wiesz emka masz rację
Dużo rzeczy przemyślałem przez ten weekend i naprawde nawaliłem na całej lini (żeby gorzej nie napisać)
zareagowałem po chamsku bo poczułem się torszke nieswojo.
Niby wszystko ok między nami było (tydzień wczesniej bawiliśmy się dość dobrze na weselu) aż tu nagle we wtorek esek czy bym do niej nie wpadł, oczywiście bananka wywaliłem i jazda do niej po pracy. Mile powitanie i tekst że ona jedzie w góry z koleżanką (szczenka mi opadła

)
nie umiałem sobie tego wyobrazić czemu. I potem w nerwach na mnie dowiedziałem się że przez całe wakacje się w domu wynudziła

, że przecież nie jesteśmy małżeństwem i możemy robić co chcemy (tylko że jak ja miałem okazje wyjechać to wolałem z nią spędzić czas, no ale teraz dopiero się przekonałem że ja tak mam

)
Przepraszałem ją cały weekend, bez skutku.
Wiem że zrobiłem źle, wiem że to ją cholernie zabolało miałem jednak nadzieje że bedzie mi w stanie wybaczyć.
Już zacznynam się przyzwyczajać że telefon od niej nie dzwoni, że esek nie przychodzi ciągle jednak żyje nadzieją..... zapewne złudną:(