Poradzcie cos
Moderator: modTeam
Poradzcie cos
Spotkalem sie dzis ze swoja dziewczyna. Jak sie okazalo ona chciala zerwac . Bylismy ze soba 9 wspanialych miesiecy, znalismy sie wczesniej i bylismy dobrymi przyjaciolmi pol roku. Razem bylo nam naprawde cudownie, mielismy wspolne plany, bylem pewien ze to ta jedyna, ona co do mnie takze. Ale 3 tygodnie temu zaczelo sie cos psuc. Dzis powiedziala mi, ze po prostu przestala czuc miedzy nami ta iskre, chciala mi to wczesniej powiedziec, ale bala sie ze straci mnie takze jako przyjaciela.
Teraz mam ogromny dylemat, czuje ze rzecz jest jeszcze do naprawienia i bardzo chcialbym wierzyc, ze uda mi sie ja odzyskac. Zyje nadzieja, ze te jej obawy "czy to jest nadal milosc" okaza sie nieprawdziwe gdy poczuje moj brak obok siebie. Dlatego postanowilem dac jej troche czasu. Niech odpocznie, spotka sie z przyjaciolmi, przemysli cala sytuacje. Za dwa tygodnie bylismy umowieni do kina na koncert Depeche Mode, grupy z ktora mamy oboje bardzo mile wspomnienia.
I wlasnie tego dnia chcialbym sie z nia spotkac, po koncercie zjesc kolacje, pozwolic jej poczuc ta magie jaka byla miedzy nami. A potem porozmawiac. Sprobowac ja przekonac abysmy sprobowali rozwiazac ten problem wspolnie. Wiem, ze ona nie ma zadnego innego, wiec naprawde wierze, ze to sie moze udac.
Pewnie znajda sie osoby na tym forum, ktore byly w takiej sytuacji i moga cos doradzic. Dobrze kombinuje? Ma to jakies szanse? Jak z nia porozmawiac, przypomniec jej te wspaniale chwile razem a potem prosic zeby jeszcze nie spisywala zwiazku na straty z powodu watpliwosci, ktore wcale nie musza byc prawdziwe? Czy raczej powiedziec jej jak mi jej brak? A moze jedno i drugie? Czego nie mowic, bo moze odniesc odwrotny efekt?
Sa pary, ktore po czyms takim sie schodza a potem zyja ze soba juz zawsze, bardzo chcialbym aby tak bylo w naszym przypadku i nie chce sie poddac. Prosze, poradzcie cos.
Teraz mam ogromny dylemat, czuje ze rzecz jest jeszcze do naprawienia i bardzo chcialbym wierzyc, ze uda mi sie ja odzyskac. Zyje nadzieja, ze te jej obawy "czy to jest nadal milosc" okaza sie nieprawdziwe gdy poczuje moj brak obok siebie. Dlatego postanowilem dac jej troche czasu. Niech odpocznie, spotka sie z przyjaciolmi, przemysli cala sytuacje. Za dwa tygodnie bylismy umowieni do kina na koncert Depeche Mode, grupy z ktora mamy oboje bardzo mile wspomnienia.
I wlasnie tego dnia chcialbym sie z nia spotkac, po koncercie zjesc kolacje, pozwolic jej poczuc ta magie jaka byla miedzy nami. A potem porozmawiac. Sprobowac ja przekonac abysmy sprobowali rozwiazac ten problem wspolnie. Wiem, ze ona nie ma zadnego innego, wiec naprawde wierze, ze to sie moze udac.
Pewnie znajda sie osoby na tym forum, ktore byly w takiej sytuacji i moga cos doradzic. Dobrze kombinuje? Ma to jakies szanse? Jak z nia porozmawiac, przypomniec jej te wspaniale chwile razem a potem prosic zeby jeszcze nie spisywala zwiazku na straty z powodu watpliwosci, ktore wcale nie musza byc prawdziwe? Czy raczej powiedziec jej jak mi jej brak? A moze jedno i drugie? Czego nie mowic, bo moze odniesc odwrotny efekt?
Sa pary, ktore po czyms takim sie schodza a potem zyja ze soba juz zawsze, bardzo chcialbym aby tak bylo w naszym przypadku i nie chce sie poddac. Prosze, poradzcie cos.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Bardzo dobrze. A to :Nosferatu pisze:Dobrze kombinuje?
podoba mi sie szczegolnie. Bo juz myslalam ze napiszesz ze przekonac ja zeby Cie nei zostawiala. Nawte ja sie nei przyczepie tutaj bo chcesz sprobowac razem rozwiazac sytuacje. Wiadomo moze sie nie udac. Ale chociaz probujesz cos robic a nei sie uzalasz jak tu polowa. Brawo!Nosferatu pisze:Sprobowac ja przekonac abysmy sprobowali rozwiazac ten problem wspolnie.
- lukasek1983
- Entuzjasta
- Posty: 83
- Rejestracja: 16 maja 2006, 13:45
- Skąd: z netu:)
- Płeć:
Na moje to juz nic dobrego z tego nie bedzie, a znajac zycie to moze zaczelo psuc sie juz szybciej, a nie od 3 tygodni, tylko moze tego nie zauwazyles, po wszystko stopniowo postepuje. Wedlug mnie jakies specjalne zabieganie nie przyniesie nic dobrego, wrecz przeciwnie moze ja jeszcze zniechecic do Ciebie. Sugeruje Tobie wyciszyc sie i dac kobiecie spokoj, jak zateskni to odezwie sie, jak nie to bedziesz mial dowod ze to ewidetny koniec. Ja wiem jedno: jak kobieta nie chce, to mozesz stanac na glowie i nic nie zdzialasz:/
Nie lam sie, tez bylem na etapie tej jedynej, a teraz mam inna dziewczyne z ktora w kazdej kwestii jest mi lepiej, niz z ta "jedyna";)
Pozdrawiam
Nie lam sie, tez bylem na etapie tej jedynej, a teraz mam inna dziewczyne z ktora w kazdej kwestii jest mi lepiej, niz z ta "jedyna";)
Pozdrawiam
WORLD HOLD ON
moon -> dzieki za cieple slowa, pomogly mi
lukasek1983 -> oczywiscie, wiem ze z tego moze nic nie wyjsc, wiem, ze na swiecie jest jeszcze wiele innych, ale teraz chce sie skupic na ratowaniu tego, a moze sie uda. Nie chce potem zalowac, ze nie sprobowalem, wole miec ta swiadomosc, ze wykorzystalem kazdy sposob i kazda metode.
lukasek1983 -> oczywiscie, wiem ze z tego moze nic nie wyjsc, wiem, ze na swiecie jest jeszcze wiele innych, ale teraz chce sie skupic na ratowaniu tego, a moze sie uda. Nie chce potem zalowac, ze nie sprobowalem, wole miec ta swiadomosc, ze wykorzystalem kazdy sposob i kazda metode.
Nosferatu pisze:czuje ze rzecz jest jeszcze do naprawienia i bardzo chcialbym wierzyc, ze uda mi sie ja odzyskac.
jeśli odzyskasz, to....
Nosferatu pisze:jej obawy "czy to jest nadal milosc" okaza sie nieprawdziwe gdy poczuje moj brak obok siebie
.... to jej poczucie braku Ciebie obok siebie będzie tym, co jej będzie kazało do Ciebie wrócić. Jeśli choć na chwilę przestała kochać, to moim zdaniem teraz powrót będzie już tylko z przyzwyczajenia i tego że jej było dobrze. Ale czy to nie na jej miłości Ci zależy? czy tylko na tym by wróciła? Jak raz coś się zaczyna psuć, to potem coraz częściej może się okazywać, że Wasz związek będzie jak odgrzewany bigos. Oczywiście mogę się mylić jednak....
Nosferatu pisze:Dobrze kombinuje?
.... co byś jej powiedział, gdyby się okazało, że właśnie przeczytała Twojego posta?
"Miłości nie wolno kalać przyjaźnią" [Remarque w: "Łuk tryumfalny"]- jesli ona chce zebyscie zostali przyjacioli to to sie raczej nie uda. ty chcesz ja odzyskac i sadze ze swoim uporem jest szansa na odzyskanie tej dziewczyny, ale jesli ona rzeczywiscieNosferatu pisze:chciala mi to wczesniej powiedziec, ale bala sie ze straci mnie takze jako przyjaciela.
, to nie ma sensu tego dalej ciagnac, pogodz sie z tym i daj sobie spokoj. im szybciej to zrozumiesz, tym mniejszy bol bedziesz czul.Nosferatu pisze:przestala czuc miedzy nami ta iskre
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
.... to jej poczucie braku Ciebie obok siebie będzie tym, co jej będzie kazało do Ciebie wrócić. Jeśli choć na chwilę przestała kochać, to moim zdaniem teraz powrót będzie już tylko z przyzwyczajenia i tego że jej było dobrze. Ale czy to nie na jej miłości Ci zależy? czy tylko na tym by wróciła? Jak raz coś się zaczyna psuć, to potem coraz częściej może się okazywać, że Wasz związek będzie jak odgrzewany bigos. Oczywiście mogę się mylić jednak....
Wiem, ze nie bedzie chciala wrocic jesli mialaby sie meczyc w tym zwiazku. Ale sama powiedziala, ze niczego jeszcze nie przesadza. Tak wiec jest szansa i jest nadzieja.
co byś jej powiedział, gdyby się okazało, że właśnie przeczytała Twojego posta?
To slowo "kombinuje" o ktore sie tu rozchodzi u mnie jak i u niej nie ma negatywnego wydzwieku, po prostu tak czesto mowimy gdy ktos probuje jakis pomysl wprowadzic w zycie.
może pozwól jej zakochać się w Tobie na nowo? Może rutyna w tym jej przeszkodziła?
Dokladnie to chce zrobic. Niech sobie odpocznie ode mnie, potem sie spotkamy, porozmawiamy a jesli w ogole bedzie chciala probowac cos naprawic to ja juz sie postaram zeby sie nam udalo
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Oczywiście, że może być. Jedna kretyńska wypowiedź go przecież nie przekreślaNovicky pisze:coz za idotyczne porownanie? remarque nie moze byc autorytetem? nie rozumiem cie...
A co powiesz na... nie wolno kalać ciasta mąką, życia wodą, czlowieczeństwa świadomością...?
soul of a woman was created below
no comments...Sir Charles pisze:Oczywiście, że może być. Jedna kretyńska wypowiedź go przecież nie przekreśla
widze ze mysliciel z ciebie niekiepski. o ile u remarka mozna odnalezc sens to niestety w twoich tworach nie. a z reszta to odgalezienie od tematu jest jalowe i glupie, nie bede sie z toba sprzeczal, bo widze ze to nie ma sensu...Sir Charles pisze:A co powiesz na... nie wolno kalać ciasta mąką, życia wodą, czlowieczeństwa świadomością...?
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Novicky pisze:widze ze mysliciel z ciebie niekiepski. o ile u remarka mozna odnalezc sens to niestety w twoich tworach nie. a z reszta to odgalezienie od tematu jest jalowe i glupie, nie bede sie z toba sprzeczal, bo widze ze to nie ma sensu...
Buuu A jak Ci się dam jeszcze trochę powyzywać, to nie zmienilbyś zdania?
A na serio - przytaczasz sentencję Remarque'a, tylko nie bardzo wiadomo czego ona ma dowodzić. Dlaczego przyjmujesz ją za aksjomat? Bo fajnie brzmi? Bo pomaga dokończyć szufladkowanie Twojego poukladanego świata gdzie wszystko jest na swoim miejscu, a ludzie żyją dlugo i szczęśliwie? Jak Ty sobie milość bez przyjaźni wyobrażasz? Toż to jakiś absurd.
soul of a woman was created below
KONIEC, mowilem juz tobie. eddie murphy kiedys powiedzial: "NIgdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy".
milosc bez przyjazni nie istnieje, ale chodzilo mi o co innego, mianowicie, że ze zwiazku nie ma powrotu do przyjazni. osoba kochajaca nie bedzie juz traktowac osoby darzonej miloscia jako przyjaciela. tak trudno bylo to odczytac?Sir Charles pisze:Jak Ty sobie milość bez przyjaźni wyobrażasz? Toż to jakiś absurd
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Niedlugo dojdziemy do Jima CarreyaNovicky pisze:eddie murphy
Cale szczęście, że nawet nie zacząlemNovicky pisze:"NIgdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy".
Jednak? No popatrzNovicky pisze:milosc bez przyjazni nie istnieje
Źle, że utożsamiasz związek z milością. To raz, a dwa - co to znaczy wg Ciebie "traktować jak przyjaciela"?Novicky pisze:ale chodzilo mi o co innego, mianowicie, że ze zwiazku nie ma powrotu do przyjazni. osoba kochajaca nie bedzie juz traktowac osoby darzonej miloscia jako przyjaciela. tak trudno bylo to odczytac?
soul of a woman was created below
Daj spokój to gówniara, przezywalem cos podobnego dokladnie miesiac temu: Moja dostala jakis watpliwosci czy to jest milosc czy tylko przyzwyczajenie i tak samo jak Ty dalem jej czas zeby sobie wszytko przemyslala tylko ze ona w tym czasie zyla pelnia zycia i przestala sie interesowac naszym zwiazkiem i sie rozstalismy. Nie bylo sensu walczyc o cos gdzie walczyla tylko jedna osoba. zaczelem powoli dochodzic do siebie kidy ona po miesiacu zrozumiala swój blad i chciala do mnie wrócic: ale po takim czyms, gdzie nie ma zufania, zyjesz w ciaglej niepewnoci nie ma sensu czegos budowac i jakos tak w censored cielem przez jakis czas az ja z nia zerwalem. Moja rada: Zapomnij o niej, usun calkowity kontakt, wyjedz z miasta jak masz okazje i znajdz kobiete która jest do tego calkowicie dojzala ze po jakims czasie w zwiazku zostaje tylko przyjazn...
Co do twojego Posta...to radze ci zebys wałczył o nią....ja z moim obencych chlopakiem przezywalismy kryzys....trwal on dobry miesiąc...zrywalismy wracalismy..klocilismy sie on mowil ze juz nic d mnie nie czuje pozniej zmienial zdanie i wogle byl zagubiony.....ale w koncu postanowilismy wszytko naprawic i odbudowac to co było między nami....i jakos to sie wszytko udało:) i jestemy teraz szczesliwi ze soba:)
Nosferatu pisze:Dokladnie to chce zrobic. Niech sobie odpocznie ode mnie, potem sie spotkamy, porozmawiamy a jesli w ogole bedzie chciala probowac cos naprawic to ja juz sie postaram zeby sie nam udalo
może zmień się troszkę? Bądź mężczyzną barzdiej niezależnym? bardziej seksi? Hmm.. może gdy zobaczy też, że Twój świat nie kręci się wokół niej, to zatęskni tym bardziej za tym, co mieć nie chciała. No i.. wiesz.... jak kotek ucieka to piesek go goni.. a jak kotek stanie w miejscu?
opetana -> heh, dziekuje Ci za tego posta, bardzo optymistyczny i bardzo mi poprawil humor
Żabcia -> to, ze sie nieco zmienie to jest oczywiste, gdyz troszke ograniczalem jej przestrzen. Tzn. ona chciala sie czesciej spotykac z przyjaciolmi niz ja, natomiast ja czesciej chcialem sie spotykac z nia. Okazalo sie, ze troche jej to przeszkadzalo, tylko ze ja o tym nic nie wiedzialem. No ale sama przyznasz, ze przeciez takie cos mozna naprawic doslownie w pare dni .
Powiem Wam wszystkim, ze zaczynam miec dobre przeczucia. Jesli tylko da nam jeszcze z miesiac czasu to wszystko moze byc dobrze, a ja coraz bardziej wierze, ze bedzie .
Niech nam tylko da jeszcze szanse
Żabcia -> to, ze sie nieco zmienie to jest oczywiste, gdyz troszke ograniczalem jej przestrzen. Tzn. ona chciala sie czesciej spotykac z przyjaciolmi niz ja, natomiast ja czesciej chcialem sie spotykac z nia. Okazalo sie, ze troche jej to przeszkadzalo, tylko ze ja o tym nic nie wiedzialem. No ale sama przyznasz, ze przeciez takie cos mozna naprawic doslownie w pare dni .
Powiem Wam wszystkim, ze zaczynam miec dobre przeczucia. Jesli tylko da nam jeszcze z miesiac czasu to wszystko moze byc dobrze, a ja coraz bardziej wierze, ze bedzie .
Niech nam tylko da jeszcze szanse
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon -> dzieki
Rozmowa juz jutro, trzymajcie kciuki
[ Dodano: 2006-09-27, 13:28 ]
Minely juz sobie ponad dwa tygodnie, pogadalismy, spotykamy sie, wychodzimy razem do przyjaciol, do kina.
Tyle, ze dla mnie zaczyna to byc naprawde ciezkie. Myslalem, ze bede potrafil spotykac sie z nia jak z przyjaciolka, ale momentami przestaje moc udawac, ze na nic wiecej nie licze, ze nie mam juz nadziei i ze chce tylko przyjazni. Zaczyna to byc naprawde meczace, od paru dni mam non-stop podly nastroj z tego powodu. Zaczynam powoli rozwazac czy nie dac sobie spokoju, porozmawiac, pozegnac i zerwac kontakt, bo jest to dla mnie juz naprawde nie do wytrzymania.
No ale z drugiej strony mam wciaz nadzieje, ze cos sie naprawi i wrocimy do siebie, a takie rozstanie pogrzebie wszelkie szanse na to. W koncu minely dopiero dwa tygodnie.
Nie bylem jeszcze w takiej sytuacji, musze sie przyznac, i nie wiem jak postapic. Zacisnac zeby i brnac do przodu czy zlozyc bron, przytulic i pozegnac.
Rozmowa juz jutro, trzymajcie kciuki
[ Dodano: 2006-09-27, 13:28 ]
Minely juz sobie ponad dwa tygodnie, pogadalismy, spotykamy sie, wychodzimy razem do przyjaciol, do kina.
Tyle, ze dla mnie zaczyna to byc naprawde ciezkie. Myslalem, ze bede potrafil spotykac sie z nia jak z przyjaciolka, ale momentami przestaje moc udawac, ze na nic wiecej nie licze, ze nie mam juz nadziei i ze chce tylko przyjazni. Zaczyna to byc naprawde meczace, od paru dni mam non-stop podly nastroj z tego powodu. Zaczynam powoli rozwazac czy nie dac sobie spokoju, porozmawiac, pozegnac i zerwac kontakt, bo jest to dla mnie juz naprawde nie do wytrzymania.
No ale z drugiej strony mam wciaz nadzieje, ze cos sie naprawi i wrocimy do siebie, a takie rozstanie pogrzebie wszelkie szanse na to. W koncu minely dopiero dwa tygodnie.
Nie bylem jeszcze w takiej sytuacji, musze sie przyznac, i nie wiem jak postapic. Zacisnac zeby i brnac do przodu czy zlozyc bron, przytulic i pozegnac.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 699 gości