czytam te wątki założone przez was i czytam... i autentycznie, musze tu cos napisac.
po niemalze okraglym roku najwieksza milosc mojego zycia sie skonczyla. PanMojaDrugaPolowa nie dosc, ze przez miesiac sie decydowal na odejscie, ze przeżywał niemalże jak jakiś Werter i nawet nie umiał mi w twarz powiedzieć że to koniec (

na zabój. wierzyłam że dorośnie, że sie zmieni, że ja dorosnę i się zmienię i że za kilka lat się spotkamy i już nic nas nie rozłączy. prawdziwa miłość, te sprawy. że to jedyna osoba którą w życiu pokocham (tak często piszecie dokładnie to samo!). blablabla.
i wiecie, co?
mija trzeci tydzień i życie jest piękne. gościu próbuje z uporem godnym lepszej sprawy przekonać mnie do 'dorośnięcia i zaakceptowania naszych stosunków'. znaczy, że mam być jego przyjaciółką niby. bo ON kiedy to kończył to dalej czuł i czuje do mnie bardzo wiele, chociaż miłość się wypaliła.
ha ha, a najzabawniejsze jest to że cały czas sluchalam jego skarg ze cos w nim umarlo i że nie potrafi czuć a dwa dni po fakcie znalazł sobie kogoś nowego. jak sam twierdzi 'uciekl' w ten nowy zwiazek, brzydzi sie dziewczyna (nie mam pojecia dlaczego, ale wnioskuje, ze kiedys byla strasznie 'puszczalska') i caly czas powtarza ze jej nie kocha.
i ze na zawsze bede w jego sercu jako pierwsza i najwieksza milosc. caly czas powtarza ze chcialby cofnac czas i zaczac wszystko od nowa...
---
kiedys bylabym jak ta biedna Paddy, ktora idealizuje swojego ukochanego chociaz widac, ze gosc jest po prostu fra-je-rem.
i wiecie, co? mozna sie z tego transu, z tej drogi donikad obudzic. wrocic do swoich pasji, na ktore nigdy nie bylo czasu. nagle znajomi z ulga stwierdzaja 'no, wreszcie. ten Twoj PanDrugaPolowa to byl taki idiota...' i znow pojawiaja sie propozycje wyjsc, zaproszenia na impreze. odzywaja sie dawno nieslyszani ludzie. jest czas i na przeczytanie kolejnej ksiazki jak i na wyjscie do klubu i usmiechanie sie do barmana.
ej, serio. nawet jesli mialaby to byc moja najpiekniejsza milosc to byla i sie skonczyla. i taki apel do tych wszystkich zdolowanych biedakow:
glowa do gory!
ach, zapomnialam dodac - wszystkie rzeczy zwiazane z nim sa zapieczetowane w pudelku, telefony wykasowane i zapomniane, no i calkowite odciecie sie. wreszcie mozna odetchnac