Zapytanie dotyczy zachowania kobiet...
Poznalem ostatnio super dziewczyne...wszystko git, fajnie sie rozwijalo, buzi fajne sms`iki, nie jakies bezsensowne - konkrety
Wczoraj bylem u niej [pojechalem ponad 250 KM opciagiem,- niewiele to jest w sumie - niecale 4 godzinki - polaczenia super bezposrednio i duza ilosc]...
Wszystko niby fajnie lecz tu sie pojawia ALE...
Jak sie spotkalismy to fajnie ale jak juz byli jej znajomi to tak nie fajnie juz bylo, wiadomo jak to jest przy znajomych z kims nowym - sa watpliwosci i jakis dystans [choc nie bardzo to rozumiem bo ja bym tak nie postapil]. POzniej domyslalem sie dlaczego takie zachowanie az przed odjazdem dzis pogadalismy sobie na ten temat.
Sek w tym, jak mi powiedziala ze chodz i odleglosci i nie wie co dalej...to jest glowny problem - ale dla niej.......
Hm...... nie wiem moze jestem jakis dziwny, ale ja wychodze z zalozenia ze jesli 2 ludzi chce byc razem to chyba ich to nakreca co nie??
Problem polega na tym, ze nie rozumiem kobiet czasem...
Dlaczego kobietom wlacza sie po jakims czasie myslenie negatywne typu "co to bedzie", "czy jest sens", "dlaczego to wszystko takie zakrecone", "jestem jakas dziwna bo sie boje" i inne takie myslenie...
Nie wiem moze to ja zyje w swiecie marzen ze jak sie cos tworzy to wszysto jest fajnie, ze bedzie fajnie bo sie spotkamy, bo bedziemy razem, bo milo spedzimy czas, bo kreci nas bycie ze soba i takie inne rzeczy...
Dlaczego kobietom sie wlacza takie myslenie, zamiast isc prosto naprzod i brac wszystko spontanicznie...czy Wy, kobiety, lubicie sobie robic pod gorke??
W swoim zyciu spotkalem 4 kobiety z ktorymi watro byc bo stanowia kwintesencje kobiecosci, ale tylko jedna miala myslenie takie samo jak ja, lecz bylem wtedy w zwiazku i niestety podjalem inna decyzje...czego do dzis zaluje, ale tzreba isc dalej...
Jak sie pytalem znajomych jak wygladaly ich spotkania poczatkowe z dziewczynami to zaden nie mial takich dylematow ze strony ich kobiet...
Kobiety, dlaczego tak macie i stwarzacie sobie problemy??