KAROLA pisze:a od wrzesnia sie na kurs tancow towarzystkich&salse nawet zapisujemy, obiecal, ze bedzie mial anielska cierpliwosc
No widzisz jak Cię podebrał... podszkoli Cię troszkę i będzie super.
runeko pisze:Zaczynasz miec podejrzanie wiele specjalnosci...
Co jest podejrzane, że umiem tańczyć czy to że gram na instrumentach?
runeko pisze:1000000 % ----> jestes prowokacja
Jak ja jestem prowokacją to Ty jesteś pomyłką natury... Nie wierzysz mi, że skończyłam szkołe muzyczną? Czy wszyscy forumowicze są po podstawówce tylko?
Więc jesli mi nie wierzysz to powiem jeszcze raz. Skończyłam w czasie podstawówki I stopień szkoły w czasie liceum równolegle chodziłam do zwykłego i muzycznego i wraz z końcem szkoły zrobiłam dyplom. Nie sądziłam, że przez to, że się przed wami otwieram i przyznaję się że umiem grać na fortepianie i na gitarze - można kogoś od prowokatorów wyzywać.
runeko pisze:Poza tym, kto na weselach tango tanczy? To chyba na balu prezydenckim czy na innym spotkaniu sztywniakow wyciagnietych na chama z trumien.
Ja tańczę tango na weselu. I w mojej rodzinie nie ma sztywniaków. Widocznie tylko wyższy poziom kultury reprezentują.
TFA pisze:Zreszta ciekawe przed kim ten wstyd jak wiekszosc spoleczenstwa ma to po prostu w dupie i nawet nie odroznia i nie potrafi nazwac tancow.
Zadajesz się pewnie z tą większością... Moim zdaniem w dobrym tonie jest umieć ze standardowych tańców tańczyć przynajmniej walca wiedeńskiego i angielskiego. Ja jeszcze umiem foxtrota i tango, a z latynomarykańskich sambe, jiva, rumbe, chache i jeszcze w zeszłym roku uczyłam się salsy, ale jakoś jej nie czuje.
I jeszcze się pochwalę znajomością kroków polki, mazurka, poloneza, oberka i krakowiaka naturalnie. I to nie jest prowokacja. Po prostu na taniec chodziłam do domu kultury w moim rodzimym mieście od wczesnych lat dziecinnych.
TedBundy pisze:bankiet? Fuj!

Z targowiskiem próżności kojarzy mi się

A na imprezce czy weselu jest przynajmniej wesoło, jak się jedzie pełną improwizacją

Poza tym, kto na to patrzy?
Oj patrzą patrza - standardowo na pocz. wesela jest taniec panny młodej z panem młodym i jakby sobie deptali po palcach to nie byłoby to piękne....
A bankiety są fajne - pewnie mówisz tak Tedziu bo rzadko na ich bywasz.... Ja tam próżna nie jestem - ale lepiej się czuje w dobranym towarzystwie niż na jakieś wiejskiej potańcówce, albo na weselu na którym liczy się głównie ilość wypitego trunku i wtedy to już nikt na kroki nie zwraca uwagi.
TFA pisze:z tymi weselami ciagle ? jedna glupia impreza raz na rok ma decydowac o calym zwiazku bo wstyd jest nie umiec tanczyc ?
Wstyd to kraść! Jak ktoś się nie wstydzi tego, że się głupiego walca na wesele nie nauczył to jest jego sprawa. U mnie wesele to nie jest głupia impreza raz na rok. Od niedawna najcześciej kilka razy w roku bywam na weselach i szczerze mówiąc uwielbiam to.
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu