Dzindzer pisze:Więc płacisz (często nie mało) i masz
Więc płacę i mam. Na moją parafię płacić mogę, jestem zadowolona i czerpię inne z tego korzyści. Kościół, wbrew powszechnemu totalnie bezpodstawnemu przekonaniu, podatki też płacić musi - często niemałe.
Dzindzer pisze:Według jakiej moralności

Według tej samej, dla której aborcja jest moralnie zła. I w różnych systemach etycznych, niekoniecznie musi to być etyka chrześcijańska. Więc jeżeli ktoś chce całą winę za zakaz na in vitro zwalać na Kościół, niech się wcześniej dwa razy zastanowi. Pisałam już tu kiedyś o ontycznym statusie embrionu i płodu, nie chce mi się tego robić po raz kolejny.
Dzindzer pisze:Więc może Ty wspomnij
Mimo, że nie ma to bardzo związku z tematem tego topu, odpowiem. Oczywiście nie chodziło mi o wszelkie korzyści niematerialne, np. te z dziedziny moralności prywatnej i publicznej, bo dla wielu jest to po prostu kwestia sporna.
Miałam na myśli te widzialne korzyści, czyli to, co robi Kościół w ramach (obowiązkowej) funcji socjalnej państwa i nie tylko. Dane GUS z 2007 r.: „Kościół prowadzi 1240 przedszkoli i szkół podstawowych (133 tys uczniów), 417 szkół ponadpodstawowych (83 tys uczniów) oraz 69 szkół wyższych i uniwersytetów (100 tys słuchaczy), 33 szpitale, 244 ambulatoria, 267 domów starców i zakładów opieki i 538 sierocińców oraz domów opieki dla dzieci.” (wikipedia) To dane tylko Kościóła Katolickiego, ale taką działalność prowadzą też inne kościoły i związki wyznaniowe (których w Polsce mamy duuużo). Oczywiście możnaby jeszcze dorzucić wolontariaty pod patronatem Kościoła/ów. Nie od dziś wiadomo, że prywatne czy kościelne inicjatywy są zdecydowanie wydajniejsze i sprawiedliwsze w dbaniu o ludzi potrzebujących, niż te państwowe.. Wystarczy chociażby spojrzeć na to, kto pracuje w takich placówkach, jakie (a czasami czy w ogóle) biorą za to pieniądze, albo chociażby zwrócić uwagę na stosunek wykrywanych nadużyć finansowych w placówkach kościelnych do placówek państwowych. Odnośnie tych pierwszych przyznam szczerze nie przypominam sobie żadnych rozdmuchanych spraw. Tu się często liczą pobudki, dla których ktoś podejmuje się takiej pracy – a wiadomo, że pobudki religijne sa najlepszym gruntem do stworzenia czegoś sprawnego. Co się tyczy instytucji państwowych warto wspomnieć, że same struktury administracyjne są nad wyraz drogie w utrzymaniu.
Wymienione wyżej inicjatywy są subwencjonowane z budżetu państwa z prostego powodu – bo jest to w interesie państwa, które nawet zrównało pod względem prawnym kościelne os. prawne. Dlatego taka działalność Kościoła jest zwolniona z podatku (no chyba, że prowadzi jeszcze jakąś działalność gospodarczą to nie). Ale oczywiście antyklerykałowie nie dość, że bronią się przed przyjęciem tego faktu do świadomości, to jeszcze rozgłaszają wszem i wobec, że Kościół w ogóle zwolniony jest z podatku.
Oczywiście nie tylko to jest finansowane z budżetu państwa, ale wynika to z nie tak dawnej historii. Jak kogoś ciekawi niech sobie poczyta o funduszu kościelnym i zwróci uwagę na to, co stracil Kościół na rzecz państwa (a konkretnie na źródła tych majatków i czas ich wcześniejszego posiadania przez Kościół)
Jak ktoś ma pytania, niech wygoogluje sobie odpowiedzi albo zasięgnie do bardziej fachowej literatury, czy też bardziej ambitnie zajrzy do źródeł - mi już się więcej (znowu) nie chce na ten temat pisać.