Byłem/jestem w podobnej sytuacji jak madzix i dlatego wyrażam swoje najszczersze współczucie
U mnie w związku też się pojawił taki kryzys (identyczny) po 4 miesiącach. Zerwaliśmy, ale wróciła, bo myślała że mnie kocha (uważa też za świetnego faceta, lepszego podobno od eks) i chciała wyrzucić eks (3,5 roku poważnego związku, mieszkanie, plany na przyszłość) z pamięci. No, ale eks nie dawało sobie zapomnieć. I po półtora miesiąca znowu się rozstaliśmy. Zostawiłem Ją, dałem wolną rękę, odzywała się do mnie, nawet był płacz i przytulanie, rozmowy dające nadzieje...ale urwałem to, bo to nie miało sensu. Nie widzimy się od tygodnia, ale nadal były kontakty sms i telefoniczne. Nie chciała zrywać ze mną kontaktu, tęskniła i twierdziła że nie potrafi podjąć decyzji. Ja nie dałem rady widywać się z Nią, wiedząc że jednocześnie spotyka się z eks, żeby sprawdzić czy coś do niego czuje - uporządkować uczucia i "dojść do prawdy". Wczoraj wyraźnie powiedziałem żeby nie dzwoniła, nawet w błahych sprawach. Od tygodnia widuje się z eks, teraz już co dwa, trzy dni. Pewnie się zejdą, choć Ona twierdzi że na razie nic nie wie, nie potrafi się określić. Ale ja nie zamierzam w tym uczestniczyć, to zbyt ciężkie dla mnie. Jak się zejdą to uszanuję to. Nie mam żalu, bo doceniam Jej szczerość i próby naprawienia naszego związku. Niestety, czasem wspomnienia są silniejsze niż uczucie zbudowane przez kilka miesięcy.
Bardzo się zaangażowałem, bo to wspaniała dziewczyna, choć potrzebuje kogoś kto ją poprowadzi przez życie, takie trochę "dziecko we mgle"...Może za jakiś czas będę chciał sprawdzić co i jak, bo wiem że nie bardzo się dogadują, mimo uczucia, nawet wakacje planuje sama za miesiąc (razem mieliśmy jechać).
Może...ale na razie się odsunąłem. Trzeba zacząć kochać siebie na nowo. I uszanować uczucia drugiej osoby.
Madzix...jesteś pewnie już po rozmowie. Bardzo chciałbym, żeby Ci się udało, ale...jeżeli nawet zdecyduje się teraz być z Tobą to za jakiś czas może być tak jak u mnie. My po pierwszym kryzysie wróciliśmy po 10 dniach do siebie i to był błąd. Powinienem Jej dać więcej czasu, odsunąć się na jakiś miesiąc, dwa...albo przynajmniej wracać powoli i ostrożnie, a nie wśród fanfar.
Napisz co u Ciebie.
Zło w dłuższej perspektywie nie ma w ogóle mocy. Zło, które przeżywasz, ma wyłącznie za zadanie zwrócić Twoją uwagę na to, czego się jeszcze musisz nauczyć, aby móc widzieć i czcić dobro wokół siebie.