Ja i moja druga połowa jesteśmy małżeństwem – dokładnie rok i dwa miesiące ( jesteśmy ze sobą od 4 lat, a mieszkamy od 3 ( sami). Oboje pracujemy itp. Itd. Sprawa wygląda tak że mamy duże problemy z seksem – zaczęło się to jakoś tak 2 lata temu, po prostu chodzi o potrzeby ( moje wysokie ) jej coraz niższe. Bardzo się kochamy – zawsze tak było – prawie nigdy się nie kłócimy ale seks to porażka – w tym temacie kłótnia prawie raz w miesiącu.
Dzieje się tak że przez cały czas tylko ja wykazuję inicjatywę – Ona nigdy. Czasami mówi mi „mam już dość – czy mógłbyś mi dać szansę” – mówię ok. ale gdy się tak dzieje to nie kochamy się całe tygodnie- dla niej to nie problem ( to też czasami mi mówi ) Bardzo dużo ze sobą rozmawiamy – Ona twierdzi że mnie bardo kocha – ja też ją bardzo, bardzo kocham ( najbardziej na świecie ) ale droga którą zmierzamy się powoli kończy. Wiele razy rozmawiałem z moją żoną pytałem o powody itp. – zawsze tylko że po prostu nie ma ochoty.
Myślałem ( i chyba dalej tak myślę ) że to moja wina – lecz wszystkie tematy które pojawiają się przy takich okazjach ( wyjaśnienia ) po prostu się nie sprawdzają : to nie jest sprawa higieny , wyglądu ( jestem młody uprawiam sport – czyt. nie pakuję ), lubię z nią przebywać , tańczyć , razem wychodzić – codziennie mówię jak bardzo ją kocham, witam ją uśmiechem i pocałunkiem – żegnam ( do spania ) również uśmiechem i pocałunkiem , bardzo często przytulam, wysyłam miłosne smsy itp. Itd. Nigdy nie robię jej żadnych awantur ( nawet nie podnoszę głosu ) Na co dzień może na mnie liczyć, ugotuje posprzątam jak trzeba – bardzo bardzo się staram – naprawdę … ale wszystko … jakby było nie ważne.
Naprawdę nie potrafię się już w tym odnaleźć - a sprawy idą jeszcze bardziej … bo – no właśnie sam seks – jest fajny ale … ukrywam swoje fantazje , pragnienia … bo wiem że mogło by to ją wybić i w ogóle było by nie ciekawie. Chciałbym się czasami kochać w różnych miejscach / pozycjach itp. – niestety wiem jak reaguje na tego typu rzeczy … nie najlepiej . Doszło do tego że się onanizuję – groteskowe – co nie ?
Nie wiem czy może są jakies środki żeby zahamować to uczucie .. próbowałem wszystkiego wysiłek fizyczny ( na co dzień mam umysłowy ) itp. itd. - - nic nie przynosi rezultatów.
Czasami gdzieś w sklepie stoję za jakąś ładną kobietą i wręcz zatracam się w jej zapachu …
Jestemm osobą które potrzebuje uczuć ( wiem jak to brzmi – jestem facetem ) –ale tak jest – dziś mogę powiedzieć że przynajmniej w moim przypadku seks i miłość to prawie jedno.
Ona chyba tego nie rozumie uważa że ja ją kocham gdy ona się ze mną kocha – ale przecież to nie prawda! – jednak brak seksu wpływa na mnie źle i to jest fakt.
Zrozumcie, nie mam problemów by kogoś poznać ( bardzo dobrze nawiązuje mi się kontakty z kobietami ) – to też m nie przytłacza, w pracy jestem otoczony naprawdę pięknymi kobietami i unikanie „ciekawych” sytuacji nie jest dla mnie takie łatwe (chodź cały czas mi się udaje ). Ale ostatnio jest tragicznie, oglądam się za innymi nawet na ulicy – zdaje sobie sprawę gdzie to prowadzi …
Zawsze uważałem że porządny facet jest wierny – do dziś tak uważam ( jestem wierny) ale już nie myślę tak radykalnie – coś się zmieniło … Ona – moja kochana Żona … po prostu gasi mnie wobec siebie. Gdy leżysz obok ukochanej osoby i zastanawiasz się co tu robisz …
Za każdym razem gdy Oan mówi „nie dzisiaj” „ nie mam ochoty” – to tak jakby mówiła – nie mam ochoty na ciebie – właśnie ciebie. To bardzo boli i chyba odnosi skutek bo coraz częściej zaczynam czuć trochę obojętność wobec niej, wiem że dam sobie spokój to będzie koniec – o tego nie mogę dopuścić, jestem czasami bardzo samotny .
Bardzo, bardzo proszę napiszcie mi coś tylko bez tekstów pod tytułem „idź na dziw…” itp. – bo to totalnie nie moje klimaty, czy jest jakieś wyjście – czyt. nie rozstanie.
Czy uważacie że jestem normalny
Wszędzie porady na temat problemó z potencją ale żadnych z nad...
Czy mam iść do seksuologa
nek