tedem <browar>
Traktuje zwiazek etapowo, ewolucyjnie, ze stadiami. Randkowanie -> pierwsze poznawanie sie sie-> chec bycia razem -> mieszkanie wspolne -> narzeczenstwo-> slub-> stanie sie rodzicami-> wychowywanie dzieci i ich start w dorosle zycie-> powrot do partnerstwa i wspolne starzenie sie-> smierc.

I za chiny rodzina nie nazwe zycia na kocia lape nawet z dziecmi. o!
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 30 lip 2007, 16:45

Ślub i małżeństwo miałyby naprawdę istotne znaczenie, gdyby nie można ich było rozwiązać rozwodem albo seperacją np. pod karą grzywny albo śmierci. Wtedy szanowałabym ludzi pobierających się.

A tak, to małżeństwo powoduje tylko troszeczkę mocniejsze zaznaczenie (dla innych ludzi głównie), że oto łączy parę coś poważnego (choć więź istniejąca w niejednych małżeństwach jest bardziej nikła, od tej pomiędzy parami żyjącymi na kocią łapę). Poza tym, tradycja, rodzina, ogląd społeczny, och i sprawy spadkowe oraz podatkowe, cały czas powodują, że ludzie siłą rozpędu chcą się żenić.

Instytucja dla konformistów. Tyle....

<aniolek>
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 30 lip 2007, 17:26

nadia pisze:Ślub i małżeństwo miałyby naprawdę istotne znaczenie, gdyby nie można ich było rozwiązać rozwodem albo seperacją np. pod karą

nadia pisze:grzywny

Ujdzie. Zresztą koszty procesu rozwodowego to nijako taka grzywna.
nadia pisze:albo śmierci.

Lekka przesada.

Zresztą jeżeli ktoś podchodzi do instytucji małżeństwa poważnie to tego rodzaju sankcje są niepotrzebne.
Ja podchodzę poważnie i dlatego raczej nie zamierzam się żenić przed 30-tką, hehe. Wszystko zalezy od konkretnego człowieka. Trzeba umieć wybrać, a kobietki posiadając tą osławioną kobiecą intuicję chyba powinny potrafić wybrać właściwie.
sometimes saying nothing says all
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 30 lip 2007, 17:29

neo7 pisze:nadia napisał/a:
albo śmierci.

Lekka przesada.

A to dlaczego ?
neo7 pisze:Zresztą jeżeli ktoś podchodzi do instytucji małżeństwa poważnie to tego rodzaju sankcje są niepotrzebne.

Bardzo mało ludzi podchodzi poważnie. MOim zdaniem. Spójrz na wskaźnik rozwodów. 30% ?
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 30 lip 2007, 17:45

nadia pisze:Spójrz na wskaźnik rozwodów. 30% ?

Nie muszę patrzeć na wskaźnik. Jestem prawnikiem (aplikantem adwokackim)i na co dzień mam klientów którzy chcą koniecznie się rozwieść. Drzwi kancelarii sie nie zamykają. Klienci się zmieniają a opowieść jest jakby wciąż ta sama. Albo zdrada albo niezgodnośc charakterów, albo jedno i drugie równocześnie. Najgorzej jak są dzieci bo to one najbardziej cierpią z tego powodu, że rodzice się rozwodzą. Tylko moim zdaniem to nie chodzi o niezgodność charakterów która nagle się ujawniła po kilku latach małżeństwa tylko po prostu chemia przestała działać i stąd koniec małżeństwa, albo się po prostu znudziło. Takie to płytkie było więc się skończyło. Ale pisze się pro forma że była niezgodnośc charakterów, sąd daje rozwód i po ptakach.

[ Dodano: 2007-07-30, 17:53 ]
nadia pisze:A to dlaczego ?

Ponieważ ludzie popełniają błędy. Kara śmierci nie daje możliwości poprawy i uczenia się na własnych błędach. Jest rozwiązaniem ostatecznym.
sometimes saying nothing says all
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 30 lip 2007, 18:06

nadia pisze:Instytucja dla konformistów. Tyle....


biedna ofiara "europejskiego postępu" <glaszcze> <glaszcze> Zdaje sobie sprawę,że wzorem europejskim hipernowoczesną familię ma tworzyć para dwóch pedryli + pies, ale bądźmy normalni :]

Jeśli tak do tego podchodzisz, to naprawdę nie warto brać ślubu. Ani cywilnego, ani kościelnego. Dla mnie prawdziwa rodzina = żona + mąż, a nie konkubent/konkubina. I nie o otoczkę religijną w mym przypadku chodzi, a o coś zupełnie innego. Może głębszego. O jedność :)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 30 lip 2007, 18:28

jakie skrajności? :) Tendencje do stopniowego rugowania modelu normalnej rodziny, deptającego idee honoru i wierności; a w jego miejsce stawiając "wszystko wolno, z każdym wolno" i wykrzaczony relatywizm? :) Naprawdę tego nie widzisz?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 420 gości