Czy naprawdę jestem zaborcza?
Moderator: modTeam
To nie tak.. ja nie zabraniam mu iść na to spotkanie. Wie, że nie odpowiada mi to, jak Beata zachowuje się i wolałabym aby nie szedł. Ale nie zabraniam mu. Chciałabym tylko, aby wpadł na to, że przecież mogłabym iść z nim.. Jeśli naprawdę zależy mu na spotkaniu z nią. I na dobrą sprawę wtedy miałabym w nosie to, że poszedł. I poszedłby sam, bo ja wcale nie mam ochoty jej widzieć i odmówiłabym. Po prostu chciałabym widzieć trochę dobrej woli z jego strony. I że chce dojść do jakiegoś kompromisu.. rozwiązać jakoś tę sytuację, a nie znów postawić na swoim.
A co do jego mamy.. to ona miała dobre zamiary. Po prostu bardzo mnie lubi. To nie było tak, że od razu chciała naskarżyć.. po prostu chciała porozmawiać, bo zaskoczyła ją sytuacja. A w niej mam dobrą przyjaciółkę i bała się czy coś się nie stało.
A co do jego mamy.. to ona miała dobre zamiary. Po prostu bardzo mnie lubi. To nie było tak, że od razu chciała naskarżyć.. po prostu chciała porozmawiać, bo zaskoczyła ją sytuacja. A w niej mam dobrą przyjaciółkę i bała się czy coś się nie stało.
Ostatnio zmieniony 14 gru 2006, 11:04 przez Asiaaa, łącznie zmieniany 1 raz.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Asiaaa pisze:Ale nie zabraniam mu
Naprawdę?
Asiaaa pisze:Wie, że nie odpowiada mi to, jak Beata zachowuje się i wolałabym aby nie szedł.
Ok. Ja na przykąłd wolałabym, żeby moje Suońce nie paliło i nie grało w pokera. I ono o tym doskonale wie, podłe, a i tak pali i gra, a do tego mam wrażenie, że mimo tego, że takie jest nieposłuszne - i tak mnie kocha i nie chce mi trosk przysparzać
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Asiaaa pisze:Chciałabym tylko, aby wpadł na to [...]
A jeśli nie wpadnie na to (podobno "faceci są prości", jak twierdzi wielu)? Ukarzesz go za niedomyślność?
Asiaaa pisze:I poszedłby sam, bo ja wcale nie mam ochoty jej widzieć i odmówiłabym.
Nosz kurna
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Asiaaa pisze:Po prostu chciałabym widzieć trochę dobrej woli z jego strony
A naprawdę tak zupełnie mu jej brak? Toż to nie jest jakiś czarny charakter, to facet, którego kochasz ładnych parę lat. Może i nieładnie sie bronił przed Twoimi pretensjami, ale żeby tak go od razu skreślać?

Nie skreśliłam go.. ale naprawdę jestem na niego zła.. i owszem..m tym wypadku całkowicie brak mu dobrej woli.. Twierdzi, że to jego sprawa, a ja mogę się ewentualnie przyzywczaić. A słowa te jeszcze bardziej mnie zdenerwowały.
Ja wiem, ze to iż naprawdę nie chce tam iść, a jednocześnie chciałabym aby on chciał, abym poszła jest nieszczególnie mądre. Ale nic na to nie poradzę
Ja wiem, ze to iż naprawdę nie chce tam iść, a jednocześnie chciałabym aby on chciał, abym poszła jest nieszczególnie mądre. Ale nic na to nie poradzę

Asiaaa pisze:Chciałabym tylko, aby wpadł na to, że przecież mogłabym iść z nim.. Jeśli naprawdę zależy mu na spotkaniu z nią. I na dobrą sprawę wtedy miałabym w nosie to, że poszedł.
czyli wychodzi jednak na to, ze jestes zazdrosna o czas spedzony z nia, nie o to, ze zdardzi, ale o uwage, o ten czas i uwage
albo nie możesz przecierpiec, ze on sie gdziesz rusza bez ciebie
Asiaaa pisze:I poszedłby sam, bo ja wcale nie mam ochoty jej widzieć i odmówiłabym
a nie przyszlo ci do głowy, ze on widzi jak ta B na ciebie działa i dlatego cie nie zabiera, albo chce sie spotkac tylko z nia. Zrozum, ze bycie razem nie oznacza ciagłego byćia przy partnerze.
Asiaaa pisze:I że chce dojść do jakiegoś kompromisu..
czyli co ma byc tym komnpromisem
to, ze on pyta czy pójdziesz ty mówisz, ze nie on idzie, przy nastepnej okazji on znowu pyta i proponuje a ty odmawiasz
Olivia pisze:Niech On se idzie, Ty tego dnia też nie siedź w domu
a pewnie umów sie ze znajomymi9, baw sie dobrze i nie muysl o ich spotkaniu
Asiaaa pisze:a jednocześnie chciałabym aby on chciał, abym poszła
czyli chcesz byc przy nim zawsze i wszedzie i jak jest sam i jak si8e widzi z innymi ludzmi. On tez ma prawo do swojego zycia, do znajomych i nie musi Cie wszadzie zabierac
Nie zabiera mnie wszędzie i wcale nie chciałabym, aby to robił. Tak samo ja nie chcę, aby zawsze był przy mnie. Jesteśmy dwiema różnymi osobami i oboje mamy prawo do własnego życia.
Tu chodzi o ten jeden konkretny przypadek. Właśnie o Beatę.
Nie jestem zazdrosna o czas, którego nie spędza ze mną, właśnie dlatego, że sama często wolę iść gdzieś sama. I dlatego też Łukasz jeśli chce to może iść gdzie chce. I poza tym jednym przypadkiem z kim chce.
Poza tym Beata na mnie źle nie działa. Ja tak naprawdę lubiłam ją i bardzo żałuję, że zmieniła swój stosunek do mnie. Lubiłam ploteczki z nią, jej poczucie humoru i to, że jest bardzo intelignetną osobą, z którą przyjemnie się rozmawia. Gdyby nie ignorowała mnie, to te spotkania sprawiałyby mi dużą przyjemność.
Kompromisem ma być coś do czego dojdziemy wspólnie. Ustępstwa z mojej i jego strony. Rozmowy o tym dlaczego tak a nie inaczej. A nie postawienie sprawy tak: "to moja sprawa a Ty się przyzwyczaj".
I na koniec jeszcze raz... chciałabym, aby chciał abym z nim poszła w tym konkretnym przypadku. Na spotkanie z tą konkretną osobą. Inne mnie nie interesują. Co wyraźnie napisalam w pierwszym poście.
Tu chodzi o ten jeden konkretny przypadek. Właśnie o Beatę.
Nie jestem zazdrosna o czas, którego nie spędza ze mną, właśnie dlatego, że sama często wolę iść gdzieś sama. I dlatego też Łukasz jeśli chce to może iść gdzie chce. I poza tym jednym przypadkiem z kim chce.
Poza tym Beata na mnie źle nie działa. Ja tak naprawdę lubiłam ją i bardzo żałuję, że zmieniła swój stosunek do mnie. Lubiłam ploteczki z nią, jej poczucie humoru i to, że jest bardzo intelignetną osobą, z którą przyjemnie się rozmawia. Gdyby nie ignorowała mnie, to te spotkania sprawiałyby mi dużą przyjemność.
Kompromisem ma być coś do czego dojdziemy wspólnie. Ustępstwa z mojej i jego strony. Rozmowy o tym dlaczego tak a nie inaczej. A nie postawienie sprawy tak: "to moja sprawa a Ty się przyzwyczaj".
I na koniec jeszcze raz... chciałabym, aby chciał abym z nim poszła w tym konkretnym przypadku. Na spotkanie z tą konkretną osobą. Inne mnie nie interesują. Co wyraźnie napisalam w pierwszym poście.
Asiaaa pisze:Poza tym Beata na mnie źle nie działa
to jej unikaj
na mnie tez źle dziala taki jeden kolega mojego faceta. Nie lubie kolesia i juz. Nie chodze nigdy z moim kiedy idzie na piwo z tym kolega. On ma kolege ja nie mam stersu
Asiaaa pisze:Ja tak naprawdę lubiłam ją i bardzo żałuję, że zmieniła swój stosunek do mnie. Lubiłam ploteczki z nią, jej poczucie humoru i to, że jest bardzo intelignetną osobą, z którą przyjemnie się rozmawia. Gdyby nie ignorowała mnie, to te spotkania sprawiałyby mi dużą przyjemność.
czyli jednak to cie boli, że ona juz ciebie nie lubi a jego lubi. to, ze skoro ciebie nie lubi to on powinien ja olac
Dzindzer pisze:Asiaaa pisze:Poza tym Beata na mnie źle NIE działa
to po pierwsze.. a po drugie.. to, że zmieniła do mnie stosunek, to jest jej sprawa.. Ale jakby nie było byłyśmy dobrymi koleżankami. Znam ją (a przynajmniej znałam) o wiele lepiej od Łukasza.
Nie chodzi o jej zmieniony do mnie stosunek.
Nie chodzi nawet o nią samą.
Chodzi o fakt, że Łukasz nie chciał nawet porozmawiać. Nic. Ni z tego ni z owego zawiadomił mnie, że umówił się z naszą wspólną koleżanką na jutro. A mimo iż od lat chodziliśmy na te spotkania razem, to nawet o mnie nie pomyślał. I jeszcze jest niezadowolony, że mnie ta sytuacja nie sprawia radości.
Wiecie, kazdy swoj zwiazek uklada jak chce, u kazdego sa inne zasady. Ja pisze swoje zdanie jedynie. Dla mnie bylby to problem gdyby moj partner nie zapytal mnie, czy chce z nim gdzies isc, jesli jest to spotkanie towarzyskie. Moge powiedziec na to, ze nie, dziekuje, bo akurat bede sie czula niekomfortowo, ale Ty idz i baw sie dobrze. Koniec tematu. A on wlasnie tak nie zrobil. Ta Beata nie jest tylko taka sobie Beata. Jest tak naprawde byla rywalka, przegrana, ale ciagle w gotowosci, nie dajaca o sobie zapomnic, w czym jeszcze on pomaga swoja postawa. Po co wywolywac w partnerze poczucie zagrozenia? Po co stawiac na ostrzy noza (tu on akurat postwail tak sprawe). Prawde mowiac nie wyobrazam sobie, zeby moj partner w ogole poszedl na takie spotkanie, zebu mu sie chcialo, zeby mial chet tak jatrzyc.
I wlasnie o to chodzi, ze tu by zadnej afery nie bylo, skonczyloby sie na jednym zdaniu i jednym spotkaniu. Tylko ze on nie stawia wyraznych granic, nie uznaje prostych zasad i dlatego urasta to do rangi byc albo nie byc zwiazku. I slusznie. Skalnia to do myslenia po prostu, do przyjrzenia sie sobie i partnerowi. Przeciez autorka sama sie zastanawia czy oby nie przesadza? Wiec ona nad tym mysli, zastanawia sie. A on? On przeciez nie ma o czym myslec, bo on tak chce i juz, a reszta to wymysly zazdrosnicy.
I wlasnie o to chodzi, ze tu by zadnej afery nie bylo, skonczyloby sie na jednym zdaniu i jednym spotkaniu. Tylko ze on nie stawia wyraznych granic, nie uznaje prostych zasad i dlatego urasta to do rangi byc albo nie byc zwiazku. I slusznie. Skalnia to do myslenia po prostu, do przyjrzenia sie sobie i partnerowi. Przeciez autorka sama sie zastanawia czy oby nie przesadza? Wiec ona nad tym mysli, zastanawia sie. A on? On przeciez nie ma o czym myslec, bo on tak chce i juz, a reszta to wymysly zazdrosnicy.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Miltonia pisze:Prawde mowiac nie wyobrazam sobie, zeby moj partner w ogole poszedl na takie spotkanie, zebu mu sie chcialo, zeby mial chet tak jatrzyc.
Eeech.. zawsze pozostaje możliwość, że ten Łukasz po prostu z głupoty się tak zachowuje... może nie jątrzy, tylko empatii mu brak? Może nie myśli, bo nie sądzi, że powinien, że nie ma czego rozważać, bo sytuacja jest prosta? Może zamiast złych intencji po prostu nierozgarnięty jest? Przyznaję, że nie podoba mi się sposób, w który ten facet mówi (a przynajmniej jest cytowany). Tym niemniej skłonna jestem przyznawać mu trochę racji, która leży gdzies u podstaw tych wypowiedzi. Łaził sobie i wychodził z kim chciał i kiedy chciał (jak pisze Aniaaa), a tu nagle nie może. Bo ona chce, żeby on się domyślił, że ona chce zostać zaproszona. U Ciebie Miltonio, to może byc stały zwyczaj w związku, takie zapraszanie drugiej połówki na każde spotkania. U nich nie musi. A jeśli nie jest to takie oczywiste, to dlaczego na miłość boską Aniaaa nie powie mu wprost, że chciałaby zostać zaproszona? Ano dlatego, że ona nie chce iść, a w chwili, kiedy powie najpierw facetowi, że ma ją zaprosić, a potem zaproszeniu temu odmówi, uwidoczni w całej krasie nonsens całej sytuacji.
Miltonia pisze:Po co wywolywac w partnerze poczucie zagrozenia?
Poczucie zagrożenia? Przeciez Aniaaaa wyraźnie pisze, że niczego sie nie boi i że ufa
pani_minister pisze:"nigdzie z tą lafirynda nie pójdziesz"

Dokładnie tak jak mówi pani_minister - facet się sam nie domyśli, tak to już z nimi jest. Nie ma sensu bawić się w podchody.
Swoją drogą nie wyobrażam sobie sytuacji że facet oświadczy mi że wychodzi spotkać się SAM z koleżanką i to jeszcze z taką która z nim flirtowała. Nie ma nawet takiej opcji


Dlatego jasno pisalam o komunikowaniu uczuc i braku miejsca na polityczna poprawnosc! Skoro on tego nie widzi, a nie musi, a Asi to przeszkadza, to przeciez ma jezyk i moze mu powiedziec. Jasno i wyraznie o co chodzi. Tylko wydaje mi sie, ze ona wlasnie powiedziala, ze jej sie to nie podoba i ze nie chce, zeby on sie spotykal i sms-owal, a on to totalnie zbagatelizowal i uznal za punk honoru sprzeciwic sie wydumanym zadaniom. Bo pytanie bylo, czy te zadania sa wydumane i jak widac wiekszosc, poza glowna osoba dramatu, uwaza ze nie sa. Tylko co Asi po naszym zdaniu, skoro zdanie jej mezczyzny jest inne... .
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
To nie tak.. ja mu powiedziałam od razu jeszcze przez telefon, że mógłby chociaż poprosić abym poszła z nim. Że wtedy byłoby to wszystko bardziej dla mnie zrozumiałe. A tak nie jest.
Nieważne.. ważne jest, że poszedł. Dodatkowo nasza rozmowa telefoniczna nie skończyła się najlepiej.. najzwyczajniej w świecie się obraził. Bo jak ja mogę powiedzieć, że zachował się nieodpowiednio?!
W każdym razie dziś nie przyjdzie.. może jutro.. a może nie.. nie wiem..
Nieważne.. ważne jest, że poszedł. Dodatkowo nasza rozmowa telefoniczna nie skończyła się najlepiej.. najzwyczajniej w świecie się obraził. Bo jak ja mogę powiedzieć, że zachował się nieodpowiednio?!
W każdym razie dziś nie przyjdzie.. może jutro.. a może nie.. nie wiem..
Zaufanie zaufaniem, ale mnie również parzy zachowanie Twojego chłopaka, który poinformował o spotkaniu i na tym sprawa przystanęła. Trzeba liczyć się z uczuciami innych, zwłaszcza, że tu chodzi o kobietę, byłą rywalkę. Więc zdaje on sobie sprawę, że to będzie mniej lub bardziej bolesne dla Ciebie, a widać nie przejał się tym za bardzo. Mnie też by to drażniło, bo co za problem zrezygnować z byle spotkania na rzecz wspólnych chwil z bliską osobą lub iść z nią razem? Wiedząć, że spotkanie we 2 będzie niemiłe dla naszego partnera? Żaden problem.
Ale Ty Asia nie daj się zwariować. Zajmnij się czymś przyjemnym, bo decyzja zapadła i teraz nic nie zrobisz. Może kiedyś sam zrozumie, może Ty będziesz miała okazję do podobnego spotkania. Wrednie, ale skutkuje.
Ale Ty Asia nie daj się zwariować. Zajmnij się czymś przyjemnym, bo decyzja zapadła i teraz nic nie zrobisz. Może kiedyś sam zrozumie, może Ty będziesz miała okazję do podobnego spotkania. Wrednie, ale skutkuje.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Czasami właśnie trzeba zastosować taką terapię szokową. Nie jest to przyjemne rozwiązanie i mogą pojawić się znowu kłótnie ale wtedy partner zaczyna rozumieć zachowanie tej drugiej osoby która kiedyś była w takiej samej sytuacji.natasza pisze:może Ty będziesz miała okazję do podobnego spotkania. Wrednie, ale skutkuje.
Kiedyś też zastosowałam taką terapię i nawet dała skutek

Asiaaa teraz postaraj się czymś zająć - np poczytaj forum i nie myśl o nim. Nic już nie poradzisz. Jak się zobaczycie szybko się zorientujesz co i jak.

- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Mysle ze wpadl,a le boi siue ze sie zgodzic jak wczesniej. Moze po prostu Beata prosila zeby Cie nie bral ze soba?Asiaaa pisze:Chciałabym tylko, aby wpadł na to, że przecież mogłabym iść z nim..
Czyli chodzi o nia. Masz do niej zal i dlatego chcesz siebie i jego odciac choc on nmie ma powodu konczyc znajomosci.Asiaaa pisze:oza tym Beata na mnie źle nie działa. Ja tak naprawdę lubiłam ją i bardzo żałuję, że zmieniła swój stosunek do mnie. Lubiłam ploteczki z nią, jej poczucie humoru i to, że jest bardzo intelignetną osobą, z którą przyjemnie się rozmawia. Gdyby nie ignorowała mnie, to te spotkania sprawiałyby mi dużą przyjemność.
Dokladnie!Dzindzer pisze:ona juz ciebie nie lubi a jego lubi. to, ze skoro ciebie nie lubi to on powinien ja olac
No cóż, stało się i poszedł. Teraz, Asiu, czekaj na znak od Niego. Nie dzwoń, nie smsuj, nie wysyłaj strzałek, choćby Cię tak skręcało, że po ścianach zaczniesz chodzić.
Piszecie dziewczynie o jakimś pozwalaniu na wychodzenie oddzielnie. Ale to jest panienka, która leci na Jej faceta, Jej rywalka! I ma prawo dziewczyna być zazdrosna, wściekła i rzucać talerzami.
A faceci są perfidni. Potrafią powiedzieć kobiecie "Mam dziewczynę, którą kocham i nigdy nie zdradzę", by po kwadransie Ją obejmować (tę kobietę, z którą nie jest) i takie tam. Przeżyłam to na własnej skórze, dlatego w zupełności rozumiem autorkę tematu.
Piszecie dziewczynie o jakimś pozwalaniu na wychodzenie oddzielnie. Ale to jest panienka, która leci na Jej faceta, Jej rywalka! I ma prawo dziewczyna być zazdrosna, wściekła i rzucać talerzami.
A faceci są perfidni. Potrafią powiedzieć kobiecie "Mam dziewczynę, którą kocham i nigdy nie zdradzę", by po kwadransie Ją obejmować (tę kobietę, z którą nie jest) i takie tam. Przeżyłam to na własnej skórze, dlatego w zupełności rozumiem autorkę tematu.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
No ja akuarat w 100% zgadzam się z Miltonią.
Jeśli to dla niego nie jest takie ważne, to czemu nie zrezygnuje. Szczególnie, że ta dziewczyna go ewidentnie podrywa, a Asiaaa o tym wie. I jej się to nie podoba, kłócą się o to, ona cierpi. Po co się tak upiera? Dla zasady? Z przekory?
Czy może ona jednak mu nie jest obojętna.
To zależy od ludzi jak widać. Bo po tym, jak mnie raz mój "przyłapał" z papierosem na imprezie (ogólnie nie palę, czasem do piwa mi się zdarza), i poprosił żebym tego nie robiła to nie robię. Ostatnio mieliśmy małe spięcie o co innego - wiem, że mu się to nie podobało więc obiecałam, że przestanę.
I tak było jużn ie raz. Nie widzę w tym nic złego.
Jeśli to dla niego nie jest takie ważne, to czemu nie zrezygnuje. Szczególnie, że ta dziewczyna go ewidentnie podrywa, a Asiaaa o tym wie. I jej się to nie podoba, kłócą się o to, ona cierpi. Po co się tak upiera? Dla zasady? Z przekory?
Czy może ona jednak mu nie jest obojętna.
pani_minister pisze:Ok. Ja na przykąłd wolałabym, żeby moje Suońce nie paliło i nie grało w pokera. I ono o tym doskonale wie, podłe, a i tak pali i gra, a do tego mam wrażenie, że mimo tego, że takie jest nieposłuszne - i tak mnie kocha i nie chce mi trosk przysparzać
To zależy od ludzi jak widać. Bo po tym, jak mnie raz mój "przyłapał" z papierosem na imprezie (ogólnie nie palę, czasem do piwa mi się zdarza), i poprosił żebym tego nie robiła to nie robię. Ostatnio mieliśmy małe spięcie o co innego - wiem, że mu się to nie podobało więc obiecałam, że przestanę.
I tak było jużn ie raz. Nie widzę w tym nic złego.
Miltonia pisze:Dla mnie bylby to problem gdyby moj partner nie zapytal mnie, czy chce z nim gdzies isc, jesli jest to spotkanie towarzyskie
nawet gdyby szedł z kumplami rodzaju meski8ego, z ludzmi z pracy
Joasia pisze:Swoją drogą nie wyobrażam sobie sytuacji że facet oświadczy mi że wychodzi spotkać się SAM z koleżanką i to jeszcze z taką która z nim flirtowała.
a sam z kolezanka która z nim nie flirtuje
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 368 gości