agnieszka.com.pl • Depresja i psychiatra
Strona 1 z 2

Depresja i psychiatra

: 25 lut 2006, 08:39
autor: broken18
Od pewnego czasu coś się ze mną dzieje, nie śpię w nocy, tzn. zasypiam i po ok godzinie budzę się przerażona, spocona i cholernie spragniona. I tak całą noc; chwila snu i znowu te przebudzenia. Poszłam do swojego lekarza pierwszego kontaktu, zrobiłam wszystkie badania, krew itd. Wszystko jest idealne. A to trwa i trwa. Ostatnio do tego doszły migreny i skurcze w obrębie jamy brzusznej. Lekarz podejrzewa depresję, zdarza się że depresja pozostaje "utajona" tzn. choremu wydaje się że nic przecież złego się nie dzieje, a wszystko wychodzi w nocy. Poczytałam kilka książek i doszłam do wniosku, że mimo wszystko muszę sie leczyć. Moje życie nie było łatwe, było wiele sytuacji mocno stresowych. Nawet gdyby nie była to depresja to przecież warto porozmawiać ze specjalistą, który da mi obiektywne spojrzenie na życie. Teraz moje pytanie: czy był ktoś z was kiedyś u psychiatry? Jak to wszystko wygląda? I dlaczego w Polsce osoba chodząca do psychiatry jest postrzegana jako psychiczna i naogół jest wtedy zaszczuta i poniżana?

Re: Depresja i psychiatra

: 25 lut 2006, 09:51
autor: ptaszek
broken18 pisze: I dlaczego w Polsce osoba chodząca do psychiatry jest postrzegana jako psychiczna i naogół jest wtedy zaszczuta i poniżana?

Bo ludzie ciągle mają jedno skojarzenie z psychiatrą - kto się u niego leczy, ten wariat, nienormalny. A takich osób się nie akceptuje, odstraszają....
Nikła wiedza i świadomość problemu... Po prostu.

: 25 lut 2006, 10:30
autor: miś
Broken nie krempuj sie tylko idz do niego. Jak ktos by sie smial to wiedz ,ze ta osoba ma niskie iQ. Po prostu nie wstydz sie tego(co nie oznacza ,ze masz tym sie chwalic) bo jak bedziesz np. jezdzic do innego miasta to zlosliwi to wylapia. Trzymaj fazon kolezanko

: 26 lut 2006, 00:07
autor: ksiezycowka
broken18 pisze:zy był ktoś z was kiedyś u psychiatry? Jak to wszystko wygląda?

Ja byłam.
Jeden koszmar.

Okazałam sie ze nie szanuje i nie kocham mojej mamy bo nie jem z nia obiadów [na nic argument ze ona je 13-14 a ja zazwyczaj 15-16 jestem w domu ze szkoly :/ ] i inne takie. Inna mi zaczela jakies gucio wmawiac. Gadała z moja matka jakby mnie w pokoju nie bylo. Razem uznały żem jakas ćpunka i tyle i probowała mnie "zbesztać" stara krowa jak matka wyszła. Nie chciala nawet mnie słuchać.

No ale to ja tak trafiłam akurat. Reszty co mnie zabierali nie pamietm mowiac szczerze ale na pewno jeszcze z 1 czy 2 mialo ze mna spotkania ale raczej jednorazowe.

broken18 pisze:I dlaczego w Polsce osoba chodząca do psychiatry jest postrzegana jako psychiczna i naogół jest wtedy zaszczuta i poniżana?

Bo ludzie w Polsce to tak jak widac idioci.

: 26 lut 2006, 08:56
autor: furczaczek
witam furcząco :-)
rewelacja...

trzymam kciuki broken18
wychodzę z założenia, kiedy podejmuję jakieś nowe wyzwania, że jesli nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi...
jednak kontakt z psychiatra czy psychlogiem(co osobiscie bardziej wolę) może pobudzić rzeczy z przeszłości, które nie chcemy pamiętać, zazwyczaj rodzi się wtedy bunt i można się zagubić, jednak konsekwentne działanie i systematyczność, mimo wszystko, przynosi właściwe rezultaty

nieprzyjemne doświadczenia traktuję jako naukę, przyjemne jako powód do jakiegoś dalej - wdzięczności, pozwalania sobie na lepszą przyszłość, cycus...

: 26 lut 2006, 10:12
autor: Wstreciucha
broken18 pisze: I dlaczego w Polsce osoba chodząca do psychiatry jest postrzegana jako psychiczna i naogół jest wtedy zaszczuta i poniżana?

co raz rzadziej !! a pytanie jest niepowazne z uwagi na to ze odp oczywista. po prostu do psychiatry ludzie uwazaja iz chodzi sie z odchyleniami tymi dot glowy , wiec czemu sie dziwisz ? Polska mentalnosc jest specyficzna, oparta na ramach norm, i tak potem przekladamy to na kazda dziedzine zycia. Kazde odstawanie od tych norm jest zle :/ najtrudniej przyznac sie do problemu. Uwazam ze dostrzezenie problemu i szukanie pomocy to dobry krok i przyznanie sie do slabosci niekoniecznie od nas zaleznych, a paradoksalnie swiadczace o duzej odwadze . POszlabym do specjalisty nie czekajac . Taka decyzja to wspanialy krok w kierunku ulepszania siebie i pracy na soba - pod warunkiem ze nie mamy sklonnosci do szukania dziury w calym.

: 26 lut 2006, 11:46
autor: Ciekawski
Wstreciucha pisze:po prostu do psychiatry ludzie uwazaja iz chodzi sie z odchyleniami tymi dot glowy , wiec czemu sie dziwisz ?

Jeszcze do niedawna (i w paru miejscach w Polsce na pewno do dziś) uważano, że takie osoby chodzą również do psychologa.
furczaczek pisze:jednak kontakt z psychiatra czy psychlogiem(co osobiscie bardziej wolę) może pobudzić rzeczy z przeszłości

To jest nawet jego/ich zadaniem, ponieważ to te rzeczy są najczęściej źródłem problemów.
Wstreciucha pisze:Uwazam ze dostrzezenie problemu i szukanie pomocy to dobry krok i przyznanie sie do slabosci niekoniecznie od nas zaleznych, a paradoksalnie swiadczace o duzej odwadze .

Prawda. Dostrzeżenie problemu u siebie/ze sobą to pierwszy krok do rozpoczęcia z nim walki. Inaczej nawet najlepsza terapia nie przyniesie rezultatów.

: 26 lut 2006, 11:55
autor: TFA
Prawda jest taka ze psycholog moze nam jeszcze bardziej namieszac w glowie, jesli juz isc to do jakiegos sprawdzonego i profesjonalnego jak np. Joanna Heidtmann, a nie jakiegos absolwencika psychologii co przepil cale studia.

: 26 lut 2006, 12:45
autor: Ciekawski
TFA - nie zgodzę się. Po pierwsze raptem co czwarty (z nazwy! i najczęściej posiadanego gabinetu) psycholog jest obecnie "absolwencikiem psychologii" (podobnie zresztą można oznajmić o każdym studencie jakiegokolwiek kierunku, więc jaki to zarzut?) - reszta to ludzie będący psychologami, ponieważ pewnego ranka zbudzili się z poczuciem misji, lecz niestety - bez wykształcenia. Wykorzystując lukę prawną (która niedawno została na szczęście załatana, ze względu na rozporządzenie definiujące zawód psychologa).
Po drugie - tzw. jeśli już iść, to oczywiście że do sprawdzonego, choć to nigdy nie gwarantuje sukcesu - jak jakakolwiek terapia (niektórym się chyba pomyliły słowa "psycholog" z "cudotwórca"). Na nazwiska bym nie stawiał. "Renomowany", "znany", "Polski" psycholog doprowadził moją znajomą nieomal do samobójstwa. Jeśli ktoś "nie czuje" tego zawodu lub popada w zgubną rutynę, na nic zdadzą się jego dyplomy, swoją obecnością i aktywną działalnością tylko zaszkodzi kolejnym pacjentom.
Do tego zawodu potrzeba predyspozycji. Na przykład ja, będąc studentem psychologii nie rzucam się na specjalizację powiązaną z psychologią kliniczną (czyli notabene tym, nad czym się rozprawiamy), lecz czymś pobocznym, pokroju psychologii ekonomicznej, organizacji i pracy, bądź reklamy, a to dlatego że nie czuję się na siłach aby sprostać temu - bądź co bądź - wyzwaniu. Niestety, są ludzie kierujący się w życiu tylko i wyłącznie pieniędzmi.

: 26 lut 2006, 14:44
autor: Koko
broken18 pisze:Od pewnego czasu coś się ze mną dzieje, nie śpię w nocy, tzn. zasypiam i po ok godzinie budzę się przerażona, spocona i cholernie spragniona. I tak całą noc; chwila snu i znowu te przebudzenia. Poszłam do swojego lekarza pierwszego kontaktu, zrobiłam wszystkie badania, krew itd. Wszystko jest idealne. A to trwa i trwa. Ostatnio do tego doszły migreny i skurcze w obrębie jamy brzusznej. Lekarz podejrzewa depresję, zdarza się że depresja pozostaje "utajona" tzn. choremu wydaje się że nic przecież złego się nie dzieje, a wszystko wychodzi w nocy. Poczytałam kilka książek i doszłam do wniosku, że mimo wszystko muszę sie leczyć. Moje życie nie było łatwe, było wiele sytuacji mocno stresowych. Nawet gdyby nie była to depresja to przecież warto porozmawiać ze specjalistą, który da mi obiektywne spojrzenie na życie.

Hiperbolizujesz.
Masz siłę wstawać z łóżka? Jesz? Pijesz? Żyjesz, jeszcze się uśmiechasz, wychodzisz z domu?
To zwyczajne nerwy, czym spowodowane będziesz wiedziała najlepiej. Przejdź się do psychologa (nie psychiatry), niech choć raz ktoś Cię porządnie wysłucha.
Leczyć to się musisz z przekonania, iż Twoje życie nie było "łatwe", a konkretniej zdobyć się na odseparowanie od "trudnej przeszłości" i zajęcie teraźniejszością.
Poza tym nikt Ci "obiektywizmu" nie da. Sama musisz go nabyć.

: 26 lut 2006, 15:26
autor: Cranberry
broken18, ja Cię w ogóle podziwiam, że sama podjęłaś pierwsze kroki, by ten stan przezwyciężyć. to już zwiększa szanse, że z tego wyjdziesz.
nie jestem zbyt obeznana w tym temacie, ale miałam już do czynienia z paroma osobami, które się leczyły z powodu depresji..
najgorsze dla nich było właśnie to, żeby wstać z łóżka, powiedzieć sobie, że coś jest nie tak i przede wszystkim: zacząć działać.
to jest podobno najtrudniejsze w tym wszystkim, więc skoro ta decyzja już za Tobą - to już osiągnęłaś połowę sukcesu :)

na Twoim miejscu, nie oglądałabym się na innych, tylko przeszła do paru specjalistów.. mówię paru, bo wiem, że nie każdy może Ci pomóc, a niektórzy mogą Ci tylko zaszkodzić.. no i lepiej, żebyś miała porównanie, który wydaje Ci się bardziej kompetentny, wykształcony czy po prostu dobrze Cię rozumie i może Ci pomóc.

: 26 lut 2006, 20:42
autor: Mysiorek
broken18 pisze: mimo wszystko muszę sie leczyć.

Hmm... rzeknę tak - wizyta u psychiatry to ostateczność, dla mnie. Jeśli MUSISZ to idź.
Ale wiedz, że możesz stamtąd wyjść jako "inna" i za jakiś czas płakać. Możesz płakać, nie musisz. Ale najczęściej, żeby nie płakać, trzeba odwiedzać go regularnie.
Psychik grzebia w zakamarkach duszy. Nie pozostaje to bez wpływu na życie.
Jeśli musisz-idź. Jeśli nie jest to ostateczność - nie idź. Dziękuję.

: 26 lut 2006, 21:33
autor: betusia
Koko pisze:Przejdź się do psychologa (nie psychiatry), niech choć raz ktoś Cię porządnie wysłucha.


broken18 mówi nam głównie o sprawach natury somatycznej - i z tego co napisała poleciłabym najpierw jakiś ziołowy specyfik dostępny w aptece bez recepty. W stanach napięcia emocjonalnego, pobudzenia, niepokoju w trudnościach z zasypianiem wspomagająco działają: Relana Forte, Calmina, Persen Forte, Valused, Kalms, Valerin, Lekosen i wiele innych.
Ciekawym preparatem nieziołowym jest dostępna w aptekach też bez recepty melatonina. Jest to hormon produkowany przez szyszynkę. Normuje sen i bierze udział w regulacji zegara biologicznego.
Najlepszym skutecznym rozwiązaniem bez recepty jest połączenie któregoś z preparatów ziołowych, który wyciszy, obniży napięcie emocjonalne z melatoniną regulującą prawidłowy sen.
Po śmierci bliskiej mi osoby też tak miałam, że nie mogłam spać i wtedy melatonina bardzo mi pomagała.. Może też wywoływała jakiś efekt placebo, ale tak czy inaczej - bardzo melatoninkę polecam.
Ze swojego doświadczenia dodam, że lampka wina albo piwko może też wywołać efekt usypiający. Może też tak spróbujesz?

broken18 Pytasz. Czy ktoś był u psychiatry i jak to jest?
Ja byłam i wcale się tego nie wstydze. Wstyd to kraść!!
U psychiatry jest bardzo podobnie jak u psychologa z tą róznicą, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostaną Ci przepisane jakieś psychotropy.

Ciekawski pisze: Niestety, są ludzie kierujący się w życiu tylko i wyłącznie pieniędzmi.


Ja tam rzucam się na kliniczną, bo taka jest moja misja na tym świecie...
Takich ludzi ciekawski szczególnie na psychologii powinno się odsyłać na księżyc... W życiu trzeba się kierować tylko i wyłącznie miłością... ale może takie jest moje skromne zdanie...

Koko pisze:broken18 napisał/a:
Od pewnego czasu coś się ze mną dzieje, nie śpię w nocy, tzn. zasypiam i po ok godzinie budzę się przerażona, spocona i cholernie spragniona. I tak całą noc; chwila snu i znowu te przebudzenia. Poszłam do swojego lekarza pierwszego kontaktu, zrobiłam wszystkie badania, krew itd. Wszystko jest idealne. A to trwa i trwa. Ostatnio do tego doszły migreny i skurcze w obrębie jamy brzusznej. Lekarz podejrzewa depresję, zdarza się że depresja pozostaje "utajona" tzn. choremu wydaje się że nic przecież złego się nie dzieje, a wszystko wychodzi w nocy


Broken18 Dlaczego budzisz się przerażona? Co ci się śni? Masz kogoś bliskiego z kim możesz o tym pogadać? :)

: 26 lut 2006, 21:45
autor: Ted Bundy
betusia pisze:Takich ludzi ciekawski szczególnie na psychologii powinno się odsyłać na księżyc... W życiu trzeba się kierować tylko i wyłącznie miłością


nie pamiętam, ile masz lat, ale zapewniam....przejdzie Ci takie myślenie, przejdzie...:D prędzej niż Ci się wydaje...... <diabel>

: 26 lut 2006, 21:53
autor: Lawrence
Broken18 - ja proponuje cos takiego:

Sluchasz muzyki swojej jakiejs na pewno - wlacz najbardziej pozytywny kawalek jaki znasz - od razu sie polepszy - nie mowie ze przejdzie stan "dola" calkowicie, ale na pewno jakos sie polepszy chociaz na pol godziny - godzine.....

Np jak ja mam dola psychicznego, co sie ostatnio konkretnie nasililo, to walczam sobie pozytywy z mojej set listy :)


Nie wiem jakiej muzyki sluchasz ale polecam jakby co ponizszy kawalek:

KULT - Brooklynska Rada Zydow - z plyty "Salon recreativo" -
Fragment tekstu:

KULT pisze:Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze


jesli bys byla zainteresowana napisz na priv`a to podesle - mega pozytywny kawalek [IMHO] :)

: 26 lut 2006, 21:57
autor: betusia
TedBundy pisze:przejdzie Ci takie myślenie, przejdzie...:D prędzej niż Ci się wydaje...

Nieprawda. Mam dużo lat bo już 21 - ale na pewno mi nie przejdzie.. Nie jestem bogata i nie chciałabym być.. Dla mnie najważniejsza jest miłość do wszystkiego co się rusza i praca którą będę mam nadzieję wykonywać i tyle. Tak na marginesie moja rodzona siostra zarabia niebotycznie dużo kasy, ale wolałabym żyć w ubóstwie niż być bogata i taka zarozumiała i naburmuszona jak ona. Koniec kropka.

: 26 lut 2006, 22:27
autor: Ted Bundy
betusia pisze:ale wolałabym żyć w ubóstwie


nigdy nie mów, że chciałabyś żyć w ubóstwie, jeżeli:

-tego nie doświadczyłaś na własnej skórze,
-bo to śmieszne, jeżeli nie wiesz, co to w ogóle znaczy "życie w ubóstwie"......

<aniolek> w innym wypadku będziesz tylko teoretyzować i to w kiepskim stylu typu "jak mały Jasio wyobraża sobie wielką politykę"...... <diabel>

: 26 lut 2006, 22:45
autor: betusia
betusia pisze:ale wolałabym żyć w ubóstwie niż być bogata i taka zarozumiała i naburmuszona jak ona.
druga część zdania robi różnice. Prawie - zawsze robi duzą różnicę TedBundku...
Teraz mi się nieźle powodzi, ale uwierz mi, że wiem co to znaczy... Do tej pory pamiętam czas kiedy moja rodzina a co za tym idzie - ja również - miała prawie pustą lodówkę.. Wiem jeszcze wiele innych rzeczy - między innymi znam się na lekach którymi leczy się depresje...
TedBundy pisze:nigdy nie mów, że chciałabyś żyć w ubóstwie, jeżeli:

Pozwól, że o tym co mówię - będę sama decydować - w końcu mamy wolność słowa w naszym demokratycznym kraju... :)

: 26 lut 2006, 23:32
autor: Ciekawski
betusia pisze:TedBundku...

<hahaha> <hahaha> <hahaha> <hahaha>
betusia pisze:Takich ludzi ciekawski szczególnie na psychologii powinno się odsyłać na księżyc... W życiu trzeba się kierować tylko i wyłącznie miłością...

Może nie tylko, ale także. Pieniądze również są ważne, bo bez nich możliwości człowieka strasznie się ograniczają. Ja tu jestem pomostem między Tobą a Tedem, hehe :)
Na psychologii jak i każdym innym kierunku potrzebni są ludzie z powołania, a nie z powodu trendu, czyli czynnika, który powoduje, że dane studia są "modne".

: 26 lut 2006, 23:37
autor: Ted Bundy
betusia pisze:Pozwól, że o tym co mówię - będę sama decydować - w końcu mamy wolność słowa w naszym demokratycznym kraju


to złudzenie :D

Ciekawski pisze:Może nie tylko, ale także. Pieniądze również są ważne, bo bez nich możliwości człowieka strasznie się ograniczają. Ja tu jestem pomostem między Tobą a Tedem, hehe


panie pomost;), często są najważniejsze, wiesz o tym doskonale i Ty i ja......:D W pierwszej trójce potrzeb na pewno

: 26 lut 2006, 23:42
autor: Ciekawski
Owszem, panie TedBundek, ale w tej pierwszej trójce myślę że i miejsce na miłość się znajdzie. Wszystko wedle indywidualnej hierarchii wartości.

: 26 lut 2006, 23:44
autor: Koko
Mysiorek pisze:Jeśli musisz-idź. Jeśli nie jest to ostateczność - nie idź

A kiedy pojawia się to "musi". Kiedy można powiedzieć, że to "ostateczność"?

: 26 lut 2006, 23:53
autor: BabaJaga
Depresja to wyniszczajaca choroba. Symptomami sa odczucia beznadziejnosci, braku wartosci i smutku. Bywa tez, ze tracimy apetyt nie tylko na jedzenie ale takze na seks. Wszystko w okol nas jest wypelnione pesymizmem i smutkiem. Trwa to non stop od rana do wieczora, a nawet i cala noc i tak w kolko. Z czasem mozna sie nabawic socjofobii i coraz czesciej unika sie kontaktow towarzyskich. Niekiedy spotyka się u chorych na depresje liczne skargi na stan zdrowia - dolegliwości dotyczą układu krążenia, narządów ruchu, różnie umiejscowionych bólów. Niekiedy objawy somatyczne mogą prowadzić do błędnego rozpoznania.
Nie jestem lekarzem ale jesli ten stan sie bedzie utrzymywal to powinnas sie zobaczyc ze specjalista. Z drugiej strony moze to zwykly dolek, ktory potrwa kilka dni i minie.
Wizyta u dobrego psychologa (zaznaczam dobrego) jeszcze nikomu nie zaszkodzila.

Powodzenia i 3mam za Ciebie kciuki.

: 27 lut 2006, 00:16
autor: betusia
Kiedy można powiedzieć, że to "ostateczność"?


Wydaje mi sie, że "ostateczność" nastepuje w momencie w którym człek nie radzi sobie z problemem w wyniku prób pokonania go w/w sposobami.
I tu nawet fura forsy nie pomoże...

Ciekawski pisze:Pieniądze również są ważne, bo bez nich możliwości człowieka strasznie się ograniczają.

TedBundy pisze:W pierwszej trójce potrzeb na pewno

Ciekawski pisze:Na psychologii jak i każdym innym kierunku potrzebni są ludzie z powołania, a nie z powodu trendu, czyli czynnika, który powoduje, że dane studia są "modne".


Miłość,Przyjaźń,Praca,Nauka,Sztuka-znam lepsze wartości niż pieniądze.. ale to fakt zawsze byłam idealistką.. J
eśli się uczciwie pracuje i jest się mądrym to fakt posiadania jest nieuniknionym efektem ubocznym... Być może leniwcom spędzającym połowe życia w sieci możliwości się ograniczają, ale ludziom którzy mają trochę oleju w głowie - to ograniczenie nie jest znane...
A co do psychologii...
Cóż.. Prawda jest taka, że w naszych czasach bez psychoterapii życie byłoby prawie niemożliwe i jeśli ludzie będą iśc na psychologie dlatego, że trendy jest umieć holować psy i jeszcze na tym zarabiać.. - a nie pomagać innym to jak Boga kocham - ten kraj już całkiem zejdzie na psy.

broken18 co z Twoją bezsennością? Mam jeszcze jeden pomysł - możesz pogadać z psychologiem online - to kosztuje jedynie 20zł za godzinę.. Jak będziesz zainteresowana to znajdę gdzie to jest... :)

: 27 lut 2006, 00:18
autor: Ted Bundy
betusia pisze:Miłość,Przyjaźń,Praca,Nauka,Sztuka-znam lepsze wartości niż pieniądze.. ale to fakt zawsze byłam idealistką.. J


też tak kiedyś myślałem :D w liceum , chociaż już wówczas walił się mój światopogląd w zetknięciu z rzeczywistością.... <diabel>

betusia pisze:eśli się uczciwie pracuje i jest się mądrym to fakt posiadania jest nieuniknionym efektem ubocznym...


nie w Polsce, nie AD 2006 :D..... <hahaha>

: 27 lut 2006, 16:18
autor: BabaJaga
Co powiecie na taki komentarz:

"pewien wykładowca psychologii trafnie zauważył
95% osób które idą na psychologię ma poważne problemy w funkcjonowaniu psychicznym ze sobą, a potem leczą siebie na swoich klientach".

ehhh smutne ale chyba jednak prawdziwe....
Pozdrawiam

: 27 lut 2006, 16:40
autor: betusia
BaboJago! To kompletnie nie na temat... , ale jak już bardzo chcesz to Ci odpowiem...
Po pierwsze - skąd wytrasnąłaś ten komentarz?
Po drugie nie ma sie co smucić... życie jest piękne, a dziś takie piękne słoneczko...
Nie jestem do końca normalna, czasami to nawet nie trudno zauważyć, ale będę na pewno dobrym terapeutą, bo taka jest moja misja na ziemi...

: 27 lut 2006, 16:48
autor: BabaJaga
betusia pisze:BaboJago! To kompletnie nie na temat... , ale jak już bardzo chcesz to Ci odpowiem...
Po pierwsze - skąd wytrasnąłaś ten komentarz?
Po drugie nie ma sie co smucić... życie jest piękne, a dziś takie piękne słoneczko...
Nie jestem do końca normalna, czasami to nawet nie trudno zauważyć, ale będę na pewno dobrym terapeutą, bo taka jest moja misja na ziemi...


Po pierwsze w zwiazku z tematen wywiazala sie dyskusja wlasnie na temat (maslo maslane) psychologow i chcialam cos takiego zaprezentowac na forum. chyba ala mi za to nie zrobicie.
Po drugie: typowe bajdurzenie... zycie jest piekne i tp i td jakos to do mnie nigdy nie trafialo i nie sadze, ze "na pewno bedziesz dobrym terapeuta".... troche dystansu i samokrytyki
pozdrawiam w ten sloneczny dzien :)

: 27 lut 2006, 17:31
autor: betusia
BabaJaga pisze:nie sadze, ze "na pewno bedziesz dobrym terapeuta"

O matko... wyluzuj się troszkę - ja jestem w swojej skórze i jestem o tym przekonana.. Ty możesz snuć jedynie niepotrzebe spekulacje... Radzę się wyluzować :)

: 27 lut 2006, 17:54
autor: Wstreciucha
betusia pisze:Nie jestem do końca normalna, czasami to nawet nie trudno zauważyć, ale będę na pewno dobrym terapeutą, bo taka jest moja misja na ziemi

przerazasz mnie <chory> mowisz o sobie nie do konca normalna , krytykujesz komentarz Jagi i mowisz ze masz misje - dlatego bedziesz dobrym terapeuta - LEKARZU LECZ SIE SAM <chory>