LOL
Moderator: modTeam
-
- Zaglądający
- Posty: 27
- Rejestracja: 29 gru 2004, 17:35
- Płeć:
LOL
dokladnie jak w temacie.... poklucilem sie z tata... i to nie pierwszy raz, ale teraz to juz tak bardziej powaznie. ogolnie chodzi o to ze ja niby go nie szanuje, nie pomagam w domu i w ogóle jestem piatym kolem u wozu. co powiecie np na taki tekst, ze jest tam jakas rozmowa i w czasie niej pojawi sie zdanie z "jego, nim, Ci". moj tata uwaza ze to jest brak szancunku gdy powiem o nim "on". zgodzilbym sie jesli bym to robil celowo i nie w trakcie jakiejs normalnej rozmowy... moja mama duzo pracuje wiec teoretycznie dom jest na mojej glowie, musze sprzatac czasem cos tam pomoc... i kiedys moj tata powiedzial mi wa czasie jednej z klutni, ze ja nic nie robie w domu. co mnie urazilo, poniewaz wtedy naprawde sie staralem i nie bylo dnia zeby dom choc troche bym "brudny". od tamtej pory kompletnie stracilem chec do tego sprzatania i juz sie tak nie przykladam, ale ciagle to robie, a moj tata ciagle powtaza, ze ja nic nie robie i go nie szanuje... a do tego najlepsze jest to, ze sie juz tak przyzwyczail, ze ja sprzatam, to jak tylko zoabczy ze cos jest nie tak to odrazu mnie wola... i w jego wypowiedzi zebym cos tam posprzatal nie ma kompletnie tonu, ktory mozna by przypisac do prozby o cos, nawet nie uzywa slow, ktore by sie na nia skladaly. jest tylko "grzesiek ! sprzatnij to...", "co to jest ?!?! wez to sprzatnij". i od tej ostatniej klutni doszedlem do wniosku, ze przeciez jak ja moge szanowac kogos kto mnie traktuje jak sluzacego.... w sumie moze nie bardzo was przekonalem do tego, ale nie da sie tego tak po prostu napiasac... to trzeba by zobaczyc... oczywiscie ja nie jestem bez winy, bo od jakiegos roku, kiedy to kolega pokazal mi gre online, to ciagle w nia gram i moze dlugo siedze przy komputerze i czasem powiem, ze cos zrobie "zaraz", ale to nie wynika z tego ze nie chce tego zrobic tylko z tego, iz gra jest online i nie moge czasem tak po prostu przerwac. a jesli cos o co mnie ktos poprosil nie jest wymagajace natychmiastowego zrobienia no to mowie to "zaraz", o ktore tez mi sie nie raz dostalo... nie chce tutaj robic z mojego taty jakiegos czlowieka, ktory sie zneca nad dzieckiem, ale... po prostu jak mozna wymagac szacunku dla kogos kto CIEBIE (mnie) nie szanuje ?!?!
myslalem nad wyjechaniem do babci na czas ferii zeby ochlonac i przemyslec sobie to wszystko, ale w sumie by to nic nie dalo bo by jeszcze bardziej sie rodzice wkurzyli o to.
ostatnio dowiedzialem sie jeszcze, ze kolezanka, na ktorej w pewnym stopniu mi zalezalo zaczela palic marichuane... wczesniej jeszcze umarla babcia, jeszcze wczesniej dowiedzialem sie ze przeciez dziewczyna ktora daze jakimis glebszymi uczuciami nigdy mi nie robila nadziei... tak wiec moje zycie jest w ogóle... extra... zastanawiam sie coraz czesciej nad smiercia, jak to jest, co jest po niej... czy warto by skonczyc z mekami jakie mnie tu ciagle napotykaja. jesli pomysle tylko o tym ze mam za niedlugo zmienic szkole, otoczenie w jakim bede zyl, poniewaz koncze gimnazjum, to po prostu mnie to przeraza... a co mnie jeszcze dobilo to to, ze ja nie posiadam... przyjaciela.... osoby ktora bylaby mi naprawde bliska... ze wszystkimi mam kontakty bardzo dobre, ale z nikim takie powazniejsze, jeszcze lepsze... znaczy ja wiem ze niby wszystko przede mna, ale na okreslony wiek przypadaja odpowiednie problemy i musze przyznac, ze problemy jakie przezywam w tym wieku zniechecaja mnie do przezywania dobrych zeczy w pozniejszych latach. nie mowie tu, ze jutro ide popelnic samobojstwo, ale mowiac szczerze mysle o nim czesto... i powiem tez, ze mnie to w ogóle nie przeraza... myslalem nawet nam pojsciem do psychologa, porozmawianiem z kims kto sie choc troche zna na ludziach... ale jakos nie moge sie zebrac do tego... w sumie ten temat stworzylem zebyscie w ogóle skomentowali co tutaj napisalem i mam prozbe zebyscie nie pisali jakis glupot, typu "eeeee mlody jestes, daj sobie spokoj, to nawet nie sa problemy", jak juz pisalem na okreslony wiek przypadaja odpowiednie problemy, a moj wiek raczej nie odzwierciedla mojego rozumowania, czy psychiki... aa i na koniec chce napisac, ze tzw "wiek buntu" nazwalbym "wiekiem zrozumienia", poniewaz ja zrozumialem, ze nie jestem dzieckiem, ktore mozna bic za kazdym razem jak cos zrobi nie tak jak chce rodzicic... tylko ze cos robie, bo chce to zrobic... a i jeszcze do tego co wczesniej pisalem o rodzinie...zdaje mi sie ze rodzina powinna wygladac jak zwiazek, czyli fundamentami powinno byc zaufanie i szacunek. czyli tez w pewnym stopniu powinno sie zgadzac ze zdaniem innego czlonka rodziny, w ogóle powinno sie brac wszystkich pod uwage... znaczy jesli chodzi o dzieci ponizej 10 lat to tu mozna by przymknac oko choc troche, powniewaz one nie sa w pelni psychicznie rozwiniete, ale np juz taki 15 jak ja rozumie co w okol niego sie dzieje... no dobra koncze ten esej :p i prosze raczej o komentarze dluzsze i nie lekcewazace.... z gory dziekuje
myslalem nad wyjechaniem do babci na czas ferii zeby ochlonac i przemyslec sobie to wszystko, ale w sumie by to nic nie dalo bo by jeszcze bardziej sie rodzice wkurzyli o to.
ostatnio dowiedzialem sie jeszcze, ze kolezanka, na ktorej w pewnym stopniu mi zalezalo zaczela palic marichuane... wczesniej jeszcze umarla babcia, jeszcze wczesniej dowiedzialem sie ze przeciez dziewczyna ktora daze jakimis glebszymi uczuciami nigdy mi nie robila nadziei... tak wiec moje zycie jest w ogóle... extra... zastanawiam sie coraz czesciej nad smiercia, jak to jest, co jest po niej... czy warto by skonczyc z mekami jakie mnie tu ciagle napotykaja. jesli pomysle tylko o tym ze mam za niedlugo zmienic szkole, otoczenie w jakim bede zyl, poniewaz koncze gimnazjum, to po prostu mnie to przeraza... a co mnie jeszcze dobilo to to, ze ja nie posiadam... przyjaciela.... osoby ktora bylaby mi naprawde bliska... ze wszystkimi mam kontakty bardzo dobre, ale z nikim takie powazniejsze, jeszcze lepsze... znaczy ja wiem ze niby wszystko przede mna, ale na okreslony wiek przypadaja odpowiednie problemy i musze przyznac, ze problemy jakie przezywam w tym wieku zniechecaja mnie do przezywania dobrych zeczy w pozniejszych latach. nie mowie tu, ze jutro ide popelnic samobojstwo, ale mowiac szczerze mysle o nim czesto... i powiem tez, ze mnie to w ogóle nie przeraza... myslalem nawet nam pojsciem do psychologa, porozmawianiem z kims kto sie choc troche zna na ludziach... ale jakos nie moge sie zebrac do tego... w sumie ten temat stworzylem zebyscie w ogóle skomentowali co tutaj napisalem i mam prozbe zebyscie nie pisali jakis glupot, typu "eeeee mlody jestes, daj sobie spokoj, to nawet nie sa problemy", jak juz pisalem na okreslony wiek przypadaja odpowiednie problemy, a moj wiek raczej nie odzwierciedla mojego rozumowania, czy psychiki... aa i na koniec chce napisac, ze tzw "wiek buntu" nazwalbym "wiekiem zrozumienia", poniewaz ja zrozumialem, ze nie jestem dzieckiem, ktore mozna bic za kazdym razem jak cos zrobi nie tak jak chce rodzicic... tylko ze cos robie, bo chce to zrobic... a i jeszcze do tego co wczesniej pisalem o rodzinie...zdaje mi sie ze rodzina powinna wygladac jak zwiazek, czyli fundamentami powinno byc zaufanie i szacunek. czyli tez w pewnym stopniu powinno sie zgadzac ze zdaniem innego czlonka rodziny, w ogóle powinno sie brac wszystkich pod uwage... znaczy jesli chodzi o dzieci ponizej 10 lat to tu mozna by przymknac oko choc troche, powniewaz one nie sa w pelni psychicznie rozwiniete, ale np juz taki 15 jak ja rozumie co w okol niego sie dzieje... no dobra koncze ten esej :p i prosze raczej o komentarze dluzsze i nie lekcewazace.... z gory dziekuje
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wrecz odwrotnie.moj wiek raczej nie odzwierciedla mojego rozumowania
Mnie tez zajmowały podobne sprawy kiedyś. A do czego to doprowadziło?Z pewnością nie do samobójstwa. Ja na to patrzę tak. Robię co mogę. A jeśli nikt tego nie zauważa i tylko mówi, że źle ciągle to proszę go żeby nie komentował, a jeśli sądzi, że źle sprzątam to niech mi powie, doradzi jak to robić lepeiej czy efektywniej. Jeśli nie potrafi to niech się zamknie. Tak do ojca tez można tak powiedzieć. Byle spokojnie i kulturalnie.
Przyznam szczerze, że Twoje problemy zdaja mi się być naprawdę banalne. Jednak nie wysmieję Cię, bo nie o to turtaj chodzi a poza tym rozumiem, że dla Ciem sa poważne.
Poza tym nie masz tylko ojca, ale i matkę. Z nia spróbuj pogadać. Poza tym pomyśl, że oni tez mają swoje problemy i stresy i może dlatego się wkurzają na Ciebie?
Co do dzieczyn to się nie przejmuj ta marychą. Każdy (no prawie) chcę sobie spróbowac i raz czy drugi zapalić. Przejdzie jej. Tym się nie martw.
A tą drugą sobie odpuść.
A co do przyjaciela to ciesze się, że tego słowa nie nadużywasz. Może teraz Ci przykro, że nie ma takiej osoby wokół Ciebie, ale na pewno jakiegoś znajdziesz. Lepiejk nie miec wcale przyjaciół niż mieć, ale fałszywych.
grzesiek...samobojstwo na pewno niebylo by rozwiazaniem...jestes jeszcze mlody to ze niemasz dziewczyny,przyjaciela,ktoremu moglbys sie zwiezryc niejest problemem!!!zobaczysz...zminisz szkole-poznasz nowych ludzi,zaczniesz otwierac sie na nowych ludzi..na pewno wsrod nich znajdzie sie osoba ktorej bedziesz mogl sie wyplakac..
ysle ze powinnniscie spokojnie porozmawiac z ojcem-przedstaw mu swoje argumenty..powiedz mu to o czym tutaj wspomniales!jesli zacznie krzyczec,niebedzie chcial o tym gadac zwroc z problemem do matki,albo napisz do ojca list,w ktorym mu wszystko wyjasnisz...powiedz ze potrzebujesz troche czasu dla siebie i milo by bylo gdyby obowiazki bylyby podzielone miedzy czlonkami rodziny..poza tym "dom jest do mieszkania nie do sprzatania"!!!jesli nic juz niepomoze nawet rozmowa z obojgiem rodzicow warto by sie zastanowic na wspolna wizyta u psychologa...moze wina nielezy po Twojej stronie..to,ze poiwesz przypadkiem na ojca"on" lub niesprzatniesz czegos odrazu nieswiadczy o braku szacunku!kazdy ma w sobie malego lenia...
grzechu!!niemartw sie!!glowa do gory:)BEDZIE DOBRZE
ysle ze powinnniscie spokojnie porozmawiac z ojcem-przedstaw mu swoje argumenty..powiedz mu to o czym tutaj wspomniales!jesli zacznie krzyczec,niebedzie chcial o tym gadac zwroc z problemem do matki,albo napisz do ojca list,w ktorym mu wszystko wyjasnisz...powiedz ze potrzebujesz troche czasu dla siebie i milo by bylo gdyby obowiazki bylyby podzielone miedzy czlonkami rodziny..poza tym "dom jest do mieszkania nie do sprzatania"!!!jesli nic juz niepomoze nawet rozmowa z obojgiem rodzicow warto by sie zastanowic na wspolna wizyta u psychologa...moze wina nielezy po Twojej stronie..to,ze poiwesz przypadkiem na ojca"on" lub niesprzatniesz czegos odrazu nieswiadczy o braku szacunku!kazdy ma w sobie malego lenia...
grzechu!!niemartw sie!!glowa do gory:)BEDZIE DOBRZE
Czas leci szybko...i bardzo dobrze!!!!
stary, jesli Twoj ojciec wkurza sie na Ciebie o tyo ze powiedziales o nim "ON" to coś nie tak jest z nim a nie z Toba.W ogóle jak na swoje lata calkiem mądrze kalkulujesz
Ja ci doradze tyle: skoro Twoi starzy nie doceniaja tego co robisz, to rób tylko i wylacznie niezbedne minimum, zeby sie za bardzo nie pluli, i nic ponadto, moze dostrzega wtedy ze maja syna a nie sluzacego. ale generalnie to wydaje mi sie ze podstawa jest rozmowa, wiem ze to jest trudne, tak gadac ze starymi, jeszcze w tym wieku i o takich sprawach, ale czasem przedstawienie sprawy czy problemu "wprost" daje zajebiste efekty
pozdrawiam i zycze powodzenia
Ja ci doradze tyle: skoro Twoi starzy nie doceniaja tego co robisz, to rób tylko i wylacznie niezbedne minimum, zeby sie za bardzo nie pluli, i nic ponadto, moze dostrzega wtedy ze maja syna a nie sluzacego. ale generalnie to wydaje mi sie ze podstawa jest rozmowa, wiem ze to jest trudne, tak gadac ze starymi, jeszcze w tym wieku i o takich sprawach, ale czasem przedstawienie sprawy czy problemu "wprost" daje zajebiste efekty
pozdrawiam i zycze powodzenia
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista
pozdrawiam
pozdrawiam
Bzdury wypisał na podpuche (nie pirewszą tu zresztą ) i czeka na odpowiedzi ! wiec dostaniesz ja i odemnie , jako rodzic nie wyobrazam sobie bym miał pretensje do dziecka za nic , to jest po prostu nie mozliwe i nie opowiadaj tutaj bzdur ! przedstawiales swój punkt widzenia , a ja chciałbym poznać Twojego Ojca ! Skoro tata sie czepia ze jest nie posprzatane to musi być posprzatrane nie dokładnie i tyle , nie wierze ze jest takim despotą jak go opisałeś , wiec ma sie czego czepiac , bowiem albo sie coś robi dobrze ......albo wcale ! i z twego załozenia na pewno tez wychodzi twój tato , pewnie trwa to juz dłuzszy czas i dlatego tak jest bo jego cierpliwosc sie konczy !
Co do uzywania okreslen (jego, nim , on,) to też ma racje też tak uwazam , i choć nie przejmuje sie gdy tego nie słusze z ust moich dzieci , to jednak gdyby sie tak wyrazały w towazystwie gdzie bym był dostały by po dupie ! jaki, on ? jaki "nim " to okreslenia dla kolegów ! bie dla rodziców , Tato o Tobie na pewno nie wyrza sie , ze ON , TYLKO JAK MÓWI O TOBIE TO MÓWI "MÓJ SYN"
i NIE MA ZROBIE ZARAZ u mnie to teżś nie przechodzi , masz zrobic juz ! natychmiast ! chyba ze akurat sie uczysz , (by mnie tu despota ktos nie nazwał )ale skoro np. lezysz i myslisz o niebieskich migdałach , albo grasz w jakąs gre , to obnowiazuje już , a nie zaraz ! tu też popieram Ojca !
Wez sie lepiej za siebie , bo jak widze wydaje Ci sie ze masz racje i ze niedola Cie jakas objeła ! biedny !!! oj jak mi Cie zal chcesz medal jaki ? :564: :564:
Co do uzywania okreslen (jego, nim , on,) to też ma racje też tak uwazam , i choć nie przejmuje sie gdy tego nie słusze z ust moich dzieci , to jednak gdyby sie tak wyrazały w towazystwie gdzie bym był dostały by po dupie ! jaki, on ? jaki "nim " to okreslenia dla kolegów ! bie dla rodziców , Tato o Tobie na pewno nie wyrza sie , ze ON , TYLKO JAK MÓWI O TOBIE TO MÓWI "MÓJ SYN"
i NIE MA ZROBIE ZARAZ u mnie to teżś nie przechodzi , masz zrobic juz ! natychmiast ! chyba ze akurat sie uczysz , (by mnie tu despota ktos nie nazwał )ale skoro np. lezysz i myslisz o niebieskich migdałach , albo grasz w jakąs gre , to obnowiazuje już , a nie zaraz ! tu też popieram Ojca !
Wez sie lepiej za siebie , bo jak widze wydaje Ci sie ze masz racje i ze niedola Cie jakas objeła ! biedny !!! oj jak mi Cie zal chcesz medal jaki ? :564: :564:
Dla mie szacunek jest najwazniejszy i dlatego zgodzę sie z karolem i Twoim tata Grzesiek. Rodzicom nalezy się szacunek. Mimo, że jestem stara dupa to zawsze mowie 'tata', 'ojciec', 'tatuś', ale nie ON, bo jakos mi to przez gardło nie przechodzi. Tak mnie wychowano i juz.
Co do sprzątnia, no cóż wiem z własnego doświadczenia ze ZARAZ moze sie przeciągac w nieskonczonośc i staruszkowie traca cierpliwosc. Lepiej robic cos dobrze a nie odawalac kaszane wiec rob wszytsko dokladnie aby nie dac ojcu powodow do narzekania.
Skoro przeszkadza Ci sposob w jaki sie do Ciebie zwraca lub traktuje, powiedz mu to po prostu, na spokojnie, bez klotni, Moze on tego nie widzi, uswiadom go, ze nie jestes sluzacym i wasze uklady powinny byc partnerskie.
3maj sie
p.s. i nie wyglpiaj sie z tym samobojstwem, bo naprawde nie masz powodow. kiedys bedziesz sie z tego smial.
Co do sprzątnia, no cóż wiem z własnego doświadczenia ze ZARAZ moze sie przeciągac w nieskonczonośc i staruszkowie traca cierpliwosc. Lepiej robic cos dobrze a nie odawalac kaszane wiec rob wszytsko dokladnie aby nie dac ojcu powodow do narzekania.
Skoro przeszkadza Ci sposob w jaki sie do Ciebie zwraca lub traktuje, powiedz mu to po prostu, na spokojnie, bez klotni, Moze on tego nie widzi, uswiadom go, ze nie jestes sluzacym i wasze uklady powinny byc partnerskie.
3maj sie
p.s. i nie wyglpiaj sie z tym samobojstwem, bo naprawde nie masz powodow. kiedys bedziesz sie z tego smial.
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
karol pisze:i NIE MA ZROBIE ZARAZ u mnie to teżś nie przechodzi , masz zrobic juz ! natychmiast ! chyba ze akurat sie uczysz , (by mnie tu despota ktos nie nazwał )ale skoro np. lezysz i myslisz o niebieskich migdałach , albo grasz w jakąs gre , to obnowiazuje już , a nie zaraz ! tu też popieram Ojca !
a Ty też zawsze jak oglądasz w TV coś, co Cię interesuje od razu rzucasz wszystko i lecisz zrobić to czy tamto, bo ktoś Cię poprosi? mniemam, że średnio się to sprawdza.
nie ma to jak się pomądrować, bo się ma już rodzinę i pozjadało się wszystkie rozumy, nie? ale tak to jest jak się ma za dużo wolnego czasu i lata tu i tam po necie czytując godzinami fora.
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Karol, Foxy - co wy wygadujecie? niby najstarsi jestescie a nie wiecie ze ojciec MOZE byc zupelnie niezadowolony z dziecka, wyladowywac na nim np malzenskie frustracje, niepowodzenia w pracy, moze byc niezadowolony z jego plci, a moze chcial zeby syn byl pilkarzem a on chce byc naukowcem i caly dzien siedzi w pracowni fizycznej... Sorry Grzesiek, nie chce tak dywagowac akurat na temat Twojego Taty ale jezeli faceta gnoi szef, gnoi zona (np za to ze nie moze juz tak czesto jak kiedys) to ostatnim rewirem gdzie moze sie ponapawac swa wladza jest wlasnie sfera wladzy ojcowskiej - to przeciez bardzo prosty psychologiczny mechanizm...
a co do marihuany to nie przejmuj sie zupelnie - za powiedzmy 3 lata nawet jezeli Ty sam nie bedziesz palil, to wsrod znajomych bedziesz raczej wyjatkiem
a co do marihuany to nie przejmuj sie zupelnie - za powiedzmy 3 lata nawet jezeli Ty sam nie bedziesz palil, to wsrod znajomych bedziesz raczej wyjatkiem
soul of a woman was created below
charlie81 pisze:Karol, Foxy - co wy wygadujecie? niby najstarsi jestescie a nie wiecie ze ojciec MOZE byc zupelnie niezadowolony z dziecka, wyladowywac na nim np malzenskie frustracje, niepowodzenia w pracy, moze byc niezadowolony z jego plci, a moze chcial zeby syn byl pilkarzem a on chce byc naukowcem i caly dzien siedzi w pracowni fizycznej... Sorry Grzesiek, nie chce tak dywagowac akurat na temat Twojego Taty ale jezeli faceta gnoi szef, gnoi zona (np za to ze nie moze juz tak czesto jak kiedys) to ostatnim rewirem gdzie moze sie ponapawac swa wladza jest wlasnie sfera wladzy ojcowskiej - to przeciez bardzo prosty psychologiczny mechanizm...
zapomniałeś dodac, ze jest druga strona medalu, dzieci a sami wiemy jak jest, słowo ZARAZ w ich słówniku jest najczesciej uzywanym slowem. Pokarz mi dzieciaka ktory z usmiechem na twarzy sprzata nawet po sobie, tylko w pokoju. Niestety niewiele, trzeba je zaganiac a wtedy zaczynaja sie konflikty, ze rodzice be, bo na mnie krzycza itp.
Ja nie mowie ze ojciec grzeska jest super a on krnabrnym synem, nie mowie ze nie jest tak jak pisales.Byc moze jego jciec ma jakis problem i synowi sie dostaje.
Sama mialam 15 lat i pamietam jaka wtedy bylam.
Nie wiem jako mzna spbie poradzic ze sfrustrowanym ojcem wyladowujacym na nas swe niepowodzenia. Moze przetrzymac ? nie wiem. kazdy przypadek jest inny.
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
Nie sądzę by ojciec przenosił swoje niepowodzenia zyciowe na syna , to szyte jest grubymi nicmi ! Przykład który podałeś z telewizją jest dosc naciagany bo przedstawiony z Twego punktu widzenia , też byłem młody też patrzyłem na swojego ojca bykiem jak kazał to czy tamto , mialem wtedy swoje zdanie , tyle ze wtedy nie rozumialem wiele rzeczy ! To kwesti spoirzenia na sprawe , Tobie sie wydaje ze mozesz to zrobic potem , Ojcowi ze już , trza by było poznać jego zdanie po prostu , by byc obiektywnym , lle ja mysle ze u ciebie "zaraz" jest zbyt czeste i dlatego tak jest , choc moge sie mylic , ale nie sądze , dziecko jednak musi sie dostosować do regół jakie panują w domu a są ustalone przez rodziców , tu nie ma wyjscia ! zresztą nie jest to przeciez nic strasznego , nie jestes w oswiecimiu
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
mój ojciec by się wściekł gdyby to forum zobaczył:/ bo odrazu by powiedział....... że jaka to jestem perwersyjna albo coś ja bym swojego ojac na forum nie zaprosiła..... (nie mówie o tym teamtcie ale forum zawiera różne tematy na które sie wypowiadam i niekoniecznie bym chciała by się o nich dowiedział) heh.... a co do Twojego ojca Grzesiek.. to Ci powiem że mam identiko.. jestem w 2-ej kalsie LO... matura przedemną.. i jedyne o co moi rodzice się wściekają to o to ze za dużo impezuje i o to że się mało ucze... noo pomijam fakt że nie sprzątam nie gotuje nie prasuje (nic nie robie) jaka bzdura... co sobote musze wszystko sprzątać.. zawsze sobie jedzenie musze zrobić.. poprasować musze bym miała w czym chodzić.. bo matka wieczne po pracy jest wyjechana.. ale nie mam o to pretensji... olewam to.. ale wqrzam sie .. tylko o to że jestem sama jedyna.. przekleństwo... być jedynakiem.. rodzice skupiają swoją uwage tylko i wyłacznie na mnie.. hrhr.. za każdym razem. jak gdzieś wychodze to musze wszystko powiedzieć z każdym szczegółem.. to jest denerwujące ale wiem że to robią bo mnie kochają.. ale to drażni momentami bo czuje się jak 3 latka... ale staram się to zrozumieć.. i juz... każdy ma jakichś tam rodziców i powinniśmy się cieszyć ze w ogóle ich mamy... co byś zrobił gdybyś ich nie miał hmm?? był byś zadowolony?? w końcu już nikt by ci nie mówił .. posprzątaj albo coś
a koniec gadania.. to jest norma (twoj problem) u prawie każdego młodego człowieka.. to tyle..
a koniec gadania.. to jest norma (twoj problem) u prawie każdego młodego człowieka.. to tyle..
-= Nothing`s Gonna Change My Love Fore YOU! =-
Hmm ciekawe. Co do imprezowania!
Moje wspomnienia dotyczące klasy maturalnej są krótko mówiąc wspaniałe.
Począwszy od stycznia 2004 (może to dlatego ze w tamtym okresie poznałem kogoś bliskiego memu sercu bądź co bądź w późniejszej perspektywie ta znajomość mnie ukształtowała i sprowadziła na to forum. Jednak to już było).
Od studniówki wisiał "wielki zegar" odliczania do matury.
Owszem trzeba było zaglądać do ksiązek.
Czasami mniej lub więcej... (POZDRO DLA RR I CAŁEJ PAKI Z ROMY;)
Najważniejsze to znaleźć klucz do złotej równowagi:
imprezować - o tak! Uczyć się ale poprzez segregację materiału.
Jednak nikt mi nie powie że matury nie da się przeskoczyć. Rodzice martwili się --bardzo.
Egzaminy wstępne to do dopiero bajka....
Taka już ich rola. WYCHOWAĆ I MARTWIĆ się co z nas wyrośnie
Wniosek: wrzucić na luz i spojrzeć z ich perspektwy.
Moje wspomnienia dotyczące klasy maturalnej są krótko mówiąc wspaniałe.
Począwszy od stycznia 2004 (może to dlatego ze w tamtym okresie poznałem kogoś bliskiego memu sercu bądź co bądź w późniejszej perspektywie ta znajomość mnie ukształtowała i sprowadziła na to forum. Jednak to już było).
Od studniówki wisiał "wielki zegar" odliczania do matury.
Owszem trzeba było zaglądać do ksiązek.
Czasami mniej lub więcej... (POZDRO DLA RR I CAŁEJ PAKI Z ROMY;)
Najważniejsze to znaleźć klucz do złotej równowagi:
imprezować - o tak! Uczyć się ale poprzez segregację materiału.
Jednak nikt mi nie powie że matury nie da się przeskoczyć. Rodzice martwili się --bardzo.
Egzaminy wstępne to do dopiero bajka....
Taka już ich rola. WYCHOWAĆ I MARTWIĆ się co z nas wyrośnie
Wniosek: wrzucić na luz i spojrzeć z ich perspektwy.
-
- Zaglądający
- Posty: 27
- Rejestracja: 29 gru 2004, 17:35
- Płeć:
wiecie co... (karol i fox) wy juz jestescie rodzicami wiec innaczej na to patrzycie... i tu nie chodzi o to ze ja nie sprzatam... tylko sprzatam jak rodzice akurat nie widza.... bo koncze lekcje wczesniej niz oni prace. a co do tego ON... to co innego gdy mowie o kims ON, a zo innego jak powiem w trakcie rozmowy nie swiadomie... a w ogóle starsze pokolenie bylo tak wychowane, ze ojciec jest glowa rodziny, ma byc surowy itp itd. a teraz raczej jest innaczej, w rodzinie kazdego zdanie powinno sie liczyc i nie zawsze ojciec juz musi miec racje... nie bede sie z wami klucil bo to nie ma sensu... jak juz ktos wspomnial, nie podoba ci sie jak cos robie czy mysle to juz trudno, mozesz mi poradzic, a jak masz zamiar potepiac to zamknij sie... (tu nie bierzcie tego doslownie, tylko cytuje ^_^)
grzesiek15 pisze:wiecie co... (karol i fox) wy juz jestescie rodzicami
Boże bron ! Nie jestem rodzicem, po prostu doskonale pamietam jak ja miałam 15 lat i jak sie buntowałam.
sprzatam jak rodzice akurat nie widza.... bo koncze lekcje wczesniej niz oni prace
ale widzą rezultaty sprzatania i skoro robisz to niedokladnie to Cie za to gania. Efekt sie liczy.
starsze pokolenie bylo tak wychowane, ze ojciec jest glowa rodziny, ma byc surowy itp itd. a teraz raczej jest innaczej, w rodzinie kazdego zdanie powinno sie liczyc i nie zawsze ojciec juz musi miec racje
nie wiem czy do konca o wychowanie tu chodzi ale o szacunek, bo dawniej jak i kiedys rodzicom szacunek sie nalezy.
Zdanie dziecka zawsze powinno sie liczyc, a to ze nie zawsze tak jest, to co innego. Rodzice faktycznie sa i tacy, ze uwazaja sie za nieomylnych...no coz moze taka ich natura ale to wsyztsko zalezy od rodzica i od dziecka, bo czesto dzieciom wydaje sie ze maja racje, buntuja sie, nie sluchaja rodzocow a po czassie okazuje sie ze ci staruszkowie wcale nie chceli nam zrobic na zlosc i mieli sporo racji. Jak nauczysz sie sluchac tego co mowia rodzice, to na pewno nie wyjdziesz na tym zle. Odkad sie o tym przekonalam jest mi o wiele latwiej i nie ma spiec.
nie bede sie z wami klucil bo to nie ma sensu... jak juz ktos wspomnial, nie podoba ci sie jak cos robie czy mysle to juz trudno, mozesz mi poradzic, a jak masz zamiar potepiac to zamknij sie... (tu nie bierzcie tego doslownie, tylko cytuje ^_^)
nie mam ochoty sie z Toba klocic, wyrazam tylko swoje zdanie
peace
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
Karolu, mysle ze zbyt idealizujesz 'instytucje' rodzica.. Rodzic nie jest nieomylny i nie kazde jego zachowania, poglady czy polecenia sa ok. Jak mozna mowic, ze cos ma byc wykonane NATYCHMIAST..? Dziecko ma wlasne zycie, i jesli wlasnie rysuje i konczy, to dlaczego ma rzucic i kredki i natychmiast isc?Moze dajmy mu 5 minut,bo nikogo to nie zbawi a bedzie to bardziej ludzkie?Wiem ze ZARAZ jest naduzywane, sama tak robilam Ale nie przesadzajmy z tym 'natychmiast'... Nie rozumiem tez jak mozna powiedziec ze grzeska problemy to nie problemy??jak sam madrze powiedzial- kazdy wiek ma swoje problemy, i w jego wieku akurat takie sytuacje sa PROBLEMAMI. Jak mozesz Karolu powiedziec ze bzdury wypisuje? Ze takie zachowanie ojca jest niemozliwe? Nie rozumiem Twojego podejscia, sa rozni ludzie i rozni rodzice, a zachowanie niektorych jest wlasnie NIEZROZUMIALE. I niby dlaczego rodzice nie moga przenosic swoich niepowodzen na dzieci..Wlasnie dzieci czesto za to cierpia.. I wreszcie- jak mozemy podawac Grzeskowi za przykladne i prawidlowe spojrzenie z perspektywy czasu??Przeciez on na to patrzy innymi oczami i to jest NORMALNE! Mysle ze prawdziwy DOM to wspolpraca domownikow, a nie narzucone reguly i bezwzgledne ich akceptowanie. Sama mam ojca, ktory potrafi tylko krytykowac i wszelkie swoje problemy przynosi do domu. Mimo wszystko pomaga rozmowa- czasem dosc goraca, ale zazwyczaj pomaga. Grzesiek- tak samo jak inni, mysle ze powinienes sprobowac porozmawiac z rodzicami. Ale sopkojnie Zycze Ci powodzenia, powtorze, ze marihuana sie nie przejmuj, i sprobuj znalezc zawsze we wszystkim jedna dobra strone.. Zycie bedzie ciut latwiejsze Pozdrawiam!
- ___ToMeK___
- Uzależniony
- Posty: 348
- Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
- Skąd: pomorze / WLKP
- Płeć:
tak sie kiedys z qmplem nabijalismy, co by bylo gdyby sie zaczac prac po mordzie z ojcem? ;] ehhh...
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
Alice pisze:Karolu, mysle ze zbyt idealizujesz 'instytucje' rodzica.. Rodzic nie jest nieomylny i nie kazde jego zachowania, poglady czy polecenia sa ok. Jak mozna mowic, ze cos ma byc wykonane NATYCHMIAST..? Dziecko ma wlasne zycie, i jesli wlasnie rysuje i konczy, to dlaczego ma rzucic i kredki i natychmiast isc?Moze dajmy mu 5 minut,bo nikogo to nie zbawi a bedzie to bardziej ludzkie?Wiem ze ZARAZ jest naduzywane, sama tak robilam Ale nie przesadzajmy z tym 'natychmiast'... Nie rozumiem tez jak mozna powiedziec ze grzeska problemy to nie problemy??jak sam madrze powiedzial- kazdy wiek ma swoje problemy, i w jego wieku akurat takie sytuacje sa PROBLEMAMI. Jak mozesz Karolu powiedziec ze bzdury wypisuje? Ze takie zachowanie ojca jest niemozliwe? Nie rozumiem Twojego podejscia, sa rozni ludzie i rozni rodzice, a zachowanie niektorych jest wlasnie NIEZROZUMIALE. I niby dlaczego rodzice nie moga przenosic swoich niepowodzen na dzieci..Wlasnie dzieci czesto za to cierpia.. I wreszcie- jak mozemy podawac Grzeskowi za przykladne i prawidlowe spojrzenie z perspektywy czasu??Przeciez on na to patrzy innymi oczami i to jest NORMALNE! Mysle ze prawdziwy DOM to wspolpraca domownikow, a nie narzucone reguly i bezwzgledne ich akceptowanie. Sama mam ojca, ktory potrafi tylko krytykowac i wszelkie swoje problemy przynosi do domu. Mimo wszystko pomaga rozmowa- czasem dosc goraca, ale zazwyczaj pomaga. Grzesiek- tak samo jak inni, mysle ze powinienes sprobowac porozmawiac z rodzicami. Ale sopkojnie Zycze Ci powodzenia, powtorze, ze marihuana sie nie przejmuj, i sprobuj znalezc zawsze we wszystkim jedna dobra strone.. Zycie bedzie ciut latwiejsze Pozdrawiam!
Nie mówie tu o patologicznych rodzinach , tylk o normalnych a w normalnych jest jak jest , czyli dobrze zdanie dzici mnie nie interesuje Wiem ze ja mam racje , a jesli nawet jej nie mam to trudno sie mówi i zyje sie dalej , tak czy tak musi byc tak jak ja zechce ! i mysle ze tak jest wszedzie , nie mówiłem też nigdzie ze jezeli dziecko coś konczy czymś jest zajete , to ma to zrobic natyczmiast , to co chce a tamto zucic , wywracasz to tak jak Tobie pasuje ! mówie tylko to w kontekscie , ze to co jest ustalone ma wykonywać od reki a natychmiast ma zrobic coś ! co nie zrobiło wczesniej mimo iż wiedziało ! i jezeli bedzie malowac kretkami to mu nie kaze tego zucić , ale jak bedzie ogladać telewizję to tak , w przypadki jak wiem ze jest juz w domu z dwie godziny ! wiec nie obracaj moich wypowiedzi pokretnie bo to nie o to chodzi , bedziesz miala dzieci dopiero zrozumiesz , ja i tak jestem wydaje mi sie idalnym rodzicem dla swych dzieci , bo robia co chcą dosadnie to mówiac , ale ...me wychowanie ich doprowadziło do tego ze teraz gdy sa juz duze nie chca robic własnie zadnych głupot czyli powiedzmy na przykładnie syna ma 16 lat gdy wychodzi mówi gdzie idzie , mówi też ze bedzie o 12 i bada jak by nie był !! jak sie spuznia wie ze ma zadzwonic ! długo by pisać , tyle ze po co rodzic ma racje i juz ! a dzieci są po to by sie do tych racji stosowały , u mnie tak jest i dzieci bynajmniej krzywdy nie mają , a ze pewne rzeczy im sie byc mkoze i nie podobaja , ich rzecz ! ja mam to bynajmnej głeboko w d...! kiedyś też mi sie wiele rzeczy nie podobało wzgledem mego ojca a i tak musiałem to robic co było przykazane @! dzis jednak wiem ze było to słuszne i dobre , ale dzis ja mam 40 lat !
-
- Zaglądający
- Posty: 27
- Rejestracja: 29 gru 2004, 17:35
- Płeć:
wlasnie jak powiedziala Alice, w domu wszystko powinno bys oparte na wspolpracy, a jak narazie to wychodzi na to, ze wiekszosc jest na mojej glowie tylko dlatego, ze nie pracuje... ale zamiast tego chodze do szkoly co nie jest odpoczynkiem dla mnie... wracam po szkole i pierwsze co slysze to czemu graki jeszcze nie sa umyte. w takiej sytuacji wydaje mi sie, ze jezeli tata byl pierwszy w domu (i to duzo wczesniej), nigdzie nie wychodzi to nic by sie nie stalo gdyby on je umyl, albo przynajmniej poprosil, ze jak tylko zjem i odpoczne zebym to umyl... aaaaa w ogóle.... mam dosc tlumaczenia sie. wczoraj np. jak niby mielismy porozmawiac tata upieral sie przy swoim, czyli ze niby nie sprzatam, a sprzatalem caly tydzien... i nawet nie da mi nic powiedziec, bo wlasnie jak ty karol mysli, ze ma racje. nie twierdze, ze jej nie ma, ale gdyby mnie wysluchal sam by mogl ocenic czy w 100% ja ma.... odbiegajac od tematu ojca, wczoraj wyszedlem sie przejsc zeby ochlonac i zaczalem sie zastanawiac nad soba, czy ja nie widze, ze cos ze mna nie tak, a w ogóle to jaki ja jestem... czy np. to, ze komus pomoge w windzie albo w ogóle w czyms to wynika z mojego charakteru czy moze z tego, ze chce sie mu przypodobac... jednym slowem czy ta pomoc nie bylaby "fałszywa". np piszac to co teraz pisze, zastanawiam sie czy pisze to zeby pokazac wam sie jako "filozof malolat", moze naogladalem sie zaduzo filmow i teraz powatarzam niektore rzeczy z nich, bo przeciez one robily wrazenie na ludziach... a moze udaje teraz kogos z problemami zebyscie mi wspolczuli, czy ja udaje ? a moze ja nie moge zyc bez problemow ? ciagle ich szukam, a jak znajde to nazekam...
to co teraz napisalem to jest zbior ostatnich moich mysli. zapewne jest to chaotyczne, ale chcialbym zeby przeczytali to inni i cos powiedzieli na ten temat....
to co teraz napisalem to jest zbior ostatnich moich mysli. zapewne jest to chaotyczne, ale chcialbym zeby przeczytali to inni i cos powiedzieli na ten temat....
Hmmm zastanawia mnie tylko skad sie garnki w zlewie wzieły ? skoro wczesniej w domu nikogo nie było ! ale wracajac do tematu , nie mówie ze Twuj Tato ma racje , poieram go ale tylko dlatego ze popieram siebie ! bycmoze jednak TWUJ JEST INNY i nalezą mu sie zjebki , tyle zeby to powiedzec na pewno musiał bym poznac jego zdanie nan ten temat , wiec powiedz mi skąd sie wzieły gary w zlewie !??
-
- Zaglądający
- Posty: 27
- Rejestracja: 29 gru 2004, 17:35
- Płeć:
Karolu, to, ze Ty jestes starszy, nie znaczy, ze tylko Ty masz pojecie o prawidlowych relacjach rodzinnych. Z tym "natychmiast" moze w gruncie mamy bardzo podobny poglad, ale wyrazamy go na swoj sposob i w rezultacie nie mozemy sie dogadac Jak bede miala dzieci to dopiero zrozumiem? Ale co zrozumiem? Ja caly czas uwazam, ze dom to wspolpraca, a nie rozkaz-wykonawca. Oczywiscie, ze rodzic musi miec pewna przewage, ale wszystko w granicach rozsadku... A Twoje podejscie pachnie mi odrobina despotyzmu.
Grzesiek- tez czasem mam takie przemyslenia, czy ja cos robie dla siebie?Dla innych? Na pokaz? Zeby cos zyskac, czy zupelnie bezinteresownie?I odpowiedzi znalezc zazwyczaj nie potrafie... Z tata - daz do tej rozmowy, w koncu Ci sie uda Ja z moim czesto 'rozmawiam' podniesionym glosem, ale w ten sposob tez moje przekonania trafiaja do niego, a jego do mnie.. I jakos to jest Warto wyrazic wlasny poglad (grzecznie!!) nawet, jesli mamy wrazenie, ze nie trafia to do adresata... POzdrawiam
Grzesiek- tez czasem mam takie przemyslenia, czy ja cos robie dla siebie?Dla innych? Na pokaz? Zeby cos zyskac, czy zupelnie bezinteresownie?I odpowiedzi znalezc zazwyczaj nie potrafie... Z tata - daz do tej rozmowy, w koncu Ci sie uda Ja z moim czesto 'rozmawiam' podniesionym glosem, ale w ten sposob tez moje przekonania trafiaja do niego, a jego do mnie.. I jakos to jest Warto wyrazic wlasny poglad (grzecznie!!) nawet, jesli mamy wrazenie, ze nie trafia to do adresata... POzdrawiam
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 604 gości