Hah no u mnie było frapująco - zapuściłem się w zaklęte dotąd dla mnie rewiry i oblewałem się szampanem na rynku rycząc wraz z Muńkiem...
a potem już standardowa, ale ciągle magiczna wyprawa nocna na Kazimierz i zanurzenie się w tamtejszych przyjaznych klimatach...
Niby byłem nie do pary, ale było całkiem całkiem - heh - poważnie, to było rewelacyjnie
:564:
ps - jak tak dalej pójdzie, to jeszcze zacznę chodzić do dyskotek

:570: