z moich doswiadczen wynika ze :
- to ze faceci do mnie nie podchodza , to nie moja wina ,tylko ich - boja sie zaryzykowac ich strata - ja nie bede dla zyskania powodzenia sie zmieniac, nie jestem zdesperowana , nie zalezy mi az tak i nie - juz nie teraz - nie kiedy juz czesc mnie jest uksztaltowana tak jak sobie to wymarzylam - choc prawde mowiac nie mam takiego klopotu
- szybko sie poddaja, nie potrafia flirtowac - dla nich czasem kasliwy zart to jak plama na honorze , zarty ornitologiczne w sajzie XS odpadaja, zaraz mysla sobie ze masz cos do ich meskosci
Rada dla tarantuli - chcesz byc pozerem czy soba ? grac pod publiczke czy eksponowac to co w sobie najbardziej lubisz ? az tak bardzo doskwiera Ci brak zainteresowania i brak powodzenia , czy raczej zbierasz opinie na temat swoich cech i badasz mozliwosci

?
Przychylam sie do stwierdzen mojej ulubionej forumowiczki, nie znamy Cie na tyle by stwierdzic "co Ci dolega", bo z Toba nie przebywamy, bo nie widzimy Cie w towarzystwie, a moze zadzierasz nosa, a moze nie widzisz zainteresowania bo nie chcesz widziec
jedno - badz soba , sztuczki dzialaja na krotka mete, a jak chcesz cos zmienic to zacznij od zaraz , oby to czynilo Cie lepszym czlowiekiem .