qbejs pisze:Witam

Mam takie pytanko do Was....Co sądzicie o ludzich którzy mają po 19,20 i więcej lat a nie byli w żadnych związku oraz są dziewiciami/prawiczkami...

Pierwsze co się nasuwa na myśl, mamisynki i niezaradne życiowo istoty. Jednakże w życiu nie zawsze 2+2=4. Ludzie mają różne problemy i generalizowanie ich wg. jednego schematu mija się z celem. Sam jestem wśród owych ludzi i nie jest mi do śmiechu. Czas ucieka szybko i zawsze żałuje się podjętych decyzji. Najgorsza jest jednak świadomość, że nic nie można zrobić. Jest się tylko widzem, jak w teatrze...
[ Dodano: 2006-03-14, 12:34 ]Max pisze:TedBundy pisze:cóż, następny argument że Ted "zupełnie nie odpowiada profilowi"... A czuję się w 100 procentach normalny, no zobacz..... paradoks?? Puscic oko
No nie mów mi że np nie całowałeś sie z żadną dziewczyną aż do 19 roku życia, bo nie uwierze.
To uwierz, ja się lizałem tylko z dziwką. Według Ciebie to niemożliwe, ale uwierz nie wszystko jest takie proste. Ja wielokrotnie próbowałem i zawsze dostawałem kosza. Z początku nie raziło mnie to, ale za piątym, dziesiątym niepowodzeniem człowiek zaczyna uważać, ze coś jest nie tak. Kolejna sprawa, te wszytskie przeżycia wypalają się w mózgu. Zawsze zostaje ślad i nic już nie jest takie jak być powinno.
Normalny jesteś w 100 procentach tak jak piszesz ale jak napisałem wyżej są to ludzie z dziwnym podejściem do życia co nie oznacza że gorszym, więc paradoksu tu nie widze <browar>
Dla mnie ludzie, którzy głosowali na inną partię polityczną niż ja też są dziwni i podejrzani. Nie generalizuj.
[ Dodano: 2006-03-14, 12:42 ]Eisenritter pisze:A kogo tak na prawdę to obchodzi? Życie jest życiem. Każdy ma inne potrzeby, inne priorytety, inne podejście... Nie można piętnować kogoś tylko dlatego, że nie przystaje do "ogólnego wzorca". A jaki w ogóle jest ten "ogólny wzorzec" obecnie, co? Przygodne zauroczenia, seks jak najwcześniej, przelotne związki w stylu "No wiesz, nie kocham cię, ale jesteś, fajny jesteś, fajnie mi z tobą w łóżku, potrzymam cię aż ktoś lepszy się nie pojawi"? Ostracyzm "społeczny" tylko dlatego, że ktoś nie miał jeszcze za sobą związków, seksu czy czego tam jeszcze... Pfui, Teufel! Co to za owczy pęd?
Z tym się zgadzam w całej rozciągłosci, jednakże jeśli ma się oczy i obserwuje się dokładnie świat dookoła, to nie warto wyłamywać. Zachowamy swoje ja, a stracimy resztę. Lepiej żałować podjętej decyzji, niż żałować, że się nie ma czego żałować... To jest prosta droga na sznurek bądź do psychiatryka jako dewiant lub czubek.
[ Dodano: 2006-03-14, 12:44 ]AlfaRomeo1939 pisze:Ja tam mam 18 lat i jeszcze nie miałem poważnego kontaktu z kobietą wydaje mi się że mam po prostu pecha i już ale ogulnie nie narzekam
Z tym pechem i narzekaniem to jeszcze nic nie wiadomo, młody jesteś.
[ Dodano: 2006-03-14, 12:51 ]frer pisze:O jak się tu zebrało wam na różne zwierzenia to też musze się do czegoś przyznać:
Chyba jestem aspołecznym socjopatą. Chyba, bo od profilu psychopatycznego mordercy dzielą mnie dwie rzeczy, tzn. nie lubie zabijać zwierząt i nie mocze się w łóżku. Wiecie jaki zgubny wpływ na moją psychike mają takie patologiczne myśli... Do tego jak niektórzy marzą o tym, żeby mieć dużo kasy, rodzine, dzieci itp. czyli standard domek z białym płotkiem i drzewkiem, praca w biurze od 8-16 i tak całe życie, to ja chciałbym być snajperem. I kto tu niby ma problemy?? <zly1>
Masz rację, presja otoczenia.
PS: Jak ktoś nie chce się z nikim wiązać do 25 roku życia to sądze, że to jest ok, nawet czasem zazdroszcze ludziom co potrafią się skupić np. całkowicie na nauce, bo oni do czegoś w życiu dojdą. Jednak później jeśli ktoś nikogo nie szuka to coś jest nie tak, oczywiście jeśli nie jest księdzem, zakonnicą, mnichem, bo u nich ponoć to normalne, chociaż na pewno nie u wszystkich.

Też się zgadzam, a co powiesz na ludzi, którzy zarywają pracę, szkołę, etc., by znaleźć tę jedyną, a nie znajdują? To jest przykre, bo nie masz absolutnie nic, pracy, pieniędzy, szczęscia. Ja się na te porażki uodporniłem i nie zarywam aż tak bardzo roboty przez to. Ale na pewno nie jestem miły we współpracy. Po prostu frustracja musi znaleźć gdzieś ujście. Jeśli ktoś przekraczająć pewien etap swojego życia nie jest w stanie normalnie koegzystować w społeczeństwie, to właściwie jest martwy.
Jestem martwy...
[ Dodano: 2006-03-14, 13:04 ]TedBundy pisze:censored......jak dla mnie temat można zamknąć po moim poście:)
Panowie...jedno zapamiętajcie....nic nie jest z Wami NIE TAK. To sobie wbijcie do łebków. To po pierwsze. Po drugie: nic na siłę. Nigdzie nie jest powiedziane (kurna, który raz to już dzisiaj piszę), że to ma być JUŻ, DZIŚ, TERAZ......chcecie tak bardzo teraz? Idźcie do burdelu, a przestańcie jojczyć tutaj....a jeżeli Wam zależy na zrobieniu tego z osobą, która nie będzie Wam w żaden sposób obojętna, to jej szukajcie, do ciężkiej cholery, ale nie w desperacki sposób.....

Nie wierzę, że komuś ciągle, zawsze jest przeznaczony pech, tragedia, frustracja i samotność.,...za cholerę nie uwierzę, póki żyję:) I to tyle, wspomnijcie moje słowa
Amen

Wiesz, łażenie do burdelu to dla mnie potężny cios w pysk. Zawsze mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Mała uwaga, samo chodzenie do burdelu nie jest niczym złym, złe jest natomiast traktowanie tego jako namiastki związku z kobietą. Ja tak mam i cały czas mam potężnego kaca moralnego. Co do wiary w szcęście i nieszczęście. Każda porażka oddala Cię od sukcesu i pogłębia stan frustracji. Oczywiście należy nadal próbować, bo kto nie spróbuje nie będzie wiedział co go omija. Z drugiej strony klikadziesiąt porażek na karku, lata lecą. To wszystko pozostawia ślad...
PS. Czy ja mam powiesić sie z powodu tego, że nikt mi do tej pory nie powiedział słowa "kocham", "zależy mi na tobie" itp miłych zdań??? Nikt nie powiedział....ale to nie powód, by tak się dołować, do censored nędzy!!!
To nie jest też powód do radości, a dołowanie się jest jak najbardziej normalną i naturalną konsekwencją stanu psychicznego.