Jeszcze jedno pytanie czy ona w ogole wie ze go to wkurza?
Dyskoteki, taniec z kolesiem :/
Moderator: modTeam
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Tom pisze:sa tez dyslektycy
Są też lenie.
A jak całkiem serio masz te 20 lat... to polecam opcję "3" z twojego pierwotnego postu.
Jak twoja Pani ma ochotę potańczyć, a ty z nią tańczyć nie chcesz akurat/nie potrafisz/pijesz akurat brudzia z kimś... to co ty wydziwiasz, że pójdzie tańczyć z kimś innym, kto dla odmiany nie jest a)totalną kłodą b)wstawiony w 3 dupy c) w melancholijnym nastroju?
Wraz z końcem ostrzeżenia, niski poziom moderacji uprawiany przez użytkownika Maverick będzie napiętnowany w delikatniejszej już formie.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Tom pisze:przyszyłem tutaj, żeby nie robić problemu dziewczynie
Pewna bym nie byłamrt pisze:Nie przypuszczam, żeby siedział cicho
Ja np tańcze z reguły dopiero po 3 piwie. Wczesniej nie umiem. I nie bylo nigdy problemu ze moj chce tanczyc wczesniej ja nie i ze on idzie potanczyc z kims kto ma akurat ochote [jakas kolezanka].
moon pisze:Ja np tańcze z reguły dopiero po 3 piwie. Wczesniej nie umiem
Ja tam tego na przyklad nie rozumiem. Wiem, ze niektorym to nawet ekstazki sa potrzebne, zeby zatanczyc. Ale nawet tych piw nie rozumiem. Po co komu "wpomagacze" zeby sie dobrze bawic?
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
runeko pisze:Ja tam tego na przyklad nie rozumiem. Wiem, ze niektorym to nawet ekstazki sa potrzebne, zeby zatanczyc.
a ja rozumiem


http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:a ja rozumiem
Ja też rozumiem - po drinku tańczy się swododniej i płynniej...
Taniec to moim zdaniem podstawa związku... Nie potrafiłabym bć chyba z kimś kto nie umie tańczyć podtawowych tańców - a jakby nie umiał to bym takiego na kurs zapisała - nie umieć tańczyć tanga czy walca angielskiego to jest wstyd.
Dopasowanie w tańcu jest prawie moim zdaniem tak samo ważne jak dopasowanie w seksie.
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
betusia pisze:Taniec to moim zdaniem podstawa związku...
No rozumiem, żeby jakieś pierdoły typu miłość, zaufanie, dobry seks i wspólnota poglądów... ale kurna TANIEC?


<Tym razem mam dość. Stwierdzam, że betusia to MUSI być prowokacja jakaś podła
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
pani_minister pisze:ale kurna TANIEC?
To zależy jak dla kogo - dla mnie ma znaczenie. Dla osób, które wiele nie tańczą i taniec nie stanowi dla nich sporej części życia - większe znaczenie ma na pewno dopasowanie w seksie. Ja tańczę już od wielu lat i nie wyobrażam sobie, żeby miała prowadzić w tańcu chłopaka. Byłoby mi też źle gdyby nie miał poczucia rytmu, albo w ogóle by nie umiał tańczyć - bylibyśmy wtedy niedopasowaniu po prostu, bo ja uwielbiam tańczyć i chcę dzielić się jedną z największych przyjemności z moim chłopakiem...
pani_minister pisze:walca nie opanowaliśmy... nie wiem, czy jest sens ten związek ciągnąć
Jasne, że jest... Nie wszyscy są do tańca stworzeni. Dla Ciebie ważne są poglądy - a dla mnie bardziej niż poglądy ważne jest by chłopak potrafił tańczyć i żeby mu słoń ucha nie podeptał.... Już na takiego trafiłam... Chciałabym przetańczyć z nim całe życie

Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
ja nie umiem
Mam za to setki innych zalet
PS. Ale za to jestem w stanie pogibać się w rytm basów, wybijających mi resztki szarych komórek


PS. Ale za to jestem w stanie pogibać się w rytm basów, wybijających mi resztki szarych komórek

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:ja nie umiemMam za to setki innych zalet
To mi już byś się nie spodobał przez to. Kiedy słyszłam od chłopaka, że nie lubi, albo co gorsze, że nie umie tańczyć to zawsze było mi przykro i takiego w myślach odrzucałam...
Planująć poważny związek kto wie czy nie na całe życie taka sprawa jak taniec jest zasadnicza. Jeśli obie połówki nie przepadają za tańcem to jeszcze ujdzie. Ale na przykład nastepujące po ślubie wesele dla osoby która świetnie tańczy byłoby nie do przyjęcia.Być z kimś na całe życie kto podstawoych rytmow nie odróżnia to byłaby dla mnie prawdziwa mordęga... Jakby się nie zapisał na kurs tańca i nie nauczył to takiemu komu słoń nadepnął to bym sprzed ołtarza uciekła i w ogóle bym się nie zgodziła na ślub.
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
betusia pisze:To mi już byś się nie spodobał przez to. Kiedy słyszłam od chłopaka, że nie lubi, albo co gorsze, że nie umie tańczyć to zawsze było mi przykro i takiego w myślach odrzucałam...
Planująć poważny związek kto wie czy nie na całe życie taka sprawa jak taniec jest zasadnicza. Jeśli obie połówki nie przepadają za tańcem to jeszcze ujdzie. Ale na przykład nastepujące po ślubie wesele dla osoby która świetnie tańczy byłoby nie do przyjęcia.Być z kimś na całe życie kto podstawoych rytmow nie odróżnia to byłaby dla mnie prawdziwa mordęga... Jakby się nie zapisał na kurs tańca i nie nauczył to takiemu komu słoń nadepnął to bym sprzed ołtarza uciekła i w ogóle bym się nie zgodziła na ślub.



[ Dodano: 2006-07-11, 23:37 ]
betusia pisze:nie umieć tańczyć tanga czy walca angielskiego to jest wstyd.
Dopasowanie w tańcu jest prawie moim zdaniem tak samo ważne jak dopasowanie w seksie
To twoje subiektywne zdanie i mysle ze baaaaardzo indywidualne i unikatowe
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nikt Ci nie kaze.runeko pisze:Ja tam tego na przyklad nie rozumiem.
A czy ja pisze ze bez nich nie umiem sie dobrze bawic?Ja tylko napisalam ze dopiero po 3 piwie umiem tanczyc.runeko pisze:Po co komu "wpomagacze" zeby sie dobrze bawic?
Bosh pierwszy razbetusia pisze:Ja też rozumiem - po drinku tańczy się swododniej i płynniej...

TFA pisze:
To twoje subiektywne zdanie i mysle ze baaaaardzo indywidualne i unikatowe
Na szczeście nie aż tak bardzo...
Moim zdaniem do przejawów kultury osobistej należy znajomość podstawoch kroków...
Moje podejście bardzo unikatowe nie jest - znam bardzo wiele osób które poznały się w tańcu i tańćzą razem już długie lata..
Jak głosi stare porzekadło - nawet można poznać czy będzie się dopasowanym podczas nauk ścisłych w sypialni po tym jak się razem tańczy...
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
betusia pisze:Na szczeście nie aż tak bardzo...
Moim zdaniem do przejawów kultury osobistej należy znajomość podstawoch kroków...
Moje podejście bardzo unikatowe nie jest - znam bardzo wiele osób które poznały się w tańcu i tańćzą razem już długie lata..
Jak głosi stare porzekadło - nawet można poznać czy będzie się dopasowanym podczas nauk ścisłych w sypialni po tym jak się razem tańczy...
Na szczescie rzadko
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
- MaxDistrust
- Bywalec
- Posty: 36
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 18:57
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
betusia pisze:Moim zdaniem do przejawów kultury osobistej należy znajomość podstawoch kroków...
to tak jak bym powiedzial, ze do przejawów kultury osobistej należy umiejętnośc zagrania na gitarze "Wlazł kotek na płotek".
To co piszesz to bzdury. Przejawem kultury osobbistej jest np. wiedza, kto pierwszy podaje dłoń - kobieta czy męzczyzna.
MaxDistrust pisze:To co piszesz to bzdury
Mamy więc inną definicję bzdury. Ja nie mówię, że koniecznie żeby zasłużyć na miano kulturalnego człowieka to trzeba rumbe czy tago - ale walca i poloneza to każdy światły człowiek winien umieć zatańczyć przyzwoicie...
to tak jak bym powiedzial, ze do przejawów kultury osobistej należy umiejętnośc zagrania na gitarze "Wlazł kotek na płotek".
To zupełnie co innego - dobrze jest grać na insturmencie - cieszy mnie, że ja i mój chłopak takie umiejętności posiadamy - jednak granie czy nie granie nie czyni człowieka kulturalnym...
Ale znajomośc postwawowych tańców, zasad ortografii i innych rzeczy czyni nas kulturalnymi mniej lub bardziej. Ciebie jak widać mniej...
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
- MaxDistrust
- Bywalec
- Posty: 36
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 18:57
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Nie umiesz grać na gitarze - nie grasz, nie umiesz tańczyć - nie tańczysz,
ale
nie wiesz kto podaje pierwszy dłoń, to nie podajesz? nie wiesz co włożyć na ślub - nie idziesz? nie umiesz pisać poprawnie - nie piszesz?
Nikt nie uzna człowieka za głupka, czy za prostaka, jeśli nie umie tańczyć, oczywiście prócz Ciebie.
Dodam jeszcze, ze taniec to hobby, dla wąskiego grona żródło dochodu. Taniec spokojnie można porównać z graniem na gitarze.
Straszny offtopic.
ale
nie wiesz kto podaje pierwszy dłoń, to nie podajesz? nie wiesz co włożyć na ślub - nie idziesz? nie umiesz pisać poprawnie - nie piszesz?
Nikt nie uzna człowieka za głupka, czy za prostaka, jeśli nie umie tańczyć, oczywiście prócz Ciebie.
Dodam jeszcze, ze taniec to hobby, dla wąskiego grona żródło dochodu. Taniec spokojnie można porównać z graniem na gitarze.
Straszny offtopic.
betusia pisze:Ja też rozumiem - po drinku tańczy się swododniej i płynniej...
U mnie bywa odwrotnie. Nie wiem, to chyba dlatego ze drink zawiera alkohol, ktory wprowadza do twych ruchow pewien brak ronowagi i jak widze takich tanczacych po x drinkach to sie tylko ciesze
TedBundy pisze:Ale za to jestem w stanie pogibać się w rytm basów, wybijających mi resztki szarych komórek
<browar>
betusia pisze:Planująć poważny związek kto wie czy nie na całe życie taka sprawa jak taniec jest zasadnicza
Yyyyy....nie ja ide do pracy zaraz nie mam czasu w ogole nie wiem o co chodzi i zakazano mi pisac z owa forumowiczka. Juz wiem czemu
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
moon pisze: czy ja pisze ze bez nich nie umiem sie dobrze bawic?Ja tylko napisalam ze dopiero po 3 piwie umiem tanczyc
To nie bylo do Ciebie tylko takie retoryczne pytanko raczej.
MaxDistrust pisze:Straszny offtopic.
TRAGICZNY
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
- tweetuś_18
- Pasjonat
- Posty: 199
- Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
- Skąd: z daleka ;o)
- Płeć:
betusia napisał/a:
Taniec to moim zdaniem podstawa związku...
No rozumiem, żeby jakieś pierdoły typu miłość, zaufanie, dobry seks i wspólnota poglądów... ale kurna TANIEC?Ani ja, ani Mój walca nie opanowaliśmy... nie wiem, czy jest sens ten związek ciągnąć
![]()
Ojjj jak nie umiecie tańczyć to zwiazek z góry spisany na straty

moon pisze:A czy ja pisze ze bez nich nie umiem sie dobrze bawic?Ja tylko napisalam ze dopiero po 3 piwie umiem tanczyc.
Ja umiem i na trzeźwo i to nawet nieźle, ale przyznam ze po kilku pifkach tańczy sie duzo lepiej
MaxDistrust pisze:Taniec spokojnie można porównać z graniem na gitarze.
z jedna małą różnica nawet jak kiepsko tańczysz nikomu nie przeszkadzasz, ale gdy kiepsko grasz to już możesz mieć problemy z sasiadami
Miłość jest dziką siłą.kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach!
- MaxDistrust
- Bywalec
- Posty: 36
- Rejestracja: 16 kwie 2006, 18:57
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
tweetuś_18 pisze:MaxDistrust napisał/a:
Taniec spokojnie można porównać z graniem na gitarze.
z jedna małą różnica nawet jak kiepsko tańczysz nikomu nie przeszkadzasz, ale gdy kiepsko grasz to już możesz mieć problemy z sasiadami
tak, tak, tylko chodziło mi o samo ujecie różnicy między kultura osobistą, a tańcem, a przyrównanie go do gry na gitarze doskonale te róznice oddaje
jednak wracając do tematu, to byłbym zły gdyby moja Ukochana tańczyla z innym, chociaz stopień tej złości byłby silnie uzależniony od tego, jakiego typu byłby to taniec i od stopnia znajomości zarówno mojej z kolesiem, jak i kolesia z moja Ukochana, dlatego uogólnić sie nie da.
aczkolwik z mało znanym kolesiem, nigdy bym nie pozwolił
MaxDistrust pisze:samo ujecie różnicy między kultura osobistą, a tańcem, a przyrównanie go do gry na gitarze doskonale te róznice oddaje
Granie na gitarze, podobnie jak zdolności manualne - to są zupełnie inne kwestie.
Mi chłopak potrzebny jest również do tego, żeby chodzić z nim na imprezy wczelkie i tańczyć. Jakby nie miał poczucia rytmu i kiepsko mnie prowadził to bym była załamana.
Natomiast może nie grać na niczym - a mnie to różnicy nie robi.
Pomiędzy tańcem a graniem na gitarze jest taka różnica, że tańczy się często z kimś - a gra się na gitarze sam na sam z gitarą.
tweetuś_18 pisze:Ojjj jak nie umiecie tańczyć to zwiazek z góry spisany na stratyA tak serio to taniec nie ma najmniejszego znaczenia w zwiazku, chyba ze jesteście zawodowymi tancerzami...
Dziwne.... bo ja nie tańczę zawodowo - a dla mnie NA SERIO taniec ma bardzo duże znaczenie w związku...
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 208 gości