rodzina, związek, plany na przyszłość
Moderator: modTeam
rodzina, związek, plany na przyszłość
Temat jest dosyć ciekawy. Jak postrzegać siebie, swoją partnerkę w kontekście rodziny ? Jej, Twojej, obu.
Tak się zastanawiam czasami, że pewne przyzwyczajenia naprawdę ciężko zmienić. Jak zawsze mówi moja matka - biorąc swoją kobietę za żonę, bierzesz ją z całym dobrodziejstwem inwentarza. Również z rodziną. I jej złymi, jak i dobrymi przyzwyczajeniami. Moja kobieta jest bardzo rodzinną osobą. Ma z nimi świetny kontakt. Podobnie jak jej siostra. Ta, np, nie wyobraża sobie dnia chociażby bez telefonu do swoich rodziców. I wizyty co 3 dni, chociażby. Miłe to jest, nie przeczę,ale zdaje sobie jednocześnie sprawę,iż przesadzone, na dłuższą metę może być męczące i może zacząć przeszkadzać. I wiem,że może to mi przeszkadzać. Rodzina najważniejsza, wiem. A przyszła, którą tworzysz z kochającą Cię osobą? Właśnie. Nawet nie chodzi o to, że ktoś się wpieprza do problemów młodych i usiłuje rządzić/doradzać/pouczać/instruować po swojemu, bo taka sytuacja jest wykluczona, ale o coś trochę innego o częstotliwość, mogącą mierzić.
I tak rozkminiam,że moja lepsza połowa, tak dobra, tak zawsze skora zawsze do pomocy siostrze czy reszcie familii mogłaby liczyć na zwrotną pomoc i zainteresowanie w takim natężeniu, jakie daje z siebie, a daje ogromnie wiele. Śmiem osobiście wątpić, dlatego stopniowo staram się leczyć ją z tego przesadzonego altruizmu.
A jak Wy takie sytuacje postrzegacie, coś z autopsji?
Tak się zastanawiam czasami, że pewne przyzwyczajenia naprawdę ciężko zmienić. Jak zawsze mówi moja matka - biorąc swoją kobietę za żonę, bierzesz ją z całym dobrodziejstwem inwentarza. Również z rodziną. I jej złymi, jak i dobrymi przyzwyczajeniami. Moja kobieta jest bardzo rodzinną osobą. Ma z nimi świetny kontakt. Podobnie jak jej siostra. Ta, np, nie wyobraża sobie dnia chociażby bez telefonu do swoich rodziców. I wizyty co 3 dni, chociażby. Miłe to jest, nie przeczę,ale zdaje sobie jednocześnie sprawę,iż przesadzone, na dłuższą metę może być męczące i może zacząć przeszkadzać. I wiem,że może to mi przeszkadzać. Rodzina najważniejsza, wiem. A przyszła, którą tworzysz z kochającą Cię osobą? Właśnie. Nawet nie chodzi o to, że ktoś się wpieprza do problemów młodych i usiłuje rządzić/doradzać/pouczać/instruować po swojemu, bo taka sytuacja jest wykluczona, ale o coś trochę innego o częstotliwość, mogącą mierzić.
I tak rozkminiam,że moja lepsza połowa, tak dobra, tak zawsze skora zawsze do pomocy siostrze czy reszcie familii mogłaby liczyć na zwrotną pomoc i zainteresowanie w takim natężeniu, jakie daje z siebie, a daje ogromnie wiele. Śmiem osobiście wątpić, dlatego stopniowo staram się leczyć ją z tego przesadzonego altruizmu.
A jak Wy takie sytuacje postrzegacie, coś z autopsji?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:Ta, np, nie wyobraża sobie dnia chociażby bez telefonu do swoich rodziców.
chyba bym wywaliła telefon jak by mi dorosłe dziecko tak wydzwaniało
Ja mam świetny kontakt z najbliższą rodzina, kocham ich. R tez ma cudny kontakt z nimi. Zawsze możemy na nich liczyć, możemy poprosić o pomoc. Mam bardzo mądrych rodziców, dzięki temu mam ich kiedy potrzebuje, ani za mało ani w nadmiarze.
Z rodzina R mamy kiepski kontakt, prawie neutralny. Wiele sie złego wydarzyło. R zdecydowanie woli moja rodzinę
Dzindzer pisze:chyba bym wywaliła telefon jak by mi dorosłe dziecko tak wydzwaniało
Telefon to nic złego, złe może być natężenie takich "zwierzeń" Bo i po co z każdą bzdurą od razu dzwonić? Bez sensu. Nie mam takich potrzeb. Swoją drogą,ciekawe,z czego to wynika.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
hehe Tadeuszu drogi,uważaj aby własnie nie wpakowac sie w bagno z tym inwentarzem..niestety moja była miala rodzinke..nieciekawa..Alkoholizm w domu.wieczny brak kasy, starzy kryjacy sie prtzed wierzycielami z agranica.... teraz moj kumpoel bedzie sie z tym użera..a ja sie uwolnilem, i mam dziewczyne nie nadziana,ale normalna co ma normlanych uczciwych pracujacych rodzicow;;..
Love is beautiful
Dzięki za ostrzeżenia, ale takich problemów nie mam Jak pisałem, chodzi o coś innego, jak wypośrodkować częstotliwość kontaktów i dobrze ustawić "MY" a "rodzina", by potencjalnych zadym nie było.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- zielony kot
- Pasjonat
- Posty: 200
- Rejestracja: 07 lut 2005, 18:59
- Skąd: kolwiek bądź
- Płeć:
Ooo ja z poczatku bardzo lubilam mame Przemka, uwazalam, ze jest strasznie mila, poki przy mnie nie usmiechala sie obezwladniajaco do kolezanek a potem na osobnosci nie wyzywala ich od krow. po przeprowadzce do wrocka przez kilka miesiecy mieszkalismy u nich, potem jeszcze kilka pracowalam w jej sklepie, poki nie znalazlam lepszej pracy. i do dzis mam traume tak falszywie usmiechnieta i tyranizujaca osobe naprawde ciezko znalezc- kiedy nas odwiedzali zawsze mi przestawiala rzeczy na polkach, kwiatki na parapetach i tak dalej. najgorsze jest to, ze z przemkiem na poczatku ustalilismy taki uklad, zebym, jak ona cos probowala narzucic, sie ladnie usmiechala i przytakiwala jej, a on to pozniej odkrecal, zeby wyszlo na moje. niby fajnie, ale psychicznie wykaczalo.
warto miec fajne kontakty, ale chyba warto dbac, by nie byly zbyt czeste...
warto miec fajne kontakty, ale chyba warto dbac, by nie byly zbyt czeste...
"Celem życia jest żyć. To znaczy być świadomym - zazdrośnie, do upojenia,
pogodnie, bosko świadomym."
Henry Miller
pogodnie, bosko świadomym."
Henry Miller
TedBundy pisze:A jak Wy takie sytuacje postrzegacie, coś z autopsji?
Mnie też leczą z altruizmu. Ale ja wiem, że to nieuleczalne. Lubię pomagać ludziom, których lubię, choćby w drobnostkach. Mimo iż czasami sam chciałbym siebie z tego wyleczyć, nie uważam, abym z tym altruizmem przesadzał: nie mam z tego powodu mniej czasu dla sibie czy dla innych bliskich. A i nie obnoszę się z tym jaki to ja dobry. To, że Twoja kobieta jest uczynna dobrze o niej świadczy. Po cóż leczyć ją z tak cennej zalety? Zwłaszcza w świecie wszechobecnej znieczulicy.
TedBundy pisze:ak wypośrodkować częstotliwość kontaktów i dobrze ustawić "MY" a "rodzina", by potencjalnych zadym nie było.
Określić swoją pożądaną częstotliwość i jej pożądaną częstotliwość. Następnie określić swoje ew. ustępstwa oraz poznać granice jej. Wybrać punkt styczny.
Czy naprawdę muszę to pisać osobie tak inteligentnej jak Ted?
ja tak się kryłem i kryłem z tym, a że mam naiwne (a co tam) stwierdzenie, że ostatecznie właściwie o wszystkim trzeba jasno mówić bo co ma wyleźć wylezie - powiedziałem jej, że ja nigdy nie będe dobrze żył z jej rodziną. Ona bardzo jest przywiązana do rodzeństwa (ma 3 braci) i domu rodzinnego. Zupełnie nie moja kultura, nie moje środowisko, nie mój klimat. Co więcej widzę wyraźnie, że oni mają o mnie podobne zdanie (bracia to jeszcze jeszcze, ale rodzice zawsze patrzą na mnie jak na kosmitę mimo że bywam tam juz od 2 lat). Co więcej żyję w przekonaniu, ze mogę zaakceptować poglądy każdego kto zaakceptuje moje (podkreslam poglądy a nie zachowanie). Jej rodzice nigdy moich nie zaakceptują więc cięzko z tym. Powiedziałem jej, że nie będę raczej nigdy z przyjemnością tam zaglądał i wolę, żeby o tym teraz wiedziała niż mi potem wypominała. O dziwo powiedziała, że zdaje sobie z tego sprawe od dawna i wie, że nigdy nie "połączymy" rodzin, ale mnie kocha i nie zamierza pozwolić żeby to stanęło nam na drodze.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Ja mam z górki. U swojej rodziny bywam raz, dwa razy na rok, Suońce u swojej - może jeszcze ze dwa. On moją rodzinę odwiedził jednokrotnie, ja jego - na palcach obu rąk policzyć można. Kontekst rodziny jest więc można powiedzieć nieistotny
W przypadku osoby bardzo mocno związanej / obciążonej rodziną trzy razy bym się zastanowiła, czy chcę się wiązać z więcej niż jedną osobą na raz. Jak znam siebie - odpuściłabym sobie pewnie, czasem nawet ta jedna osoba to dla mnie za dużo
W przypadku osoby bardzo mocno związanej / obciążonej rodziną trzy razy bym się zastanowiła, czy chcę się wiązać z więcej niż jedną osobą na raz. Jak znam siebie - odpuściłabym sobie pewnie, czasem nawet ta jedna osoba to dla mnie za dużo
Ja też rozmawiam z mamą prawie codziennie i nie rozumiem, w jaki sposób mojemu mogłoby to przeszkadzać Ot, po prostu mam z nią dobry kontakt i fajnie nam poplotkować. Natomiast problemy swoje rozwiązujemy z narzeczonym między sobą, więc pomoc z zewnątrz nie jest potrzebna. Poza tym nie lubię zadręczać ludzi swoimi problemami.
Moi rodzice bardzo lubią A., a jego mnie. Rodzinę mam zupełnie normalną, więc inwentarza mój nie ma co się bać. Zresztą on się jest w stanie dogadać z każdym
Mówiąc ogólnie - zdrowe kontakty i u mnie, i u niego, i na krzyż.
Moi rodzice bardzo lubią A., a jego mnie. Rodzinę mam zupełnie normalną, więc inwentarza mój nie ma co się bać. Zresztą on się jest w stanie dogadać z każdym
Mówiąc ogólnie - zdrowe kontakty i u mnie, i u niego, i na krzyż.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
pani_minister pisze:W przypadku osoby bardzo mocno związanej / obciążonej rodziną trzy razy bym się zastanowiła, czy chcę się wiązać z więcej niż jedną osobą na raz. Jak znam siebie - odpuściłabym sobie pewnie, czasem nawet ta jedna osoba to dla mnie za dużo
ja to samo. nie chciałabym żyć z kimś mocno związanym ze swoją rodziną. nie wyobrażam sobie żeby rodzina mojego faceta wtrącała się na okrągło w nasze sprawy , pouczała i próbowała rozwiązywać problemy między nim a mną. dotychczas miałam szczęście - rodzice jednego exa mieszkali daleko i za często ich nie widywałam,rodzice dwóch pozostałych byli sympatyczni i generalnie się nie wtrącali moi póki co też nie są problemowi
Chaos is a friend of mine
lollirot pisze:Natomiast problemy swoje rozwiązujemy z narzeczonym między sobą, więc pomoc z zewnątrz nie jest potrzebna.
ja tez, chociaz są sprawy które lubię obgadać z mama, nie są to jednak sprawy związkowe. Jestem dorosła więc nie czuła bym sie dobrze gdybym mamę obrzucała problemami. Zreszta ona by sie wtedy martwiła, że ja taka niezaradna jestem
Nola pisze:nie wyobrażam sobie żeby rodzina mojego faceta wtrącała się na okrągło w nasze sprawy , pouczała i próbowała rozwiązywać problemy między nim a mną
nie wyobrażam sobie również jego rodziny w takiej roli, swojej zresztą też
Ted Wszystko sie zmienia i nic nie trwa wiecznie !
To ze na początku po slubie bedzie tak ... nie nzaczy, ze cały czas dojdą potem dzieci , dzieci urosna i jej mama jak i rodzina odejdą na plan dalszy, a wlasna rodzina bedzie wazniejsza i skonczą sie kontakty takie o jakich piszesz , lecz zdrowe pozostaną. Jak siegam pamiecią w swe małzenstwo też mnie poczatek wkurzał , mama , mama, mama .... A jedziemy do mamy , a mama przyjedzie i tak w koło. W zasadzie mi to nie przeszkadzało, gdyby mama nie wtracała delikatnie swych pieciu groszy i nie miala jak by nie było wpływu na swa, a mą zonę. Tym bardziej, ze pochodzilismy z całkiem odmiennych rodzin, u mnie w domu ządził Chłop , a u niej Baba. Tyle ze co było sie z czasem skonczyło, na dzis jest bardzo dobrze i ciebie to też czeka .... <browar>
To ze na początku po slubie bedzie tak ... nie nzaczy, ze cały czas dojdą potem dzieci , dzieci urosna i jej mama jak i rodzina odejdą na plan dalszy, a wlasna rodzina bedzie wazniejsza i skonczą sie kontakty takie o jakich piszesz , lecz zdrowe pozostaną. Jak siegam pamiecią w swe małzenstwo też mnie poczatek wkurzał , mama , mama, mama .... A jedziemy do mamy , a mama przyjedzie i tak w koło. W zasadzie mi to nie przeszkadzało, gdyby mama nie wtracała delikatnie swych pieciu groszy i nie miala jak by nie było wpływu na swa, a mą zonę. Tym bardziej, ze pochodzilismy z całkiem odmiennych rodzin, u mnie w domu ządził Chłop , a u niej Baba. Tyle ze co było sie z czasem skonczyło, na dzis jest bardzo dobrze i ciebie to też czeka .... <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
W ogóle jaki tu problem?
Przecież nie wiąże się z rodziną tylko z wybraną osobą? I jak się kogoś naprawde kocha to nawet takie sprawy jak matka alkoholiczka czy jest "nadziana" czy nie odchodzą na dalszy plan. Dla mnie to jest chore, żeby tak strasznie wypytywać sie rodzine, ale teraz ludzie są tak wyrachowani że nawet jak szukałam mieszkania to zapytano mnie raz "co robią moi rodzice?". Zatkało mnie i po stwierdzeniu ze szukam mieszkania dla siebie a nie rodziców ucieklam... Od faceta, który by wciąż drążył ten temat też bym uciekła.
jaki trzeźwo patrzący na świat chłopak.... ciekawe co oprocz strony materialnej, uczciwości rodziców bierzesz pod uwagę w doborze partnerki... Świat pełen materialistów - niby wolisz, ze teraz nie jest nadziana, a tak naprawde ubolewasz nad tym ze nie jest.
CO do dzwonienia to obrzydliwe są dla mnie takie relacji matki i córki w której matka nie ma swojego życia i żyje życiem dziecka. Mam dwie takie koleżanki i jak słysze ich rozmowy telefoniczne to mnie szlag trafia......
- mamus o 13.42 mam zajęcia x z panem y, potem na 14.45 umowilam sie tu i tu z koleżanką (i tu następuje życiorys koleżanki) - a matke pisze te godziny w kalendarzu normalnie... jeszcze bym zrozumiała jakby obie nie miały chłopaków, ale mają i taka szczegółowość jest jak dla mnie symptomem ze taka dziewczyna opowiada matce jaki miała orgazm. Jak ktoś w ten sposób rozmawia codziennie to jakbym sie o tym dowiedziala to koniec.
-mozna codziennie ale głownie po to by sprawdzić obecność że żyją.
Przecież nie wiąże się z rodziną tylko z wybraną osobą? I jak się kogoś naprawde kocha to nawet takie sprawy jak matka alkoholiczka czy jest "nadziana" czy nie odchodzą na dalszy plan. Dla mnie to jest chore, żeby tak strasznie wypytywać sie rodzine, ale teraz ludzie są tak wyrachowani że nawet jak szukałam mieszkania to zapytano mnie raz "co robią moi rodzice?". Zatkało mnie i po stwierdzeniu ze szukam mieszkania dla siebie a nie rodziców ucieklam... Od faceta, który by wciąż drążył ten temat też bym uciekła.
mam dziewczyne nie nadziana,ale normalna co ma normlanych uczciwych pracujacych rodzicow;;..
jaki trzeźwo patrzący na świat chłopak.... ciekawe co oprocz strony materialnej, uczciwości rodziców bierzesz pod uwagę w doborze partnerki... Świat pełen materialistów - niby wolisz, ze teraz nie jest nadziana, a tak naprawde ubolewasz nad tym ze nie jest.
CO do dzwonienia to obrzydliwe są dla mnie takie relacji matki i córki w której matka nie ma swojego życia i żyje życiem dziecka. Mam dwie takie koleżanki i jak słysze ich rozmowy telefoniczne to mnie szlag trafia......
- mamus o 13.42 mam zajęcia x z panem y, potem na 14.45 umowilam sie tu i tu z koleżanką (i tu następuje życiorys koleżanki) - a matke pisze te godziny w kalendarzu normalnie... jeszcze bym zrozumiała jakby obie nie miały chłopaków, ale mają i taka szczegółowość jest jak dla mnie symptomem ze taka dziewczyna opowiada matce jaki miała orgazm. Jak ktoś w ten sposób rozmawia codziennie to jakbym sie o tym dowiedziala to koniec.
-mozna codziennie ale głownie po to by sprawdzić obecność że żyją.
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
a co powiecie na to - znam pewne rodzeństwo w sumie już od czasów ogólniaka. Brat i siostra bardzo fajni ludzie miło z nimi można pogadać itp. Brat ma już dziewczynę z którą planuje ślub (w sumie też moja koleżanka wszyscy się znamy ze starych czasów) a siostra miała chyba z 2 czy 3 ale zawsze to się szybko kończyło. Od zawsze wszyscy ze znajomymi wiedzieliśmy że dla tej dziewczyny największym autorytetem jest jej brat ale nie wiedzieliśmy do jakiego stopnia... Pewnego dnia dziewczyna tego brata zajechała do akademika jego siostry no i tak się rozgląda po pokoju - "o plan zajęć" a tu się okazuje, że to nie jest plan zajęć siostry tylko brata z dokładnym rozpisaniem jakie ma ewt. zajęcia dodatkowe i jak ma rozplanowany wolny czas Co więcej po jakimś czasie przyszła żona tego brata zaczęła się skarżyć, że młoda nonstop wydzwania po prostu dzień i noc - wyciąga brata na zakupy z koleżankami a gdzie się nie da...często pomijając jego drugą połówke
betusia pisze:Przecież nie wiąże się z rodziną tylko z wybraną osobą?
I tu się mylisz.Przecież wchodzisz do jakieś rodziny, stajesz się jej członkiem. Faktycznie życie będziesz się starała układać z daną osobą ale rodzina ma duży wpływ bez względu na to czy relacje są luźne czy nie.
betusia pisze:I jak się kogoś naprawde kocha to nawet takie sprawy jak matka alkoholiczka czy jest "nadziana" czy nie odchodzą na dalszy plan.
oj nie na taki dalszy plan. No chyba że z matką alkoholiczkązerwiesz kontakt na zawsze. Ale i tak przeszłość wywiera na Ciebie i Twoich bliskich wpływ.
betusia pisze:Zatkało mnie i po stwierdzeniu ze szukam mieszkania dla siebie a nie rodziców ucieklam... Od faceta, który by wciąż drążył ten temat też bym uciekła.
zawsze uciekasz?
I tu się mylisz
Nie mylę się - po prostu mam inne zdanie niż Ty haha
Rodzina ma drugorzędne znaczenie. Ma właśnie wpływ na to jaką osobą się jest w związku...
Uciekam od rzeczy bez sensu bo mnie nie interesują.
Jestem odrębną osobą i nie musze sie z niczego przed nikim tłumaczyć. Nie mam żadnych tajemnic - po prostu mówie ogólnie że drążenie takich tematów przez faceta może świadczyć o tym, że po prostu chce się wbić w rodzine a co jeszcze bardziej prawdopodobne jest łakomy na majątek
Kazdy problem ma rozwiazanie.
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
A jesli nie ma rozwiazania to nie ma problemu
Tedosław, powtórzyłeś temat, bo o tym już pisałeś
Masz jakiś problem z pomocą, tzn. jak Tobie nikt, to Ty tymbardziej zero?
Eee, yyy, pomagam, ale nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy dostanę coś w zamian.
Nie zagraża obecnej na pewno. Boisz się, że nie wystarczy czasu dla Ciebie?
Jak żyła moja Mama, to kontaktowałyśmy się właściwie codziennie, a na pewno 2-3 razy w tygodniu widziałyśmy się i to było normalne, bo to MATKA. Wśród moich znajomych jest podobnie.
Masz obsesję, Tedzik?
Masz jakiś problem z pomocą, tzn. jak Tobie nikt, to Ty tymbardziej zero?
TedBundy pisze:A jak Wy takie sytuacje postrzegacie, coś z autopsji?
Eee, yyy, pomagam, ale nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy dostanę coś w zamian.
TedBundy pisze:A przyszła, którą tworzysz z kochającą Cię osobą?
Nie zagraża obecnej na pewno. Boisz się, że nie wystarczy czasu dla Ciebie?
Jak żyła moja Mama, to kontaktowałyśmy się właściwie codziennie, a na pewno 2-3 razy w tygodniu widziałyśmy się i to było normalne, bo to MATKA. Wśród moich znajomych jest podobnie.
Masz obsesję, Tedzik?
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2008, 14:50 przez Mona, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
betusia pisze:Ma właśnie wpływ na to jaką osobą się jest w związku...
Nie tylko na to wpływa ale także na związek, to jak się między wami układa. We wszystkim potrzebny jest umiar ;d
betusia pisze:drążenie takich tematów przez faceta może świadczyć o tym, że po prostu chce się wbić w rodzine a co jeszcze bardziej prawdopodobne jest łakomy na majątek
To w takich przypadkach istnieje intercyza (jeśli ktoś tak mocno kocha i mu to nie przeszkadza,że facet jest taki wścibski) ja osobiście też bym skończyła taką znajomość.
moja ma czasami dość swojej rodziny... i chce się od niej uwolnić. Niestety ma siostre dziecioroba i warchoła pasożyta....
ja uważam że rodzina jest b. ważna i trzeba poświęcać jej czas, ale bez przesady...
ja uważam że rodzina jest b. ważna i trzeba poświęcać jej czas, ale bez przesady...
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Ja z mamą widzę się codziennie w pracy a i tak oprócz tego dzwonimy do siebie. Mama mimo że nie ma męża, partnera, faceta, obojętnie jak to nazwać, ma mniej czasu ode mnie. Nie wydaje mi się żeby to były relacje w jakiś sposób "chore". Natomiast chore są na pewno między mną a teściową, ale tego nie zmienię...
Kermit pisze:siostre dziecioroba i warchoła pasożyta...
<boje_sie>
U nas wszystko jest w porządku. Moi rodzice przepadają za K., oni są bardzo towarzyscy i rodzinni, dlatego traktują go jak swojego synka <a mają 2 córki, więc im pasuje>. Do tego mój K. ma zacięcie do aut, elektryki i komputerów więc się z moim tatą dogadują. Z moją siostrą też się dogaduje b.dobrze, zresztą mam narzeczonego, który się z każdym dogada. Ja z teściami się dogaduje dobrze. Oni są bardziej skryci niż moi rodzice, moi są bardziej wyluzowani, imprezowi. Z bratem K. i jego żoną nie mam za dobrego kontaktu. Nie tyle, że kontakt jest zły, jego praktycznie nie ma, a jak jest to jest poprawny i tyle wystarczy. Moi rodzice z rodzicami K. się od czasu do czasu spotykają, lubią się więc też ok.
Ja jestem trochę jak kot. Chodzę własnymi ścieżkami,jestem samodzielna. Wolę nie obarczać rodziny problemami, choć w zasadzie poza chorobą mamy nigdy nie miałam żadnych problemów. Na pewno nie mogłabym mieszkać z rodziną całe życie, lubię autonomię. Moja siostra natomiast jest moim przeciwieństwem. Trochę jak kobieta Teda, jest uzależniona od rodziców.
- passion_flower
- Entuzjasta
- Posty: 143
- Rejestracja: 12 kwie 2008, 19:42
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Ja z osobą o przyzwyczajeniach jak kobieta, o którą się w temacie rozchodzi (przynajmniej na początku ;P) raczej nie stworzyłabym udanego związku. Dla mnie częste kontakty z rodziną są kwestią drugorzędną. Najważniejsze dla mnie jest to, że wiemy, że możemy na siebie liczyć. Lubię czasem poplotkować z mamą przez telefon, ale nie mam potrzeby zdawać jej codziennie relacji
Moje relacje z rodzicami są o wiele lepsze odkąd z nimi nie mieszkam kontakt "od święta" zyskuje na jakości.
Co do związku, w którym jedna osoba jest bardzo rodzinna to trzeba znaleźć jakiś kompromis, choć dla mnie, jeśli ktoś po 2 latach związku nocy poza domem nie chce spędzić, o żadnym kompromisie nie mogłoby być mowy. Max ustępstwo na jakie mogłabym pójść to wizyta co 2 tygodnie (ale nie zaręczam, że długo bym tak wytrzymała )
Moje relacje z rodzicami są o wiele lepsze odkąd z nimi nie mieszkam kontakt "od święta" zyskuje na jakości.
Co do związku, w którym jedna osoba jest bardzo rodzinna to trzeba znaleźć jakiś kompromis, choć dla mnie, jeśli ktoś po 2 latach związku nocy poza domem nie chce spędzić, o żadnym kompromisie nie mogłoby być mowy. Max ustępstwo na jakie mogłabym pójść to wizyta co 2 tygodnie (ale nie zaręczam, że długo bym tak wytrzymała )
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: ThomasdeamN i 758 gości