Emocjonalne popapranie
Moderator: modTeam
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Emocjonalne popapranie
Witam wszystkich czytających
Przypuszczalnie było wiele podobnych tematów. Wiele postów o niedojrzałości. Mam jednak potrzebę podzielić się emocjami i poczytać jak mnie zjedziecie za głupotę.
Kilka godzin temu mój "ukochany", bliska mi osoba, zerwał ze mną...no uwaga...przez telefon. Było to drugie zerwanie, po wcześniejszym tak na marginesie trafiłam na to forum. Miesiąc po pierwszym zadzwonił do mnie z płaczem, że tak nie wytrzyma, że to był błąd. Ja oczywiście w swej naiwności uwierzyłam w możliwość przemiany jego młodzieńczej, buntowniczej osobowości. Młodzieńczej, bo mój były wybranek serca jest cztery lata młodszy ode mnie. Przeżyliśmy szaloną, burzliwą miłość trwającą około dwóch i pół roku, okupioną biletami PKP i łzami tęsknoty. Tak, był to związek na odległość.
Podczas rozmowy usłyszałam to co podczas poprzedniego zerwania. "Tak lepiej dla obydwojga", "mam dość związku na odległość, ale nie chcę zamieszkać razem" itp. Oczywiście usłyszałam, że mnie kocha, że jestem ważną osobą w jego życiu, że mu zależy i będzie zależało, ale kiedyś zrozumiem, że tak lepiej.
Już zrozumiałam, że z niedojrzałym emocjonalnie człowiekiem nie można budować poważnego związku. On sam przyznał, że to ucieczka od problemu, że nie potrafi sobie z nimi radzić, a to jedyne wyjście jakie widzi.
Że on jest emocjonalnie popaprany nie mam wątpliwości. Zastanawia mnie, czy aby ja taka nie jestem, skoro tyle wytrzymałam, a potem zgodziłam się na powrót.
Jak to jest z tymi emocjami? z dojrzałością? Czy spotkaliście w swoim życiu takich partnerów? Czy faktycznie tak trudno dojrzeć do pewnych rzeczy jeśli zależy na związku?
Przypuszczalnie było wiele podobnych tematów. Wiele postów o niedojrzałości. Mam jednak potrzebę podzielić się emocjami i poczytać jak mnie zjedziecie za głupotę.
Kilka godzin temu mój "ukochany", bliska mi osoba, zerwał ze mną...no uwaga...przez telefon. Było to drugie zerwanie, po wcześniejszym tak na marginesie trafiłam na to forum. Miesiąc po pierwszym zadzwonił do mnie z płaczem, że tak nie wytrzyma, że to był błąd. Ja oczywiście w swej naiwności uwierzyłam w możliwość przemiany jego młodzieńczej, buntowniczej osobowości. Młodzieńczej, bo mój były wybranek serca jest cztery lata młodszy ode mnie. Przeżyliśmy szaloną, burzliwą miłość trwającą około dwóch i pół roku, okupioną biletami PKP i łzami tęsknoty. Tak, był to związek na odległość.
Podczas rozmowy usłyszałam to co podczas poprzedniego zerwania. "Tak lepiej dla obydwojga", "mam dość związku na odległość, ale nie chcę zamieszkać razem" itp. Oczywiście usłyszałam, że mnie kocha, że jestem ważną osobą w jego życiu, że mu zależy i będzie zależało, ale kiedyś zrozumiem, że tak lepiej.
Już zrozumiałam, że z niedojrzałym emocjonalnie człowiekiem nie można budować poważnego związku. On sam przyznał, że to ucieczka od problemu, że nie potrafi sobie z nimi radzić, a to jedyne wyjście jakie widzi.
Że on jest emocjonalnie popaprany nie mam wątpliwości. Zastanawia mnie, czy aby ja taka nie jestem, skoro tyle wytrzymałam, a potem zgodziłam się na powrót.
Jak to jest z tymi emocjami? z dojrzałością? Czy spotkaliście w swoim życiu takich partnerów? Czy faktycznie tak trudno dojrzeć do pewnych rzeczy jeśli zależy na związku?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
mam takiegoHela Bertz pisze:Czy spotkaliście w swoim życiu takich partnerów?
I on wlasnie dzieki mnie w tym zwiazku dojrzal szybciej.
I tak tez sie zeganmy zrywamy a on mi zasuwa ze i tak mnei kocha i kwiatki mi przynosi na zerwanie zeby mi tak smutno nie bylo
Ja tez. Teraz jest jak w niebieHela Bertz pisze:zgodziłam się na powrót.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Nie, nie sadze.Hela Bertz pisze:Czy faktycznie tak trudno dojrzeć do pewnych rzeczy jeśli zależy na związku?
niektórym...może nie trudno, ale potrzeba więcej czasu by dojrzeć do pewnych rzeczy, ale gdy to się stanie będzie juz zapóżno dla niego, gdy uświadomi sobie co stracił... on tez kiedys będzie cierpiał z tego powodu, że tak głupio z Tobą postąpił... no i ten telefon ;/
chciałby ale się boi... skąd ja to znam, ale to dowodzi, że jest nieodpowiedzialny i niedojrzały no i nie wiem czy nie lepiej, że uwolniłaś sie od ciężaru noszenia wszystkiego na własnych barkach...
nie jesteś... zgodziłaś się bo wciąż go kochalaś...nadal kochasz i miałaś nadzieje na to, że on się zmieni... teraz wiesz, że szansę swoją wykorzystał i nic..
czy nie stracił w Twoich oczach??
chciałby ale się boi... skąd ja to znam, ale to dowodzi, że jest nieodpowiedzialny i niedojrzały no i nie wiem czy nie lepiej, że uwolniłaś sie od ciężaru noszenia wszystkiego na własnych barkach...
Hela Bertz pisze:Że on jest emocjonalnie popaprany nie mam wątpliwości. Zastanawia mnie, czy aby ja taka nie jestem, skoro tyle wytrzymałam, a potem zgodziłam się na powrót.
nie jesteś... zgodziłaś się bo wciąż go kochalaś...nadal kochasz i miałaś nadzieje na to, że on się zmieni... teraz wiesz, że szansę swoją wykorzystał i nic..
czy nie stracił w Twoich oczach??
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Re: Emocjonalne popapranie
Hela Bertz pisze:Jak to jest z tymi emocjami? z dojrzałością? Czy spotkaliście w swoim życiu takich partnerów? Czy faktycznie tak trudno dojrzeć do pewnych rzeczy jeśli zależy na związku?
Spotkałem, moją eks. Ona była klasycznym przykładem tego, że zamiast rozwiązywać wspólnie problemy, to lepiej polecieć pod sukienkę mamusi, bo tak łatwiej. W końcu zerwała, bo uznała, że nie jest w stanie się zmienić, poświęcić pewnych spraw. Później w rozmowie telefonicznej sama przyznała, że nie dojrzała jeszcze do poważnego związku. No, przynajmniej tutaj była szczera. Współczuję Ci, ale jak napisała arasa, może i lepiej że stało się jak stało.
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
megane pisze:nie zmienię się to stracę ważną osobę
on stwierdził, że zamiast wydorośleć woli stracić ważną (i teraz tu pojawiają się poważne wątpliwości) osobę
Jak dla mnie takie myślenie i zachowanie jest całkowicie irracjonalne. Staram się to jakoś objąć moim umysłem i nic. On też tego nie potrafił wyjaśnić, czasem myślę, że sam do końca nie wiedział co robi.

[ Dodano: 2006-05-24, 01:54 ]
Arkady pisze:Skąd wiesz?
te typy tak mają

bez przypieprzania się do jedynaków proszę
Jak ktoś ma zryty beret, ostatnią przyczyną tego jest jego ilość rodzeństwa; bądźmy poważni 

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Hela Bertz pisze:megane pisze:nie zmienię się to stracę ważną osobę
on stwierdził, że zamiast wydorośleć woli stracić ważną (i teraz tu pojawiają się poważne wątpliwości) osobę
Skoro koles tak podszedł do sprawy to faktycznie jest niedojrzałym gówniarzem.
Inna opcja to taka,że dla niego wasz zwiazek był po prostu odskocznią od jego problemów,a gdy juz zaczęło mu się nudzić i zaczęło go to męczyć to po prostu zerwał.
[ Dodano: 2006-05-24, 08:13 ]
Hela Bertz pisze:lepiej że stało się jak stało
tak mi rozum podpowiada, jednak te emocje
Niestety tak jest,że emocje towarzyszą nam przez całe życie...ale to minie.
Najlepsze w cierpieniu jest to,że w końcu mija.

Carpe diem!
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
TedBundy pisze:bez przypieprzania się do jedynaków proszę
Wiesz Ted znam całą masę jedynaków i wiem, że to bardzo wrażliwi ludzie są.
Ale z całym dla nich szacunkiem, w większości (tych co znam oczywiście) są niedostosowani do życia w społeczeństwie.
Problem tkwi nie tyle w nich samych, co w nie przeciętej pępowinie i nadgorliwości rodziców. Jeśli rodzic mądry- jedynak mądry. Ot takie moje zdanie.
[ Dodano: 2006-05-24, 09:32 ]
KocurekV pisze:w końcu mija.
dzięki, mam nadzieję
Hela Bertz pisze:TedBundy pisze:bez przypieprzania się do jedynaków proszę
Wiesz Ted znam całą masę jedynaków i wiem, że to bardzo wrażliwi ludzie są.
Ale z całym dla nich szacunkiem, w większości (tych co znam oczywiście) są niedostosowani do życia w społeczeństwie.
Problem tkwi nie tyle w nich samych, co w nie przeciętej pępowinie i nadgorliwości rodziców. Jeśli rodzic mądry- jedynak mądry. Ot takie moje zdanie.
Zgadzam sie z Tedem
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)

Tez znam wielu jedynakow, sama tkaze jestem, i wypraszam sobie "niedostosowanie do zycia w spoleczenstwie". To ze ty masz takich znajomych, nie oznacza, ze wszyscy rodzice sa nadgorliwi i trzymaja dzieciaka (niezaleznie odwieku) blisko.

I zwalanie, nawet w drobnym procencie, czegokolwiek na fakt nieposiadania rodzenstwa jest li tylko smieszne
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:

A zresztą co ja się będę tłumaczyć. Prawo do własnego zdania mam. Jak poznam kiedyś jedynaka wyjątek, to po wszystkich jarmarkach będę głosić i worek pokutny założę.
A może działa mechanizm "uderz w stół..." <mruga>
Moze jednak nieHela Bertz pisze:A może działa mechanizm "uderz w stół..." <mruga>
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Ja jestem jedynaczka, rodzice na kase narzekac nie mogli, ale... nigdy nie bylo tak, ze mialam cokolwiek chcialam, pracowac zaczelam jeszcze w liceum. Zamiast mnie rozpieszczac zabawkami, ciuchami itd, chodzilam na kilka kursow jezykowych, sporty - czas wypelniony niemalze co do joty. Zainwestowali we mnie i jestem im za to bardzo wdzieczna.
Co do emocjonalnego popaprania, owszem, mialam kiedys problemy, ale to wynikalo z sytuacji w domu, miedzy rodzicami. Z wiekiem zrozumialam wszystko i ten kryzys dodal mi sil. A czy mialabym rodzenstwo czy nie, i tak by to w tym momencie nie zrobilo roznicy
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Rozumiem uniesienie:] Ja nie twierdzę, że jedynacy są źli, tak jak nie można powiedzieć, że rudy jest fałszywy- proste.
Twierdzę, że na popapranie mojego ex, na nieumiejętność podejmowania decyzji, na jego wygodnictwo i niedojrzałość emocjonalną bardzo duży wpływ miało wychowanie. Bycie w centrum zainteresowania, spełnianie potrzeb i zachcianek w konkretnym momencie, robienie wszystkiego za niego- brak obowiązków. Śmiem przypuszczać, że gdyby miał rodzeństwo to po pierwsze rodzina nie miałaby tyle czasu, żeby nadskakiwać, po drugie nauczyłby się że trzeba się liczyć z innymi.
Twierdzę, że na popapranie mojego ex, na nieumiejętność podejmowania decyzji, na jego wygodnictwo i niedojrzałość emocjonalną bardzo duży wpływ miało wychowanie. Bycie w centrum zainteresowania, spełnianie potrzeb i zachcianek w konkretnym momencie, robienie wszystkiego za niego- brak obowiązków. Śmiem przypuszczać, że gdyby miał rodzeństwo to po pierwsze rodzina nie miałaby tyle czasu, żeby nadskakiwać, po drugie nauczyłby się że trzeba się liczyć z innymi.
Ostatnio zmieniony 24 maja 2006, 12:54 przez Hela Bertz, łącznie zmieniany 1 raz.
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Przeczytalem tylko pierwszy post bo jestem w pracy ale powiem tak:
Prawdziwa milosc sobie poradzi z kazdym problemem
Czesto jest tak, ze tak naprawde walczy tylko jedna osoba, druga pseudp-walczy albo udaje, ze to robi
Dasz rade, widac nie warto z tym Panem.
Prawdziwa milosc sobie poradzi z kazdym problemem
Czesto jest tak, ze tak naprawde walczy tylko jedna osoba, druga pseudp-walczy albo udaje, ze to robi
Dasz rade, widac nie warto z tym Panem.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Hela Bertz pisze:Jak to jest z tymi emocjami? z dojrzałością? Czy spotkaliście w swoim życiu takich partnerów? Czy faktycznie tak trudno dojrzeć do pewnych rzeczy jeśli zależy na związku?
Tak, spotkałam. Potrzeba wiele cierpliwości do takiej osoby, ale nic nie poradzi cierpliwość, jeśli ochoty druga osoba nie ma. Może Twój partner jest po prostu za słaby, aby unieś taki ciężar? Tak czy tak, 2 raz zrezygnował, więc faktycznie wyperswaduj sobie go z głowy, bo za bardzo się przyzwyczai, że może pojawiać się i znikać. 3maj się;-)
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Hehehe, też tak czasem robię...moon pisze:I tak tez sie zeganmy zrywamy a on mi zasuwa ze i tak mnei kocha i kwiatki mi przynosi na zerwanie zeby mi tak smutno nie bylo Dodam ze zerwalismy rano popoludni z nimmi przyszedl po rzeczy swoje
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Zgadzam się z tym.Hyhy pisze:Czesto jest tak, ze tak naprawde walczy tylko jedna osoba, druga pseudp-walczy albo udaje, ze to robi
A czy taką osobę spotkałem? Nie, ponieważ moja Kochana jest pierwszą poważniejszą w moim życiu...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wiadać, ze Ty jesteś bardzo dojrzała, a Twoje zaangażowanie, wiara w zwiazek i poświecenie są godne podziwu!! I nie uwazaj siebie za naiwną, dałaś Mu szansę, postawiłaś na niego kolejny raz, odważnie zaryzykowałaś, mozesz byc z siebie tylko i wyłacznie dumna! To on jest szczeniakiem, który zmarnował tę sznasę,a wiecej juz mu nie dawaj, bo jak sama wiesz, niedojrzał emocjonalnie, a niektórzy mężczyźnie niestety nigdy nie dojrzeja..Mam znajomego, który majac 25 lat nie potrafi przez swoje nieodpowiedzialne podejscie do związku, utrzymać jakakolwiek znajomosć!! Trudno tak naprawdę stwierdzić, czy facet dojzał czy nie...Zazwyczaj sie o tym laska przekonuje w kryzysowych sytuacjach..zazwyczaj boleśnie...Wiek o niczym nie swiadczy, na pewno nie o dojzałości emocjonalnej, Mój facet ma 19lat a jest naprawdę dojzałym, rozsadnym facetem <jak do tej pory:P>. Życzę Ci byś spotkała zasługujacego na Ciebie mężczyznę.
OnlyJusti
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Jednak popaprana jestem ja. Uwierzyłam w ciężkie problemy emocjonalne, a jednak to dalej był niezdecydowanie. Znów ja dostałam po dupie, znów to ja zastanawiam się dlaczego tak się stało. Dostałam telefon następnego dnia z błaganiem o powrót, no i co zrobiłam...oczywiście pojechałam ratować związek mojego życia. Po tygodniu znów dostalam kopa, bo on stwierdził...że to nie ma sensu. Teraz, dwa tygodnie po trzecim już rozstaniu dalej nie rozumiem motywacji mojego ( na stałe mam nadzieję już) eks, ale to znów ja ponoszę emocjonalne konsekwencje jego ( i mojego również) popaprania.
- skorpionka
- Bywalec
- Posty: 55
- Rejestracja: 13 cze 2006, 18:36
- Skąd: Lublin
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 282 gości