Przyjaciel
Moderator: modTeam
Przyjaciel
Od kilku lat przyjaźnię się z pewnym gościem. Nie raz wspieraliśmy się wzajemnie w trudnyc sytuacjach. On pomagał mi wychodzić z nieudanego związku czy nietrafionych zauroczeń, ja wspierałam go, kiedy bardzo cierpiał przez pewną kobietę. Słowem - zjedliśmy wspólnie kilka beczek soli. W każdej sytuacji wiem, że mogę liczyć na jego pomoc i odwrotnie.
Do czego zmierzam. Nie jestem w nim zakochana, nic z tych rzeczy. Problem w tym, że jestem bardzo zazdrosna. Kiedy na jego horyzoncie ktoś się pojawia, kiedy dowiaduję się o dziewczynach, z którymi ma bardzo dobry kontakt lub z którymi flirtuje. Jestem wtedy wściekła i bardzo zazdrosna, ale skrzętnie to ukrywam. Zupełnie nie rozumiem swoich reakcji, bo go nie kocham. Jedynie bardzo lubię, lub może nazwę tak - mam sentyment?
Czy ktoś z Was był może w podobnej sytuacji i jakoś sobie z tym poradził. Nie ukrywam, że to mnie drażni. Nie chcę, by jakieś bezsensowne emocje wpłynęły na nasze relacje. Z góry dzięki za jakiekolwiek odpowiedzi.
Do czego zmierzam. Nie jestem w nim zakochana, nic z tych rzeczy. Problem w tym, że jestem bardzo zazdrosna. Kiedy na jego horyzoncie ktoś się pojawia, kiedy dowiaduję się o dziewczynach, z którymi ma bardzo dobry kontakt lub z którymi flirtuje. Jestem wtedy wściekła i bardzo zazdrosna, ale skrzętnie to ukrywam. Zupełnie nie rozumiem swoich reakcji, bo go nie kocham. Jedynie bardzo lubię, lub może nazwę tak - mam sentyment?
Czy ktoś z Was był może w podobnej sytuacji i jakoś sobie z tym poradził. Nie ukrywam, że to mnie drażni. Nie chcę, by jakieś bezsensowne emocje wpłynęły na nasze relacje. Z góry dzięki za jakiekolwiek odpowiedzi.
Afro mi nie przeszkadza
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
sami pisze:Czy ktoś z Was był może w podobnej sytuacji i jakoś sobie z tym poradził.
Jestem w prawie identycznej sytuacji. Jedyna roznica polega na tym, ze jestem "zazdrosny" tylko o takich, ktorzy nie sa jej warci. O dupkow, ktorzy jej nie szanuja.
A co do naszych relacji - mam wrazenie, ze czas, w ktorym moglibysmy pojsc dalej minal. Odpowiadam tym na pytanie Haro, chociaz nie do mnie zadane
soul of a woman was created below
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Może podświadomie się boisz, że kiedy pojawi się w jego życiu "inna" dziewczyna - przyjaciółka czy partnerka, stracisz go, przestanie się tak Tobą interesować, Wasza więź jakoś osłabnie... Tak jakbyś chciała być jedyną jego przyjaciółką, jedyną osobniczką płci źeńskiej, do której żywi taką sympatię i z którą już tyle wspólnego przeżył. Wydaje mi się, że po prostu się obawiasz, że ktoś zajmie Twoje miejsce, a Ty zejdziesz na dalszy plan. A ponieważ znacie się już tyle czasu - w pewien sposób, że tak to ujmę, rościsz sobie do niego prawa, choć nieświadomie i niesłusznie
Trochę to znam, ale trzeba sobie uświadomić, że mój przyjaciel mimo wszystko nie jest moją własnością. A przyjaźń przetrwa, jeśli będziemy o nią dbać
Trochę to znam, ale trzeba sobie uświadomić, że mój przyjaciel mimo wszystko nie jest moją własnością. A przyjaźń przetrwa, jeśli będziemy o nią dbać
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Kiedys mialam identyczna sytacje to bylo jakis rok temu , przyjaznie sie z ty chlopakiem juz jakies 5 lat i zaczelo sie gdy miał isc z taka "lalunia" na studniowke no normalnie usiedziec nie moglam wtedy ale to bylo chwilowe raz wtedy mialam taki "atak" zazdrosci hmm popieram ptaszka,
wiec wlasnie nie mozna byc tak zaborczym i pamietac ze jest to jednak przyajciel i trzeba cieszyc sie jego szczesciem pozdarwiam wiec mam nadzieje ze to tylko chwiloe przeyslisz wsyztsko i bedzie ok a jesli to parwdziwa przyjaz to szkod abyloby zeby cos sie przez to popsulo pozdrawiamptaszek pisze: trzeba sobie uświadomić, że mój przyjaciel mimo wszystko nie jest moją własnością. A przyjaźń przetrwa, jeśli będziemy o nią dbać
Witam wszystkich serdecznie!
W odpowiedzi na tego posta powiem tak: nie ma przyjazni miedzy chlopakiem i dziewczyna!!!!
Przyjazn moze istniec jak juz beda ze soba, w zwiazku.Wtedy moga byc dla siebie przyjaciolmi.
W innym przypadku zawsze jedno zaczyna myslec w innych kategoriach i niestety relacje sie zmieniaja, czasami na gorsze, czasami rodzi sie piekny zwiazek.
W odpowiedzi na tego posta powiem tak: nie ma przyjazni miedzy chlopakiem i dziewczyna!!!!
Przyjazn moze istniec jak juz beda ze soba, w zwiazku.Wtedy moga byc dla siebie przyjaciolmi.
W innym przypadku zawsze jedno zaczyna myslec w innych kategoriach i niestety relacje sie zmieniaja, czasami na gorsze, czasami rodzi sie piekny zwiazek.
Wszędzie będziesz się witać? Raz wystarczy.Isabell pisze:Witam wszystkich serdecznie!
Co do tematu: uczucie mi znane. O wykładowcę byłam tak zazdrosna, że wyłam w poduszkę, jak na doktorat chciał przyjąć jakąś dziewczynę. Matko, ile myśmy godzin na ten temat przegadali! w końcu jej nie przyjął, wybrał faceta.
Z wiekiem nie mija. Dalej jestem zazdrosna, chociaż nie widziałam się z nim z rok, bo coś mi nie po drodze. Poszłabym, ale jak się okaże, że ma 5 doktorantek, to przecież umrę mu na podłodze z rozpaczy.
Isabell, ISTNIEJE jezeli obie strony chca tylko i jezlei nie uwaza sie kazdego faceta za potencjalnego przyszlego partnera a nawet hmmm tak jak patrze na siebie to wiem ze ta przyjazn jest mozliwa z D. przyjaznimy sie juz hmm...5-6 lat tylko moze tu jest tym plusem to ze mieszkamy w innych masiatch obecnie i to sysko jest w takim stopniu przyajzni utrzymywane nie wiem co by bylo.. ale nie bede gdybac i nie chce robic off topa a pozatym jesli obie strony wiedza czego chca to jes to mozliwe
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
ptaszek pisze:A ja uważam, że taka przyjaźń może być i znam takie przypadki
też myślałem,że nie ma, ale zdarza się. Specyficzna. Tzn daniu "naraa!" na "starcie". Ale ta przyjaźń nie dotyczy akurat mnie, a mojej kobiety.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Mam taką przyjaciółkę, przyjaźnimy się od prawie 20 lat. Nigdy nie było chemii między nami, mimo że jest śliczną dziewczyną. Nigdy nie pomyślałem o Niej jako o partnerce. Ona o mnie (chyba) też nie.
Jestem Jej spowiednikiem, doradcą i kumplem
Ale mimo to twierdzę, że to wyjątek od reguły.
Jestem Jej spowiednikiem, doradcą i kumplem
Ale mimo to twierdzę, że to wyjątek od reguły.
Zło w dłuższej perspektywie nie ma w ogóle mocy. Zło, które przeżywasz, ma wyłącznie za zadanie zwrócić Twoją uwagę na to, czego się jeszcze musisz nauczyć, aby móc widzieć i czcić dobro wokół siebie.
Ptaszek pisze:Może podświadomie się boisz, że kiedy pojawi się w jego życiu "inna" dziewczyna - przyjaciółka czy partnerka, stracisz go, przestanie się tak Tobą interesować, Wasza więź jakoś osłabnie... Tak jakbyś chciała być jedyną jego przyjaciółką, jedyną osobniczką płci źeńskiej, do której żywi taką sympatię i z którą już tyle wspólnego przeżył. Wydaje mi się, że po prostu się obawiasz, że ktoś zajmie Twoje miejsce, a Ty zejdziesz na dalszy plan. A ponieważ znacie się już tyle czasu - w pewien sposób, że tak to ujmę, rościsz sobie do niego prawa, choć nieświadomie i niesłusznie
Chyba utrafiłaś w sedno <browar> Faktycznie po przemyśleniu stwierdziłam, że cholernie boję się utraty tej więzi. Chyba dlatego, że widząc po przyjaciołach, kiedy związują się, kontakty przyjacielskie wchodzą na inne tory. Nie wspominając już o przyszłości przyjaźni męsko - damskiej, kiedy jedna ze stron jest w związku. Zdaję sobie sprawę, że nasz kontakt urwałby się.
Długo zdobywałam jego zaufanie. Poznaliśmy się, gdy byłam jeszcze podlotkiem. Na mnie wtedy zrobił wrażenie. Czułam, że mamy podobne charaktery i że warto się z nim bliżej poznać. On traktował mnie nieufnie, wręcz - nie tolerował. Starałam się zachowywać koleżeńsko, ale że to nie skutkowało, stwierdziłam, że mam to w nosie, trudno, nic na siłę. I wtedy, po bezmała 4 latach, on otworzył się przede mną. Byłam totalnie zaskoczona, gdyż dawno spisałam tę znajomość na straty.
Okazał się być świetnym przyjacielem, na którego zawszę mogę liczyć. Stara się mnie chronić przed wejście w relacje z facetami, którzy nie są względem mnie fair lub skaczą z kwiatka na kwiatek. Sama też chcę dla niego jak najlepiej. I z tym kłóci się moja głupia zazdrość.
W sumie jest on moim pierwszym w życiu facetem - przyjacielem. Wiem, że takie więzi trafiają się rzadko. Cenię to sobie bardziej od jakiejkolwiek miłości czy związku. Za nic nie zmieniłabym tej relacji.
Cieszę się, że nie tylko ja taką zazdrość odczuwam. Po Waszych postach widzę, że to się zdarza i jest do wykorzenienia.
Afro mi nie przeszkadza
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:
To jest taki malutki objaw egoizmu. Tylko Ty masz prawo się z nim przyjaźnić i nie oddasz go nikomu bo za długo na tą przyjaźń pracowałaś. Ale pamiętaj że nie możesz być taka zaborcza w stosunku do niego, bo on tez ma prawo do innych znajomych do miłości i do czegoś innego poza waszą przyjaźnią. Ale rozumiem Cie i powiem tylko że nie masz sie czego obawiać - jeśli to prawdziwa przyjaźń to przetrwa
grzeczne dziewczynki idą do nieba... niegrzeczne idą tam gdzie chcą!
- Candy Killer
- Uzależniony
- Posty: 431
- Rejestracja: 17 sie 2005, 17:14
- Skąd: wro
- Płeć:
no mi tez sie wydaje ze boisz sie ze jak znajdzie sobie jakas dziewczyne to bedzie wiecej czasu jej poswiecal i juz nie bedziesz ta "jedyna" kobitka w jego zyciu...w pewnym sensie jest to zazdrosc..nie tyle co o osobe a o czas spedzany razem...ze moglby go spedzic z Toba a spedza z inna...
FOLIO --> www.beautifullyexecuted.deviantart.com
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości