klopot z mama
Moderator: modTeam
klopot z mama
Kurde nie wiedziałam, w którym dziale to umieścić, ale postanowiłam w zdrowiu, bo przede wszystkim zdrowi dotyczy.
Moja mama jest otyła, wazy ponad 120 kg. ma 50 na karku, zwyrodnienie kręgosłupa(od urodzenia w części szyjnej), chore stawy, nadciśnienie (mimo ze jak była młodsza miała niedociśnienie), cały czas spuchnięte nogi( kwestia jak bardzo, czasem butów nie może wsadzić).Przechodzi menopauzę.
Martwię się bardzo o nią przede wszystkim z powodu wagi. Zawsze, od kiedy pamiętam była gruba. W wieku ok. 21 zaczęła tyć. Kwestia hormonów i nie było wtedy żadnego porządnego lekarza, który by cos z tym zrobili. Teraz w okresie menopauzy jeszcze przytyła. Najgorsze ze nic z tym nie robi, a wręcz przeciwnie.
Kupiłam jej rowerek do ćwiczeń(mieszkamy w kawalerce i zajmuje on dużo miejsca) kilka razy się nim przejechała stoi w koncie jako wieszak na ciuchy. Nie raz mówiłam, aby poćwiczyła to nie, bo się źle czuje ( na wszystko to wymówka prócz na siedzenie na kompie).
Oglądając TV market napaliła się na sauna slucjon która kosztuje ok 200zl ( z kasa u nas krucho). Mówiłam ze to ściema i ze tylko wodę wytapia, która łatwo potem wraca. Nic nie pomagało, żadne tłumaczenia. Udało mi się zaoszczędzić 100 zł kupuje na allegro. Kilka razy użyła i leży w kacie.
Lekarka jej na rożne choroby leki daje to bierze tylko doraźnie, gdy trzeba regularnie (szczególnie przy nadciśnieniu)
Pyzatym sposób odżywiania jest tragiczny:
Mówi ze mało je, ale naprawdę je dużo. Je śniadanie, obiad kolacje (średnie porcje), zjada często przekąski miedzy posiłkami, uwielbia ciastka z bita śmietaną, ptasi mleczko, i inne kaloryczne bomby. Potrafi być głodna godzinę po sycącym obiedzie.
Oczywiście ja w większości robie zakupy, wychodzę z psem (ja jestem tylko w weekendy i dni wolne od zajęć na studiach). W wakacje to ponad trzy tygodnie potrafi z domu nie wychodzić. Cale dnie przed komputerem lub TV.
Nie wie, co mam zrobić, aby zaczęła się odchudzać. Ja jestem trochę przy kości (65 kg przy wzroście 161) i ona potrafi mi powiedzieć ze jestem za gruba i ze powinnam się odchudzać. Ja jej mowie żeby spojrzała na siebie. Mówi ze z dużo je, żeby dyszla na spacer. Aby nie jadła tyle słodyczy i rożne teksty, ale ona nic. Zawsze na wszystko jest wymówka ze się źle czyje, ale gdyby nie la tak spasła to b miała siły, nie miała tak nóg spuchniętych. Kiedyś próbowałam ją zmusić do tego ze jak chce cos słodkiego to sam ma się ubrać i iść do sklepu sobie kupić. Skończyło się wielkim obrażeniem, milczenie i fochem. Ona nie jest w pełni sprana przez ten tłuszcz. Mam dość. Wiem ze ja by schudła to by zdrowie jej się polepszyło. Boje się ze przez t szybko umrze. Serce jej wysiądzie lub, co innego. Najgorsze SA jej psychologiczne zagrywki, których mam dość. Jak normalnie tej kobiecie wyjaśnić ze doprowadza się do grobu? Tak żeby nie wyleciała zaraz z tekstem ze to dobrze, bo chce umrzeć, ze słodycze to jej jedyna przyjemność w życiu, czy ze jest stara, że już jej nic nie pomoże? Ona wymaga porady psychiatry chyba a tam sama się nie uda. Mam już tego naprawdę dość a się martwię o na bardzo. Ponad 120 kg to naprawdę bardzo dużo. Jeszcze te wieczne siedzenie w domu..
Wiem, że bardzo dużo napisałam, ale chciałam jak najlepiej opisać sytuację, która mnie boli
Moja mama jest otyła, wazy ponad 120 kg. ma 50 na karku, zwyrodnienie kręgosłupa(od urodzenia w części szyjnej), chore stawy, nadciśnienie (mimo ze jak była młodsza miała niedociśnienie), cały czas spuchnięte nogi( kwestia jak bardzo, czasem butów nie może wsadzić).Przechodzi menopauzę.
Martwię się bardzo o nią przede wszystkim z powodu wagi. Zawsze, od kiedy pamiętam była gruba. W wieku ok. 21 zaczęła tyć. Kwestia hormonów i nie było wtedy żadnego porządnego lekarza, który by cos z tym zrobili. Teraz w okresie menopauzy jeszcze przytyła. Najgorsze ze nic z tym nie robi, a wręcz przeciwnie.
Kupiłam jej rowerek do ćwiczeń(mieszkamy w kawalerce i zajmuje on dużo miejsca) kilka razy się nim przejechała stoi w koncie jako wieszak na ciuchy. Nie raz mówiłam, aby poćwiczyła to nie, bo się źle czuje ( na wszystko to wymówka prócz na siedzenie na kompie).
Oglądając TV market napaliła się na sauna slucjon która kosztuje ok 200zl ( z kasa u nas krucho). Mówiłam ze to ściema i ze tylko wodę wytapia, która łatwo potem wraca. Nic nie pomagało, żadne tłumaczenia. Udało mi się zaoszczędzić 100 zł kupuje na allegro. Kilka razy użyła i leży w kacie.
Lekarka jej na rożne choroby leki daje to bierze tylko doraźnie, gdy trzeba regularnie (szczególnie przy nadciśnieniu)
Pyzatym sposób odżywiania jest tragiczny:
Mówi ze mało je, ale naprawdę je dużo. Je śniadanie, obiad kolacje (średnie porcje), zjada często przekąski miedzy posiłkami, uwielbia ciastka z bita śmietaną, ptasi mleczko, i inne kaloryczne bomby. Potrafi być głodna godzinę po sycącym obiedzie.
Oczywiście ja w większości robie zakupy, wychodzę z psem (ja jestem tylko w weekendy i dni wolne od zajęć na studiach). W wakacje to ponad trzy tygodnie potrafi z domu nie wychodzić. Cale dnie przed komputerem lub TV.
Nie wie, co mam zrobić, aby zaczęła się odchudzać. Ja jestem trochę przy kości (65 kg przy wzroście 161) i ona potrafi mi powiedzieć ze jestem za gruba i ze powinnam się odchudzać. Ja jej mowie żeby spojrzała na siebie. Mówi ze z dużo je, żeby dyszla na spacer. Aby nie jadła tyle słodyczy i rożne teksty, ale ona nic. Zawsze na wszystko jest wymówka ze się źle czyje, ale gdyby nie la tak spasła to b miała siły, nie miała tak nóg spuchniętych. Kiedyś próbowałam ją zmusić do tego ze jak chce cos słodkiego to sam ma się ubrać i iść do sklepu sobie kupić. Skończyło się wielkim obrażeniem, milczenie i fochem. Ona nie jest w pełni sprana przez ten tłuszcz. Mam dość. Wiem ze ja by schudła to by zdrowie jej się polepszyło. Boje się ze przez t szybko umrze. Serce jej wysiądzie lub, co innego. Najgorsze SA jej psychologiczne zagrywki, których mam dość. Jak normalnie tej kobiecie wyjaśnić ze doprowadza się do grobu? Tak żeby nie wyleciała zaraz z tekstem ze to dobrze, bo chce umrzeć, ze słodycze to jej jedyna przyjemność w życiu, czy ze jest stara, że już jej nic nie pomoże? Ona wymaga porady psychiatry chyba a tam sama się nie uda. Mam już tego naprawdę dość a się martwię o na bardzo. Ponad 120 kg to naprawdę bardzo dużo. Jeszcze te wieczne siedzenie w domu..
Wiem, że bardzo dużo napisałam, ale chciałam jak najlepiej opisać sytuację, która mnie boli
Z puzzli układałam sobie świat. Jedej części zabrakło! Tej z napisem: SZCZĘŚCIE
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
mika, przykrasaprawaaledopoki ona sama nie bedzie chciala czegos z tym zrobic nic sie nie zmieni.
Jedyne co mozesz zrobic Ty to jej nie pomagac - nie kupowac ton slodyczy np.
Ale zapowiedz jej raz - wiecej nei bede Ci tego kupowac. A potem jak poprosi o wyjscie przypominac o tym co powiedzialas i onsekwentnie sie tego trzymac. Beda fochy oburzenia, ale jej w koncu przejdzie...
Jedyne co mozesz zrobic Ty to jej nie pomagac - nie kupowac ton slodyczy np.
Ale zapowiedz jej raz - wiecej nei bede Ci tego kupowac. A potem jak poprosi o wyjscie przypominac o tym co powiedzialas i onsekwentnie sie tego trzymac. Beda fochy oburzenia, ale jej w koncu przejdzie...
mika, Zacznij od drobnego oszukiwania jej: skooro to Ty chodzisz na zakupy, bedzie łatwiej: Nie kupuj produktów wysokokalorycznych i o dużej zawartości tłuszców. Zamień śmietanę na jogurt naturalny, biały chleb na pieczywo chrupkie, napoje gazowane i słodzone soki na wodę mineralną, zamiast zwykłej heraty kup zieloną, do obiadu nie podawaj ziemniaków i makaronu- zastąp je kaszą lub warzywami, nie zabielaj zup i spróbuj przestawić się z pieczenia na gotowanie. I najważniejsze: nie kupuj słodyczy- a niech się na Ciebie obraża!! Jak będzie miała taką straszną ochotę to niech wyjdzie- spacer dobrze jej zrobi. Spróbuj znaleźć jej trochę "pozadomowych obowiązków"- poproś ją aby przeszła się po antykwariatch i poszukala dla Ciebie jakiegoś podręcznika, najlepiej takiego którego szybko nie znajdzie, niech wyprowadza psa, wyśli ją do supermarketu znajdującego się na koncu miasta.... niech tylko wyjdzie z domu.
Tym sposobem może dużo nie schudnie, ale poczuje się lżej- może to ją zmotywuje. Ludzie, którzy są grubsi, a nie mają silnej woli muszą widzieć efekty deity i ćwiczeń- teraz, natychmiast!- więc ją popieraj- mów, że widać, że schudła, że lepiej wyglada.
Kup jej śliczną sukienkę, ale dwa rozmiary za małą- jak schudnie to ją założy.
Ona musi chcieć schudnąć- Ty za nią tego nie zrobisz- ale zawsze możesz jej pomóc chcieć ;-)
Możecie także zacząć się razem odchudzać- łatwiej jest.
Tym sposobem może dużo nie schudnie, ale poczuje się lżej- może to ją zmotywuje. Ludzie, którzy są grubsi, a nie mają silnej woli muszą widzieć efekty deity i ćwiczeń- teraz, natychmiast!- więc ją popieraj- mów, że widać, że schudła, że lepiej wyglada.
Kup jej śliczną sukienkę, ale dwa rozmiary za małą- jak schudnie to ją założy.
Ona musi chcieć schudnąć- Ty za nią tego nie zrobisz- ale zawsze możesz jej pomóc chcieć ;-)
Możecie także zacząć się razem odchudzać- łatwiej jest.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
zaraz co znaczy ton słodyczy / ja zjadam codziennie calą czekolade , do filmu wieczorem potrafie zjesc ubite bialko kuze z szklanką cukru (bo to bardzo lubie ) ciastka jem codziennie , cukierki tez ! gdybym chial to policzyc naprawde by tego było , a mimo 42 juz lat waze 71 kg i bebecha nie mam , kawe słodze 2 czubate łyzki , herbatę 3 czubate itd.
to nie jest kwestia słodyczy to kwestia calej diety
to nie jest kwestia słodyczy to kwestia calej diety
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
To kwestia przemiany materii i tego jaki tryb zycia prowadzisz....Andrew pisze:to nie jest kwestia słodyczy to kwestia calej diety
Znam osoby, które całe życie jedzą jak słonie, rzeczy niezdrowe, tłuczące i mają idelaną figurę, i znam tez takie, które całe życie głodują, cały czas się odchudzają i zawsze tu i ówdzie jest za dużo.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Nie tyje sie od kalorii, a od zlych nawykow zywieniowych.
Niestety, ale jej nie pomozesz jesli ona sama tego nie bedzie chciala. Bo musialabys chyba jedzenie przed nia chowac, itp a to by sie zle odbilo na atmosferze w domu, a poza tym najwyzej by poszla do sklepu i kupila, a z zarciem chowala sie przed Toba.
Problem jest nie w jej kg a w tym czy chce cos zmienic. Psychiatra to raczej nie, bo ona raczej jest zdrowa psychicznie.
Bo zeby schudnac, to prosta sprawa. Dieta ok 1200 kalorii, nie jesc po 18 i schudnie. Ale to potem trzeba trzymac zeby jojo nie bylo. Bo na odsysanie tluszczu raczej Was nie stac. Zreszta to wiele nie pomoze. Ona rozumiem nie pracuje? Renta czy jak?
Niestety, ale jej nie pomozesz jesli ona sama tego nie bedzie chciala. Bo musialabys chyba jedzenie przed nia chowac, itp a to by sie zle odbilo na atmosferze w domu, a poza tym najwyzej by poszla do sklepu i kupila, a z zarciem chowala sie przed Toba.
Problem jest nie w jej kg a w tym czy chce cos zmienic. Psychiatra to raczej nie, bo ona raczej jest zdrowa psychicznie.
Bo zeby schudnac, to prosta sprawa. Dieta ok 1200 kalorii, nie jesc po 18 i schudnie. Ale to potem trzeba trzymac zeby jojo nie bylo. Bo na odsysanie tluszczu raczej Was nie stac. Zreszta to wiele nie pomoze. Ona rozumiem nie pracuje? Renta czy jak?
Do szpitala na gastrologię i obręcz na żołądek jej założą. Bardzo fajna sprawa - koleżanka mojej mamy miała i teraz jest szczupła. Kiedy ja leżałam ostatni raz na trzustkę, nawet Mann ze mną leżał i mu to robili <dumna jak paw> Tylko jak ją do tego namówić? Może najpierw lekarza, zeby jej dał skierowanie?
ona musi chciec bo inaczej Twoje starania pojda na marne.
tutaj musi porozmawiac z nia ktos inny, dorosły, ktory ma autorytet a nie córka. To matka wychowuje, nie mozecie zamienic sie rolami.
Mozesz ja uswaidamiac jakie niebezpieczenstwa niesie za soba otyłośc, to jest choroba. najlepiej by bylo gdyby zechciala pojsc do lekarza, ktos musi sie nia profesjonalnie zajac Twoim zadaniem jest jedynie namowienie ja zeby zechciala skorzystac z pomocy profesjonalisty, jednak nie naciskaj bo inaczej pojdzie w zaparte. Pros, rozmawiaj i badz cierpliwa, to trudne ale moze sie uda. Pamietaj ze Twoja mama jest chora. Otylosc to nie jest choroba tylko ciala ona tkwi w psychice, tam ma swoje korzenia i z tamtad trzeba zaczac ja leczyc.
to tylko glupia wymowka, bo co ma Ci powiedziec ze moze i chcialaby ale nie ma silnej woli. Musi uwierzyc ze moze schudnac a ona nawet nie probuje bo nie widzi w tym sesu, nie wierzy ze moze jej sie udac. zreszta objadanie sie to tez sposob "ucieczki" przed problemami. wiele osob tak raguje, zle mi to jem.
Najczesciej takei zachowanie laczy sie z nieswiadomoscia, ludzie nie wiedza jakie zagrozenia niesie za soba otylosc.
Moze po prostu Ty zacznij sie odchudzac a przynajmniej sprawiaj takei wrazenie. Zajmij sie kuchnia, zacznij przyzadzac dietetyczne potrawy, nie kupuj tych wysokokalorycznych, zadbaj o to zeby w domu nie było zapasów słodyczy a jak bedzie Cie wysyłac do sklepu to szukaj wymowki, masz nauke itd. po prostu nie zgadzaj sie niech sama idzie.
czekaj az temat sie rozwinie i jej pokarz
tutaj musi porozmawiac z nia ktos inny, dorosły, ktory ma autorytet a nie córka. To matka wychowuje, nie mozecie zamienic sie rolami.
Mozesz ja uswaidamiac jakie niebezpieczenstwa niesie za soba otyłośc, to jest choroba. najlepiej by bylo gdyby zechciala pojsc do lekarza, ktos musi sie nia profesjonalnie zajac Twoim zadaniem jest jedynie namowienie ja zeby zechciala skorzystac z pomocy profesjonalisty, jednak nie naciskaj bo inaczej pojdzie w zaparte. Pros, rozmawiaj i badz cierpliwa, to trudne ale moze sie uda. Pamietaj ze Twoja mama jest chora. Otylosc to nie jest choroba tylko ciala ona tkwi w psychice, tam ma swoje korzenia i z tamtad trzeba zaczac ja leczyc.
mika pisze:bo chce umrzeć, ze słodycze to jej jedyna przyjemność w życiu
to tylko glupia wymowka, bo co ma Ci powiedziec ze moze i chcialaby ale nie ma silnej woli. Musi uwierzyc ze moze schudnac a ona nawet nie probuje bo nie widzi w tym sesu, nie wierzy ze moze jej sie udac. zreszta objadanie sie to tez sposob "ucieczki" przed problemami. wiele osob tak raguje, zle mi to jem.
Najczesciej takei zachowanie laczy sie z nieswiadomoscia, ludzie nie wiedza jakie zagrozenia niesie za soba otylosc.
Moze po prostu Ty zacznij sie odchudzac a przynajmniej sprawiaj takei wrazenie. Zajmij sie kuchnia, zacznij przyzadzac dietetyczne potrawy, nie kupuj tych wysokokalorycznych, zadbaj o to zeby w domu nie było zapasów słodyczy a jak bedzie Cie wysyłac do sklepu to szukaj wymowki, masz nauke itd. po prostu nie zgadzaj sie niech sama idzie.
czekaj az temat sie rozwinie i jej pokarz
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
W takich przypadkach dopiero jak dochodzi do tragedii, to cos sie zmienia i to nie zawsze. Dopiero wtedy strach zaglada w oczy i mobilizuje.
W tym przypadku jedynym rozwiazaniem byloby pomnijeszenie zoladka - wlasnie to o czym pisze mrt. Dzieki temu pieknie sie chudnie, ale trzeba tez wlaczyc nauke diety, cwiczenia, terapie, bo inaczej po zdjeciu klamry jest tragedia.
W tym przypadku jedynym rozwiazaniem byloby pomnijeszenie zoladka - wlasnie to o czym pisze mrt. Dzieki temu pieknie sie chudnie, ale trzeba tez wlaczyc nauke diety, cwiczenia, terapie, bo inaczej po zdjeciu klamry jest tragedia.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
proponowalam mamie kiedys przyokazji jkiegs prgram w TV. chodzilo o balonik w zoladku poniewaz wymaa tylko podania miejscowego srodka znieczulajacego i na zwiodczenie miesni. mama bardzo bi sie narkozy bo ja zle znosi. powiedziala ze nie chce zadnych obcych cial w organizmie.
psa mamy wlasnie ze wzgledu na nia. po uspieniu poprzedniego (mial raka) mama nie chciala juz zadnego psa ale sie uparlam wlasnie dlatego aby sie ruszala wiecej. jednak wychodzi z nim tylko jk mnie nie ma w miescie. jak j jestem to moj obowiazek. jak jej mowilam zeby tez wychozila jak ja jetem to mowila ze nie wyjdzie ze pies oz sie zesrac i eszczac na srodku pokoju ale nie wyjdzi bo to moj obowiazek.
pomysl z za mala sukienka nie jest tez skteczny. jakis czas temu nakpowalam jej ciuchow. bez przymierzania wiec czesc ladnych al za malych. lza teraz w kacie i czekaja az kiedys schudnie.
nie mam pojecia kto inny mialby ja namawiac do schudniecia i zrobieniem czegos ze soba. nie spotyka sie z ludzmi. tylko pzez internet praktycznie rozmawia z ludzmi ktorzy jej nie widza i az tyle o niej nie wiedza
psa mamy wlasnie ze wzgledu na nia. po uspieniu poprzedniego (mial raka) mama nie chciala juz zadnego psa ale sie uparlam wlasnie dlatego aby sie ruszala wiecej. jednak wychodzi z nim tylko jk mnie nie ma w miescie. jak j jestem to moj obowiazek. jak jej mowilam zeby tez wychozila jak ja jetem to mowila ze nie wyjdzie ze pies oz sie zesrac i eszczac na srodku pokoju ale nie wyjdzi bo to moj obowiazek.
pomysl z za mala sukienka nie jest tez skteczny. jakis czas temu nakpowalam jej ciuchow. bez przymierzania wiec czesc ladnych al za malych. lza teraz w kacie i czekaja az kiedys schudnie.
nie mam pojecia kto inny mialby ja namawiac do schudniecia i zrobieniem czegos ze soba. nie spotyka sie z ludzmi. tylko pzez internet praktycznie rozmawia z ludzmi ktorzy jej nie widza i az tyle o niej nie wiedza
Z puzzli układałam sobie świat. Jedej części zabrakło! Tej z napisem: SZCZĘŚCIE
- ___ToMeK___
- Uzależniony
- Posty: 348
- Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
- Skąd: pomorze / WLKP
- Płeć:
zlikwidować zarówno dostęp do Internetu, jak i TV, bo to Twojej mamie z całą pewnością nie pomaga...
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
zawsze mozesz jeszcze pomoc sobie i radze sie za to zabrac, pamietaj ze otylosc czesto jest genetyczna
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
mika pisze:wiem a ja mam to z dwoch stron, tata tez jest gruby ale inaczej. on ma wszystko szczuple ale brzuch wysadzony od wrzodow i watroby.
tym bardziej powinnas o siebie zadbac, zebys nie miala problemow w przyszlosci. im wczesniej tym lepiej pamietaj ze jeszcze jestes mloda, z wiekiem przemiana materii sie zwalnia i zaczynaja sie klopoty. w mlodym wieku trzeba wyrobic sobie zdrowe nawyki zywieniowe, im pozniej tym jest to ciezsze do wykonania, a najlepszy oczywiscie jest ruch
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 399 gości