Swoje pytanie kierowałem do kobiet, z których raptem dwie zechciały wprost się wypowiedzieć, a trzecia dołączyła do dyskusji w męskim gronie zwłaszcza między 2-ma zażarcie docinającymi sobie facetami ? W tym momencie już "eks" sympatia podkreśliła, że ją to ciekawiło i może w przyszłości intrygować i ciekawić inne kobiety "dlaczego facet 37-mio letni mieszka jeszcze z rodzicami, bo mogłoby to (na 1-szy rzut oka) rodzić podejrzenia (zaznaczyła , że tylko podejrzenia, a nie pewność) o brak dojrzałości". Zakładając topic zapytałem ogólnie o opinię kobiet, w moim 2-gim poście znajdziecie uzupełnienie mojego poglądu na obecny stan rzeczy, a całość ze swej strony jeszce raz podsumowałbym tak: brak motywacji do wyjścia z gniazda - kobieta z którą możnaby zacząć budować swój nowy świat ( w tym kontrargumenty finansowe - owszem stać by mnie było na własne M, tylko po co skoro większość dnia spędzam w pracy ?), 9 lat poślizgu (teraz wiem , że stracone) po głęboko zranionych uczuciach i odizolowania się w sferze uczuć grubą skorupą od otaczającego świata no i nie przeczę, że w pewnym sensie wygoda. Jesli chodzi o udział w tzw. życiu domowym to czy miałbym np. byczyć się na leżaku na słońcu (lubię

), gdy np. matka miałaby dżwigać z centrum miasta toboły z zakupami, gdy samochód jest na miejscu i ja mam czas ? Dlaczego podczas takich zakupów nie miałbym mieć wpływu na to co będę jadł np. na obiad, jeśli mam okazję ? Kiedyś słyszałem opinię, że owszem jaka matka (teściowa

) taka córka (potem żona), ale i taką, że jaki facet wobec matki, taki potem mąż wobec żony - czy kobieta w roli żony chciałaby, aby mąż np. nie widział swiata poza meczami, piwkiem i spotkaniami z kumplami, a cały dom, dzieci, zakupy itp. miały być na jej głowie? Odpowiedź kobiet na to pytanie jest jednoznaczna - nienawidzą tego. A czy właśnie z domu nie wynosi się wzorców wnoszonych i powielanych do/w małżeństwie czy ogólnie - związku ?
A tak z innej beczki to przyszło mi do głowy, że moja "eks" sympatia szuka mężczyzny idealnego. Od początku zadawała dużo pytań tzw. "trudnych" - "czym dla mnie jest miłość ?","co jest najważniejsze w życiu", "jakbym zareagował gdybym miał 23-letniego syna, który zakochałby się w 40-tce" , "czemu mieszkam z rodzicami" itp., a gdy przyznała , że faktycznie nie znamy się wzajemnie na poparcie tego dodała , że np. "nie wie jak zachowuję się w kontaktach z dziećmi". Ponieważ o tzw. trudności zadawania pytań i udzielania odpowiedzi mówiła powołując się na szkolenia z psychologiem w swojej firmie w kontekście kontaktów z klientami, to jedyne sensowne co mi się nasuwa na myśl to to , że te psychologiczne "chwyty" przeniosła na życie prywatne i w połączeniu z tzw. "dobrymi radami" z babskich piśmideł stworzyła sobie obraz idealnego faceta i stała się "samicą" poszukującą idealnego "samca" (ma juz też swoje 31 lat a zegarek tyka

) poprzez przykładanie szablonu do kolejnego kandydata, a jeśli coś nie pasuje , to "Adieu" ! Potwierdzeniem tej tezy jest dla mnie fakt, że gdy kiedyś zrewanżowałem się podobnym tzw. trudnym pytaniem "co lubi, a czego nie znosi u tzw. modelowego mężczyzny", to w odpowiedzi usłyszałem przy każdym przymiotniku "musi to, musi tamto, musi" i "nie może to, nie może tamto itp", zamiast "chaciałabym , aby", czy np. "powinien być..." i analogicznie do cech negatywnych. Moja serdeczna kumpela z W-wy, która jest świetną obserwatorką i analitykiem "kobiecej duszy" podsumowała to tak: "A swoją drogą życzę jej powodzenia. Gdy szuka się idealnego faceta, to na ogół trafia się na inteligentnego psychola"