Nakreślę w skrócie problem, który mnie trapi nieco psychicznie..
Otóż moja ukochana kobieta;) ma tyle lat co ja, nie jest powiedzmy żeńską odmianą mamisynka, chodzi zwyczajnie na dystkoteki, bawi się, śmieje, uczy się średnio, ma chlopaka <mnie>, wkroczyła w życie seksualne, mysli powoli poważnie o przyszłości i mówi niemal wszystko mamie..,
Ot pokrótka charakterystyka.^
Pytanie:
Związek córka-matka? Czy zawsze jest tak potężny, iż młoda kobieta wiele spraw, rzeczy w moim odczuciu intymnych, dotyczących nas - mam na myśli uczucia, emocje omawia i relacjonuje swojej matce.
Czy taka sytuacja jest normalna? Czy to jest zależne od osoby i jej zaangażowania w rodzine? Czy od włąsnie płci: czyli córka z matką, syn z ojcem? < np.
Dodam ze ja nigdy się nie zwierzałem niemal z niczego rodzicom.. Poza sprawami oficjalnymi typu szkoła, nauka, praca i itp...;/
Więc jest dla mnie niepojete lekko, i deliaktnie mnie bulwersuje świadomość że dziewczyna którą darzę uczuciem powiedzmy relacjonuje to co nasze swojej mamie, którą potem widuję, odwiedzam.. Wydaje mi się to w moim odczuciu trochę nienormalne.. A może jest to wywołąne moją nierodzinnościa i to że wychowalem się jako indywidualista i "samodzielniak" pod wzgledem relacji z rodzicami? Czy każda córka ma tak silną wieź z matką , że momentami zaciera sie więź z chłopakiem i zatraca się ona w rozróżnianiu tego co powinna zachować pomiędzy facetem a matką...
