Pan prezydent mówi o równych prawach wszystkich obywateli, a jak to się ma do praw osób homoseksulanych? Dlaczego nie zgodził się pan na Paradę Równości?
Lech Kaczyński: Czy ja kiedykolwiek byłem zwolennikiem ograniczania praw homoseksualistów?! Czy ja twierdzę, że osoby o homoseksualnych skłonnościach nie mogą być lekarzami, pracownikami naukowymi, inżynierami, posłami, ministrami itd.?
A czy mogą mieć swoją Paradę Równości?
Lech Kaczyński: To jest zupełnie inna sprawa. To jest sprawa promocji pewnych postaw w istocie kulturowych, które z punktu widzenia cywilizacji, w której żyjemy, są bardzo głęboko szkodliwe. Powtarzam to po raz setny – homoseksualiści byli, są i będą. Nie ma żadnego powodu, w przypadku, gdy człowiek urodził się z tą tendencją, by nie miał możliwości zrealizowania się w życiu lub w związku z inną osobą tej samej płci na podobnych zasadach, jak mężczyzna i kobieta. Natomiast są tu pewne różnice i nie można stawiać tych dwóch skłonności na równi, bo jeżeli ta druga zaczęłaby być skłonnością równą pierwszej, to genus humanus musiałby wyginąć, cytując tu pierwszą część „Ogniem i mieczem”. Chodzi tu więc o ochronę rodziny i jej wartości oraz praw.
Tylko, że oni nazwali tę paradę, Paradą Równości...
Lech Kaczyński: Jeszcze raz powtarzam, nie mam nic przeciwko temu, by osoby o skłonnościach homoseksualnych miały równe prawa polityczne i prawa obywatelskie. Jeżeli mam jakieś wątpliwości co do parady, to właśnie o to chodzi, żeby kwestie bardzo osobiste, intymne nie stawały się przedmiotem demonstracji. Seks, nie twierdzę, że jest nieistotny, natomiast nie jest esencją życia.
Osoby homoseksualne często są społecznie dyskryminowane, może więc Parada Równości miała na celu pokazanie: „jesteśmy tacy, jak wy”?
Lech Kaczyński: Doświadczenie wielu innych parad w innych krajach pokazuje, że raczej parady mają na celu eksponowanie pewnego rodzaju seksualizmu, pewnej obsceniczności. Gdyby mi zaproponowano, by szli ludzie o heteroseksualnych skłonnościach, ale swoje skłonności demonstrowali zbyt jawnie i z brakiem poszanowania dla przyjętych norm kulturowych, zareagowałbym podobnie. Nie chcę tego porównywać z Paradą Równości, bo to było dużo gorsze, jeśli chodzi o sprawę tego nieszczęsnego rekordu, nawet nie chcę mówić jakiego (rekord w licznie stosunków seksualnych – red.). Też się temu bardzo ostro przeciwstawiałem. Oczywiście nie porównuję nawet tego, bo sądzę, że są ludzie o skłonnościach homoseksualnych, którzy prowadzą pod tym względem życie w miarę ustabilizowane, nawet jak im się zdarzają odstępstwa, to mają one charakter incydentu.
Ja tylko cytuje...