Witam wszystkich i proszę o poradę o pomoc !!!
Moderator: modTeam
Witam wszystkich i proszę o poradę o pomoc !!!
Witam serdecznie, jestem nowym użytkownikiem na forum, i jak większość piszących w tym temacie mam podobny problem. Problem z którym nie mogę sobie poradzić, chciał bym was szanowni forumowicze poprosić o radę, o pomoc jak się w takiej sytuacji zachować, jak postąpić.
Mam wspaniałą kobietę (powiedzmy miałem, do wczoraj), spotykaliśmy się krótko bo 3 miesiące ale było to coś niesamowitego. Poznaliśmy się spontanicznie ale obydwoje tego chcieliśmy widzieliśmy to w swoich oczach że brakuje nam siebie. Tak jak by spotkały się dwie połówki. Fakt że jak się poznaliśmy to nie była singlem, miała faceta od X czasu, lecz koleś jej nie szanował, bił, poniżał. Była z nim tylko z przyzwyczajenia, bała się że nie ma dobrych ludzi na świecie. Wszystko było super naprawdę super, zostawiła go z radością, zaczęliśmy się spotykać i było extra …. ale do czasu. Wszystko zaczęło się psuć po około 2 miesiącach i 2 tygodniach gdy dowiedziała się o strasznej chorobie swojej mamy. Taki stan trwał do końca, już nie było to samo co było, pełna wzniesień i radości miłość. Na moje pytanie co się dzieje bo chcę wiedzieć odpowiedziała że niestety ale pomimo że jestem cudownym facetem nie potrafi ze mną być, nie potrafi kochać, i sobie ze wszystkim poradzić (napisałem to w skrócie bo było tego więcej). Po moich zapytaniach czemu nagle tak się stało dostałem odpowiedź że nie potrafi się tak szybko przestawić etc. Odczułem że to nie jest prawda, że jest to tylko zasłona żeby skończyć znajomość, żeby skończyć wszystko. Na koniec powiedziała że kocha jednak tamtego pomimo jaki był.
Teraz o co chodzi, nie pasuje mi to wszystko nie trzyma się całości, w tak ciężkich chwilach w których chce się być tylko przy rodzicach z racji śmiertelnej choroby jednego z nich nie myśli się o zmianie partnera, tym bardziej że z radością się z nim rozstała. Podkreślała jeszcze że nie ma czasu być ze mną tyle ile bym chciał, że nie daje sobie z tym wszystkim rady.
Problem polega w tym że jest mi strasznie przykro z racji rozstania, a następny to taki że ja jak najbardziej rozumiem jej sytuację i chcę jej w tym pomóc, w cierpieniu raźniej jest we dwoje to normalne. Podejrzewam że całość jest spowodowana chorobą i że jest to załamanie, brak wiary w lepsze jutro i nie możność poradzenia sobie ze wszystkim. (dodam że kobieta ta ma tak zorganizowany dzień że nie ma prawie na nic czasu).
Moje pytanie do was szanowni forumowicze, poradźcie mi jak uratować tą sytuację, jak pokazać że ją kocham i że nie cierpię z powodu że mało się z nią w tym momencie widzę. Jak pokazać że ma we mnie oparcie i z tego powodu nie musi kończyć znajomości.
Mówiłem jej że ją kocham, robiłem wszystko nie pomaga, wiem że musze mieć czas i nie zajmować jej w tym momencie czasu swoją osobą ale pokazać jakoś że pomimo tego jestem przy niej. Że nie odejdę że jej nie zostawię w tym najgorszym dla niej okresie.
Jej zachowanie przez ten cały radosny okres było jak najbardziej naturalne, nie można kogoś kochać przez 2 miesiące i z dnia nadzień powiedzieć że się go nie kocha. To nie realne i nie etyczne ( mamy po 26 i 27 lat) i wiem i widzę po niej że jest to celowe, żeby mnie nie ranić tym że w najbliższych miesiącach nie będzie miała dla mnie czasu. (to jest moje odczucie i podejrzewam że w 100 proc. Trafne)
Doradźcie mi co mam zrobić, jak mam to uratować, kocham ją przeogromnie i bez niej nie ma dla mnie nic dosłownie nic, pustka w sercu, żal. Był bym bardzo wdzięczny za każdą radę.
Pozdrawiam serdecznie Jarek
Mam wspaniałą kobietę (powiedzmy miałem, do wczoraj), spotykaliśmy się krótko bo 3 miesiące ale było to coś niesamowitego. Poznaliśmy się spontanicznie ale obydwoje tego chcieliśmy widzieliśmy to w swoich oczach że brakuje nam siebie. Tak jak by spotkały się dwie połówki. Fakt że jak się poznaliśmy to nie była singlem, miała faceta od X czasu, lecz koleś jej nie szanował, bił, poniżał. Była z nim tylko z przyzwyczajenia, bała się że nie ma dobrych ludzi na świecie. Wszystko było super naprawdę super, zostawiła go z radością, zaczęliśmy się spotykać i było extra …. ale do czasu. Wszystko zaczęło się psuć po około 2 miesiącach i 2 tygodniach gdy dowiedziała się o strasznej chorobie swojej mamy. Taki stan trwał do końca, już nie było to samo co było, pełna wzniesień i radości miłość. Na moje pytanie co się dzieje bo chcę wiedzieć odpowiedziała że niestety ale pomimo że jestem cudownym facetem nie potrafi ze mną być, nie potrafi kochać, i sobie ze wszystkim poradzić (napisałem to w skrócie bo było tego więcej). Po moich zapytaniach czemu nagle tak się stało dostałem odpowiedź że nie potrafi się tak szybko przestawić etc. Odczułem że to nie jest prawda, że jest to tylko zasłona żeby skończyć znajomość, żeby skończyć wszystko. Na koniec powiedziała że kocha jednak tamtego pomimo jaki był.
Teraz o co chodzi, nie pasuje mi to wszystko nie trzyma się całości, w tak ciężkich chwilach w których chce się być tylko przy rodzicach z racji śmiertelnej choroby jednego z nich nie myśli się o zmianie partnera, tym bardziej że z radością się z nim rozstała. Podkreślała jeszcze że nie ma czasu być ze mną tyle ile bym chciał, że nie daje sobie z tym wszystkim rady.
Problem polega w tym że jest mi strasznie przykro z racji rozstania, a następny to taki że ja jak najbardziej rozumiem jej sytuację i chcę jej w tym pomóc, w cierpieniu raźniej jest we dwoje to normalne. Podejrzewam że całość jest spowodowana chorobą i że jest to załamanie, brak wiary w lepsze jutro i nie możność poradzenia sobie ze wszystkim. (dodam że kobieta ta ma tak zorganizowany dzień że nie ma prawie na nic czasu).
Moje pytanie do was szanowni forumowicze, poradźcie mi jak uratować tą sytuację, jak pokazać że ją kocham i że nie cierpię z powodu że mało się z nią w tym momencie widzę. Jak pokazać że ma we mnie oparcie i z tego powodu nie musi kończyć znajomości.
Mówiłem jej że ją kocham, robiłem wszystko nie pomaga, wiem że musze mieć czas i nie zajmować jej w tym momencie czasu swoją osobą ale pokazać jakoś że pomimo tego jestem przy niej. Że nie odejdę że jej nie zostawię w tym najgorszym dla niej okresie.
Jej zachowanie przez ten cały radosny okres było jak najbardziej naturalne, nie można kogoś kochać przez 2 miesiące i z dnia nadzień powiedzieć że się go nie kocha. To nie realne i nie etyczne ( mamy po 26 i 27 lat) i wiem i widzę po niej że jest to celowe, żeby mnie nie ranić tym że w najbliższych miesiącach nie będzie miała dla mnie czasu. (to jest moje odczucie i podejrzewam że w 100 proc. Trafne)
Doradźcie mi co mam zrobić, jak mam to uratować, kocham ją przeogromnie i bez niej nie ma dla mnie nic dosłownie nic, pustka w sercu, żal. Był bym bardzo wdzięczny za każdą radę.
Pozdrawiam serdecznie Jarek
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
witaj zasmucony, smutna to historia, smutna i stara. Dlaczego wybrała tego "złego"?? Bo Ty jesteś nudny jak flaki z olejem. Zero atrakcji. Zero seksapilu.Tak to mozna bawić się z bratem...Wylizała u ciebie rany i wróciła do faceta. A choroba rodzicielki była głównie pretekstem. Co powinieneś zrobić?? zachowywać się jak facet. dać jej odczuć że zrobiła błąd że cię zostawiła. pokaż sie jej z kilkoma foczkami. Udawaj że bawisz się dobrze. Nie bądź ciepły i współczujący. Bądź FACETEM. Z jajami.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Ważne
Sprostowanie !
Choroba rodzicielki nie jest pretekstem - jest to autentyczna sprawa, wiem widziałem
Nudny jak flaki z olejem - Wcześniej siedziała w domu całymi dniami bo koleś nigdzie jej nie zabierał, ze mną trochę inaczej, nie nudziliśmy się, może kilka razy ale było to spowodowane brakiem czasu żeby gdzieś wyjść, obydwoje go za wiele nie mamy.
Choroba rodzicielki nie jest pretekstem - jest to autentyczna sprawa, wiem widziałem
Nudny jak flaki z olejem - Wcześniej siedziała w domu całymi dniami bo koleś nigdzie jej nie zabierał, ze mną trochę inaczej, nie nudziliśmy się, może kilka razy ale było to spowodowane brakiem czasu żeby gdzieś wyjść, obydwoje go za wiele nie mamy.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
nie chodzi o to co sie robi tylko z kim. Widocznie to jak to robisz (porządnie,poukładanie) lub jakim jesteś człowiekiem (przewidywalnym aż dozasmucony pisze:Nudny jak flaki z olejem - Wcześniej siedziała w domu całymi dniami bo koleś nigdzie jej nie zabierał, ze mną trochę inaczej, nie nudziliśmy się, może kilka razy ale było to spowodowane brakiem czasu żeby gdzieś wyjść, obydwoje go za wiele nie mamy.

Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
zasmucony pisze:Jej zachowanie przez ten cały radosny okres było jak najbardziej naturalne, nie można kogoś kochać przez 2 miesiące i z dnia nadzień powiedzieć że się go nie kocha. To nie realne i nie etyczne
Albo jest realne, albo robiła Cie w balona
Może po prostu boi się choroby matki, nie chce żebyś to TY odczuwał na swojej skórze. Ale w tedy takie sprawy powinno się załatwiać jak dorośli, a nie jak gimnazjaliści.
Rozmawiałeś z Nia o tej chorobie matki ?
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
[quote="Blazej30"]witaj zasmucony, smutna to historia, smutna i stara. Dlaczego wybrała tego "złego"?? Bo Ty jesteś nudny jak flaki z olejem. Zero atrakcji. Zero seksapilu.Tak to mozna bawić się z bratem...Wylizała u ciebie rany i wróciła do faceta. A choroba rodzicielki była głównie pretekstem. Co powinieneś zrobić?? zachowywać się jak facet. dać jej odczuć że zrobiła błąd że cię zostawiła. pokaż sie jej z kilkoma foczkami. Udawaj że bawisz się dobrze. Nie bądź ciepły i współczujący. Bądź FACETEM. Z jajami.[/quote
Do polowy BLazej dobrze prawi, byles swoista terapia zdrowotna. Panna nasciemniala Ci, a moze nawet tak myslala, ale realia okazaly sie inne. Nic juz tu nie zdzialasz, postaraj sie zapomniec jak najszybciej.
A co do drugiej czesci rad Blazeja to pomin je poblazliwym usmiechem
Do polowy BLazej dobrze prawi, byles swoista terapia zdrowotna. Panna nasciemniala Ci, a moze nawet tak myslala, ale realia okazaly sie inne. Nic juz tu nie zdzialasz, postaraj sie zapomniec jak najszybciej.
A co do drugiej czesci rad Blazeja to pomin je poblazliwym usmiechem

zasmucony pisze:jak się poznaliśmy to nie była singlem, miała faceta
zasmucony pisze:kocha jednak tamtego
Wyrwałes komuś laskę. Potem on wyrwał Tobie. Koło się zamknęło.
zasmucony pisze: koleś jej nie szanował, bił, poniżał.
zasmucony pisze:kocha jednak tamtego pomimo jaki był.
I Ty myślisz, że kobiety wolą tych bijących je i poniżających, a uciekają od zajebistych facetów, z którymi fajnie się spędza czas?

Albo Ty nie jesteś taki wspaniały, albo robiła Cię w balona z tym biciem i poniżaniem. (równie dobrze mogłeś robić za straszak dla tamtego).
Czuwaj

KOCHAJ...i rób co chcesz!
Blazej30 pisze:Ty jesteś nudny jak flaki z olejem. Zero atrakcji. Zero seksapilu.
Nie rozumiem, na jakiej podstawie wyciagnales takie wnioski z tego posta

A co do tematu, to laska moze po prostu chciala sprobowac z innym, zrobila to i stwierdzila, ze jednak lepiej bylo jej z tamtym po prostu. Na sile nic nie wskorasz.
The boy you trained, gone he is... Consumed by Darth Vader
Re: Witam wszystkich i proszę o poradę o pomoc !!!
zasmucony pisze:nie można kogoś kochać przez 2 miesiące i z dnia nadzień powiedzieć że się go nie kocha. To nie realne
zgadza sie. bo ona cie NIE kochala. mowila tak, chciala tego, zalezalo jej i sie starala ale tak nie bylo.milosc a wlasciwie sentyment i tesknota za byłym zwyciezyla mimo ze ona na prawde szczerze mogla tego nie chciec.
Kiedy mierzy się około dwóch metrów wzrostu, trudno jest sprawiać wrażenie przeciętniaka
- nie_zapominajka
- Entuzjasta
- Posty: 73
- Rejestracja: 05 lip 2006, 15:56
- Skąd: z piekła
- Płeć:
To Ty jestes najbardziej poszkodowany w calej tej sytuacji...rozumiem ze mogla sie zalamac...mogla nie chciec Cie w to wciagac...ale to nie powod zeby mowic:
moze sie Toba bawila...moze chciala udowodnic tamtemu ze stac Ja jeszcze na kogos innego zasiac w Nim ziarnko niepewnosc...jesli nawet bylo inaczej...tzn bylo Jej z Toba dobrze ale wciaz czuje 'cos' do tamtego to pomysl czy chcesz dzielic ukochana osobe z innym...jesli bylaby dorosla emocjonalnie wiedzialaby na pewno czego chce a nie zmieniala zdania po 2 m-cach.
Uwierz ciezko byc z kims kto ciagle wspomina byla milosc...kiedy zamyla sie a Ty nie wiesz o czym badz o kim...trzeba miec stalowe nerwy ...a im bardziej sie kocha im dluzej to trwa tym bardziej boli...
ja zakonczylam b. dlugi zwiazek. krotko po tym poznalam mojego Kochanego
przez chwile nie mialam watpliwosci, nie wspominalam o Nim choc mialam tez powazne problemy rodzinne...bo wiem na pewno ze teraz Kocham i uwierz mi, gdybym nie byla tego pewna nie angazowalabym tej drugiej najkochanszej mi osobki.
Pozdrawiam i zycze prawdziwej milosci
zasmucony pisze: Na koniec powiedziała że kocha jednak tamtego pomimo jaki był.

moze sie Toba bawila...moze chciala udowodnic tamtemu ze stac Ja jeszcze na kogos innego zasiac w Nim ziarnko niepewnosc...jesli nawet bylo inaczej...tzn bylo Jej z Toba dobrze ale wciaz czuje 'cos' do tamtego to pomysl czy chcesz dzielic ukochana osobe z innym...jesli bylaby dorosla emocjonalnie wiedzialaby na pewno czego chce a nie zmieniala zdania po 2 m-cach.
Uwierz ciezko byc z kims kto ciagle wspomina byla milosc...kiedy zamyla sie a Ty nie wiesz o czym badz o kim...trzeba miec stalowe nerwy ...a im bardziej sie kocha im dluzej to trwa tym bardziej boli...
ja zakonczylam b. dlugi zwiazek. krotko po tym poznalam mojego Kochanego
Pozdrawiam i zycze prawdziwej milosci
niezapominajka
Sądzę że dziewczyna ma dość swojego byłego partnera i nadarzyła się okazja,odskocznia. Dla ciebie to przykre bo może nigdy nie zrozumie co straciła albo za jakiś czas wróci do ciebie z podkulonym ogonem. Kwestia jednak pozostaje nierozwiązana. Jeśli naprawdę by się w tobie zadłużyła nie postąpiła by tak.
Ciekawi mnie jednak inna sprawa do której się nie przyznasz albo nie zdajesz sobie z niej sprawy. Nie wiem jakim partnerem ty dla niej byłeś. My kobiety jakimś psim swędem zawsze wybieramy partnerów według zakodowanych kryteriów. Ona może ma tendencje na trafianie na specyficznych partnerów do których i ty należysz. Jeśli tak, to wystarczą 3 miesiące aby zauważyła podobne schematy. Jest z pewnością w tej kwestii przewrażliwiona więc tym łatwiej przychodzi jej porównywanie twoich cech do cech których ona w partnerze nie akceptuje i chce unikać. Takie życie.
Ciekawi mnie jednak inna sprawa do której się nie przyznasz albo nie zdajesz sobie z niej sprawy. Nie wiem jakim partnerem ty dla niej byłeś. My kobiety jakimś psim swędem zawsze wybieramy partnerów według zakodowanych kryteriów. Ona może ma tendencje na trafianie na specyficznych partnerów do których i ty należysz. Jeśli tak, to wystarczą 3 miesiące aby zauważyła podobne schematy. Jest z pewnością w tej kwestii przewrażliwiona więc tym łatwiej przychodzi jej porównywanie twoich cech do cech których ona w partnerze nie akceptuje i chce unikać. Takie życie.
I nic nie wiem i nic nie rozumiem
I
iąż wierzę biednymi zmysłami
Ze ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami
"Julian Tuwim"
I

Ze ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami
"Julian Tuwim"
Witajcie, na wstępie dziękuję za rady i opinie a teraz dodam jeszcze że:
Po jeszcze jednej rozmowie powiedziała mi że rozsądek nakazuje jej zostać ze mną a serce podpowiada żeby wrócić do byłego. Pomimo że był dla niej złym człowiekiem to chce się przekonać (co przekonać nie wiem) bo jak się nie przekona to będzie się z tym męczyła całe życie. Trochę to dziwne bo zostawiała go chyba 2 razy ale i tak po kilku miesiącach bycia samemu do niego wracała.
Jest dużo spraw które mnie martwią, najbardziej ta że może znowu się sytuacja powtórzyć po 2 miesiącach że koleś będzie dla niej niedobry. No ale skoro wybrała to co mówi serce to już nie mogę w to ingerować, pomimo że serce też się często potrafi mylić.
Postaram się jakoś udowodnić że nie warto znowu marnować czasu i układać czegoś co się nigdy nie ułoży. Tylko zbytnio nie wiem jak się za to zabrać
Po jeszcze jednej rozmowie powiedziała mi że rozsądek nakazuje jej zostać ze mną a serce podpowiada żeby wrócić do byłego. Pomimo że był dla niej złym człowiekiem to chce się przekonać (co przekonać nie wiem) bo jak się nie przekona to będzie się z tym męczyła całe życie. Trochę to dziwne bo zostawiała go chyba 2 razy ale i tak po kilku miesiącach bycia samemu do niego wracała.
Jest dużo spraw które mnie martwią, najbardziej ta że może znowu się sytuacja powtórzyć po 2 miesiącach że koleś będzie dla niej niedobry. No ale skoro wybrała to co mówi serce to już nie mogę w to ingerować, pomimo że serce też się często potrafi mylić.
Postaram się jakoś udowodnić że nie warto znowu marnować czasu i układać czegoś co się nigdy nie ułoży. Tylko zbytnio nie wiem jak się za to zabrać
Uważam że powinnieneś sobie odpuścić i powoli zacząć o niej zapominać wiem ze nie będzie Ci łatwo.ale z drugiej strony pomyśl sobie o tej całej zamotce emocjinalnej i telepaniu jakie z nią teraz przeżywasz w sumie to nie z nią tylko raczej z jej powodu:| jeśli będziesz to tak długo ciągną to tylko gorzej będzie Ci zapomnieć będzie bardziej bolało.to smutne ale sama wiem po sobie jak to jest.
Na każdy dzień gotowy plan,by zapomnieć i nie myśleć o tym czego brak..
Witam, ponownie i dziękuję za rady. Postanowiłem że jednak będę czekał na jego błąd, wiem że się poślizgnie i to szybciej niż mu się wydaje. Taki typ człowieka. Jestem skorpionem, wiem że to jest ta osoba, przed nią były inne, ale niestety nie wzbudziły we mnie tego uczucia co ta. Będę czekał na każdy błąd, a jego poślizgnięcie będzie jego ostateczną porażką.
Skorpion to twarda bestia
Skorpion to twarda bestia
po pierwszym Twoim poście wydawało mi się, że komentarze do niego są zupełnie nietrafione, że w zupełnie czym innym rzecz. Że problemem jest choroba jej matki. Cóż, Twoje kolejne posty zweryfikowały moją tezę negatywnie, ale mam w zamian drugą - jeśli zrobisz tak jak tu napisałeś, są duże szanse że będziesz dużo, często i gęsto w życiu nieszczęśliwy. Optymistycznie załóżmy, że się wyłoży. Optymistycznie załóżmy, że wykorzystasz okazje. Nieprzyzwoicie optymistycznie załózmy, że ona wróci do Ciebie i to na całe życie. I co? Myślisz że temat będzie skończony? Że nie będzie Cię denerwowała dawna naiwność najlepszej osoby w Twoim życiu? Że już nigdy nie będziecie o tym rozmawiać? A jeśli, to myślisz, że dasz radę wytrzymać te rozmowy? Ona nie zmieni swojego podejścia o 180' z dnia na dzień. Potem będzie głupia sprawa: cierpienie, cierpliwość, wreszcie ją uratujesz, ale po x czasie będzie źródłem Twojej irytacji.
ale tak nie musi przecież być
ale tak nie musi przecież być
Jeśli Ci wyjdzie, to już widzę te Twoje kolejne jazdy i lęki, czy aby na pewno będzie z Tobą zawsze i czy znów jej nie odwali.zasmucony pisze:Witam, ponownie i dziękuję za rady. Postanowiłem że jednak będę czekał na jego błąd, wiem że się poślizgnie i to szybciej niż mu się wydaje. Taki typ człowieka. Jestem skorpionem, wiem że to jest ta osoba, przed nią były inne, ale niestety nie wzbudziły we mnie tego uczucia co ta. Będę czekał na każdy błąd, a jego poślizgnięcie będzie jego ostateczną porażką.
A swoją drogą spójrz na to obiektywnie - wparadowałeś się między wódkę a zakąskę. Oni między sobą mają sprzeczki, rozstania, powroty, a Ty - zupełnie niechcący - wlazłeś im w układ i masz wymagania. Właściwie powinieneś Ty się wycofać, nie on.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 380 gości