
Czy - Kochac = lubiec , czy nie koniecznie !?
Moderator: modTeam
jak można nie lubić kogoś kogo się kocha
No to wyrażę się, na ostrym przykładzie, ale prościej:
zatłukujesz kołkiem na śmierć psa, który Cię kocha i zawsze by Cię kochał ! Ale wtedy Cię nie lubi, nawet się boi Ciebie i Cię nienawidzi. Gdyby przeżył, omijałby Cię z daleka, ale gdyby Ci coś zagrażało i tak pójdzie za Tobą w ogień. Możesz na niego liczyć.
Przekompiluj to na sprawy ludzkie i może dostrzeżesz jakieś podobieństwa.
Nie będę pisał prościej.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
No bo jak można nie lubić kogoś kogo się kocha?
A można.
Ja kochałam ale nie lubiłam, i to był poważny problem, który nas zniszczył. W wyniku mojej decyzji.
Każdy związek zaczyna się od jakiejś (szeroko i indywidualnie rozumianej) sympatii, ale z biegiem czasu owa sympatia się weryfikuje... Miłość zweryfikować nie potrafiłam, bo może się jej nie da... Przykre ale prawdziwe.
Wszystko się zmienia
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Mysiorek pisze:jak można nie lubić kogoś kogo się kocha
No to wyrażę się, na ostrym przykładzie, ale prościej:
zatłukujesz kołkiem na śmierć psa, który Cię kocha i zawsze by Cię kochał ! Ale wtedy Cię nie lubi, nawet się boi Ciebie i Cię nienawidzi. Gdyby przeżył, omijałby Cię z daleka, ale gdyby Ci coś zagrażało i tak pójdzie za Tobą w ogień. Możesz na niego liczyć.
Przekompiluj to na sprawy ludzkie i może dostrzeżesz jakieś podobieństwa.
Nie będę pisał prościej.
Sorki,ale ja po tego typu akcjach w odniesieniu do ludzi,to już nie poszłabym w ogień.Przykro mi

"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Sorki,ale ja po tego typu akcjach w odniesieniu do ludzi,to już nie poszłabym w ogień.Przykro mi
Może i przejaskrawiłem (choć wiem, że tak też bywa
Przyjaciół poznaje się w biedzie, a jednymi z najlepszych przyjaciół są starzy wrogowie.
Jak Pawlak rzekł: "po co nam szukać nowego wroga, jak stary jest pod reką?"
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Mysiorku,napisałeś "pójść w ogień" i ja to wzięłam za przenośnię.Oczywiście,że pomogłabym!Pomagam obcym ludziom,to na pewno pomogłabym "byłemu".Możesz być pewien.
Chodziło mi o to,że jeśli wystąpiłyby takie sytuacje,które opisywałeś,to moja miłość wypaliłaby się.
Chodziło mi o to,że jeśli wystąpiłyby takie sytuacje,które opisywałeś,to moja miłość wypaliłaby się.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
80% to więcej niźli Śliwowica
Każdy panem swego losu, ale poznawajmy różne ścieżki, aby wybrać tę właściwą.
(Jezuu... pójdę na księdza
)
Po prostu: niektórzy, (ci co naprawdę KOCHALI, tak do końca!) próbują szukać czegoś lepszego, posuwając się nawet do censored.....twa. I odkrywają prawdę, że to czego szukali było i jest obok. Niech i będzie dalej :564:
Moje uszy słyszały taką rozmowę: "lubię cię i szanuję, ale nie kocham"... odpowiedź: " kocham cię, ale nienawidzę!"
hehehe...
:564:
Każdy panem swego losu, ale poznawajmy różne ścieżki, aby wybrać tę właściwą.
(Jezuu... pójdę na księdza
Po prostu: niektórzy, (ci co naprawdę KOCHALI, tak do końca!) próbują szukać czegoś lepszego, posuwając się nawet do censored.....twa. I odkrywają prawdę, że to czego szukali było i jest obok. Niech i będzie dalej :564:
Moje uszy słyszały taką rozmowę: "lubię cię i szanuję, ale nie kocham"... odpowiedź: " kocham cię, ale nienawidzę!"
hehehe...
KOCHAJ...i rób co chcesz!
heh... a, że tak niedyskretnie zapytam... : Co to znaczy kochać??
może mi ktoś przytoczyć definicję miłości??
o ile dobrze pamiętam moje (jak również podsłuchane) rozmowy na ten temat z różnymi ludźmi to zawsze wychodziło coś mniej więcej takiego:
Miłośc = wiernośc, porządanie, przyjaźń, odpowiedzialnośc, zaufanie, sympatia (czyli własnie lubienie), szczerość itd, itp.
wniosek??.. miłośc to tylko skrót myslowy opisujący cały szereg uczuć, odczuc, mysli i zachowań (kurde... jak to naukowo brzmi;) )
że też się posłuże takim dziwnym porównaniem:
nie mówimy: Mąka, woda, jajka, cukier itd.. tylko ciasto... i z okreslaniem miłości jest tak samo
I tak samo jak z ciastem, które może zawierać, lub nie, jakiś skladnik, tak samo jest z miłoscią... różne rodzaje miłośc, to różne zestawy uczuć w różnych proporcjach
ergo: milośc bez sympatii też jest teoretycznie mozliwa (tylko, że wtedy wychodzi zakalec;))
może mi ktoś przytoczyć definicję miłości??
o ile dobrze pamiętam moje (jak również podsłuchane) rozmowy na ten temat z różnymi ludźmi to zawsze wychodziło coś mniej więcej takiego:
Miłośc = wiernośc, porządanie, przyjaźń, odpowiedzialnośc, zaufanie, sympatia (czyli własnie lubienie), szczerość itd, itp.
wniosek??.. miłośc to tylko skrót myslowy opisujący cały szereg uczuć, odczuc, mysli i zachowań (kurde... jak to naukowo brzmi;) )
że też się posłuże takim dziwnym porównaniem:
nie mówimy: Mąka, woda, jajka, cukier itd.. tylko ciasto... i z okreslaniem miłości jest tak samo
I tak samo jak z ciastem, które może zawierać, lub nie, jakiś skladnik, tak samo jest z miłoscią... różne rodzaje miłośc, to różne zestawy uczuć w różnych proporcjach
ergo: milośc bez sympatii też jest teoretycznie mozliwa (tylko, że wtedy wychodzi zakalec;))
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Temat zaiste jest dla powaznych ludzi którzy juz troche ,ze tak powiem lizneli zycia.
Wezmy rodziców , kazdy swoich , czy moglibyscie ich nie kochać
? tu wolasnie kreci sie moja rozterka ! bo jezeli zycie potoczyło by sie tak , ze by sie stało cos co sprawiło by ze ich nie bedziemy lubiec , to kochac ich nadal bedziemy ! i choc w moim przypadku taki scenariusz jest nie mozliwy (bym nie lubił rodziców ) ale ..../ wszystko sie moze zdazyc , obserwujac inne rodziny mysle ze to mozliwe ! czyli mozna kochać , ale nie koniecznie lubiec ! jak to przełozyc na Pary , czyli mezczyzna kobieta , tu mam problem , wiec czytam dalej
:564:
Wezmy rodziców , kazdy swoich , czy moglibyscie ich nie kochać

Ok. Postaram się to jakoś przełożyć na Pary...
Byłam z pewnym Panem długo, zakrawało na małżeństwo niemalże... Ale jak to zwykle bywa... po około trzech latach bycia ze sobą wkracza się na etap gdzie nie ma już klapek na oczach, nie ma tej pierwszej "fascynacji" i przenoszenia gór z miłości, ale przychodzi uczucie dojrzałe, co bardziej spokoju dostarcza niż niesamowitych uniesień... Wspaniała rzecz- nie powiem... Tylko.. przy całej mojej akceptacji dla owego Pana, całej mojej miłości, wyrozumiałości i cierpliwości jakoś zaczął mnie specyficznie drażnić, już nie tylko przez swoje nawyki, dziwne, czasem nieuzasadnione pretensje..., wszak to normalne... ale co gorsza... Jego usposobienie nijak nie dawało się "polubić", mimo że kochałam, i nadal kocham (w pewnym sensie) choć razem nie jesteśmy. Było to tak dużym probleme, iż stało się przyczyną rozstania, po około 4 latach...
Cięzko taki stan wyrazić słowami, bardzo ciężko... Ale ja Go po prostu nie lubiłam, jako osoby, patrząc z boku, stawiąjac się jako znajoma, już nie tylko jako towarzyszka czy to w łóżku, czy przy śniadaniu, kolacji i obiedzie...
Mam o to do siebie ogromny żal, ale i jednoczęśnie ulgę w sercu, bo mam świadomość, iż z biegiem lat zaczęłabym Go nienawidzieć, po prostu, że dałam sobie życie zmarnować, a tak jest moim wspaniałym przyjacielem :-)
Wszystko się zmienia, innymi słowy.
Mam nadzieję, że jako tako zrozumiała dla pozostałych, mogę powiedzieć:
serdecznie pozdrawiam :564:
Byłam z pewnym Panem długo, zakrawało na małżeństwo niemalże... Ale jak to zwykle bywa... po około trzech latach bycia ze sobą wkracza się na etap gdzie nie ma już klapek na oczach, nie ma tej pierwszej "fascynacji" i przenoszenia gór z miłości, ale przychodzi uczucie dojrzałe, co bardziej spokoju dostarcza niż niesamowitych uniesień... Wspaniała rzecz- nie powiem... Tylko.. przy całej mojej akceptacji dla owego Pana, całej mojej miłości, wyrozumiałości i cierpliwości jakoś zaczął mnie specyficznie drażnić, już nie tylko przez swoje nawyki, dziwne, czasem nieuzasadnione pretensje..., wszak to normalne... ale co gorsza... Jego usposobienie nijak nie dawało się "polubić", mimo że kochałam, i nadal kocham (w pewnym sensie) choć razem nie jesteśmy. Było to tak dużym probleme, iż stało się przyczyną rozstania, po około 4 latach...
Cięzko taki stan wyrazić słowami, bardzo ciężko... Ale ja Go po prostu nie lubiłam, jako osoby, patrząc z boku, stawiąjac się jako znajoma, już nie tylko jako towarzyszka czy to w łóżku, czy przy śniadaniu, kolacji i obiedzie...
Mam o to do siebie ogromny żal, ale i jednoczęśnie ulgę w sercu, bo mam świadomość, iż z biegiem lat zaczęłabym Go nienawidzieć, po prostu, że dałam sobie życie zmarnować, a tak jest moim wspaniałym przyjacielem :-)
Wszystko się zmienia, innymi słowy.
Mam nadzieję, że jako tako zrozumiała dla pozostałych, mogę powiedzieć:
serdecznie pozdrawiam :564:
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Elspeth pisze: kochac jest pojeciem szerszym zawierajacym w sobie "lubienie" , za to "lubic" to stwierdzenie duzo wezsze
Dokładnie tak samo myślę. Kochanie zawiera lubienie a lubienie już nie zawiera kochania.
Mysiorek pisze:Z powodzeniem można kogoś kochać, ale nie lubić !
Kochać <> Lubić - ta nierówność jest prawdziwa!
A może to nie była prawdziwa miłość i prawdziwe kochanie ?
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Triniti19 pisze:Mysiorek pisze:Z powodzeniem można kogoś kochać, ale nie lubić !
Kochać <> Lubić - ta nierówność jest prawdziwa!
A może to nie była prawdziwa miłość i prawdziwe kochanie ?
Triniti.. wybacz, pytanie nie wydaje mi się zbyt potrzebnym, bo ta nierówność jest naprawdę prawdziwa! Czy tego chcemy, czy nie Mysiorek ma rację...
Zaznasz- zrozumiesz, oby jednak nie :564:
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Trójeczka pisze:Mysiorek pisze:Z powodzeniem można kogoś kochać, ale nie lubić !
Kochać <> Lubić - ta nierówność jest prawdziwa!
A może to nie była prawdziwa miłość i prawdziwe kochanie ?
Życzę Tobie, Trójeczko, takiej miłości!! Takiej do końca!! Takiej, że nawet, gdy spowodujesz nienawiść, to dalej jesteś kochana. :564:
Chyba większej miłości nie ma - takiej - "bezwarunkowej"!
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Koko pisze:Ok. Postaram się to jakoś przełożyć na Pary...
Byłam z pewnym Panem długo, zakrawało na małżeństwo niemalże... Ale jak to zwykle bywa... po około trzech latach bycia ze sobą wkracza się na etap gdzie nie ma już klapek na oczach, nie ma tej pierwszej "fascynacji" i przenoszenia gór z miłości, ale przychodzi uczucie dojrzałe, co bardziej spokoju dostarcza niż niesamowitych uniesień... Wspaniała rzecz- nie powiem... Tylko.. przy całej mojej akceptacji dla owego Pana, całej mojej miłości, wyrozumiałości i cierpliwości jakoś zaczął mnie specyficznie drażnić, już nie tylko przez swoje nawyki, dziwne, czasem nieuzasadnione pretensje..., wszak to normalne... ale co gorsza... Jego usposobienie nijak nie dawało się "polubić", mimo że kochałam, i nadal kocham (w pewnym sensie) choć razem nie jesteśmy. Było to tak dużym probleme, iż stało się przyczyną rozstania, po około 4 latach...
Cięzko taki stan wyrazić słowami, bardzo ciężko... Ale ja Go po prostu nie lubiłam, jako osoby, patrząc z boku, stawiąjac się jako znajoma, już nie tylko jako towarzyszka czy to w łóżku, czy przy śniadaniu, kolacji i obiedzie...
Mam o to do siebie ogromny żal, ale i jednoczęśnie ulgę w sercu, bo mam świadomość, iż z biegiem lat zaczęłabym Go nienawidzieć, po prostu, że dałam sobie życie zmarnować, a tak jest moim wspaniałym przyjacielem :-)
Wszystko się zmienia, innymi słowy.
Mam nadzieję, że jako tako zrozumiała dla pozostałych, mogę powiedzieć:
serdecznie pozdrawiam :564:
Az sie przestraszylem... napisz cos wiecej o tym, jak to bylo jaki mialas do niego stosunek jak sie zmienal, jak nie chcesz tu to na prv bym prosil.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 203 gości