tarantula pisze:Zezowaty,niski,sepleniacy.Normalnie dzialal na mnie,ze bym go mogla brac w ciemnej ulicy, nie wiem co to bylo
Może mózg. Mnie często takie genialne monstra kręcą.
Moderator: modTeam
tarantula pisze:Zezowaty,niski,sepleniacy.Normalnie dzialal na mnie,ze bym go mogla brac w ciemnej ulicy, nie wiem co to bylo
nadia pisze:przypuszczam, że podobne kontakty z rodzicami ma wielu
nadia pisze:więź wypracowana i wynikającą ze stopniowego poznania się, zrozumienia, czy też przywiązania
pani_minister pisze:nadia napisał/a:
przypuszczam, że podobne kontakty z rodzicami ma wielu
A jak zakwalifikujesz tych, którzy mają inne?
pani_minister pisze:nadia napisał/a:
więź wypracowana i wynikającą ze stopniowego poznania się, zrozumienia, czy też przywiązania
A ja nie piszę o stopniowym poznawaniu człowieka, ja piszę o stopniowym rozwijaniu swojej własnej empatii i otwartości, samo poznanie i zrozumienie wtedy to kwestia faktycznie chwili. Przykład rodziców podałam zaś jako jeden z tych niewielu przypadków nie-związkowych, jak to sobie roboczo nazwę, kiedy ludziom niektórym chce się nad sobą w tej sferze pracować.
nadia pisze:Ja wychodzę z założenia, że rodziców wystarczy szanować
pani_minister pisze:Oczywiście biorę poprawkę na to, że jedni budują formę skrajnie wyspecjalizowaną i szukają dla niej odpowiednika - a inni stwarzają obiekt o możliwie wysokim stopniu multikompatybilności.
pani_minister pisze:Zastanawia mnie, jak bardzo otwartym trzeba być, żeby w jednej chwili wejść w relację z dowolnym niemal człowiekiem, ale wychodzę z założenia, że da się. Bo - jak wyżej pisałam - według mnie nie różnimy się nadmiernie.
nadia pisze:NIe rozumiem
nadia pisze:Ale może i droga multikompatybilności jest dobra ?
pani_minister pisze:Inni budują z siebie wytrych. Im bardziej skomplikowany - tym więcej zamków otworzy.
pani_minister pisze:Czyli: jedni pracując nad swą osobowością wyznaczą sobie - i potencjalnemu partnerowi - sztywne granice. Lista przymiotów do odhaczenia na liście warunków sine qua non będzie długa i wyspecjalizowana. Taki perfekcjonizm, najpierw w stosunku do siebie, potem do drugiej połówki, wysoce skomplikowany klucz Gerdy pasujący jedynie do idealnie kompatybilnie skonstruowanego zamka.
pani_minister pisze:A najczęściej ludzie są jak stare zamki Yale - spora część kluczy pasuje do więcej niż jednego mechanizmu, a co za tym idzie drzwi daje się otworzyć niejednemu.
pani_minister pisze:tank girl pisze:Mylisz się
Nie. Po prostu mam odmienne zdanie![]()
pani_minister pisze:tank girl pisze:Więź się tworzy, jeśli zaistnieją ku temu odpowiednie warunki
Te odpowiednie warunki przyjmują tak znakomicie różne formy, że nadal będę podtrzymywać swą wersję, że warunki mogą ułatwiać, ale na pewno nie determinować kontakt.
pani_minister pisze:tank girl pisze:Nie da się tego uzyskać z pierwszą lepszą osobą.
Da się. I to nie w sensie pożądania, wystarczy chcieć, ale tak porządnie - i pracować nad tym, cierpliwie i z wyczuciem.
pani_minister pisze:Powiedz mi, dlaczego ludzie kochają matkę czy ojca? Przecież nie chodzi o to, że są najlepszymi rodzicami na świecie, jedynymi wśród tysięcy, z którymi da się nawiązać kontakt. Mają ich danych z góry, z całym pakietem wad i odmiennych poglądów - a mimo to kochają. I porozumiewają się. I to nie pożądanie rzuca się im na mózgi wtedy.
pani_minister pisze:tank girl pisze:Długie wyjazdy, szczególnie zaś do niebezpiecznych miejsc, zmieniają związki bardzo
Nie związki, tylko ludzi, ale to na marginesie.
Ta krawcowa zaś kocha człowieka, a nie jego podróże, wojaże pozostają tą częścią, którą akceptuje i rozumie w drugim człowieku, bo to składnik jego osoby. Ten wędrowiec zaś akceptuje fakt, że jego partnerka rozkoszuje się dotykiem aksamitu i formą szytej właśnie sukni. Dlaczego miałby kochać i rozumieć tylko tych podobnych sobie obieżyświatów?![]()
pani_minister pisze:Dlaczego nie mielibyśmy porozumieć się z kimś, kogo różni od nas kilka dodatkowych detali scenograficznych?
pani_minister pisze:tank girl pisze:Ja natomiast, tak - dwa razy
I o tym piszę - że za często i za dużo się nie da. Bo się za bardzo przed tym bronimy, bo takiej intensywności nie zniesiemy zbyt często i od zbyt wielu.
pani_minister pisze:Więc progiem wejścia dla takich uczuć W NAS będzie np. ustanowiony sobie przez nas określony zestaw warunków dla partnera w tej interakcji. Ale to nadal tylko my decydujemy o tym, czy kontakt pozostanie powierzchowny, czy głębszy i jakie znaczenie mu nadamy.
pani_minister pisze:tank girl pisze:Ale nie wiem, czy naprawdę chcesz wnikać w szczegóły. Uwierz na słowo
Chcę. Lubię słowo poparte kilkoma zdaniamiBo dla mnie nadal jest to kwestia kilku połączeń, rdzeń pozostaje nietknięty. W chwili zaś, gdy połączenia miałyby zmutować do tego stopnia, że wspólny rdzeń zaczyna się różnić, zaczyna się niepoznawalne i świadomość na tyle odmienna, że nie jestem w stanie o niej dyskutować na trzeźwo
![]()
pani_minister pisze:tank girl pisze:Przecież można z każdym
Porozmawiać? Oczywiście. Pojąć i ogarnąć? Oczywiście.
pani_minister pisze:Zupełnie oczywiście jedno nie musi prowadzić do drugiego, równie dobrze - o ile nie lepiej - rozmowa ogranicza i buduje bariery.
nadia pisze:Ja sądzę, że Tank Girl mówi o czymś zupełnie i zgoła wręcz innym, niż więź wypracowana i wynikającą ze stopniowego poznania się, zrozumienia, czy też przywiązania. Właśnie wynikającej z rezonansu indywidualnych rdzeni i spontanicznego zrozumienia i adoracji istoty drugiego człowieka. Dla takowego rozpoznania, nie potrzeba czasu. Widzi się to od pierwszego wejrzenia/usłyszenia itp.
Inna sprawa, że w pełni zgadzam się, że niedodrobienia błędem może okazać się lekceważenie zagadnienia pracy nad związkiem erotycznym czy związkami z innymi ludźmi. Ale warunkiem sine qua non MUSI BYć pierwotny, spontaniczny i intuicyjny kontakt pomiędzy ludźmi (nadawanie na tej samej fali).
jamaicanflower pisze:tank girl pisze:Bynajmniej. Właśnie na tym polega perfidia naszego życia. Można żyć w zasadzie z każdym. Ale tylko z nielicznymi doświadczysz tego, o czym mówię. Wielu ludziom nie jest dane doświadczyć tego na przestrzeni całego życia nawet raz.
Chyba wiem, co co Ci chodzi.Zdarzyło mi się to raz, unieszczęśliwiło na całe życie, skazując na dożywotnią tęsknotę i zostawiło po sobie dziwną pewność, że istnieją w relacji dwojga ludzi szczytniejsze i piękniejsze uczucia niż to coś.
![]()
jamaicanflower pisze:nadia pisze:Ja sądzę, że Tank Girl mówi o czymś zupełnie i zgoła wręcz innym, niż więź wypracowana i wynikającą ze stopniowego poznania się, zrozumienia, czy też przywiązania. Właśnie wynikającej z rezonansu indywidualnych rdzeni i spontanicznego zrozumienia i adoracji istoty drugiego cżłowieka. Dla takowego rozpoznania, nie potrzeba czasu. Widzi się to od pierwszego wejrzenia/usłyszenia itp.
Dokładnie. To olśnienie, o którym pisała czołgistka, jak rentgen prześwietla wszystkie niedoskonałości więzi wypracowanej. Bo tamto było jak przebłysk geniuszu, a to, może i perfekcyjne, ale wciąż tylko rzemiosło.
pani_minister pisze:Jedni pracując nad swą osobowością wyznaczą sobie - i potencjalnemu partnerowi - sztywne granice. Lista przymiotów do odhaczenia na liście warunków sine qua non będzie długa i wyspecjalizowana. Taki perfekcjonizm, najpierw w stosunku do siebie, potem do drugiej połówki, wysoce skomplikowany klucz Gerdy pasujący jedynie do idealnie kompatybilnie skonstruowanego zamka.
Inni budują z siebie wytrych. Im bardziej skomplikowany - tym więcej zamków otworzy.
A najczęściej ludzie są jak stare zamki Yale - spora część kluczy pasuje do więcej niż jednego mechanizmu, a co za tym idzie drzwi daje się otworzyć niejednemu.
nadia pisze:Większość ludzi jest podobna, zgadza się. Ale jest (i zawsze był) margines ludzi, którzy rzeczywiście są od urodzenia inni, wyjątkowi, rzadcy (geniusze ale i debile). Mają tę swoją odmienność daną od początku i żadna praca ani wychowanie tu wiele nie pomoże ani nie zmieni.
I takim właśnie ludziom jest po prostu trudniej "sparzyć się", dobrać sobie tego kluczyka, że tak powiem. O to mi chodziło.
Miltonia pisze:Kazdy te relacje buduje inaczej, do kazdego pasuje cos innego. Ale najlepsze jest to, ze udane relacje buduje sie na podobnym szkielecie. Chociaz wladczy mezczyzna bedzie poszukiwal uleglej partnerki, a silna kobieta np silnego mezczyzny. Ale juz w obrebie tego musimy umiec ta relacje zbudowac. Spotykamy roznych ludzi i ktos nam na tym wstepie powinien pasowac, wlasnie na zasadzie kodu. Czy akurat z nim ta relacje stworzymy, to juz inna sprawa.
Spotykam wielu mezczyzn, ktorzy teoretycznie by pasowali do mojego kodu.
Tylko niektorzy beda mieli szanse sprobowac, a tylko naprawde nieliczni byliby w stanie stworzyc ze mna zwiazek.
Po prostu ten krag sie zaweza. W jaki sposob? U kazdego w inny. Natomiast ogolne mechanizmy sa podobne.
Dziewczyny, to nie jest tak, ze pewne siebie kobiety, stanowcze itd maja problem ze znalezieniem partnera. Ja zawsze mialam odwrotne wrazenie
tank girl pisze:Odmienne zdanie i poglądy nie przystające do Rzeczywistości
tank girl pisze:Wypracować można więź do pewnego poziomu tylko. O ile dane osoby nie będą na zbliżonym poziomie jeśli chodzi o wrażliwość i intelekt, do form wyższych się tego rozwinąć nie uda.
tank girl pisze:akurat bardzo wielu ludzi się ze swoimi rodzicami dogaduje średnio lub wcale.
tank girl pisze:Bo oni zrozumieją jego tęsknotę za podróżami. Zrozumieją autentycznie, bo też ją czują
tank girl pisze:Nie rozumiesz. Porozumienie, a autentyczna więź intelektualno-duchowa to nie to samo.
tank girl pisze:naprawdę, gdyby tylko dało się tak dużo i tak często jak sugerujesz, byłabym teraz znacznie mniej zgorzkniałym i cynicznym człowiekiem
tank girl pisze:O jakim więc rdzeniu mowa?
tank girl pisze:Co do rozmowy owszem, ale nie wydaje mi się, żeby była zdolna pojąć i ogarnąć dowolnego człowieka.
tank girl pisze:Choć język ludzki jest niedoskonały to nie wynaleziono póki co lepszej i pełniejszej formy komunikacji.
pani_minister pisze:Dla mnie przyczyną braku porozumienia jest brak chęci porozumienia
pani_minister pisze:tank girl napisał/a:
Choć język ludzki jest niedoskonały to nie wynaleziono póki co lepszej i pełniejszej formy komunikacji.
Niedoskonały Jakaż subtelność Język to okaleczenie dla mózgu. Ludzie tak się oburzają na rytualne obrzezanie, a sami dzień po dniu wtłaczają mózgi pokoleń w imadło struktur głebokich. Masz rację, że nie wymyślono nic lepszego. Właściwie nie wymyslono nic innego, bo jak można wymyśleć coś innego, myśląc językowo? Całe życie starasz się dotrzeć do ludzi schowanych za konstruktami semantycznymi. Robota górnika na przodku, kurna, dzień po dniu.
pani_minister pisze:O zbyt skomplikowanym jak na nasze możliwości pojmowania mechanizmie chemiczno-fizycznym, niemożliwym do ogarnięcia i przez to fascynującym. Jednocześnie potwarzalnym i odrębnym, fakt wykształcenia świadomości jednostkowej jest wprost cudowne dowcipny Tak naprawdę nie jesteś w stanie dotrzeć do żadnego człowieka (nawet siebie), ale ten stopień porozumienia, który jesteś w stanie w tych zabawnych układach między ludźmi osiągnąć, można powtórzyć z każdym. Bo baza / rdzeń / jakby to nazwać, pozostanie ta sama: zabawne organiczne stworzenie obijające się ruchem Browna między eonami. Co prawda jedna synapsa może być całym Wszechświatem gdyby skalę podglądu zmienić, ale po powtórnej zmianie powiększenia różnica ta nie zostaje uwzględniona nawet w granicach błędu statystycznego. I to jest dla mnie rdzeń
pani_minister pisze:jestem wyznawczynią Kościoła Skrajnego Subiektywizmu
pani_minister pisze:moja rzeczywistośc potencjalnie jest odmienna od Twojej i takie tam gadżety.
pani_minister pisze:Dość często irytuje to moich rozmówców, zdaje się, że możesz być tego kolejnym przykładem.
pani_minister pisze:Nie tylko o związkach tu mówię, małżeństwie i seksie, ale w ogóle o porozumieniu między ludźmi. I dlatego jestem w stanie wrzucić do jednego koszyka miłość do matki, do dziecka, do przyjaciółki, a "porozumienia dusz" nie ograniczam do kochanków.
pani_minister pisze:musisz zdawać sobie sprawę z tego, że to, iż napisałaś mi, że moje wyobrażenia są nieprawdziwe, w niczym nie zmieni mojego przekonania ich prawdziwości.
pani_minister pisze:A czym jest forma wyższa? Dla mnie nie będzie to ani wspólne pisanie poezji, ani rozważanie fizycznej natury Wszechświata, ale miłość (z braku lepszego okreśłenia).
pani_minister pisze:miłość ma to do siebie, że nie wymaga podobnie ukształtowanego intelektu ani nawet podobnej wrażliwości z drugiej strony.
pani_minister pisze:akurat bardzo wielu ludzi się ze swoimi rodzicami dogaduje średnio lub wcale.
No tak. Nadal pozostaje odsetek, który za rodziców oddałby życie, a intensywności więzi matki z dzieckiem nie udało się powtórzyć w innych układach.
pani_minister pisze:Tęsknotę czują wszyscy, do jej zrozumienia nie potrzebujesz tęsknić za tym samym obiektem.
pani_minister pisze:Według mnie to jest budowanie barier na siłę, bo przecież przyczyną braku porozumienia nie jest - i nie może być - to, że on lubi jeździć, a ona woli Tinę. Dla mnie przyczyną braku porozumienia jest brak chęci porozumienia.
to jest podstawa, a nie jedno czy drugie hobby, na które przeniesiono ciężar winy.
pani_minister pisze:Nie rozumiesz. Porozumienie, a autentyczna więź intelektualno-duchowa to nie to samo.
Kwestia słownictwa i niedoskonałości komunikacji za pomocą słów.
pani_minister pisze:W moim rozumieniu porozumienie to akceptacja, afirmacja niemal, zrozumienie - a co za tym idzie kontakt. Dotknięcie.
pani_minister pisze:Więź intelektualną to ja mogę mieć z koleżanką, z ktorą mi się dobrze rozmawia na tematy różne, ale z porozumieniem porządnym nie musi mieć to nic wspólnego.
pani_minister pisze:Więź duchowa jest już bliżej tego, o czym piszę.
pani_minister pisze:Naprawdę, gdyby tylko dało się tak dużo i tak często jak sugerujesz, byłabym teraz znacznie mniej zgorzkniałym i cynicznym człowiekiem
Ponieważ nie wyszło?
pani_minister pisze:Ja nie piszę, że daje się dużo i często.
pani_minister pisze:Piszę, że jest taka potencjalna możliwość, ale nie daje się z różnych powodów. Na przykład z powodu stawianych barier na wejściu, że musi drugi osobnik myśleć podobnie i umieć to okazać.
pani_minister pisze:I drugiej potężnej bariery, jaką jest lenistwo, to mogę na swoim przykładzie powiedzieć.
pani_minister pisze:Zastanawia mnie tez idea szukania: w jaki sposób można szukać czegoś, co jak sama piszesz jest momentalne i intuicyjne?
pani_minister pisze:W jaki sposób Twoja aktywność może na to wpłynąć?
pani_minister pisze:O zbyt skomplikowanym jak na nasze możliwości pojmowania mechanizmie chemiczno-fizycznym, niemożliwym do ogarnięcia i przez to fascynującym.
pani_minister pisze:Tak naprawdę nie jesteś w stanie dotrzeć do żadnego człowieka (nawet siebie), ale ten stopień porozumienia, który jesteś w stanie w tych zabawnych układach między ludźmi osiągnąć, można powtórzyć z każdym.
pani_minister pisze:baza / rdzeń / jakby to nazwać, pozostanie ta sama: zabawne organiczne stworzenie obijające się ruchem Browna między eonami. Co prawda jedna synapsa może być całym Wszechświatem gdyby skalę podglądu zmienić, ale po powtórnej zmianie powiększenia różnica ta nie zostaje uwzględniona nawet w granicach błędu statystycznego. I to jest dla mnie rdzeń, a nie wspólne zamiłowanie do podróży.
pani_minister pisze:tank girl pisze:Choć język ludzki jest niedoskonały to nie wynaleziono póki co lepszej i pełniejszej formy komunikacji.
NiedoskonałyJakaż subtelność
Język to okaleczenie dla mózgu.
pani_minister pisze:Ludzie tak się oburzają na rytualne obrzezanie, a sami dzień po dniu wtłaczają mózgi pokoleń w imadło struktur głebokich.
pani_minister pisze:Masz rację, że nie wymyślono nic lepszego. Właściwie nie wymyslono nic innego, bo jak można wymyśleć coś innego, myśląc językowo?
pani_minister pisze:Całe życie starasz się dotrzeć do ludzi schowanych za konstruktami semantycznymi. Robota górnika na przodku, kurna, dzień po dniu.
tank girl pisze:Bo co jest bardziej prawdopodobne, że pragnąc tego tak rozpaczliwie ludzie zaprzepaszczają na każdym kroku setki szans, czy że jednak to, o czym mówimy nie jest tak łatwo dostępne, jak Ci się wydaje?
tank girl pisze:Dla osób posługujących się językiem swobodnie jest on narzędziem, nie zaś więzieniem.
pani_minister pisze:napisał/a:
A przyczyną braku chęci porozumienia z tym danym osobnikiem jest niby co ?
Lenistwo zapewne ?
Także.
nadia napisał/a:
A może wsobność i egoizm takowego osobnika ?
Nie przeczę
shaman pisze:W kulturze zachodu bardzo intensywnie (ekhm...) widać, że nawiązanie nawet bardzo bliskiego kontaktu jest dosyć proste.
shaman pisze:Dla osób posługujących się językiem swobodnie jest on narzędziem, nie zaś więzieniem.
Dopóki nie muszą samym tylko językiem opisywać rzeczy abstrakcyjnych. Opiszesz na gg miłość? Poematem, metaforą? Definicją?
shaman pisze:Zawsze będzie to wielce niedoskonałe.
tank girl pisze:Ja mówię jednak o innym rodzaju bliskiego kontaktu niż to, co opisałam powyżej.
tank girl pisze:Niekoniecznie. Niepełne, nie ogarniające zjawiska w całości, ze wszstkimi jego odcieniami - fakt. Ale niepełność nie oznacza automatycznie niedoskonałości.
tank girl pisze:A w ogóle to wydawało mi się, że "nie jestem dla Ciebie partnerem do rozmowy". Cóż się stało zatem, że ze mną rozmawiasz? Skąd ten rażący brak konsekwencji?
soulvibrates pisze:wpatrzona w niego maslanymi oczetami i wzdychajaca do niego caly czas,musi byc jeszcze raczej niekoniecznie inteligentna byleby bylo co pokazac przez znajomymi jaka to oni fajna d.upe wyhaczyli
TedBundy pisze:Spotykałem się kiedyś z kobietą bardzo inteligentną. Naprawdę byłem pod wrażeniem jej wiedzy i przenikliwości. Lecz pod względem życiowo-emocjonalnym była na poziomie zerowym. Mówiąc prozaicznie, miała mocno nasrane w główce
shaman pisze:tank girl pisze:Niekoniecznie. Niepełne, nie ogarniające zjawiska w całości, ze wszystkimi jego odcieniami - fakt. Ale niepełność nie oznacza automatycznie niedoskonałości.
Nie uwierzę, póki nie zademonstrujesz.
I ja nie pisałem o niepełności. Ja właśnie niedoskonałość punktuję.
shaman pisze:A w ogóle to wydawało mi się, że "nie jestem dla Ciebie partnerem do rozmowy". Cóż się stało zatem, że ze mną rozmawiasz? Skąd ten rażący brak konsekwencji?
Bo Cię lubię, Żabciu.
tank girl pisze:A może wkleić tu moje osobiste wiersze i listy?
tank girl pisze:Poza tym, w jednym z usuniętych postów napisałeś coś dokłądnie przeciwnego. Mianowicie, że "nigdy mnie nie lubiłeś". I nawet fuck-offa żeś wstawił.... czyżby rozszczepienie osobowości?
tank girl pisze:nie będą niedoskonałe tylko co najwyżej niepełne
Ja też się czuję w robocie jak piąte koło u wozu, ale w sumie mnie to grzeje. Zbudowałem sobie niczego sobie murek i wara mi z tąd! Właściwie to jest tylko kwestia czasu kiedy z uśmiechem na twarzy wręczę szefowi moją rezygnację z pracy, czekam tylko na formalności u mojego nowego pracodawcy: bigger, better and more money.tarantula pisze:Blazej30 pisze:Ludzie nie oceniają innych na podstawie tego z kim są tylko kim są...
Ale ja sie czuje jak 5kolo u wozu. Mam wrazenie ,ze babki by sie mnie wtedy chetnie pozbyly(brob Boze z powodu mojej "urody", ot dla zasady po prostu). Wszyscy porozlaza sie po kontach a ja zapijam.Dzis tak mialam-koszmar.
![]()
Błażej, teoria teorią a w praktyce wszystko się wali. Teraz uważasz tak, za pół roku inaczej, potem jeszcze inaczej. A powiedz ile tych teorii miałeś i stosowałeś? Pewnie multum, a efekt wciąż ten sam - mizerny. Ja sam szukałem dziury w całym, i tak i siak, i w tę i nazad, i ksiażi nawet jakieś popaprane czytałem, by dojść do tego - kur..a, większość ludzi nie czyta poradników, nie radzi się, nie zmienia postępowania, etc. i odnosi sukces. Więc koniec zmian na lepsze niech się ktoś stosuje do moich zasad, bo ja w nic się angażowac nie będę. Szkoda życia na pierdoły, carpe diem.Blazej30 pisze:jako specjalista w temacie wyrażę się - by być z kimś trzeba umieć być ze sobą. Jeśli potraficie dokonać tego znajdziecie pokrewną duszę.trzeba nauczyć się innego myślenia. Ludzie nie oceniają innych na podstawie tego z kim są tylko kim są... więcej luzu...tarantula pisze:Odczuwam to wtedy kiedy siedze z ludzmi w knajpie albo szykuje sie jakas impreza.Kazdy z kims idzie.Siedze potem przy stoliku z nimi jak ten ulomny.
Myślę, że ponad 90% samotników to samo wie i ten fakt niewspółmiernie negatywnie odbija się na psychice.tank girl pisze:Fakt, wyłamanie się ze schematu osamotnionego nieszczęśnika, któremu czas przecieka przez palce, bezsensownie, na pusto, bo nikt mu nie towarzyszy, to ogromny krok naprzód w rozwoju. Aczkolwiek fakt, faktem - człowiek to istota społeczna i przyjemności życia dzielone z kimś wyjątkowym smakują inaczej...
Dodam, że czym dłużej człowiek sam ze sobą przebywa, tym bardziej zaczyna dziwaczećtank girl pisze:Prawda, wiele się człowiek uczy o sobie, będąc samemu.
I to jest kolejny dylemat przed którym sam wielokrotnie stanąłem. Dlaczego mówiłem i mówie wciąż - nie? Z różnych przyczyn, zmieniają się one w zależności od sytuacji, moich doświadczeń życiowych, etc. Długo by wymieniać. Społeczeństwo i tak będzie wiedziało swoje - nie chce tej, tamtej, innej - pedał!tank girl pisze:Chodzi mi o to, że częstokroć wybór samotności wynika z tego, że nikt odpowiedni się po prostu nie trafia. I wtedy staje się przed dylematem - być z kimkolwiek, czy być samemu. W tym sensie samotność wiąże się z niemożnością. I także w tym, że poziomy pozostają dostępne tylko dla tych, którzy są razem.
Ciekawe czy to samo twierdziłabyś będąc pod trzydziechę lub kawałek po.lollirot pisze:nie czułam się ułomna będąc singlem O__o kwestia podejścia i tego, jak się najpierw człowiek sam ze sobą czuje, potem z innymi.
Nie w tym rzecz, grunt to się nie zastanawiać za dużo. Obsesja to straszne słowo, ale potem jest tylko obłęd ...tarantula pisze: Bo tak sobie mysle ,ze moze powinnam byc bardziej delikatna i ulegla ale nie umiem
czero pisze:kur..a, większość ludzi nie czyta poradników, nie radzi się, nie zmienia postępowania, etc. i odnosi sukces.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 276 gości