Drodzy forumowicze, proszę Was pomóżcie biednej i nieszczęśliwej dziewczynce:'-(. Może jestem za stara na takie problemy, no ale mam i już!
Powiem krótko: narozrabiałam! Od paru dni była delikatnie mówiąc prawdziwą heterą i czepialską się babą <wsciekly> Facet chciał uczucia a ja tylko warczałam...

Bardzo się boję,że w taki gówniany sposób straciłam najbliższą mi osobę. To nie jest ot-znajomość. Bardzo go kocham i myślimy(myśleliśmy...
Nie wiem co robić...Proszę napiszcie, czy mam się do niego mimo wszystko odezwać, czy mogę go jakoś ugłaskać? Czy może on naprawdę podjąć decyzje o roztaniu...Jak to widzicie? Myślicie,że mu przejdzie i mam po prostu czekać na jakiś znak...czy sama go dać?
Jest mi baaaardzo smutno i chyba przepłaczę całą noc...