rozrywany pecherzykiem powietrza

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

unick
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 17 lut 2006, 10:50
Skąd: ze srodka
Płeć:

rozrywany pecherzykiem powietrza

Postautor: unick » 18 lut 2006, 21:36

chce sie wywrzeszczec na gorze ,,ale tutaj gdzie teraz jestem nie ma gor - wiec pisze i czekam na zajechanie mnie na smierc w rzeczowych slowach ...i chyba nie prosze o porady, raczej prosze was o mysli...
POCZATEK- jest ona.prawdziwa, przyszla tak jasna ze pociemnialo mi w oczach...miesiace patrzenia sie, nie gapienia ale zauwazania gestow reakcji wszystkiego..slyszenie o czym mowi a nie sluchanie tylko,,,i obrazy.Pisalem do niej sporadycznie pozdrawiajac,,,zawsze otoczona ciekawoscia innych odezwala sie nagle i oniemialem,,,moje wyobrazenie o niej jakie pokochalem stalo sie realne...Rozmawiamy non stop,,,mowi -''cudnie mi sie z toba spedza czas zawsze,,cudnie kochalo mi sie z toba wczoraj ,,cudnie kocha m sie z toba zawsze,,odchodzi i zawsze wraca..Ma w sobie zadre ktora tak kocham u kobiet, nie moge sie przygotowac na zmiany pogodowe jakie ma, /jak w wedrowce w gory/, jak woda ktora ma rozne stany a jest niezmienna soba i jest ciagle..marze zeby byla wciaz..budze sie rano i jest obok ,tak naturalne to jakby byla zawsze...Wszystko odbywa sie w naszych glowach, slowach obrazach ekranu kompa, listach i wyobrazni,,,jest nam z soba dobrze jakbym znalazl igle w stosie igiel....Zraniona przez kogos nie chce uczuc namacalnych choc o nich marzy,,woli niedopowiedzenia,,,Wiem ze jej nigdy nie skrzywdze,,kiedy powiedzialem jej o uczuciach plakala, myslac ze naduzywam ''tego ''slowa,i jakby umieraly anioly ....hm,
SRODEK-ona jest z kims , ja mam rodzine/ wszystko/,i prosze nie piszcie ze znudzony gosc szuka panienki w internetowym bezpiecznym swiatku,,,Mysle coraz czesciej ze minelismy sie kiedys przez kaprys Boga ,,,jesli jest to ma rewelacyjne poczucie humora...I nie wiem czy jestem tchorzem czy idiota ze nic nie zmieniam,a powinienem skoczyc do gardel,,?? czy przestac myslec??,,,A ona wybiera kogos , zwiazek z nim nazywa rzekomym i podswiadomie ucieka przede mna mowiac ze znajduje we mnie cechy jakie szukala u innych ale nie chce znow byc zraniona bedac z zonatym...i wraca po chwili nie mogac zrobic kroku i nie chce juz takich uczuc tylko poruszyc rozumem ale wraca do mnie i jest nie bedac wcale....
I czuje jak rozrywa mnie pecherzyk powietrza w zylach ....pisze jej..''nie fascynujesz mnie swoim cialem ale slowem, kiedy noca mowisz mi --''musze isc spac ''., odchodzisz i wracach mowiac ..''nie moge'',, NIE pisze celowo o jej urodzie bo slowa sa niczym przy niej,,,seks --hmm jakby kamasutra byla podrecznikiem dla przedszkolakow,,,
KONIEC- mijamy sie a kiedy to juz wiemy jest za pozno??? I kiedy patrze na siebie w lustrze nie wiem kim jestem....ale mam skrzydla u stop...
mysle ze w dawaniu szczescia nie ma zla ,ale kiedy dajemy je sobie ,,chyba zabieramy szczescie komus...hmm i czy warto cierpiec,,??,.ktos tutaj napisal kiedys ze w milosci nie ma miejsca na rozum i kalkulacje...Ona mowi mi ze cale zlo jest ze starchu a ja powoli jestem zly -- na siebie. ODchodze od lustra i nie widze w sobie winy nie spowiadam sie z niej bo ona jest wybawieniem,,, nie musze sie o niczym przekonywac bo wiem ze to ona i nigdy nie powiem jej sprobujmy ale ze jestem pewien,,,,tylko badz..POwiedziala mi ostatnio zrob to oczym marzysz a ja nie przestaje myslec ze marzenie to ona ....podobno swiat nie ma sensu i trzeba mu go nadac samemu i zlozyc ofiare ,a ja wciaz mysle ze ona staje sie sensem mojego swiata....
Hmmm to co mnie otacza ,,,nieuchronnosc to jakby ktos wzial mi lufe pistoletu ze skroni i dal czas na papierosa...dosc bo sie wypruje slownie....
PS..Prosze o mysli o stawaniu sie rzeczy nieuchronnych,,,jesli moge was o cos prosic,,,
Jesli ktos dotarl do upragnionego konca /hihihi/ to dzieki ,,,,DOBRANOC
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 18 lut 2006, 23:18

Nieuchronność... Czasami myślę, że jej nie ma, że wszystko można zmienić... Ale to złudzenie, bo człowiek nie jest wszechmogący. Czasem na niektóre rzeczy zwyczajnie nie ma się wpływu i mimo wszelkich starań sprawy i tak układają się po swojemu... Tak, jakby wszystko już było gotowym scenariuszem. Niektórych rzeczy... zmienić się po prostu nie da (a może to się tylko nam zdaje?? może brak nam wiary, odwagi??).
Może... postrzegamy pewne rzeczy jako - jak Ty to zwiesz - "kaprys Boży"... Tak jakby ktoś postawił postawił przed nami szczęście tylko na chwilkę, a potem odsunął na tyle daleko, że nie możemy go dosięgnąć...
A może znów nam się tak tylko zdaje... że nie możemy?
Często rozmyślając nad pewnymi sprawami dochodzę wciąż do jednego wniosku: nic nie jest dziełem przypadku. I to, co zdaje się być źródłem nieszczęścia, tak naprawdę nim nie jest? A nóż w tym wszystkim ukryty jest jakiś plan, gdzie każdy element odgrywa swoją rolę - mniejszą, większą, czasem niezauważalną (przez nas). A każdy plan... zakłada jakiś cel.
Na myśl ciśnie mi się teraz jeden z moich ulubionych wierszy... Tak, ten wiersz z banałem w środku :) :

Nie bój się chodzenia po morzu
nieudanego życia
wszystkiego najlepszego
dokładnej sumy niedokładnych danych
miłości nie dla ciebie
czekania na nikogo

przytul w ten czas nieludzki
swe ucho do poduszki

bo to co nas spotyka
przychodzi spoza nas

...

I na koniec jeszcze 3 wersy ze Spotkań:
"Ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi
nagle zniknie - od razu przesadnie daleki
czy byliśmy prawdziwi - sprawdził mimochodem"
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
unick
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 17 lut 2006, 10:50
Skąd: ze srodka
Płeć:

Postautor: unick » 19 lut 2006, 00:21

dziekuje mimo obaw sadzilem ze bedzie choc jeden post taki jak ten ,,ptaszek thx,,
Awatar użytkownika
Mróweczka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 133
Rejestracja: 20 cze 2005, 14:19
Skąd: z trawy ;)
Płeć:

Postautor: Mróweczka » 19 lut 2006, 01:00

ptaszek pisze:nic nie jest dziełem przypadku.

Ja sie nie zgadzam. Ja wierze w przypadek. A moze raczej w coś co kieruje naszymi drobnymi, z pozoru nie istotnymi decyzjami. Nigdy sie nie zastanawiacie co by sie stało gdybym jednak skręcił w lewo? Wyszedł z domu dwie minuty pózniej? Zszedł schodami zamiast jak zawsze jechał windą? Albo co by mnie wtedy ominęło?
To, ze ją spotkałeś było dziełem przypadku. To, ze nie spotkałeś wcześniej również. A przypadki masz rację są nieuchronne. To tak jak w filmie 'oszukać przeznaczenie' Nie uciekniesz od tego. Nawet jesli twoja mała decyzja przesunie to w czasie, miejscu, okolicznościach...
unick pisze:ODchodze od lustra i nie widze w sobie winy nie spowiadam sie z niej bo ona jest wybawieniem,,,

a to dobrze rozumiem... kiedyś coś takiego czułam... i podejrzewam że On też tak to czuł...
... bo trzeba krok za krokiem iść
by być dla siebie jeszcze bliższym...
Mugen
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 13
Rejestracja: 18 gru 2005, 09:40
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Mugen » 19 lut 2006, 06:40

- Wierzysz w przeznaczenie, Neo?
- Nie.
- Dlaczego nie?
- Nie podoba mi się pomysł, że nie kontroluję swojego życia.
- Doskonale rozumiem co masz na myśli.

przypadek i przeznaczenie to budowanie mostu z szans dla kogos kogo kochasz
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 19 lut 2006, 12:48

Tak, ja myślę czasem co by było gdyby... Patrząc na skutki pewnych wydarzeń lub decyzji i porównując z tym, co mogłoby być gdyby się stało inaczej, dochodzę właśnie do wniosku, że nie był to przypadek... Że w tym był jakiś cel. Że niemal wszystko ma jakiś cel (nie licząc tych codziennych, trywialnych czynności)... tyle że my o tym nie myślimy, nie zauważamy tego. A w świecie wiele niepozornych elementów jest tak skonstruowanych, że to przekłada się na życie, na jego obraz...
Zastanawiam się w ogóle czy przypadek może kierować?... W moim mniemaniu, gdy wierzymy że jest coś, co nami kieruje, to jest to już przeznaczenie.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
unick
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 17 lut 2006, 10:50
Skąd: ze srodka
Płeć:

Postautor: unick » 20 lut 2006, 21:16

[quote="ptaszek"]Tak, ja myślę czasem co by było gdyby...
hmmm...wlasnie chodzi mi o to ze wiem coby bylo gdyby,,i chce tego ale pisalem ze dam szzcescie sobie nam ale obawiam sie ze zabiore je komus,,,,,,,i umieram stojac....sytuacja patowa ???

[ Dodano: 2006-02-20, 21:28 ]
[quote="ptaszek"]nic nie jest dziełem przypadku.
ptaszku albo raczej ptaszyco....wszystko jest przypadkiem,,,,,sadze ze oprocz naszych mysli ktorymi ponoc sami kierujemy wszystko dzieje sie przypadkiem ,,niekiedy zastanawiam sie ,,,ze i mysli kolacza sie przypadkiem a my tylko je wychwytujemy i albo dopasowujemy do nas albo odrzucamy,,, ale problem tej mojej sytuacji nie jest w przypadku czy jego braku ale w rozterkach podstawowych sytuacji kolatajacej sie duszy ,,,,,rozerwany nadal pecherzykiem powietrza czuje jednak jak mnie on unosi ....Panofsky powiedzial ,,,lubie to zdanie ...ze dusza kolacze sie i miotaja nia namietnosci i wyrywa sie ,,,zaznajac spokoj tylko wtedy kiedy wroci tam skad przyszla ..i tak sobie mysle ze jak pozwolimy duszy sie uspokoic to przestaniemy zyc ,,,wiec pielegnuje ten stan jak najdluzej ,,a skutki ??hmmm licze ze o nich zapomne jesli ten moment teraz jest taki niesamowity....pozdrawiam
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 20 lut 2006, 21:44

Zawsze uwazalam, ze posilkowanie sie w tlumaczeniach przypadkiem, to zwykle tchorzostwo. Teraz nie zawsze tak mysle.
I tez zastanawialam sie, czy jednoczesnie mozna dawac szczescie i zabierac je komus? I wiem, ze nie. Bo tego zabieranego szczescia juz nie ma, dawno nie ma. Jest strach przed zmiana i tym wlasnie jest cierpienie, a wlasciwie nastepstwem tego. Cierpienie jest niemoznoscia pogodzenia sie ze zmiana.
Kiedys stawialam na radykalne rozwiazania. Teraz tez, prawie zawsze. I to prawie jest tym pecherzykiem powietrza, ktory mnie rozsadza. Nie mam nigdy zalu do losu, tylko do siebie. To chyba gorsze, ale...
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
unick
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 17 lut 2006, 10:50
Skąd: ze srodka
Płeć:

Postautor: unick » 21 lut 2006, 09:43

_________________
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
dzieki,,,,,zastanawiam sie tylko czy t a k a sama i czy dla kazdego....???
Awatar użytkownika
Mróweczka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 133
Rejestracja: 20 cze 2005, 14:19
Skąd: z trawy ;)
Płeć:

Postautor: Mróweczka » 21 lut 2006, 13:28

Miltonia pisze:Cierpienie jest niemoznoscia pogodzenia sie ze zmiana.

No ja juz dawno zgodziłam się z tym, ze droga do szczęscia jest akceptacja. Szkoda, ze czasem tak trudno jest sie z czymś pogodzić.
... bo trzeba krok za krokiem iść

by być dla siebie jeszcze bliższym...
Awatar użytkownika
misiolek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 61
Rejestracja: 31 sty 2006, 09:54
Skąd: z głębi duszy
Płeć:

Postautor: misiolek » 22 lut 2006, 19:24

Analiza twojej wypowiedzi rzuca mną o ziemię <aniolek>
...trzeba rozkopać strumyk aby popłynęła kiedyś z niego czysta woda !!
unick
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 17 lut 2006, 10:50
Skąd: ze srodka
Płeć:

Postautor: unick » 22 lut 2006, 20:36

misiolek pisze:Analiza twojej wypowiedzi rzuca mną o ziemię <aniolek>

hmmm a mozesz jasniej o jakiej ,czyjej wypowiedzi piszesz...??

[ Dodano: 2006-02-23, 19:42 ]
misiolek ,,,piszesz o temacie ,czy mroweczce?? AA napisal do mnie ktos z forum na priv i oniemialem.....puszczam to w przestrzen forum i Ci dziekuje....nie podaje nicka bo nie wiem czy zyczylby sobie...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 424 gości