Pryszcze
Moderator: modTeam
Jesli chodzi o diete to nigdy nie zauwazylem u siebie jakichs zmian zwiazanych z spozywanym jedzeniem. Do wszelkiego rodzaju fast-foodow o zdrowych zmyslach nigdy bym nie wszedl. Pije tylko wode niegazowana, soki i od czasu do czasu cos mocniejszego
Czesto jednak slysze ,ze dieta ma wplyw tak wiec aby leczenie bylo bardziej efektywne warto chyba zmienic nawyki zywieniowe.
Bianconeri: odezwe sie
Czesto jednak slysze ,ze dieta ma wplyw tak wiec aby leczenie bylo bardziej efektywne warto chyba zmienic nawyki zywieniowe.
Bianconeri: odezwe sie
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Jedna rada dla Was chłopaki a właściwie to dwie. Nie widzę nic złego w tym że faceci dbają o swoją cerę, używają kremów na noc, toników itp. wynalazków, ale prawda jest taka że im więcej takich środków zaangażujemy w pielegnację naszej twarzy, tym cześciej i po coraz więcej takich "cudownych" specyfików będziemy musieli sięgać o co koncerny farmaceutyczne już się zatroszczą. Sam wpadłem w ich pułapkę stąd wiem co piszę. Nigdy nie przechodziłem trądzika, zawsze myłem twarz tylko zwykłą wodą bez mydła a po prysznicu czy goleniu praktycznie nie musiałem się niczym smarować (no może po goleniu odrobiną jakiegoś balsamu, ale też bardziej dla zapachu jak nawilżenia skóry). Kiedyś za namową siostry skorzystałem z jakiś preparatów (atestowanych i do wrażliwej skóry podobno) na wygładzanie skóry i pozbycie się jakichkolwiek pryszczyków, które czasem zwłaszcza po goleniu maszynką potrafiły się pokazać w ilościach śladowych, z reguły w okolicach najbardziej podrażnionych miejsc takich jak np. szyja. Później zauważyłem że po każdym umyciu twarzy strasznie wysusza mi się skóra, no to siostra poleciła mi jakies super dobre kremy nawilżające czy inne toniki bezalkoholowe dla cery wrazliwej i tak jest do teraz, praktycznie po każdym umyciu buzi czy goleniu muszę czymś nawilzyć twarz bo jest sucha jak pieprz i tych drobnych wyprysków od kiedy zacząłem stosowć te super zajebiste preparaty, oczywiście tworzone w oparciu o najlepsze i zawsze naturalne składniki (dodam że mowa jest o kosmetykach z najwyższej półki) też jakby jest więcej. Morał z tego taki, że "dbając o siebie" można łatwo przegiąć w drugą stronę i uzyskać wręcz przeciwny efekt. Jeśli ktoś naprawdę nie ma chorobowych zmian skórnych twarzy i nie potrzebuje robić makijażu, to balsam po goleniu i ewentualnie jakiś tłusty krem na trzaskające mrozy (ale to też tylko wtedy kiedy od razu po umyciu twarzy musimy wyjść na dwór) powinny być jedynymi kosmetykami pielęgnujacymi twarz używanymi przez faceta. Wszystkie te gówna typu żele oczyszczające pory, pilingi, toniki z przeróżnymi wyciągami, nie wspominając już o dziesiątkach kremów na każdą część twarzy i każdą porę dnia i nocy zostawmy kobietom, to one są głównym celem przemysłu kosmetyczno - farmaceutycznego i skoro im nie przeszkadza że są okradane to ich sprawa.
Druga kwestia to to o czym już było wcześniej, czyli odpowiednia dieta. Fajki, wóda, słodycze, tłuste żarcie, brak owoców i surowych warzyw a także brak ruchu, mało snu, stres, to wszystko wcześniej czy później odbije się na naszej cerze.
I na koniec takie moje spostrzeżenie, widzieliście kiedyś utytłanego pijaczka z syfami na twarzy (pomijam przebarwienia w zależności od spożywanych trunków)? Bo ja nie... zawsze mnie irytowało to że ludzie którzy naprawdę dbają o swoją twarz mają ją często w gorszym stanie niż taki żul który ewentualnie może być brudny i nieogolony ale bez żadnych wyprysków, liszajów, czy suchej lub tłustej skóry..
Otóż nasza flora bakteryjna jest też swoistą ochroną przed tymi upierdliwymi zjawiskami (jak widać nie koniecznie jedynie wieku dojrzewania) i w momencie kiedy ją zniszczymi choćby zbyt częstym myciem twarzy nie mówiąc już o tym całym arsenale chemicznym, wówczas zaczynają się problemy.
Oczywiście nie sugeruję żeby się nie myć i chodzić jak cap, ale wszystko trzeba robić z umiarem i głową a przede wszystkim nie wolno ingerować z chemią tam gdzie tak naprawdę jej wcale nie potrzeba.
Druga kwestia to to o czym już było wcześniej, czyli odpowiednia dieta. Fajki, wóda, słodycze, tłuste żarcie, brak owoców i surowych warzyw a także brak ruchu, mało snu, stres, to wszystko wcześniej czy później odbije się na naszej cerze.
I na koniec takie moje spostrzeżenie, widzieliście kiedyś utytłanego pijaczka z syfami na twarzy (pomijam przebarwienia w zależności od spożywanych trunków)? Bo ja nie... zawsze mnie irytowało to że ludzie którzy naprawdę dbają o swoją twarz mają ją często w gorszym stanie niż taki żul który ewentualnie może być brudny i nieogolony ale bez żadnych wyprysków, liszajów, czy suchej lub tłustej skóry..
Otóż nasza flora bakteryjna jest też swoistą ochroną przed tymi upierdliwymi zjawiskami (jak widać nie koniecznie jedynie wieku dojrzewania) i w momencie kiedy ją zniszczymi choćby zbyt częstym myciem twarzy nie mówiąc już o tym całym arsenale chemicznym, wówczas zaczynają się problemy.
Oczywiście nie sugeruję żeby się nie myć i chodzić jak cap, ale wszystko trzeba robić z umiarem i głową a przede wszystkim nie wolno ingerować z chemią tam gdzie tak naprawdę jej wcale nie potrzeba.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości