Majka85 pisze:Za bardzo to utożsamiacie z moim przykładem.
Nie utożsamiam niczego z Twoim przykładem, bo nie wiem, jaki jest. Wnioskuję tylko z tego, co piszesz. I pisze ogólnie, a nie o Tobie.
Majka85 pisze:Bardziej mi chodziło o to, że ludzie się w ten sposób oceniają, tworzą kryteria na podstawie których dokonuja wyboru ( Ładny, nie-ładny, z kim się lepiej związać ? Z ładnym oczywiście. Wierny, nie-wierny................ )
Taaaaak. Obliczenia matematyczne przy pierwszym spotkaniu, czy to ten czy może jednak nie. Kobieto... litości
Jak się człowiek zakochuje, to przecież nie myśli w ten sposób. I najczęściej nie zauważa wad - które wychodzą później
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
I tu następuje moment, w którym staramy się zaakceptować te wady. Tyle że nie zawsze się da...
A potem po jakimś czasie, jak związek nie jest "pielęgnowany" przez obie strony, znów przyjśc może moment, gdy pojawi się ktoś ciekawszy na horyzoncie. Ktoś, z kim nie będzie się walczyć, albo ktoś kogo będzie można sobie podporządkować (taki przykład znam osobiście).
A co do przykładów, że nie analizuje się "czy warto się związać", to mogłabym podać masę. Ale po co?!?
Dobra, znikam z tego tematu, bo i tak się nie uda dogadać. Idę poćwiczyć znaczki mojego ulubionego ostatnio alfabetu
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)