Miltonia pisze:Kazdy moze tu tylko powiedziec, co sam by zrobil. Prawdopodobnie. Bo kozakow to jest wielu, co maja pewnosc, co by zrobili. A jak by przyszlo co do czego, to sraliby po nogach, ze cos sie skonczy, ukochany odejdzie i wyzwie od dziwek.
Tak szczerosc to podstwa. Moze warto byc najpierw szczerym wobec siebie? Za duzo tu "swietych", zebym uwierzyla, ze wszyscy tak prawde i szczerosc cenia... .
Sprawdziłam, nie zostałam ukatrupiona Ciężko było, ale potem było lepiej. A związek był naprawdę dobry. Do czasu i rozpadł się przez zupełnie co innego. Więc proszę nie generalizować
I do świętych też proszę mnie zaliczyć, ale w tym przypadku. Bo z kolei i tu proszę nie generalizować - nie wszędzie i nie zawsze. Ale w takich sytuacjach to ja poproszę tę aureolę.