TedBundy pisze:Zawsze trzeba ciągnać połówkę na każdy wypad, na który przyjdzie zaproszenie?
ja mowie mojemu o zaproszeniach zawsze, ale czasem decydujemy, sze jak ja gdzies wyjde to on spotka sie z kumplami i oboje bedziemy sie dobrze bawili pomimo tego, że osobno
jamaicanflower pisze:Ja też zawsze dostawałam zaproszenia z osobą towarzyszącą. A gdybym dostała takie bez wzmianki o moim partnerze, myślę, że zadzwoniłabym do solenizanta z pytaniem, czy są warunki ku temu, bym mogła stawić się w mówionym miejscu z chłopakiem, a jeśli dałby odpowiedź odmowną, to moja uzależniona byłaby stanowiskiem Promyczka (idź kochanie, rozerwij się trochę/ wolałbym, żebyś została ze mną)
u mnie też zawsze było zapraszanie z towarzyszem i keidy wiedzialam, ze sama nie bede sie dobrze czula, albo kiedy mielismy oboje ochote nas impreze to szlismy razem innego razu osobno. To tez zalezy jaka impreza :
TedBundy pisze:Są spotkania integracyjne w robocie, wypady ze starymi znajomymi, jakieś popijawy i imprezy na których bywa się razem.
chyba chciales napisac 'nie bywa'? bo jezeli tak to się zgadzam. Są po prostu takie imprezy keidy każdy przychodzi sam i nie ma w tym nic patologicznego
Pegaz pisze: natomiast wspólne wyjścia jak najbardziej wpisują się w związek..
oczywiscie, że tak, ale też osobne wyjścia są dla mnie normalne i nie widzę w nich nic złego. Dobrze jest iść na impreze z partnerem, ale czasem lepiej sie bede bawila bez niego(ale to jak juz pisalam zalezy od charakteru imprezy
c-f pisze:nie lubię jest totalna kontrola i ograniczanie niezależności.
ja akurat chodzenie razem na imprezy w moim zwiazku nie traktuje jako ograniczanie niezależności, bardziej jako nieporadność tej drugiej osoby