TedBundy pisze:Ukryta. Od 1-go do 1-go
ja tak teraz zyje, musi starczyc do wypłaty, co prawda robie oszczednosci jakies ale życie finansowe istnieje u mnie własnie w takim przedziale, od 20 do 20.
TedBundy pisze:Wyrastałem w takim właśnie domu. Z wartościami najpierw być, potem mieć
wyrastałam w domu w którym niczego mi nie brakowało, wiekszośc dóbr dodatkowych ( słodycze, przyprawy, kawa, herbata, alkohole) miałam z zachodu ( wtedy uznanego za zgniły). Miałam zabawki jakich w Polsce nie było, no chyba ze w Pewexsach. Nic nam nie brakowało i jakos tak sie składa, że byc było wazniejsze niż miec. Wiesz zeby byc nie trzeba od razu prawie nic nie miec
TedBundy pisze:O pieniądzach nie rozmawiają ci, którzy je mają - taka stara prawda, sprawdzona niegdyś przeze mnie empirycznie.
wszyscy rozmawiaja o pieniadzach, ale nie z kazdym. Chociaz jest jeden taki tym nagminnego rozmawiacza. to osoby które chca byc naj we wszystkim, a nie moga wiec upatrzyły sobie narzekanie, oni maja najgorzej, najmniej. Powiedz temu, że ładna bluzeczka, to zaraz usłyszysz jaka tania i jaka stara i ze na lepsza nie stac. Powiedz takiemu cos w stylu ładna pralka, ja tez musze kupic, ale nie teraz, teraz nie mam musze uzbierac. zaraz poczujje sie dotkniety tym podejzeniem o dobrobyt, zaraz posypie sie lawina skarg na ciezkie zycie. Tylko kogo do cholery to obchodzi.
TedBundy pisze:Zastanawialiście się kiedyś, czym jest prawdziwa bieda?
Nie wiem czym obiektywnie jest bieda, znam bied subiektywne.
Kiedys ojciec zbankrutowała, musielismy przenieśc sie w wielkiego domu do małego mieszkania. To była dla mnie skrajna bieda, z która nie mogłam sobie poradzic.
Bieda u mnie jest wtedy kiedy matka gotowała zalewajke z mała iloscia kiełbasy ( ja nigdy tej kiełbasy jakos nie jadałam) i mówiła, że bieda jest wiec zalewajka bo ojcu nie wypłacono. Bieda było to, że musielismy o miesiac przesunac wujazd nad morze z przyczyn finansowych.
Teraz mieszkam z moim facetem, mamy mniej kasy niz moi rodzice. Teraz brak długiego wyjazdu nie jest bieda dla mnie. ani zalewajka dwa dni pod rzad ( dodam, że lubie zalewajke) eraz czesto nie mam 2 dań. Bieda dla mnie jest subiektywna. Ale najgorsze jest ubustwo intelektualne i emocjonalne, tak to dla mnie jest prawdziwa bieda