PFC pisze:Te "30 procent" normalnie nic nie robi, tylko czeka, aby im dać szansę.

czasami nawet bardzo. Zależy jak do tego podchodzisz.
PFC pisze:Równie dobrze może go zmarnować, angażując się w związki z kobietami.
z kobietami, być może. Z Kobietą

To już inna para kaloszy.
Jednej rzeczy nie rozumiem. Wśród paru osób sam uchodzę za lekko aspołecznego typa. Mam paru dobrych ziomków, to mi wystarczy. Nie lubię tłumów, nie cierpię masowych imprez,koncertów, zbiorowisk powyżej kilkunastu osobników, mógłbym przeżyć większość życia w jakiejś totalnej głuszy, mając dostęp jedynie do wozu, laptopa i obszernej biblioteki, ale.... nie sam. Z lepszą połową
Samemu nudno i smutno. Wiem, bo przerabiałem. Dłużej, niż chciałem.
Na cholerę mi były te wszystkie wyjazdy, te singlowe urlopy? Gdy nie mogłem pokazać,oprowadzić, podzielić się pięknem dziesiątków miejsc,które zwiedziłem?

Dla siebie, powie ktoś. Dla własnego samorozwoju. Potrzeby piękna. To kwestii nie ulega. Ale w pewnym momencie to "dla siebie" przestaje wystarczać. To żałośnie mało. Taki dobry substytut, ale tylko substytut.
Może brzmi to idiotycznie i kretyńsko,ale w pewnym momencie poczułem,że mam w sobie wielką potrzebę uczucia. Mogę to wyśmiewać, zagłuszać, opluwać, być cynikiem,mnożyć gotówkę, ale one, psiekrwie, ciągle siedzą

Siedzą i dokuczają, jak zadra.