Miałem dziewczynę - wydawała się idealna.
Miała jednak kilka mankamentów takich jak:
Będąc ze mną raz dała się podrywać facetowi na dyskotece, a dopiero, jak poprosił o numer telefonu, to powiedziała, że jest zajęta. A najlepsze jest to, że radośnie mi ze szczegółami wszystko opowiedziała na trzeci dzień.
Ciągłe wspominanie swojego pierwszego Ex, który mieszkał naprzeciwko. rzuciła go dwa lata wcześniej, bo ją zdradzał, ale bała się wyjść na ulicę, żeby nie zobaczyć go z nową narzeczoną, żeby nie było jej przykro (mnie trafiał szlag, no bo rozumiem wszystko też miałem byłe i niekiedy też były świnie, ale nie można żyć przeszłością).
Ciągły strach przed spotkaniem drugiego byłego (mówiłem, że miała dwóch przede mną
Po kilku(-nastu) takich wybrykach obrzydziła mnie sobie na tyle, że pomimo moich usilnych starań moje uczucie do niej umarło. Ponieważ jako człowiek myślący doszedłem do wniosku, że nie mogę żyć w cieniu jej byłych, bo to rani moje uczucia i męską dumę, wybrałem mniejsze zło, czyli rozstanie. Ona oczywiście była zaskoczona, „jak to po 7 miesiącach idealnego związku tak nagle mi przeszło”.
Teraz mam kilka pytań do przedstawicielek płci pięknej na tym forum, choć opinia facetów też będzie cenna.
1) Czy wy też mając któregoś z rzędu faceta płaczecie za pierwszym, choćby był draniem i chamem, a ten teraz stara się jak może.
2) Czy wy zawsze uosabiacie szczęście z posiadaniem mężczyzny?? – bo na odchodne dostałem jeszcze informację, że sam nie będę szczęśliwy – nie wiem, ale dla mnie to oznaka braku akceptacji samego siebie, jeśli potrzebuje kogoś żeby być full happy. Ja np. jestem szczęśliwy tak, jak jest, ma grono znajomych, fajną pracę, która tylko czasem wkurza itp. itd. jest wiele powodów, dla których warto wstać rano.
3) Czy dla was „idealny związek” to również taki, w którym jedna strona coś partoli, a druga (z mojego doświadczenia to facet), ma trwać jak niewzruszona skała, gdy ty przychodzisz i chwalisz się swoimi podbojami...
4) I czy to normalne, że miałem już tego dość
Wypowiedzcie się ludzie, bo się ostatnio boje już spojrzeć na dziewczynę na ulicy, bo jak się uśmiechnie, to mi się wydaje, że wszystkie są takie same.
Pozdrawiam.
Black