walka z kompleksami zaczyna sie od "glowy" . Juz to kiedys mowilam, ale ich zauwazalnosc jest tym wieksza im wieksza jest nasza psychiczna niedyspozycja. Jesli jestesmy zagniewani, gburowaci, opryskliwi i rzadko sie usmiechamy, to bedziemy na nie tym bardziej zwracac uwage. Chec do zycia, entuzjazm, i dobry nastroj wyzwala w nas motywacje, determinuje, zwieksza perspektywe.
lollirot pisze:niech po ulicach chodzą same panienki z nadwagą, tłustymi włosami i owłosionymi nogami i twierdzą, że są piękne!
mowisz o zaniedbaniu a nie o kompleksach. Nie mozna miec kompleksow z powodu tlustych wlosow lub owlosionych nog. Co innego jesli chodzi o nadwage, ale to inasza inszosc z powodu istniejacej "presji" np mediow.
Inna rzecza jest ze czesto kobiety robia kompleksy ze swoich atutow. POdam przyklad: moja kolezanka ma bardzo duzy biust i z tego powodu budzila duze zainteresowanie mezczyzn, co ja oniesmielalo . Nosila workowate swetry zeby zatuszowac piersi i chodzila przygarbiona, do tego patrzyla spod byka. Spotkalam ja kilka lat pozniej w pubie (jej chlopak byl tam dj-ejem). Kompletnie odmieniona - krotka spodniczka i dopasowana koszula mocno wcieta w talii i odpiete dwa guziczki u gory odslaniajace piersi

nie poznalam kolezanki

. Reasumujac : kompleksy w wiekszosci przypadkow sa w naszej glowie, leczymy je dojrzewajac, kochajac innych i siebie, doceniajac je jako walory. Ja staram sie zyc wg tych zasad o ktorych mowie, ale wciaz mi trudno uwierzyc kiedy moj mezczyzna mowi mi : "masz piekne cialo"

to dziwaczne, ale kobiety zamiast sie cieszyc z tego , doszukuja sie "drugiego dna"

ja ciagle to robie
