"Szybkość upływania" czasu moim zdaniem zależy od wielu czynników: ilości zadań do wykonania każdego dnia, specyfiki tych zadań, stopnia trudności, zróżnicowania, a także obciążenia naszego umysłu kolejnymi zadaniami, które trzeba wykonać w przyszłości. Wyobraźmy sobie przykładowo dwie sytuacje:
1. Drwal rąbie drewno. Tego dnia robi tylko i wyłącznie to, ponadto wie, że jutro będzie robił dokładnie to samo.
2. Drwal rąbie drewno. Jednocześnie wie, że następnego dnia będzie musiał załatwić kilka spraw - skoczyć do urzędu itp.
Według mnie w przypadku pierwszej sytuacji czas będzie upływał szybciej. Wynika to z prostej obserwacji - im człowiek jest starszy, tym częściej twierdzi, że czas płynie coraz szybciej. Przyczyny mogą być różne: każdy dzień wygląda podobnie, mało zajęć dodatkowych, nieprzewidzianych sytuacji. Ot, rutyna. W przypadku ludzi młodych czynności wykonywane w ciągu dnia są jeszcze jakoś zróżnicowane: różne przedmioty na uczelniach / w szkole, zajęcia dodatkowe, spotkania ze znajomymi itp itd. Drwal przedstawiony w sytuacji pierwszej nie ma nic na głowie, jego czynności w najbliższym czasie nie ulegną zmianie. Każdy dzień wygląda niemal tak samo, co powoduje odczucie szybko uciekających dni.
Inna sprawa to specyfika zadań. Im zadanie jest bardziej skomplikowane, tym czas płynie wolniej. Ale nie do końca. To jest ściśle powiązane z tym, czy wykonywane przez nas zadanie jest interesujące. Jeżeli tak, to działanie >bywa< (nie zawsze, więc należy uwzględnić kolejne czynniki
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
) odwrotne - nie zauważamy kiedy upłynął czas poświęcony na jego wykonanie...
To tylko czubek góry lodowej. Można by napisać porządną pracę na ten temat. Ale kto ma na to czas

.
mrt, proponuję banalny test, z którego przeprowadzeniem można mieć jednak czysto techniczne trudności. Przez dwa niekolejne dni kompletnie nic nie robić (w uproszczonej wersji kilka godzin). Nic w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie czytać gazet, nie oglądać TV, nie siedzieć w Necie, siedzieć i patrzeć się w ścianę

(i do tego najlepiej nie myśleć). Chodzi o to, by spędzić czas robiąc coś, co absorbuje naszą uwagę w równym stopniu (a np. czytanie wiadomości w Necie wiąże się z różnym stopniem ich ciekawości, co wpływa na to "jak szybko" upływa czas poświęcony na ich czytanie). Podejrzewam, że gdyby udało się zapewnić idealne warunki, to taki test mógłby pokazać, że czas sam w sobie nie ma różnego tempa upływania. Wszystko zależy od czynników zewnętrznych.
p.s. mnie natomiast ciekawią sytuacje, kiedy gasną latarnie dokładnie w tym momencie, w którym je mijam. Może to czyste zdarzenie losowe, w końcu nie gasną wszystkie

. A może nie...
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)